Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Zbrodnia w Pieruszycach, sprawa która wstrząsnęła Polską

Jedna noc, siedem ofiar i sprawca, który był ich najbliższym krewnym. W grudniu 1929 roku w Pieruszycach Czesław Konieczny zamordował całą swoją rodzinę. O tej zbrodni pisały gazety w całej Europie.

Noc z 1 na 2 grudnia 1929 roku. W wielkopolskich Pieruszycach było cicho. Trzymał delikatny mróz. W chałupie Koniecznych, stojącej na skraju wsi, gasły już ostatnie płomyki lampy naftowej. Marianna, wdowa po gospodarzu, miała za sobą ciężki dzień. Zima zawsze oznaczała więcej pracy i nerwów. Najstarszy syn, 25-letni Czesław, kręcił się po domostwie. Milczał. Od śmierci ojca to on dźwigał gospodarstwo na barkach, ale nie miał w domu autorytetu. Matka uważała go za nieudacznika, zaś rodzeństwo tylko powtarzało jej słowa. Kobieta w tajemnicy planowała przepisać ziemię na młodszego syna, Michała, co we wsi uchodziło za jawne złamanie niepisanego prawa pierworodnego.

Od miesięcy w domu narastał konflikt. Czesław żył w stałym poczuciu upokorzenia. Wytykano mu rzekome kradzieże z rodzinnej kasy, śmiano się z jego „braku głowy do gospodarstwa” i straszono wydziedziczeniem. Pewnego dnia ogłosił, że chce się ożenić z Cecylią, córką miejscowego nauczyciela. Matka kategorycznie zakazała mu ślubu. Według późniejszych zeznań groziła też, że jeśli postąpi wbrew jej woli, straci wszystko.

Przeczytaj także: Zakonnica więziona w bestialskich warunkach i rytualny mord na ciężarnej

Na kolację nie zasługuje

1 grudnia 1929 roku Czesław wrócił do domu z sąsiedniej wsi, od narzeczonej. Według jednej z prasowych wzmianek przyniósł rodzinie cukierki i usiadł do kolacji, jakby chciał na chwilę zawiesić domowy spór. W jego relacji z procesu sytuacja wyglądała inaczej. Twierdził, że zastał w domu pusty stół. Gdy zapytał, czy zostawiono mu coś do jedzenia, usłyszał, że „taki zły gospodarz na kolację nie zasługuje”. W tym momencie upokarzanie, żal i miesiące narastającej wściekłości zlały się w jedno. Mężczyzna wstał i wyszedł do drewutni, gdzie leżała siekiera…

fot.Ilustrowany Kuryer Codzienny, R. 20 (1929),

W izbie przy drzwiach stała jego osiemnastoletnia siostra Maria. To ona otworzyła, gdy zapukał. W relacjach sądowych zapisano, że pierwszy cios trafił w ramię, odrąbując jej rękę; dopiero drugi roztrzaskał czaszkę.

W izbie przy drzwiach stała jego osiemnastoletnia siostra Maria. To ona otworzyła, gdy zapukał. W relacjach sądowych zapisano, że pierwszy cios trafił w ramię, odrąbując jej rękę; dopiero drugi roztrzaskał czaszkę. Krzyk dziewczyny poderwał z siennika Jana. Chłopak wybiegł w półśnie. Nie wiedział, co się dzieje. Czesław odwrócił się i uderzył brata w głowę tak mocno, że ten runął na podłogę, nie wydając z siebie głosu. fot. Ilustrowany Kuryer Codzienny, R. 20 (1929),

Potem wszedł do sąsiedniej izby. Spała tam 49-letnia Marianna, piętnastoletni Stefan i siedmioletnia Leokadia – najmłodsza z rodzeństwa, oczko w głowie matki. Ciosy wymierzał szybko, zawsze w głowę albo gardło. Lekarze oglądający później zwłoki mówili, że czaszki były rozbite tak, jakby ktoś próbował zniszczyć nie ludzi, lecz przedmioty. Na ścianach i suficie widniały rozbryzgi krwi. Łóżka stały w krzywym nieładzie, a koce były poszarpane. „Widok mrożący krew w żyłach” – relacjonowała nazajutrz prasa.

To nie koniec…

Dwaj starsi bracia, Michał i Stanisław, tamtej nocy spali w stajni. Pilnowali inwentarza. Czesław wyszedł na podwórze, obmył ręce w studni i ruszył w kierunku budynku. W stajni panował zaduch i ciemność. Najpierw uderzył Stanisława. Ten przebudził się i przez jakiś czas próbował jeszcze walczyć, ale zabójca był bezwzględny. Michał zginął szybciej, nie zdążył wstać z posłania.

Po wszystkim morderca wyszedł przed dom. Miał zakrwawione ubranie. W studni raz jeszcze opłukał ręce, a potem – jak odnotował „Express Wieczorny Ilustrowany” – poszedł do sąsiadów i spokojnym głosem oświadczył, że „bandyci wymordowali mu całą rodzinę”. Policjantom również przedstawił wersję o napadzie tajemniczych mężczyzn.

