Ciekawostki Historyczne
Nowożytność

Co robił Henryk Walezy po ucieczce z Polski?

Francuski fircyk zniknął z kart naszej historii, uchodząc z Rzeczpospolitej w pewną czerwcową noc 1574 roku. Ale we Francji panował jeszcze 15 lat. I naprawdę nieszczęśliwie skończył.

Niedługo po opuszczeniu granic Polski jej pierwszy elekcyjny władca zwolnił tempo podróży. W Wiedniu czekały na niego pieniądze, które przesłała mu matka, królowa Katarzyna Medycejska. Nie przyśpieszyła w ten sposób powrotu syna na ojczyzny łono. Wręcz przeciwnie. 23-letni Henryk dostał jedyną i niesamowitą okazję do zorganizowania wakacji życia. Jak pisze Nancy Goldstone w książce „Królowe rywalki”:

Zamiast jechać prosto do Francji, został wraz z towarzyszami dwa tygodnie w Wiedniu, wystawnie podejmowany przez cesarza, nim ruszył w nieśpieszną, dwumiesięczną podróż przez Wenecję, Padwę, Ferrarę, Mantuę i Turyn.

Ani razu podczas swych wojaży nie napisał do matki i zignorował jej liczne, naglące wezwania do powrotu. Jak każdy wytrawny turysta podziwiał zabytki, robił liczne zakupy i odwzajemniał się gospodarzom za wylewną gościnność. Szczególnie upodobał sobie Wenecję, gdzie znalazł się w swoim żywiole i mógł krążyć od jednego kupca do drugiego albo po prostu godzinami pływać na złotej barce, udostępnionej mu przez samego dożę.

Henryk Walezy po ucieczce z Polski pierwszy raz był na prawdziwych wakacjach i nie zamierzał tracić z nich ani chwili. Na tym obrazie Andrea Vincentino widać, jak bogato witała króla Wenecja (źródło: domena publiczna).

Henryk Walezy po ucieczce z Polski pierwszy raz był na prawdziwych wakacjach i nie zamierzał tracić z nich ani chwili. Na tym obrazie Andrea Vincentino widać, jak uroczyście witała króla Wenecja (źródło: domena publiczna).

Kiedy Walezy przybył do ojczyzny, nie miał już żadnych pieniędzy ofiarowanych przez matkę. Nic dziwnego, że ociągał się z powrotem. Jego francuskie rządy rozpoczęły się symbolicznie. Gdy w katedrze w Reims włożono na jego głowę koronę, zawołał, że go uwiera. Oj, rządzenie ówczesną Francją mogło przyprawiać o ból głowy.

Trudne rządów początki

Przede wszystkim kraj zżerała wojna religijna między katolikami a protestantami. W Rzeczpospolitej, pierwszym królestwie Henryka Walezego, rzecz nie do myślenia! Polscy publicyści z niedowierzaniem przyglądali się wydarzeniom nad Sekwaną.

Bije się Francuz z swoim bratem już to kilkadziesiąt lat żałośnie za przyczyną różnego nabożeństwa z mizernym utrapieniem zginieniem koronnem a narodu swego, a radby już poprzestał wojny by jako Polak bacząc, że to źle, zabieżał takiej przeklętej wojnie: konfederacyą – pisał w XVI wieku pewien anonimowy autor.

Wojny zakończyć się Henrykowi nie udało. Francuscy kalwini przekonywali, że skoro Polakom zagwarantował tolerancję religijną, to wypadałoby, aby uczynił to też dla swoich „naturalnych poddanych”. Jednak francuskie elity strwoniły kolejne lata na religijnych walkach. Król, chociaż sam katolik, był krytykowany nawet przez swoich współwyznawców. Teolog Jean Boucher ubolewał, że monarcha „za świeżym Polski przykładem powziął plan utrzymania obydwu religii we Francji”.

