Świetni żołnierze, utalentowani ludzie. Ich śmierć była dużą stratą dla Rzeczpospolitej. Nominowanie ich do Nagrody Darwina byłoby krzywdzące, bo przyznaje się ją za oczyszczenie puli genetycznej z idiotów, ale... no właśnie, "ale".
Książę Michał Zasławski, czyli nigdy nie zasypiaj z nabitą bronią
Był wielkim wojownikiem, który w połowie XVI wieku czuwał nad mieszkańcami nękanego przez Tatarów Wołynia. Zasławski tłukł najeźdźców aż miło. Kiedy tylko dostawał wiadomość, że wróg jest blisko, uśmiechał się pewny zwycięstwa.
Trzy lata spędził na koniu lub pod namiotem, nie odwiedzając domu, pilnując kresów monarchii Jagiellonów. Koniec jego wojowania był tragiczny. Jak pisze Niesiecki w „Herbarzu polskim”:
Pogańska natarczywość złamać żadną siłą nie mogła, trafunek z żalem wszystkich gwałtownie pokonał. Jadąc albowiem w wózku usnął; a strzelbę w ręku trzymając, gdy ją do siebie mniej ostróżnie obrócił, a kurek odwiedziony puścił, kula śmiertelnie piersi przeszyła i życie wydarła.
Księcia Michała Zasławskiego historia zapamiętała jednak nie z racji wojennych zasług czy nieszczęśliwej śmierci, której data nie pojawia się nawet w opracowaniach. Pod jego skrzydłami smak wojny poznawał młody szlachcic Bartłomiej Nowodworski, później najlepszy w Rzeczpospolitej specjalista od wybuchów, który dzięki swoim zdolnościom pirotechnicznym otworzył przed polskim wojskiem wrota Smoleńska.
Stanisław Koniecpolski, czyli nie przesadzaj ze środkami na potencję
Na początku stycznia 1646 roku hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski brał udział w ważnej naradzie w Warszawie. Przedstawiał tam swoje stanowisko wobec planów wojny z Turcją. Chciał najpierw, w sojuszu z Rosją, zlikwidować Chanat Krymski. Przy okazji zamierzał ożenić któregoś z polskich królewiczów z carówną, a nuż uda się osadzić go na moskiewskim tronie.
W wojnie zamierzał wykorzystać też Kozaków Zaporoskich. Po załatwieniu Tatarów Rzeczpospolita razem z Rosją i Wenecją miała opanować Mołdawię, Wołoszczyznę, może i Siedmiogród…
Hetman miał rozmach, ale w przeciwieństwie do króla Władysława IV, który potrafił wpadać na tak fantastyczne pomysły, jak wyprawa na Stambuł i wyzwalanie bałkańskich Słowian, stąpał twardo po ziemi.
Tydzień po warszawskiej naradzie 52-letni Koniecpolski ożenił się z 25-letnią Zofią Opalińską, siostrą wojewody poznańskiego – i znanego poety – Krzysztofa Opalińskiego. Opaliński pisał o nowym szwagrze: niesłychanie z żony kontent, nie tylko mnie, ale wszystkim przyjaciołom w bród opowiada. Szczęście hetmana nie trwało jednak długo.
Jak głosił znany wówczas wierszyk: W nocy z żonką się zagrzewaj,/ Gdy nie służą owe dziwy,/ Zażyjże konfortatywy! Konfortatywa to ówczesny odpowiednik „niebieskiej tabletki”, mikstura zwiększająca potencję. Niestety, hetman nie zachował umiaru w jej stosowaniu.
Pan Stanisław Koniecpolski (…) zmarł (…) w kilka niedziel po ożenieniu od konfortatywy, którą zażywał dla młodej żony, a z którą przesadzono, bo mu aptekarz na razy kilka dał, co on razem zażył, i tak swego życia wiek dokonał – notował współczesny pamiętnikarz.