Sąsiedzi rzucili się na pomoc. Na miejscu zjawiła się policja z Broniszewic i Pleszewa. W domu Koniecznych funkcjonariusze natrafili na okrutną scenę – siedem ciał rozproszonych po posesji. W gazetach wspominano o „widoku, którego nie da się zapomnieć przez całe życie”…

Fenomenalny Wilczek

Czesław Konieczny od początku grał rolę zszokowanego świadka. Opowiadał o tajemniczej bandzie, która miała napaść na dom, gdy przebywał poza wsią. Kłopot w tym, że ślady na śniegu nie potwierdzały jego historii. Dlatego z Pleszewa ściągnięto psa służbowego o imieniu Wilczek. W „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym” szczegółowo opisano tamte minuty (pisownia oryginalna):

fot.Ilustrowany Kuryer Codzienny, R. 20 (1929) nr 340

Czesław Konieczny od początku grał rolę zszokowanego świadka. Opowiadał o tajemniczej bandzie, która miała napaść na dom, gdy przebywał poza wsią.

„Jako punkt wyjścia dla węszenia śladów »dano wiatr« Wilczkowi z krwawych śladów dłoni, znajdujących się na klamce drzwi frontowych. Wilczek, obwąchawszy ślady, natychmiast wybiegł na podwórze i w przeciągu paru sekund wykopał z błota wdeptany płaszcz ze śladem krwi. Pies pobiegł dalej, węsząc śladami, i dotarł wreszcie do Czesława Koniecznego, znajdującego się na podwórzu, który pierwszy zaalarmował posterunek policji o morderstwie. Wilczek zaczął oszczekiwać Koniecznego, stojącego w tłumie ciekawych (…). Fenomenalny pies Wilczek wykrył dotychczas 8 morderstw i nigdy jeszcze nie zawiódł”.

Czesław najpierw wszystkiemu zaprzeczał. Potem miał powiedzieć, że nic nie pamięta. Wreszcie, kiedy śledczy zaczęli zadawać wiele pytań, przyznał się, prosząc rzekomo, by go „jak najszybciej powiesić, bo już nie ma po co żyć”.

Śledztwo szło dwutorowo. Z jednej strony rekonstruowano przebieg feralnej nocy. Z drugiej próbowano odpowiedzieć na pytanie, czy 25-latek był poczytalny. Lekarze stwierdzili, że nie cierpi na chorobę psychiczną i rozumie znaczenie swoich czynów. Prasa pisała, że jest szczupłym, niepozornym mężczyzną o spokojnym spojrzeniu. Że mógł działać w afekcie.

Tyle że w „Expressie” pojawiła się sugestia, że Czesław mógł mieć na sumieniu jeszcze jedno zabójstwo. Chodziło o młodą dziewczynę, która kilka lat wcześniej zniknęła w okolicy. Dowodów jednak nie znaleziono i ten wątek umorzono.

Przeczytaj także: Tragiczna historia Zofii Paluch

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Proces, którym żył… cały świat

Podczas przesłuchań Czesław często wracał do przeszłości. Mówił o pogardzie matki, drwinach rodzeństwa i nieustannych sporach o gospodarstwo. Proces toczył się w atmosferze ogromnego zainteresowania. Do Kalisza, gdzie stanął przed sądem okręgowym, zjeżdżały tłumy ciekawskich. Sala była wypełniona po brzegi. Na korytarzu ludzie stawali na palcach, żeby choć przez chwilę zobaczyć twarz mordercy. Sprawę opisywano nie tylko w lokalnych czy ogólnopolskich gazetach. Jej szczegóły trafiły na strony zagranicznych tytułów.

Świadkowie opisywali zabitych jako zwyczajnych, pracowitych chłopców i dziewczęta, które nie miały nałogów. Konieczni żyli też bez większych konfliktów z sąsiadami. O Czesławie jedni wyrażali się z litością, inni z nienawiścią. Jeden ze świadków miał zeznać, że faktycznie go gnębiono, co nie usprawiedliwia zabójstwa ani jego skali.

Sam oskarżony w sądzie nie próbował już zrzucać winy na bandytów. Szczegółowo opisał, w jakiej kolejności zadawał ciosy. Tłumaczył, że działał w afekcie oraz że nie pamięta niektórych momentów. Jednocześnie wypowiadał się względnie jasno. Gdy przewodniczący składu sędziowskiego zapytał go, czy ma jakąś prośbę, miał odpowiedzieć, że chce kary śmierci…

Wyrok i cmentarna ścieżka

Sąd uznał Czesława Koniecznego winnym i faktycznie wymierzył karę śmierci przez powieszenie. Nie dopatrzono się okoliczności łagodzących. Obrońca namawiał go do złożenia apelacji lub napisania prośby o ułaskawienie do prezydenta. Konieczny odmówił. W aktach sprawy zapisano, że przyjął wyrok spokojnie i bez widocznego wzruszenia.

