John Lennon kilka godzin przed śmiercią spotkał swojego zabójcę, podpisał mu płytę i zamienił z nim parę słów. Dlaczego David Chapman zabił swojego idola?
John Lennon dla wielu był synonimem pokoju i walki o prawa człowieka. Nawoływał do tego w swoich utworach. W swoim ostatnim wywiedzie powiedział: – Wciąż wierzę w miłość, w pokój i pozytywne myślenie. Nikt nie przypuszczał, że artysta zostanie zamordowany z zimną krwią przez niezrównoważonego psychicznie fana.
8 grudnia 1980 roku cały świat wstrzymał oddech. To właśnie wtedy media przekazały wiadomość o śmierci Johna Lennona, jednego z najsławniejszych muzyków świata. Założyciel grupy The Beatles zginął przed swoim domem z rąk Marka Davida Chapmana. Kim był morderca i jakie były okoliczności śmierci legendarnego artysty?
Autograf dla mordercy
Po rozpadzie Beatlesów i kilku solowych płytach Lennon wycofał się z życia publicznego. Oczywiście nie mogli pogodzić się z tym fani zespołu, którzy uważali, że wszystkiemu winna jest żona piosenkarza Yoko Ono. Z pewnością również z tego powodu John Lennon postanowił usunąć się w cień. Jednak w 1980 roku powrócił do studia nagraniowego i wydał płytę „Double Fantasy”. Być może na przekór krytyce śpiewał wraz z żoną. Powrót na estradę wymagał jednak mnóstwo pracy i czasu. A także częstych wizyt w studiu.
Pracowicie zaczął się również 8 grudnia, dzień śmierci Lennona. Od samego rana John i Yoko pozowali do zdjęć do magazynu „Rolling Stones”. Sesja odbywała się w ich luksusowej rezydencji, nazywanej Dakotą. Po latach fotografka Annie Leibovitz wspominała, że nalegała, aby Lennon stanął przed obiektywem sam, gdyż nikt nie chciał widzieć Yoko Ono na okładce magazynu. Muzyk naciskał jednak, aby znalazła się tam również jego żona. Po skończonej sesji Lennon postanowił udzielić – jak się później okazało – swojego ostatniego wywiadu dla rozgłośni radiowej RKO.
O godzinie 17:00 Lennon wraz żoną i Dave’em Sholinem wsiedli do auta, aby pojechać do studia nagraniowego. Wokół jego rezydencji znajdował się spory tłum ludzi, którzy czekali na swojego idola. Wśród fanów był Paul Goresh, fotograf. Gdy oczom zgromadzonych ukazał się Lennon, momentalnie ruszyli w jego stronę, a Goresh zaczął robić zdjęcia. Uwiecznił m.in. Davida Chapmana, mordercę Lennona, gdy prosił artystę o podpisanie płyty. Nikt wówczas nie przypuszczał, że ten sam człowiek kilka godzin później zastrzeli muzyka.
Lennon napisał: „John Lennon 1980” i zapytał Chapmana: – To wszystko, czego potrzebujesz? Tak miało być? Gdy fan podziękował, artysta odjechał.
Dziwaczny fan
Co stało się dalej? Według relacji Goresha Chapman skakał z radości, wykrzykując: – John Lennon podpisał mi płytę! Podbiegł nawet do fotografa i dopytywał, czy aby na pewno ten zrobił mu zdjęcie w tak ważniej chwili. Później wołał, że nikt nie uwierzy mu, że spotkał taką wielką gwiazdę. Był bardzo pobudzony i chaotyczny.
Goresh zdawał sobie sprawę z tego, że ludzie różnie reagują, gdy spotkają swojego idola. Mimo to zdziwił się nieco, gdy Chapmann zaczął namawiać go, żeby razem poczekali na powrót muzyka ze studia. – Przecież dostał, czego chciał – fotograf nie widział powodu, aby zostawać. Jego uwagę przykuła również czerwona książka, którą trzymał szczęśliwy fan. Z łatwością dało się odczytać tytuł „Buszujący w zbożu”. To lektura bardziej dla młodzieży. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, Goresh pożegnał się i poszedł w swoją stronę. Pod bramą rezydencji został tylko Chapman.
Czytaj też: Rock&roll w PRL-u. Muzyka białych murzynów walczących z kapitalizmem!