Rzeczpospolita straciła wielkiego wodza w najgorszym momencie. Po śmierci Koniecpolskiego brakowało dowódcy jego formatu czy choćby zbliżonego doń talentem. Plany likwidacji Chanatu Krymskiego w sojuszu z Rosją i z wykorzystaniem Kozaków spaliły na panewce.
Dwa lata po śmierci hetmana Kozacy, wspierani najpierw przez Tatarów, a później również przez Rosjan, podnieśli bunt. Sytuacja obróciła się o sto osiemdziesiąt stopni na niekorzyść Rzeczpospolitej. Czy gdyby żył Koniecpolski, historia potoczyłaby się inaczej?
Samuel Komorowski albo o za długim szalu i kole kolasy
20 października 1659 roku, zamek w Grobinie. Bogusław Radziwiłł wyprawia wspaniałą ucztę. Książę w czasie potopu opowiedział się za Szwedami, lecz gdy tylko sytuacja się zmieniła, jak rasowy polityk dostosował się do okoliczności. Pomagał nawet Rzeczpospolitej oczyszczać Żmudź i Kurlandię ze skandynawskiego najeźdźcy.
Po jednym z kolejnych sukcesów Radziwiłł uznał, że to dobra okazja, by wyprawić imprezę z procentami w gronie znajomych. Zaprosił najważniejszych polskich dowódców na tym odcinku działań wojennych – Aleksandra Hilarego Połubińskiego i Samuela Komorowskiego.
Ten ostatni zasłużył się w walkach z Rosjanami, Kozakami i Szwedami, a że miał jeszcze odpowiednie pochodzenie – szybko piął się w górę po szczeblach kariery, osiągając godność oboźnego litewskiego. Jak czytamy w jednym z herbarzy: z młodu aż do śmierci rycerskich zabaw nie omieszkał; bywał rotmistrzem i pułkownikiem szczęśliwym.
Nic więc dziwnego, że podczas uczty u Radziwiłła nie wylewał za kołnierz. W pewnym momencie albo sam stwierdził, że czas się zwijać, albo ktoś inny uznał, że najwyższy czas odstawić Komorowskiego do polskiego obozu. Nieprzytomnego biesiadnika wsadzono do kolaski. Niestety, miał na sobie długi szal, który zaplątał się w koła. I tak znakomity wojskowy się udusił.
Józef Zaremba, czyli miłość do kąpieli bywa zabójcza
Józef Zaremba, marszałek konfederacji barskiej, był wielkim fanem kąpieli. Gdy dowiedział się o nowym modelu „wanny suchej”, natychmiast zapragnął ją mieć. Stolarz wprawdzie tłumaczył, że jeszcze nie gotowa, ale imć Zaremba się uparł. Na swoją zgubę.
Szczegółową relację o upragnionej wannie Zaremby i jego tragicznej śmierci zawdzięczamy Jędrzejowi Kitowiczowi. Pisał:
Wieko zamykało się z wierzchu przy samej szyi, tak iż tylko głowa wychodziła nad wannę, cały człowiek zamknięty; naparzany spirytusami, pocił się w wannie. Obłożono go około szyi ręcznikami, aby para nie wychodziła. Puszczano po trosze rurką przyprawioną do tejże wanny gorzałkę okowitkę na cegłę rozpaloną w naczyniu glinianem na dnie wanny podłożoną, która gorzałka smażąc się na cegle, ciepłą parą obejmowała siedzącego.
Aby marszałek mógł się delektować tym wynalazkiem potrzeba było dwóch ludzi: kamerdynera lejącego przez lej do rury alkohol i pachołka świecącego świecą temuż kamerdynerowi. Feralnego dnia pachołek albo się gdzieś spieszył, albo chciał zrobić głupi dowcip. Smagnął płomieniem świecy kamerdynera, który upuścił flaszkę w lej – i gorzałka buchnęła wielkim ogniem.
Zaremba, wrzeszcząc wniebogłosy, chciał wyjść z wanny, ale wieko się zaparło. Jego brat odwinął ręcznik obwiązany wokół szyi nieszczęśnika. Efekt był straszny – buchające płomienie okryły całą twarz szlachcica. Zaraz potem zajęły się jego tłuste od pomady włosy.
