John Sobieski jako żołnierz armii Stanów Zjednoczonych uczestniczył w 42 bitwach, brał udział w egzekucji cesarza Meksyku, walczył o prawa kobiet i był jednym z założycieli Partii Prohibicjonistów. Za życia wodził za nos dziennikarzy, a po śmierci zawodowych historyków.
Blagier, zarozumialec i po trosze awanturnik – pisał o nim historyk Tadeusz Łepkowski. Blagierem był z pewnością. Jeśli wczytać się w opowieści Sobieskiego o dzieciństwie spędzonym w Europie i użyć pokerowego „sprawdzam”, jego relacja sypie się jak domek z kart. Można to nawet rozpisać na dialog.
Jan Sobieski: Jestem potomkiem w linii prostej króla Jana III Sobieskiego.
Ciekawostki Historyczne: Nie jesteś, ostatni męski potomek króla zmarł w 1737 roku.
JS: Mój ojciec, Jan Sobieski, w 1840 roku ukończył studia w Heidelbergu, w 1846 roku został aresztowany przez Rosjan, więziony w strasznych warunkach i stracony.
CH: W spisach studentów z Heidelbergu nie ma żadnego Sobieskiego, który kończyłby studia w 1840 roku, a nawet dekadę wcześniej lub później.
JS: Moja matka, Izabela z Bemów, była siostrą generała Józefa Bema. Mój dziadek Bem i bracia mojej mamy zostali straceni przez Rosjan.
CH: W żadnej biografii czy genealogii Bema nie ma takiej siostry. W 1846 roku aresztowano Aleksandra Bema, przyrodniego brata Józefa, ale skończyło się zesłaniem.
JS: Brat cara powiedział mamie, że jeśli wychowa mnie w prawosławiu, nie zabierze jej majątku. Mama odmówiła, zabrano nam majątek i wydalono z kraju.
CH: Dobra, w 1848 roku żył jeden brat cara, Michał Pawłowicz, mieszkał w Królestwie Polskim.
JS: Wydalono nas z Austrii i Prus, mama pracowała jako nauczycielka w Bernie, później w Mediolanie, skąd wyrzucono nas na rozkaz wicekróla Maksymiliana Habsburga. Potem mieszkaliśmy w Anglii. Gdy mama zachorowała, przygarnęła mnie rodzina Zolaski.
CH: Zolaski to może Żuławscy? Oni przez Anglię udali się do Stanów Zjednoczonych.
JS: Poznałem też Lajosa Kossutha, przywódcę powstania węgierskiego 1848 roku.
CH: Ma to ręce i nogi, bo pani Żuławska była siostrą Lajosa Kossutha.
JS: Po śmierci mamy przygarnął mnie profesor Kolaski z Liverpoolu.
CH: Coś zmyślasz. Źródła nie znają takiego człowieka.
JS: Miałem 12 lat i zostałem sierotą. Sam na świecie, bez rodziny, przyjaciół i pieniędzy. W 1854 roku na gapę przypłynąłem do Ameryki statkiem „Constellation”.
CH: Rzeczywiście, w 1854 roku statek o tej nazwie odbył rejs na linii Liverpool – USA.
Po lekturze pamiętników Sobieskiego ma się wrażenie, że to konfabulacje biednej sieroty. Może zetknął się kiedyś z Żuławskimi, siostrzeńcami Kossutha, co tłumaczyłoby nazwisko „Zolaski” i zrobienie sobie wujka z innego bohatera węgierskiej Wiosny Ludów – Józefa Bema.
Sobieski zmyślił sobie nawet nazwisko, bo przez połowę życia występował jako „Seboski”, co brzmi jak zepsuta forma nazwiska Zęboski lub Zębowski. Jako Seboski pojawia się i w urzędowych dokumentach, i w metryce chrztu córki.
Miłość i śmierć, mormoni i Apacze
Seboski w wieku 13 lat wylądował w koszarach, w wieku 15 lat odbył pierwszą kampanię wojskową (przeciwko mormonom w Utah, którzy sprzeciwiali się zakazowi wielożeństwa), a jako szesnastolatek miał walczyć z Apaczami.
Jego oddział stacjonował w Fort Utah w Nowym Meksyku. Trzeba było sprowadzić z sąsiedniego fortu, oddalonego o jakieś 20 mil, młodziutką Hiszpankę, której ojciec dostarczał sprzęt dla armii. Na ochotnika zgłosił się pewien szesnastoletni muzyk, jak go opisał Sobieski, pewnie on sam.
Po drodze młodzi znaleźli wspólny język, chociaż oboje nie znali dobrze angielskiego. Historia pierwszej miłości Sobieskiego miała elementy komediowe (wściekły ojciec Hiszpanki) i dramatyczne. Rok później, przejeżdżając przez Nowy Meksyk, nasz bohater znalazł rozkładające się zwłoki ukochanej i jej ojca, zamordowanych przez Indian.