„Postrzelono mnie!”
Para muzyków do późnych godzin nocnych nagrywała. Około godziny 22:30 John i Yoko zdecydowali się na powrót do domu. Ono wspominała, że myśleli nawet, aby po drodze wstąpić coś zjeść, jednak perspektywa odpoczynku wygrała nad głodem. Tuż przed wyjściem ze studia Lennon zatrzymał ukochaną i wyznał jej miłość. Jakby coś przeczuwał:
John spojrzał na mnie. Jego oczy miały intensywność faceta, który chciał mi powiedzieć coś ważnego. –Tak? – zapytałam. I nigdy nie zapomnę, jak głębokim, łagodnym głosem, jakby chcąc wyrzeźbić słowa w moim umyśle, powiedział mi najpiękniejsze rzeczy. Odwróciłam wzrok, czując się nieco zakłopotana. Byłam bardzo szczęśliwą kobietą. Nawet teraz widzę jego przenikliwe oczy w moim umyśle. Nie wiem, dlaczego zdecydował w tej chwili, aby powiedzieć to wszystko tak, jakby chciał, żebym zapamiętała to na zawsze…
Przed 23:00 para dojechała pod rezydencję. Yoko wysiadła pierwsza. Skierowała się w kierunku bramy. Tuż za nią szedł Lennon. Noc była ciepła. Być może to skusiło ich na mały spacer. Zaparkowali przed willą, a nie jak mieli w zwyczaju na dziedzińcu. Właśnie na taką okazję czekał Chapman. Gdy zauważył idącego muzyka zawołał: – Panie Lennon! Kiedy ten się odwrócił, morderca wystrzelił pięciokrotnie z pistoletu. Cztery kule dosięgnęły celu. Z bramy prawie natychmiast wybiegł stróż, który zauważył leżącego Lennona i wcisnął guzik z alarmem. Ranny muzyk przytrzymywany przez żonę wyszeptał swoje ostatnie słowa: – Postrzelono mnie.
Czytaj też: Elvis Presley – życie i śmierć króla rock and rolla
„Buszujący w zbożu”
Po kilku minutach na miejscu była policja. Jeden z funkcjonariuszy podbiegł do Lennona, drugi zaś zauważył napastnika. Ten jakby czekał na ich przyjazd. Stał oparty o mur i czytał książkę. Tę samą, którą zauważył Goresh – „Buszujący w zbożu”. Morderca został skuty i wrzucony do radiowozu. Momentalnie pojawił się kolejny policyjny wóz. Funkcjonariusze, nie czekając na karetkę, postanowili od razu zawieźć muzyka do szpitala. W akcji ratunkowej brało udział siedmiu lekarzy, jednak było za późno.
Kilka minut po północy szpital wydał oświadczenie, w którym zawiadomił, że nie było szans na uratowanie artysty. Stracił za dużo krwi i do szpitala został przywieziony martwy. Za sprawą mediów prawie natychmiast dowiedziała się o tym cała Ameryka. Pod rezydencję muzyka zaczęły przybywać tłumy fanów. Zapalano świece, grano i śpiewano. Przede wszystkim był wielki utwór Lennona Imagine. Nazajutrz dramat pod Dakotą był tematem numer jeden. Media rozpisywały się o zamachu na muzyka. A także o jego mordercy.
Policja bardzo szybko ustaliła, że zamachowiec planował zbrodnię. Podczas przesłuchania miał powiedzieć: – Prosiłem go o autograf, lecz tak naprawdę pragnąłem jego życia. Tak się stało, że dostałem jedno i drugie. W toku śledztwa okazało się, że Chapman dużo wcześniej załatwił sobie pozwolenie na broń. Jednak wszyscy zastanawiali się, dlaczego jego celem był Lennon?
Czytaj też: Selena – tragiczna historia pierwszej supergwiazdy Latino
Dlaczego zabił?
Dwa dni później Yoko Ono wystosowała oświadczenie, w którym ogłosiła, że ciało Johna Lennona zostało skremowane i nie będzie publicznego pogrzebu. Poprosiła ludzi na całym świecie o modlitwę.
