Maurice Edmond Sailland był nazywany „księciem gastronomii”, choć we własnym mieszkaniu... nie miał kuchni! To jemu zawdzięczamy powstanie gastroturystyki.

Uważał, że „gastronom musi podróżować jako turysta, naukowiec, artysta, uczciwy człowiek, ale także w celach szczególnie degustacyjnych. Gastronomada jeździ po całej Francji w poszukiwaniu takiego to, a takiego dania tam, gdzie najlepiej się je przyrządza i spożywa razem z winem lub mocniejszymi trunkami pochodzącymi z tego samego regionu”. I sam gorliwie stosował się do tych zasad.
Z miłości do pióra
Urodzony 12 października 1872 roku Maurice Edmond Silland, który do historii przeszedł jako Curnonsky, nie miał łatwego startu. Osierocony przez matkę tuż po narodzinach i porzucony przez ojca, był wychowywany przez babcię. Jako 18-latek wyjechał do Paryża. Już wtedy ciągnęło go do sztuki – studiował literaturę, próbował rysować i malować (ponoć szło mu całkiem nieźle) – ale jego prawdziwym przeznaczeniem miała się stać sztuka kulinarna.

Maurice Edmond Silland do historii przeszedł jako Curnonsky, książę gastronomii.
Co ciekawe, zajął się nią właściwie przez przypadek. Przez pierwsze dwie dekady swej błyskotliwej kariery realizował się jako dziennikarz. Jego artykuły pojawiały się m.in. w „La Vie Parisienne”, „Le Music-Hall illustré du matin” czy „Comoedia”. Współpracował też jako ghostwriter z Willym, pierwszym mężem słynnej francuskiej powieściopisarki Colette, autorki cyklu o Klaudynie. To w tym okresie powstał jego pseudonim – Curnonsky – będący połączeniem łacińskiego cur non? (czemu nie?) i modnej wówczas w Paryżu rosyjskiej końcówki. Podpisał się nim pod listem otwartym do Emila Zoli i przydomek już do niego przylgnął.
Narodziny smaku
Już wtedy lubił dobrze zjeść. A kiedy w 1900 roku wyjechał na Daleki Wschód jako członek delegacji dziennikarskiej, zachwycił się kuchnią chińską. Jednak do pisania o kulinariach popchnęła go… wojna. Jak pisze Jacek Ukleja:
W roku 1919, kiedy Francja lizała rany po pierwszej wojnie światowej, władze próbowały wypromować zalety poszczególnych regionów kraju, piórami zdolnych dziennikarzy zachęcając mieszkańców Paryża i innych wielkich miast do ich odwiedzin.
Zamówienia takie dostawał również Curnonsky i tak, chcąc nie chcąc, zaczął jeździć po francuskiej prowincji. Zauważył, że tradycyjnym przewodnikom, wyliczającym zabytki i kościoły, czegoś brak. Przecież człowiek, kiedy już się gdzieś wybierze, musi w drodze jeść i najczęściej chciałby, aby było to coś miejscowego i oryginalnego. Tak narodził się pomysł regionalnych przewodników kulinarnych (…).
Czytaj też: Trudno uwierzyć, że oni naprawdę to jedli! Najdziwniejsze staropolskie potrawy
Książę gastronomii przy stole
Curnonsky postanowił wcielić go w życie wspólnie z kolegą dziennikarzem, Marcelem Rouffem. Panowie zdecydowali, że razem stworzą swoje opus magnum – 32-tomową „Francję gastronomiczną: przewodniki po cudach kulinarnych i dobrych oberżach francuskich”. Ostatecznie zdołali wydać 28 tomów. Prace nad ostatnimi przerwała śmierć Rouffa w 1936 roku.
Ale Sailland bynajmniej nie spoczął na laurach. W 1933 roku wraz z Austinem de Croze opublikował 380-stronicowy „Skarbiec gastronomiczny Francji” zawierający krótkie opisy 32 francuskich regionów i wyliczający przeszło 850 przepisów na lokalne dania, oczywiście z rekomendacjami pasujących do nich win.

Okładka czerwonego przewodnika Michelin z 1929 roku.
Wszystkich próbował osobiście. W końcu Francja była według niego „gastronomicznym rajem wszechświata”. Jak powtarzał, miał żołądek z żelaza. I podobno właśnie dlatego nie tykał wody – bo by zardzewiał. Potrafił za to podczas jednej wizyty w restauracji zamówić, a następnie spożyć (nie było mowy o próbowaniu odrobiny!) sześć albo siedem dań. Był przy tym niemal ciągle w ruchu. Deklarował, że każdego roku opuszcza Paryż łącznie na trzy lub cztery miesiące, by „wizytować swoje księstwo”.
Jego kulinarne podróże zainspirowały braci Michelinów (producentów opon) do wydawania słynnych „czerwonych książeczek”, czyli przewodników dla zmotoryzowanych turystów. Zresztą Curnonsky sam również przykładał pióro do ich powstania. Stał też za wprowadzonym w tych publikacjach w 1926 roku systemem oceny restauracji przy pomocy (dziś niezwykle prestiżowych) gwiazdek.
Czytaj też: „Wyrzygaj, by zjeść, jedz, by wyrzygać!” – jak NAPRAWDĘ ucztowali starożytni Rzymianie?
Zabójcza dieta
Do zostania najsłynniejszym smakoszem w historii Francji powołała go sama natura: Curnonsky miał imponujące 185 cm wzrostu i ważył 120 kilogramów. Pod koniec życia roztył się tak bardzo, że nie był w stanie poruszać się o własnych siłach. Ponoć by dostać się do ulubionych restauracji (nie potrafił bowiem zrezygnować z jedzenia „na mieście”, zresztą w jego mieszkaniu miało nawet nie być kuchni!), potrzebował pomocy sześciu mężczyzn!

Curnonsky (pierwszy z prawej) miał imponujące 185 cm wzrostu i ważył 120 kilogramów.
Lecz to nie jedzenie, a perspektywa jego braku miały doprowadzić księcia smakoszy do tragicznego końca. Sailand zginął 22 lipca 1956 roku w wieku niespełna 85 lat po upadku z okna swojego mieszkania na trzecim piętrze kamienicy przy pl. Henriego Bergsona 14 w Paryżu. Najbardziej popularna wersja głosi, że popełnił samobójstwo, ponieważ lekarze nakazali mu przejść na ścisłą dietę. Cóż, nawet jeśli to tylko legenda, to zdecydowanie był to godny koniec dla księcia gastronomii…
Bibliografia:
- Samuel Chamberlain, Curnonsky: Prince of Gastronomes, „The Atlantic” 6/1958, theatlantic.com (dostęp: 31.03.2025).
- Jacek Ukleja, Edmond Sailland Curnonsky – pierwszy z gastroturystów, „Kuchnia. Magazyn dla smakoszy”, magazyn-kuchnia.pl (dostęp: 31.03.2025).
- Ewa Wieleżyńska, Curnonsky. Smakosz samobójca? , Droga przez mąkę, Polskie Radio. Dwójka (dostęp: 31.03.2025).
Zdj. otwierające tekst: Photo Libre de Droit du CRT (Comite regional du Tourisme de Franche-Comte)/CC BY-SA 3.0; Jpbrigand2/CC BY-SA 4.0
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.