Noc z 23 na 24 sierpnia 1572 roku na zawsze zapisała się w dziejach Francji i Europy. Zamach na admirała Gasparda de Coligny’ego, krwawe decyzje Katarzyny Medycejskiej oraz brutalne egzekucje hugenotów uczyniły ze św. Bartłomieja patrona jednej z najstraszliwszych masakr w historii.

Polityczne przepychanki na francuskim dworze
Francją rządził wówczas Karol IX, jeden z licznego potomstwa Katarzyny Medycejskiej. Król, młody i chwiejny, coraz mocniej pozostawał pod wpływem jednego z najważniejszych przywódców hugenotów – admirała Coligny’ego. Ten zaś miał plany sięgające daleko poza granice kraju. Chciał, aby Francja wykorzystała chwilowy pokój religijny i wkroczyła zbrojnie do Niderlandów, gdzie kalwini walczyli z hiszpańską dominacją.

Karol IX Francuski , który miał 22 lata w sierpniu 1572 r., autorstwa François Clouet .
Katarzyna Medycejska była przerażona. Nie tylko rosnącą rolą Coligny’ego, ale i wzrostem znaczenia hugenotów w całym królestwie. Pokój zawarty w 1570 roku w Saint-Germain-en-Laye dał im amnestię, dostęp do urzędów i – co szczególnie groźne – cztery miasta warowne: La Rochelle, Montauban, Cognac i La Charité. Tam władza królewska istniała już tylko na papierze.

Noc św. Bartłomieja, obraz François Dubois (1529–1584), Muzeum Sztuk Pięknych w Lozannie.
Na drugim krańcu sceny politycznej znajdowali się Gwizjusze, nieprzejednani katolicy, którzy potrafili buntować tłumy. Ich lider, Henryk de Guise, był naturalnym przeciwnikiem Coligny’ego. Katarzyna, rozważając różne scenariusze, uznała, że nie zdoła w tym samym czasie osłabić zarówno hugenotów, jak i Gwizjuszów. Trzeba było najpierw rozprawić się z admirałem.
Czytaj także: Maria de Guise. Kobieta, która ośmieszyła Henryka VIII i nie ścięli jej głowy
Miałeś jedno zadanie…
22 sierpnia 1572 roku szlachcic w służbie Gwizjuszów strzelił do Coligny’ego z rusznicy. Kula jednak tylko zraniła go w ramię. Niedoszły zamachowiec nie spełnił swojej roli, a sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Karol IX odwiedził rannego Coligny’ego i polecił wszcząć śledztwo, zlecając jego prowadzenie Parlamentowi.

Admirał Gaspard de Coligny , przywódca hugenotów
Tymczasem hugenoci kipieli z gniewu i domagali się zemsty. Spiskowcy, czyli Katarzyna, jej syn Henryk d’Anjou (późniejszy król Polski i Francji, znany jako Henryk Walezy) oraz Gwizjusze, stanęli przed wyborem: albo pozwolą, by wszystko się wydało, albo uderzą pierwsi. Wybrali drugie rozwiązanie.

Portret Henryka III w polskim kapeluszu, przypisywany François Quesnel, ok. 1580–1586
Król został wtajemniczony w plan. Jeszcze w nocy wydał rozkaz egzekucji hugenotów, a niektóre relacje podają, że sam później strzelał do protestantów. Karol, nie mogąc się zatrzymać, wysyłał rozkazy także do innych miast Francji. Gwizjusze wraz z paryskimi władzami sporządzili listy hugenotów, a pospólstwu rozdano broń.
Czytaj także: Co robił Henryk Walezy po ucieczce z Polski?
Masakra w Paryżu
24 sierpnia 1572 roku rozpoczęła się jedna z najkrwawszych nocy w dziejach Francji. Zginął sam Coligny – zamordowany, zmasakrowany i wyrzucony przez okno. Jego zwłoki zbezczeszczono. W Paryżu w ciągu kilku dni zginęło około 3000 osób. Ofiarą padli nie tylko hugenoci, ale i bogaci katolicy, których majątki kusiły rabusiów.
Rzeź przybrała formę masowego pogromu. Dzwony kościelne dały sygnał do rozpoczęcia mordów. Ulice zalała krew, a nikt nie mógł czuć się bezpieczny.
Wieść o nocnej masakrze dotarła do Rzymu 2 września 1572 roku. Grzegorz XIII, wprowadzony w błąd co do okoliczności śmierci Coligny’ego i przekonany, że hugenoci spiskowali przeciw królowi, odprawił mszę dziękczynną, zorganizował procesję i wybił medal upamiętniający wydarzenie.