Dopiero jeden z będących w odwiedzinach gości wpadł do pomieszczenia z siekierą i porąbał wannę, uwalniając Zarembę. Biedaka obłożono szybko śmietaną i drożdżami, obwinięto w prześcieradła i ręczniki.
Nieszczęsny miłośnik kąpieli chciał wzywać księdza, ale brat odwiódł go od tej myśli przekonując, że nie ma co panikować. Zamiast tego radził napić się wódki. Zaremba, że lubił wódkę, usłuchał brata: lecz skoro wypił kieliszek, natychmiast począł się mieć gorzej. Kiedy przybył kapłan, dawny marszałek konfederacji barskiej był już nieprzytomny. Zmarł kilka chwil później.
Nagroda Darwina to przejaw czarnego humoru, a przedstawione powyżej historie są bez wątpienia tragiczne. Zasławski, Koniecpolski, Komorowski, Zaremba… to nie były byle szlachciury, ale postaci wybitne, zasłużone dla Rzeczpospolitej. Zwłaszcza śmierć hetmana Koniecpolskiego była tragedią dla całego państwa – a kto wie, czy nie przesądziła w dużym stopniu o jego dalszych losach.
Bibliografia:
- Bartoszewicz Julia, Zasławscy, [w:] Encyklopedia Powszechna [Olgelbranda], t. 28, Warszawa 1868.
- Czapliński Władysław, Koniecpolski Stanisław, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 13, 1967-1968.
- Drozdowski Marian, Zaremba Józef, [w:] Wielkopolski Słownik Biograficzny, Poznań 1981.
- Kitowicz Jędrzej, Pamiętniki do panowania Augusta III i Stanisława Augusta, wyd. Antoni Woykowski, Poznań 1840.
- Koźmian Andrzej Edward, Żywot Bartłomieja Nowodworskiego, Poznań 1841.
- Kuchowicz Zbigniew, Miłość Staropolska. Wzory – uczuciowość – obyczaje erotyczne XVI-XVIII wieku, Łódź 1982.
- Idem, Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich XVI-XVIII wieku, Łódź 1974.
- Niesiecki Kasper, Herbarz polski, wyd. Jan Nepomucen Bobrowicz, t. 7, Lipsk 1840, t. 10, Lipsk 1845.
- Podhorecki Leszek, Sławni hetmani Rzeczpospolitej, Warszawa 1994.
- Przyboś Adam, Komorowski Samuel Aleksander, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 13, 1967-1968.
- Widacka Hanna, Uduszony w kolasce, [dostęp: 11 II 2016].
KOMENTARZE (9)
…a jako soundtrack do tekstu „Dumb Ways to Die” :)
No proszę :D mocium panie a takie rzeczy sie dzieją:D
„imć Zaremba” – nie imć tylko Jmć (jegomość). Tego się nie wymawia – to tylko skrót pisemny jak JKM (dawniej pisane IKM, bo literki J nie było!)
Co do genezy, zgoda, ale oba skróty („Jmć” i „imć”) są używane w literaturze historycznej. Wersję „imć” można też odnaleźć w źródłach z XVIII wieku.
Dobra, ale jaki jest cel tego artykułu?? wtf
Wiedza
O tym ze nawet ci „madrzy” faceci mysla glownie dolnym koncem zamiast mozgiem… Na szczescie sa tez tacy co uzywaja wlasciwego narzadu, mnie sie taki trafil, ale to pewnie przez neuro wyksztalcenie :D
Serczyk napisał że Zofia Opalińska miała 16 lat.
A w której książce Serczyk tak pisał? Wydaje mi się to ze wszech miar nieprawdopodobne, żeby w chwili ślubu w 1645 roku miała 16 lat, skoro jej ojciec zmarł w 1624 roku… Nie znamy dokładnej daty jej urodzenia, ale zwykle szacuje się, że Zofia Opalińska urodziła się ok. 1620 roku.