W tym czasie morderca muzyka został wysłany na badania psychiatryczne. Policjanci – w obawie przed zemstą fanów – gdy transportowali więźnia, zakładali kamizelki kuloodporne. Zamalowali również okna w celi na czarno, by nie dosięgła go kula snajpera. Po licznych przesłuchaniach prawda wyszła na jaw. Chapman był fanem Beatlesów od dziecka. Zafascynowany Lennonem, próbował nawet go naśladować, jednak bezskutecznie. Sfrustrowany porażkami życiowymi popadł w depresję, z którą zmagał się latami.
Pewnego razu w jego ręce wpadła książka John Lennon: One Day at a Time. Dowiedział się z niej, że muzyk prowadzi wygodne i luksusowe życie – wbrew temu, co śpiewał. Stwierdził, że Lennon to hipokryta. To wtedy właśnie postanowił go zabić. Zrezygnował z pracy konserwatora w Honolulu, kupił broń i wyruszył do Nowego Jorku. Obserwując rezydencję muzyka, zauważył, że ten nie posiada ochrony. 6 grudnia zakupił nowy krążek artysty. Czekał na okazję, która nadarzyła się dwa dni później.
To jedyny powód
Lekarze stwierdzili, że 25-letni Chapman, dokonując brutalnego morderstwa, był niepoczytalny. Sam oskarżony jednak zaprzeczył diagnozie. Twierdził, że dokonał morderstwa z premedytacją. Został skazany na dożywocie. Wszelkie próby warunkowego zwolnienia zostały odrzucone. W 2020 roku Chapman zdecydował się przeprosić Yoko Ono:
Zabiłem go, ponieważ był bardzo, bardzo sławny. To jedyny powód. Usilnie poszukiwałem sławy. To bardzo samolubne. Chciałbym dodać, podkreślam to bardzo wyraźnie, to był bardzo samolubny czyn. Przepraszam ją za ból, który jej zadałem. Myślę o tym bez przerwy.
John Lennon zmarł w wieku 40 lat. Osierocił dwóch synów: 17- letniego Juliana i 5-letniego Seana.
Bibliografia:
- Lesley-Ann J., Kto zabił Johna Lennona, Poznań, 2020.
- Grzywacz M., John Lennon. Śmierć przed Dakotą, wyborcza.pl (dostęp: 6.01.2023).
- Chibowska K., „»Pomóż mi diable, bym mógł tego dokonać«. Wymierzyłem w plecy Lennona”, plejada.pl (dostęp: 6.01.2023).
- Czernecka G., Zdobył autograf, a za moment zabił z zimną krwią. Czy śmierci Lennona można było uniknąć?viva.pl (dostęp: 6.01.2023).
KOMENTARZE (6)
To, że Lennon (jak każdy lewicujący celebryta) był hipokrytą to akurat fakt. Najłatwiej to zaobserwować porównując to, co mówił i śpiewał do tego, jak żył. Zobaczcie w internecie zdjęcie jak protestuje przeciwko systemowi, a pokojówka mu ścieli łóżko.
Jednak najbardziej negatywną postacią w całej tej historii jest Yoko Ono. To ona namieszała mu w głowie, skłóciła z kolegami z zespołu i doprowadziła do rozpadu tegoż. To przez nią i dla niej wyjechał do USA, gdzie spotkał Marka Chapmana. Gdyby nie ona, to dożyłby w Anglii spokojnej starości.
Gdyby człowiek wiedział, że upadnie to by się położył. Nie Yoko jest winna śmierci Artysty. Nikt absolutnie nikt nie ma prawa odbierać życia drugiemu człowiekowi. W imię dobrej rady bożej. NIE ZABIJAJ.
Pewnie jesteś konfiarzem. Jeszcze mleko matki pod nosem masz, Lennonowi to ty co najwyżej możesz nagrobek myć, fagasie.
Zabił Go bo miał za dużo pieniędzy.
W „Imagine” śpiewał Lennon o …Komunizmie którym chciał uszczęśliwić cały świat. Ale nie wiedział że Komunizm „pożera swoje dzieci” więc pożarł również Lennona który jest bardziej potrzebny Komunistom martwy niż żywy.
Dziś już chyba nie da się zdobyć takiej sławy. Żeby Lennon sam jeździł w nocy to bardzo niebezpieczne. W sumie każdy mógł go zabić. Jeszcze brać autograf kilka godzin wcześniej.
Na prawdę był chory.