Nie oznaczało, że do spraw wyznaniowych podchodził czysto instrumentalnie. Niewątpliwie myślał o zbawieniu. W praktykach religijnych zdarzało mu się nawet wychodzić przed szereg. Jak czytamy w „Królowych rywalkach”:

Pewnego grudniowego wieczoru w 1574 roku cały dwór musiał uczestniczyć w procesji, w której Henryk, odziany w zgrzebną koszulę (choć atrakcyjnie przyozdobioną czarnymi trupimi czaszkami), poprowadził w strugach zimnego deszczu zawodzących pokutników, biczując się w trakcie marszu.

Henryk III - jak się zdaje - uwielbiał ubierać się na czarno. Tym razem bez trupich czaszek, za to z papugą na ramieniu. XIX-wieczny obraz Richarda Parkesa Boningtona (źródło: domena publiczna).

Henryk III – jak się zdaje – uwielbiał ubierać się na czarno. Tym razem bez trupich czaszek, za to z papugą na ramieniu. XIX-wieczny obraz Richarda Parkesa Boningtona (źródło: domena publiczna).

Wprawdzie z tolerancją religijną we Francji nie wyszło, ale inne polskie wzorce Henryk Walezy wprowadzał z większym powodzeniem. Jak stwierdził historyk Stanisław Grzybowski, Walezy:

Nauczył się w Polsce, że nawet skłóconym i pełnym opozycjonistów sejmem łatwiej manewrować niż społeczeństwem niezadowolonym, skłonnym do buntu a nie mającym żadnej reprezentacji swych interesów.

W tym celu w latach 1576 i 1588 zwoływał Stany Generalne, reprezentujące szlachtę, duchowieństwo i tzw. Stan Trzeci, czyli całą resztę. Już w 1576 roku Stan Trzeci, najbardziej nękany różnego rodzaju daninami, wskazywał, że deficyt Francji dałoby się pokryć z dochodów kleru – co Henryk Walezy po kilku latach wprowadził w życie. Oczywiście, za każdym razem uzyskiwał (lub wymuszał) zgodę od władz duchownych.

Henryk Walezy (pierwszy siedzący po lewej) na ślubie jednego ze swych faworytów, księcia Joyeuse, którego ożenił ze swą własną szwagierką. Obraz przypisywany Hieronymusowi Franckenowi (źródło: domena publiczna).

Henryk Walezy (pierwszy siedzący po lewej) na ślubie jednego ze swych faworytów, księcia Joyeuse, którego ożenił ze swą własną szwagierką. Obraz przypisywany Hieronymusowi Franckenowi (źródło: domena publiczna).

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Królewscy faworyci i potomek Drakuli

Były król Polski naraził się nie tylko duchownym, ale także magnatom i szlachcie. Pozbył się ich z królewskiego dworu. Szlachtę odsyłał na wieś, magnatów do ich prowincji, a następnie zasypywał korespondencją, dotyczącą spraw administracyjnych. Zwolnione miejsce u boku władcy zajęli jego ukochani dworzanie zwani Les Mignons. Wyglądali dość specyficznie. Jak pisze Nancy Goldstone:

Nosili [oni] długie włosy, wymyślnie kręcone raz i drugi w loki, a na czubku głowy atłasowe czepeczki niczym dziwki w burdelu; ich lniane koszule miały wykrochmalone, misternie marszczone kryzy sięgające pół stopy długości, nadające im wygląd głowy św. Jana, niesionej na tacy – opisywał ich pewien protestancki szlachcic.

Czy króla z „mignonami” łączyło coś więcej niż przyjaźń? Większość historyków jest sceptyczna w tej kwestii. Zresztą ważniejszy jest fakt, że królewscy faworyci byli obsypywani pieniędzmi, tytułami arystokratycznymi i czuli się bezkarnie. Zgubiło to niejednego.

Przykładem może być Bussé d’Amboise, jeden z najsłynniejszych „mignonów”. Znakomity szermierz, nieraz śmierci zaglądał w oczy. Jednocześnie przez pewien czas był kochankiem Małgorzaty de Valois, słynnej Margot, siostry Henryka Walezego. Zginął z ręki pewnego hrabiego, któremu uwiódł żonę.

Nawet status faworyta króla i kochanka królewskiej siostry nie uratował krewkiego minionka d'Amboise. Na obrazie Małgorzata de Valois, znana lepiej jako królowa Margot (źródło: domena publiczna).