19 lipca 1930 roku, późnym wieczorem, w areszcie śledczym w Ostrowie Wielkopolskim wykonano egzekucję. Szczegóły jej przebiegu obrosły legendą. W niektórych doniesieniach pojawia się nawet opowieść, że sznur pękał, a mordercę wieszano kilka razy. Nie ma na to dowodów w dokumentach, ale ta makabryczna plotka unaocznia, jak wielkie emocje budziła ta sprawa wśród ludzi.

Ciało Czesława nie trafiło do rodzinnej mogiły. Proboszcz z Ostrowa, proszony o wskazanie miejsca pochówku, zdecydował, że morderca spocznie pod główną ścieżką na nekropolii przy ulicy Limanowskiego. We wsi panowało przekonanie, że dusza zabójcy nie zazna spokoju, jeśli ludzie będą po jego grobie chodzić dzień w dzień. Początkowo miejsce oznaczono krzyżem, potem kamieniami. Dziś odznacza się innym kolorem kostki brukowej.

Ofiary spoczęły w Czerminie, kilka kilometrów od rodzinnej wsi. W „Gościu Świątecznym” pisano:

„Pogrzeb pomordowanych ofiar odbył się w dniu 5 grudnia br., przy udziale 10 księży oraz około 10 000 ludności. Zwłoki były wystawione na widok publiczny, obok których przesunęło się około 3000 widzów”.

Po latach w lokalnej pamięci przetrwała ballada o wyrodnych dzieciach – napisany anonimowo poemat, który krążył po jarmarkach i weselach, śpiewany ostrzegawczo:

„Posłuchaj, ojcze, posłuchaj, matko,
jakie są dzieci wyrodne.
Stają się katami, was nie szanują
i popełniają zbrodnie.
Z uwagą sobie, proszę, posłuchajcie,
co w Pieruszycach się stało.
Syn porąbał matkę, braci i siostry,
wyrąbał rodzinę całą. (…)
Siedem trupów padło w Koniecznych rodzinie
przez ich brata własnego.
Potwór siekierą rąbał jak drzewo,
bez serca, sumienia żadnego. (…)
Krwawą kąpiel sprawił ten zwyrodnialec
matce i całej rodzinie.
Jakaś nieczysta go siła skusiła,
potopił we krwi w godzinie…”.

Przeczytaj także: Zabójstwo Marii Wisnowskiej

Bibliografia:

  1. Pińczewska, „Wyrąbał całą rodzinę” w: „Gazeta Jarocińska”, 30 lipca 2004.
  2. „Gość Świąteczny”, 1929.12.22 R. XXXIII nr 51, s. 408.
  3. „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, R. 20 (1929), Nr. 334, s. 5.
  4. „Express Wieczorny Ilustrowany”, nr 334, 4 grudnia 1929.
  5. https://www.zbrodnie-prowincjonalne.com/post/pieruszyce-1929 (dostęp 1 grudnia 2025).
  6. https://www.youtube.com/watch?v=lzm22XPzdkw (dostęp 1 grudnia 2025).

Zobacz również

Historia najnowsza

Ed Gein. Rzeźnik z Plainfield

Pomocny, skryty i nieco dziwny. Ed Gein miał dwa oblicza. Gdy w listopadzie 1957 roku policjanci otworzyli drzwi jego domu, doznali szoku.

9 października 2025 | Autorzy: Tomek Sowa

XIX wiek

Truciciel z Lambeth

Trzy lata po ostatniej zbrodni Kuby Rozpruwacza w Londynie zginęła kolejna prostytutka. Tym razem seryjny morderca posługiwał się jednak innym narzędziem...

8 stycznia 2025 | Autorzy: Maria Procner

Dwudziestolecie międzywojenne

Proces Rity Gorgonowej

Lusia nie dogadywała się z kochanką ojca, więc gdy 17-latkę znaleziono martwą, podejrzenia do razu padły na Ritę Gorgonową. Skazano ją na śmierć. Czy słusznie?

6 lipca 2023 | Autorzy: Maciej Danowski

Nowożytność

Rekordowy seryjny morderca

Pod względem liczby ofiar jest prawdopodobnie rekordzistą w kategorii seryjnych morderców w całych dziejach ludzkości. O ile oczywiście naprawdę istniał.

18 marca 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Zimna wojna

Jak morderca został profesorem?

James Gordon Wolcott jako nastolatek z zimną krwią zastrzelił siostrę i rodziców. Mimo to ukończył studia i został profesorem psychologii. Jak to możliwe?

16 lutego 2023 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Zimna wojna

Zabójstwo Johna Lennona

John Lennon kilka godzin przed śmiercią spotkał swojego zabójcę, podpisał mu płytę i zamienił z nim parę słów. Dlaczego David Chapman zabił swojego idola?

7 stycznia 2023 | Autorzy: Maciej Danowski

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Przeglądaj książki historyczne w najlepszych cenach

Odkryj najciekawsze książki historyczne w atrakcyjnych cenach. Sekcja powstała we współpracy z Lubimyczytac.pl, największą społecznością miłośników literatury w Polsce – dzięki temu możesz wybierać spośród tytułów najwyżej ocenianych przez czytelników.