Ciekawostki Historyczne

W trakcie wojny stuletniej między Anglią i Francją zdarzyło się kilka momentów wytchnienia. Jeden z nich Francuzi zdecydowali się przeznaczyć na… wojnę domową.

Na przełomie XIV i XV wieku Francją rządził Karol VI Szalony. Jego przydomek nie wziął się znikąd. Król cierpiał na poważne zaburzenia psychiczne powodujące napady agresji. Twierdził, iż jest wykonany ze szkła i nie pozwalał się dotykać. Dziś badacze podejrzewają, że cierpiał na schizofrenię paranoidalną lub psychozę maniakalno-depresyjną.

Z czasem te epizody coraz mocniej wpływały na jego zdolność rządzenia krajem. Władzę w imieniu męża objęła zatem Izabela Bawarska. Wspierała ją rada złożona z dwóch stronnictw. Pierwsze – armagnac – było reprezentowane przez młodszego brata króla, Ludwika Orleańskiego. Drugie – burgundzkie – przez wuja Karola, księcia Burgundii Filipa II Śmiałego.

Zabójstwo Ludwika I Orleańskiego

Oba stronnictwa dążyły do przejęcia władzy w kraju – i otrzymywania jak największych profitów z królewskiego skarbca. Jednak pozycja stronnictwa burgundzkiego osłabła wraz ze śmiercią Filipa w 1404 roku. Jego miejsce w radzie przepadło, co nie spodobało się jego synowi i nowemu władcy Burgundii, Janowi bez Trwogi. Był on przekonany, że pozycja (oraz pieniądze), jaką jego ojciec miał na francuskim dworze, należała mu się w takim samym stopniu.

Dodatkowo nie znosił swojego kuzyna – Ludwika Orleańskiego. Do szału doprowadzały go wpływy, które ten zdobył po śmierci Filipa. Książę Orleanu nie miał dobrej reputacji także wśród mieszkańców Paryża. Trwonił pieniądze ze skarbu państwa i jednocześnie nakładał nowe podatki. Marzyła mu się kontynuacja wojny z Anglią. Chciał podtrzymywać panującą wówczas wielką schizmę zachodnią. Dodatkowo był znany ze swojego sypialnianego temperamentu. Cała stolica aż huczała od plotek dotyczących jego relacji z królową Izabelą.

Ludwik Orleański został zamordowany na zlecenie Jana bez Trwogi.fot.Bibliothèque nationale de France/domena publiczna

Ludwik Orleański został zamordowany na zlecenie Jana bez Trwogi.

Chcąc zakończyć paradę żenady, za jaką uważał rządy Ludwika, Jan bez Trwogi zlecił więc jego zabójstwo. 23 listopada 1407 roku niedaleko Hôtel Barbette przy Rue Vieille-du-Temple w Paryżu książę Orleanu został brutalnie zamordowany przez zamaskowanych napastników. Bandyci odrąbali mu lewą rękę i roztrzaskali głowę maczugą. Skrawki mózgu księcia można było znaleźć na bruku jeszcze po zabraniu ciała…

Bardzo szybko połączono morderców królewskiego brata z Janem bez Trwogi. Ten – w obawie przed zemstą – zbiegł z Francji.

Wojna domowa

Pod koniec lutego 1408 roku książę Burgundii powrócił do Paryża, by bronić swojego imienia – oraz decyzji o „wyeliminowaniu” kuzyna. Żona Ludwika, Walentyna Visconti, domagała się krwi za brutalne morderstwo. Jednak jej żądania nie zostały zrealizowane. Jan bez Trwogi nie tylko nie zamierzał zapłacić za swoje czyny, ale również planował odzyskać władzę na francuskim dworze. I dobrze się do tego przygotował. 8 marca w Hôtel Saint-Pol Jean Petit, sorboński teolog, wygłosił w jego imieniu słynne „Usprawiedliwienie księcia Burgundii”. Jak pisze Bart van Loo w „Burgundczykach”:

Przemawiał przez cztery długie godziny, podczas których ani razu nie podniósł głosu – słowa mówiły same za siebie. Oskarżał Ludwika o stosowanie magii i diabelskich zaklęć, by wywołać szaleństwo brata, splądrować skarbiec, rozpropagować schizmę i kilkakrotnie próbować zabić króla… 

„Ktoś taki zasługiwał na spalenie na stosie” – Petit wyraził swoją opinię tym samym tonem. Uważał, że może udowodnić niewinność Jana za pomocą sylogizmu: dobrze zabić tyrana, a Ludwik Orleański był tyranem.

Wielka Rada Królewska zatwierdziła całkowite uniewinnienie Jana bez Trwogi. Ale to nie był to koniec tej historii.