Nawet status faworyta króla i kochanka królewskiej siostry nie uratował krewkiego minionka d’Amboise. Na obrazie Małgorzata de Valois, znana lepiej jako królowa Margot (źródło: domena publiczna).

Niezwykłą karierę zrobił inny ulubieniec króla – Petru Cercel, czyli Piotr z Kolczykiem. Był to potomek słynnego Drakuli, który w 1579 roku zjawił się na francuskim dworze. W 1583 roku Stambuł pod wpływem francuskiej dyplomacji mianował go hospodarem Wołoszczyzny, czyli władcą sporej części dzisiejszej Rumunii. Po kilku latach Turcy uznali, że hospodar z kolczykiem poczyna sobie zbyt samodzielnie, więc najpierw pozbawili go władzy, a następnie głowy.

Posprzątajcie ten Luwr!

Współczesnych drażniły też inne zachowania Henryka. O ile pierwszy polski król elekcyjny cieszył się z powrotu do ojczyzny, to warunki mieszkaniowe miał gorsze. Luwr miał trzy razy mniej komnat niż Wawel. I nade wszystko krakowski zamek był wysprzątany, czego nie można było powiedzieć o siedzibie francuskich władców. Henryk Walezy postanowił to zmienić. Jak pisze Stanisław Grzybowski:

Żądał również, by Luwr był czysty, rzecz w ówczesnej Francji niesłychana. Nie pobudował wprawdzie oglądanych na Wawelu dyskretnych wykuszy zwieszających się nad fosami zamkowymi, kazał jednak co rano szorować kominki i korytarze, dziedzińce i schody. Sam, ku zgorszeniu poddanych, którzy nie widzieli dotąd podobnych ekstrawagancji i kwalifikowali je jako zniewieściałość, mył się również.

Szczęście w łożu i sztylet w brzuchu

Na pewno we Francji król Henryk Walezy odnalazł szczęście osobiste. W Polsce czekałby go ślub z Anną Jagiellonką, kobietą niemłodą i nieurodziwą. Po powrocie do Francji chciał ożenić się ze swoją ukochaną – księżną de Condé, mężatką. Jednak zanim kobieta uzyskała rozwód, zmarła w wyniku komplikacji poporodowych.

Po kilkumiesięcznej żałobie Henryk Walezy poślubił lotaryńską księżniczkę Ludwikę, którą poznał jeszcze w trakcie podróży do Polski. Wysoka blondynka od razu mu się spodobała. Oboje uwielbiali taniec, poza tym nowa królowa Francji była cichą i spokojną osobą, nie wtrącała się też do polityki. Jedynym problemem był fakt, że nie doczekali się potomstwa.

Wszyscy polscy królowie elekcyjni umierali z przyczyn naturalnych (nie licząc hipotezy, że Stefan Batory został otruty). Jedynym wyjątkiem jest Henryk Walezy. Być może nad Wisłą dożyłby spokojnie swoich dni, jednak we Francji czekał go tragiczny koniec.

O, trup. Ciekawe, czy jak kopnę, to się ruszy... Pod koniec 1588 roku Henryk Walezy pozbył się księcia de Guise, a kilka miesięcy później sam stał się ofiarą skrytobójstwa (źródło: domena publiczna).

O, trup. Ciekawe, czy jak kopnę, to się ruszy… Pod koniec 1588 roku Henryk Walezy pozbył się księcia de Guise, a kilka miesięcy później sam stał się ofiarą skrytobójstwa (źródło: domena publiczna).

1 sierpnia 1589 roku przed obliczem króla zjawił się Jacques Clément, 22-letni dominikanin, który dostarczył rzekomo ważne listy. Kiedy Henryk zajął się lekturą, zakonnik wyciągnął spod płaszcza sztylet i zadał monarsze śmiertelny cios. Motywacje były natury religijnej: zabójca uznał, że katolicki król jest zbyt pobłażliwy wobec protestantów. Clément został natychmiast zamordowany przez królewską ochronę. Ostatni Walezjusz na francuskim tronie odszedł do wieczności następnego dnia.