Medal Grzegorza XIII
Gdy jednak zaczęły docierać dokładniejsze relacje, papież wyraził przerażenie skalą mordów. W liście do Karola IX stwierdził, że choć cieszy się z udaremnienia rzekomego spisku, to „bardziej cieszyłby się, gdyby król zachował czyste ręce”. Z czasem zaczął dystansować się od krwawego rozstrzygnięcia.
Masakra nie zatrzymała się na murach Paryża. Rozprzestrzeniła się po całym królestwie. W Lyonie, Orleanie, Bourges i Bordeaux rozlewała się hugenocka krew. W jednych miastach o mordach decydowały sądy, w innych zadanie powierzano rozjuszonemu tłumowi.

Katarzyna Medycejska przygląda się ciałom poległych w masakrze św. Bartłomieja. Obraz Édouarda Debat-Ponsana z 1880 roku (źródło: domena publiczna).
Łącznie w ciągu dwóch miesięcy zginęło od 30 000 do 33 000 ludzi. To nie była tylko noc św. Bartłomieja – to był długi koszmar, który zmienił Francję na zawsze.
Ostatni bastion hugenotów i sprawa polskiej elekcji
Nie wszyscy jednak zginęli. Części hugenotów udało się schronić w twierdzy La Rochelle – potężnym porcie, który nawet później zdołał oprzeć się oblężeniu wojsk Henryka d’Anjou.
Tymczasem los tego samego Henryka rozstrzygał się w Polsce. Ubiegał się o koronę Rzeczypospolitej. Zbieżność wydarzeń stała się tematem kąśliwych komentarzy. Francuski poseł na sejm elekcyjny, biskup Walencji Jean de Monluc, ironicznie stwierdził, że skoro Henryk walczy o tron w Krakowie, to z masakrą hugenotów można było jeszcze poczekać.
Nic dziwnego, że podczas negocjacji z Henrykiem pojawił się temat wolności religijnej. W artykułach henrykowskich umieszczono zapisy gwarantujące tolerancję. Było to w pełni zgodne z duchem konfederacji warszawskiej (1573), która w Polsce zapewniała swobody protestantom.
Krwawe wesele paryskie
Jeszcze przed tragedią planowano wielki ślub. Małgorzata de Valois, siostra króla, miała poślubić Henryka de Bourbon, króla Nawarry i późniejszego Henryka IV. Wydarzenie to – znane jako „małżeństwo nawarskie” – miało cementować pojednanie katolików i protestantów.
Do Paryża przybyła hugenocka szlachta. Jednak wesele, które miało być symbolem pokoju, przeszło do historii jako krwawe wesele paryskie.
Henryk de Bourbon cudem ocalał. Aby uratować życie, przeszedł na katolicyzm – ponoć tylko „pro forma”. To on w przyszłości wypowie słynne zdanie, że „Paryż wart jest mszy” i zostanie królem Francji.
Skutki i konsekwencje
Masakra św. Bartłomieja miała długofalowe skutki. Karol IX stracił autorytet – skoro sam król brał udział w mordach, jak można było ufać monarchii? Katarzyna, zamiast wzmocnić swoją pozycję, również została osłabiona.

Tablica upamiętniająca ofiary nocy św. Bartłomieja.
Wielu katolików było oburzonych tym, co się wydarzyło. Nawet wśród zwolenników Gwizjuszów pojawiły się głosy, że posunięto się zbyt daleko. Francja zmieniła się nie do poznania. W praktyce noc św. Bartłomieja przedłużyła okres krwawych konfliktów aż do edyktu nantejskiego (1598).
Bibliografia
- J. Baszkiewicz, Historia Francji, Ossolineum, Warszawa 1999.
- E. Perroy, R. Doucet, A. Latreille, Historia Francji. Tom I, Od początku dziejów do roku 1774, Książka i Wiedza, Warszawa 1969.
- S. Rosik, P. Wiszewski, Wielki poczet polskich królów i książąt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2007.
- Z. Wójcik, Historia powszechna XVI-XVII wieku, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1991.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.