W wojnie secesyjnej
Sobieski spędził całą wojnę secesyjną w szeregach Północy. Pod Gettysburgiem, najkrwawszej bitwie tego konfliktu, został postrzelony w brzuch. Był przekonany, że zostało mu trzydzieści minut życia. Po dwudziestu zniesiono go na noszach z pola bitwy. Lekarz nie miał złudzeń, co do stanu pacjenta.
– Jeżeli nie żyjesz w zgodzie z Bogiem, lepiej się pojednaj, bo zostało ci niewiele życia.
Młody żołnierz wrócił jednak do zdrowia, wrócił do wojska, wziął udział w jeszcze niejednej bitwie. 26 czerwca 1865 roku wystąpił z armii Stanów Zjednoczonych. Miał 23 lata, a za sobą – wedle własnych słów – 10 lat służby, udział w 42 bitwach i 426 wymianach ognia. W Stanach Zjednoczonych zrobiło się spokojnie, więc ruszył tam, gdzie niespokojnie było zawsze. Do Meksyku.
Przeciw cesarzowi Meksyku
Zawitał tam w październiku 1865 roku. W Meksyku trwała wojna domowa między cesarzem Maksymilianem Habsburgiem, wspieranym przez Francuzów, a republikanami, których popierały Stany Zjednoczone. Armia republikańska była prawdziwą mieszanką narodowości i religii. Służyli w niej Amerykanie, Anglicy, Irlandczycy, Niemcy – ba, nawet Meksykanie. Konflikt był krwawy, nie brano jeńców.
Seboski znów miał dużo szczęścia. Wziął udział w nocnym ataku na grupkę około 30 Francuzów, którzy skryli się w fabryce trzciny. Na miejscu republikanów przywitało strzałami ponad 500 żołnierzy! Seboski ukrył się w gruzach, minęło go kilkudziesięciu Francuzów, po czym uciekł do swojego obozu. Okazało się, że przeżył jako jedyny ze swojego oddziału.
Oprócz tego Polak znalazł się w Queretaro, gdzie rozstrzelano cesarza Maksymiliana. Po salwie plutonu egzekucyjnego okazało się, że ranny cesarz wije się w mękach. Szef plutonu kazał jednemu ze swoich ludzi zastrzelić skazańca, ale we wszystko wtrącił się Seboski. W plutonie egzekucyjnym jeden z żołnierzy miał zawsze ślepy nabój, więc na wszelki wypadek Polak zaoferował swój rewolwer.
I tak Maksymilian Habsburg, cesarz Meksyku, zginął z broni pułkownika Jana Sobieskiego. Prawda, że brzmi nieźle?
Spadkobierca polskiej korony
Te meksykańskie historie zostały prawdopodobnie zmyślone. Według własnej relacji Seboski zabawił jeszcze kilka miesięcy w Meksyku i we wrześniu 1867 roku zjawił się w Nowym Jorku. Trochę pozwiedzał Stany, związał się z masonami, a w styczniu 1868 roku został wybrany do Izby Reprezentantów stanu Minnesota.
Dokumenty oficjalne korygują te daty: 1865 – osiedlenie się w Minnesocie, 1866 – wygrane wybory, styczeń 1867 – początek urzędowania. Na Meksyk nie ma miejsca. W zasadzie dopiero od 1868 roku losy Seboskiego – czyli Sobieskiego, jak się później podpisywał – stają się w pełni weryfikowalne.
Nasz bohater związał się z masońską organizacją Good Templars (Dobrzy Templariusze). Opowiadał się za równouprawnieniem kobiet, zniesieniem kary śmierci i prohibicją. Jeździł po Stanach Zjednoczonych z odczytami, prowadził kancelarię adwokacką, bezskutecznie startował w różnych wyborach, w 1886 roku nawet do Kongresu USA.
Z czasem zmienił nazwisko na Sobieski i zaczął opowiadać o swoich królewskich korzeniach. Amerykańscy dziennikarze podchwycili temat. W 1905 roku „Los Angeles Herald” donosił z Chicago o uroczystych obchodach 50. rocznicy przybycia do Stanów Johna Sobieskiego, „prawnuka Jana Sobieskiego, ostatniego króla Polski”.
W 1907 roku „True Republican” zatytułował artykuł o Seboskim: „Mężczyzna z Los Angeles ma prawa do polskiego tronu”. Przy okazji dziennikarz nazywa go potomkiem Tadeusza z Warszawy, myląc Sobieskiego z Kościuszką. Widać, że na kiepskich i nierzetelnych dziennikarzy można liczyć w każdej epoce.
W 1901 roku John Sobieski osiedlił się w Los Angeles. W 1915 roku wydał biografię Jana III Sobieskiego. Zmarł 12 listopada 1927 roku. Jego syn, John, nazywany przez ojca ostatnim z królewskiej linii Sobieskich, żył zaledwie trzynaście lat.