Do końca życia tytułował się królem Polski. Jego dawni poddani przyjęli wiadomość o jego śmierci z mieszanymi uczuciami. Protestanci uznali nawet śmierć króla Henryka Walezego za… słuszną karę niebios za ucieczkę z Rzeczypospolitej.

Bibliografia

  1. Białecki Konrad, Konflikty wyznaniowe w XVI i XVII-wiecznej Francji widziane oczyma ówczesnych Polaków, „Mazowieckie Studia Humanistyczne”, t. 8, 2002, nr 2.
  2. Boucher Jacqueline, Louise de Lorraine, 2003, [dostęp 12 XI 2016].
  3. Goldstone Nancy, Królowe rywalki, Warszawa 2016.
  4. Grzybowski Stanisław, Henryk Walezy, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1980.
  5. Grzybowski Stanisław, Henryk III Walezy, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 9, Wrocław – Warszawa – Kraków 1960–1961.
  6. Tazbir Janusz, Polskie i obce opinie o konfederacji warszawskiej, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, t. 19, 1974.

 

Zobacz również

Nowożytność

Stefan Batory. Od giermka do genialnego wodza i króla

Zaczynał karierę od giermka, a zakończył na monarszym tronie. Jako dziecko pragnął aby traktować go jak mężczyznę. Nic nie było mu dane z urodzenia, oprócz...

15 grudnia 2019 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Nowożytność

Co robił Stefan Batory zanim został królem Polski?

Gdy wybrano go królem Polski, miał już 42 lata. Był pierwszym naszym monarchą, który w rubryce ojciec nie był w stanie wpisać „książę” albo „król”. O...

20 kwietnia 2017 | Autorzy: Michael Morys-Twarowski

Nowożytność

„Mam nadzieję, że moja córka umrze”. Najgorsza matka wśród królowych?

Co to za matka, która wplątuje własną córkę w sytuację bez wyjścia? Przystaje na odebranie jej wolności, nazywa swą klątwą, a wreszcie pragnie jej śmierci?...

1 grudnia 2016 | Autorzy: Agnieszka Wolnicka

Nowożytność

Historyczna szkoła płodzenia. Nietypowe sposoby na zajście w ciążę sprzed 500 lat

Lepiej się pomodlić i zaaplikować sobie zioła, czy najeść się ziemniaków i natrzeć tłuszczem kozy? A może warto sprawdzić, czy mąż nie ma francy? W...

16 sierpnia 2016 | Autorzy: Adam Węgłowski

Nowożytność

Lesbijskie zabawy na renesansowych dworach [18+]

Dildo pod łóżkiem i wspólne igraszki dziewcząt w wychodku? Tak wyglądał świat władzy w XVI wieku. I nawet najbardziej wyuzdani poeci rumienili się na myśl o tym,...

17 lutego 2016 | Autorzy: Małgorzata Brzezińska

Nowożytność

Kasia i karczochy, czyli o tym jak pewna Włoszka postawiła na głowie francuską kuchnię

Kuchnia francuska kojarzy nam się z wykwintnością, dobrym winem, delikatnymi i eleganckimi potrawami. Przed szesnastym stuleciem nadsekwańskie stoły niekoniecznie prezentowały się w ten sposób. W...

22 października 2011 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

KOMENTARZE (3)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

x13

Zabójca króla, został ZABITY, nie zamordowany. To on ZAMORDOWAŁ króla!!!

cezarykaminski

Co ciekawe, z trzech uczestników Wojny Trzech Henryków (Walezy, Henryk z Navarry, Henryk de Guise) wszyscy zostali zabici w zamachach. Nie były to bezpieczne czasy

Elżbieta Gizela Erban

Król Henryk III, zabił księcia de Guise, który był głową katolików we Francji i zagrażał królowi. Sam zginął z rąk skrytobójcy mnicha Clementa. Henryk IV Nawarski, uwielbiany przez Francuzów, za jego słowa ” kura w garnku każdego Francuza”, został zamordowany przez szaleńca Ravaillac’a. W Polsce takie zbrodnie raczej się nie zdarzały.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.