Czytaj też: Już w średniowieczu pisała o Mieście Kobiet i walczyła z mizoginią. Jedna z pierwszych pisarek w dziejach była prekursorką feminizmu

A więc wojna!

Ludwik Orleański pozostawił po sobie syna. Z powodu młodego wieku nie otrzymał on wpływów regencyjnych swojego ojca. Te zostały przekazane Janowi, który na dobre rozgościł się w Paryżu, rozpoczynając burgundzkie rządy w stolicy. Nie spodobało się to stronnictwu armaniaków (Armagnac). Ostatecznie doszło do wybuchu wojny domowej we Francji.

Konflikt armaniaków z burgundczykami ciągnął się z przerwami przez 28 lat. W trakcie jego trwania władza w Paryżu przechodziła co kilka lat z rąk jednego stronnictwa do rąk drugiego. Wojna miała wpływ nie tylko na wewnętrzną sytuację w kraju, ale również za zakończenie wielkiej schizmy zachodniej podczas soboru w Konstancji.

Konflikt armaniaków z burgundczykami przerodził się w niemal 30-letnią wojnę domową.fot.Gallica Digital Library /domena publiczna

Konflikt armaniaków z burgundczykami przerodził się w niemal 30-letnią wojnę domową.

W przebieg konfliktu wmieszali się także Anglicy, na przemian wspierając wojujące ze sobą stronnictwa. W 1415 roku wykorzystali osłabienie Francji do najazdu na Normandię. Rozgromili Francuzów w bitwie pod Azincourt. Sam Jan bez Trwogi nie doczekał jednak końca wojny domowej.

Czytaj też: Ta bitwa umożliwiła Turkom podbój Europy. Jak Jan bez Trwogi doprowadził do miażdżącej porażki chrześcijan?

Śmierć Jana bez Trwogi

Łatwość, z jaką Henrykowi V przyszedł podbój Normandii, otworzyła oczy walczącym ze sobą stronnictwom. Zaczęto mówić o potrzebie zawarcia pokoju i porozumienia w celu pozbycia się Anglików. Do rozmów pojednawczych ostatecznie miało dojść 10 września 1419 roku w Montereau, na moście nad Yonną. W wydarzeniu brał udział delfin, przyszły Karol VII, wraz ze swoją zaufaną świtą oraz Jan bez Trwogi.

Niestety negocjacje nie poszły po myśli żadnej ze stron. Obaj panowie ostatnie lata spędzili na walce o władzę we Francji. Rok wcześniej książę Burgundii przejął Paryż i zmusił następcę tronu do ucieczki ze stolicy. Nietrudno zatem się domyślić, jaka atmosfera panowała podczas spotkania na moście. Wystarczyło jedno źle wypowiedziane zdanie, by sprowokować atak, którego władca Burgundii nie przeżył. Do dziś relacje na temat tego, kto kogo sprowokował, nie są jasne. Wiadomo jednak, jaki los spotkał Jana bez Trwogi. Jak pisze w „Burgundczykach” Bart van Loo:

Mężczyzna ubrany na czarno uniósł miecz i uderzył nim z pełną siłą. Pięść, którą Jan wciąż zaciskał, została odrąbana. Napastnik trafił go również w twarz. Jeszcze przed chwilą bohater bitwy pod Nikopolis stał, wyprostowany, a teraz leżał na ziemi z oczami utkwionymi w następcy tronu, który bezczynnie przyglądał się tej scenie.

Zabójstwo Jana bez Trwogi na moście nad Yonną.fot.Enguerrand de Monstrelet/domena publiczna

Zabójstwo Jana bez Trwogi na moście nad Yonną.

Wszystko stało się tak szybko, że tylko trzech towarzyszy Jana zdążyło wyciągnąć miecze – zostali oni jednak zabici lub uwięzieni, tak jak pozostała siódemka. Gdy byli wynoszeni z mostu, mogli akurat zobaczyć, jak wojownik klęczący obok ich przywódcy przebija go mieczem. Czterdziestoośmioletni Jan bez Trwogi zdążył jeszcze wyprostować plecy. Rzężący oddech – grzechotka śmierci – był ostatnim odgłosem, który usłyszeli.

Bibliografia

  1. Bart van Loo, Burgundczycy. Książęta równi królom, Znak Horyzont 2024.
  2. Jean Favier, Wojna stuletnia 1337–1453, Astra 2021.
  3. Michel Mollat du Jourdin, Średniowieczny rodowód Francji nowożytnej. XIV–XV wiek, Państwowy Instytut Wydawniczy 1982.

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

PI Grembowicz

Ps. Francja i Francuzi do dzisiaj są tacy rozdwojeni, paradoxalni/absurdalni jak Sartre/Camus i maniakalni…
Por.: Adam Gwiazda delestoile /Paryż, Francja/ twitter X

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.