Córka Mary wyszła za mąż za bankiera nazwiskiem Gilhousen. Ta nowa linia Sobieskich przetrwała. Jej syn, John Gilhousen, przyjął nazwisko Sobieski. John G. Sobieski, absolwent Stanforda, był prawnikiem, służył w amerykańskiej marynarce w czasie II wojny światowej i w Korei. Zmarł w 1987 roku. W Kalifornii do dzisiaj mieszkają jego potomkowie.
***
Zabierając się za artykuł o Johnie Sobieskim, myślałem, że będzie to kolejny awanturnik z polskimi korzeniami, który przeżywał różne przygody w egzotycznych krajach. Tymczasem okazało się, że to świetny mistrz autokreacji, który za życia wodził za nos dziennikarzy, a po śmierci zawodowych historyków.
Bibliografia
- Andersen Lisa M. F., The Politics of Prohibition. American Governance and the Prohibition Party, New York 2013, s. 195.
- Die Matrikel der Universität Heidelberg: Matrikel der Universität Heidelberg, t. 7, bearbeitet von Paul Hintzelmann, Carl Winter’s Universitätsbuchhandlung, Heidelberg 1916 [dostępne online: Heidelberger historische Bestände – digital, dostęp: 23 lutego 2015].
- „Illinois Birth and Christenings, 1824-1940”, index, [w:] FamilySearch, [dostęp: 23 lutego 2015].
- Friede Irek, Żołnierz Napoleona i konfederaci. Zygmunt Żuławski, „Secesja N&S”, nr 3/04/2006 [wrzesień 2006] [dostęp: 23 lutego 2015].
- Journal of the House of Representatives of the Ninth Session of the Legislature of the State of Minnesota, M. J. Clum Printern of the Journals, Saint Paul 1867, s. 3 [dostępne online: Google Books, dostęp: 23 lutego 2015].
- Lasocki Zygmunt, Rodzina generała Bema, „Miesięcznik Heraldyczny”, r. 1934, nr 7-8, s. 108–117 [dostępne online: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, dostęp: 23 lutego 2015].
- „Los Angeles Herald”, nr 145 z 23 lutego 1905.
- Łepkowski Tadeusz, Z dziejów kontaktów polsko-meksykańskich w XIX i XX w., „Etnografia Polska”, t. 14, z. 2, 1970, s. 85–86.
- Myszor Jerzy, Sobieski John, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 39, 1999–2000, s. 498–499.
- Rawita Witanowski Michał, Rodowód generała Józefa Bema, „Miesięcznik Heraldczyny”, 1913, nr 1-2, s. 22–26 [dostępne online: Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, dostęp: 23 lutego 2015].
- Seboski John, [w:] Minnesota Legislative Reference Library. Legislators Past & Present, [dostęp: 23 lutego 2015].
- „Stanford Daily”, r. 72, nr 31 z 14 września 1927 [dostępne online: The Stanford Daily Archive, dostęp: 23 lutego 2015].
- The Sessional Papers printed by order of the House of Lords or presented by Royal Command in the Session 1854-5, t. 44, 1855, s. 97 [dostępne online: Google Books, dostęp: 23 lutego 2015].
- Sobieski John, The Life-Story and Personal Reminiscences of Col. John Sobieski, J. L. Douthit & Son, Shelbyville, Illinois 1900.
- „True Republican”, nr z 30 stycznia 1907 [dostępne online: Illinois Digital Newspaper Collections, dostęp: 23 lutego 2015].
KOMENTARZE (5)
Co za oszust, to przecież JA jestem potomkiem Sobieskiego!
Podobno znana aktorka LeeLee Sobieski jest potomkinią naszego króla. Ktoś wie coś na ten temat?
To chyba jednak plotki, raczej nie bezpośrednią potomkinią, prędzej jakimś pociotkiem. Co ciekawe, jej ojca malarza/aktora rodem z Francji już nikt z naszym królem nie łączy, więc to pewnie kaczka dziennikarska.
Jest jeszcze w Niemczech pani Karin Sobie(w)ski, która również podaje się za potomkinię polskiego króla. Jednak – jak pisał autor – w 1737 r. zmarł ostatni męski potomek króla. Ci, którzy obecnie twierdzą, że są spadkobiercami króla, zwykle powołują się na brzmienie nazwiska (generalnie bardzo przypadkowo podobne do królewskiego) i twierdzą, że pochodzą z nieślubnej linii (zwykle od królewskiego prawnuka, Stuarta). W większości przypadków to pokrewieństwo nie jest możliwe do udowodnienia, ponadto nieślubne potomstwo nie ma prawa do dziedziczenia…
Dodajmy, że Sejm polski zniósł 23 czerwca 1920 tytuły szlacheckie oraz konstytucja marcowa z 1921 zniosła tytuły arystokratyczne! Pomijając już fakt elekcji na polski tron:-) Reasumując, nikt nie może być spadkobiercą polskiej korony ani używać tytułu szlacheckiego!!