Do 1940 r. iracka ropa zaspokajała 5% zapotrzebowania Brytyjczyków na surowiec. By położyć na niej rękę, w latach 20. stoczyli dyplomatyczną wojnę z Francuzami.

***
Kiedy 14 października 1927 roku na Baba Gurgur w Iraku w końcu trafiono na ropę, dwóch wiertaczy zostało zabitych przez uwolnioną w ten sposób czarną fontannę, która w trakcie kolejnych dwudziestu czterech godzin wypluła z siebie dziewięćdziesiąt tysięcy baryłek. (…) Jednak dopiero po jakimś czasie od trafienia na ropę na Baba Gurgur prezes Turkish Petroleum Company, firmy posiadającej wyłączne prawa wydobywcze, poinformował, że może z całą pewnością ogłosić, że obecność ilości ropy naftowej opłacalnych z handlowego punktu widzenia została „zdecydowanie potwierdzona, co stanowi obietnicę jednego lub kilku pól o wielkim bogactwie”.
Odkrycie to doprowadziło do kolejnego sporu pomiędzy dwoma największymi udziałowcami firmy, rządami Francji i Wielkiej Brytanii, w kwestii trasy, którą ropa powinna być transportowana na rynek.
Ropa dla Wielkiej Brytanii
W Turkish Petroleum Company oprócz nazwy nie było nic tureckiego, na co wskazywały nazwisko i narodowość jej prezesa. Sir John Cadman, brytyjski uczony, który został biznesmenem, był idealną osobą do prowadzenia firmy w okresie, gdy skupiała się ona głównie na rozpoznaniu i wydobyciu. (…) W 1913 roku został zaproszony do udziału w Komisji Admiralicji do spraw oleju opałowego, stanowiącej ciało powołane przez Winstona Churchilla do „znalezienia tego oleju”, który umożliwi Wielkiej Brytanii przekształcenie jej floty. Cadman ruszył do Persji na badania, a wniosek Komisji, że perskie zapasy były wystarczające, stworzył podstawę doniosłej rządowej decyzji o przerzuceniu się na ropę oraz przejęciu pakietu kontrolnego w Anglo-Persian Oil Company.
Kiedy rok później doszło do wybuchu wojny, ta właśnie decyzja doprowadziła do zajęcia przez brytyjską armię Basry i znajdujących się w pobliżu rafinerii, potem Bagdadu i ostatecznie Mosulu. Jeszcze przed zakończeniem wojny Cadman kierował Petroleum Executive, które było odpowiedzialne za pozyskiwanie ropy i zaopatrywanie w ten surowiec, napędzający działania wojenne.

Ropa tryskająca Baba Gurgur w Iraku ok. 1930 roku.
Podobnie do innych rządowych departamentów, w grudniu 1918 roku przedstawił jego poglądy podczas konferencji pokojowej. Opisując „wielce niepokojącą” zależność Wielkiej Brytanii od amerykańskiej ropy, wezwał rząd do przejęcia kontroli nad prowincjami Bagdadu oraz Mosulu i nalegał, aby w „przypadku jakichkolwiek modyfikacji terytorialnych w Syrii lub gdzie indziej, jeżeli chodzi o rurociągi itp., prawo przechodzenia przez teren z Mezopotamii i Persji do Morza Śródziemnego powinno zostać zagwarantowane na korzyść Brytyjczyków”.
Brytyjscy negocjatorzy w Paryżu wzięli sobie tę radę do serca. Zdeterminowani, aby poprowadzić rurociąg z pól naftowych północnego Iraku na wybrzeże Morza Śródziemnego przez terytorium znajdujące się pod brytyjską kontrolą, zażądali oazy w Palmyrze, doprowadzając do sporu z Francją.
Amerykanie wkraczają do gry
Impas przerwano w 1919 roku, kiedy plemiona lojalne wobec Fajsala (i prawdopodobnie zachęcane przez stronę francuską) przejęły od Brytyjczyków okupowane pod koniec I wojny światowej miasta nad Eufratem: Dajr az-Zaur i Abu Kamal. Akcja plemion spowodowała, że wschodnia granica Syrii stała się wypukła, co oznaczało, że najbardziej bezpośrednia trasa z północnego Iraku do morza przebiegała przez terytorium kontrolowane przez Francję. Miało to znaczące implikacje, kiedy po odkryciu w 1917 roku złóż w Baba Gurgur pojawiła się kwestia trasy rurociągu prowadzącego z pól naftowych do Morza Śródziemnego.
Brytyjczycy również początkowo mieli nadzieję, że ropa znaleziona pod jałowym stepem północnego Iraku będzie należeć wyłącznie do nich, ale ceną Francji za utratę Mosulu był udział w odkryciu. Aby ich obłaskawić, podczas konferencji w San Remo w 1920 roku Cadman na boku wynegocjował umowę z Philippem Berthelotem z Quai d’Orsay, której warunki zakładały podział pomiędzy oba kraje udziałów wroga w firmie, do której należały prawa do wydobycia na terenie północnego Iraku (Turkish Petroleum Company – przyp. red.).
Niedługo potem Amerykanie – największy światowy producent ropy – wkroczyli do akcji. (…) Pod wpływem raportów wywiadu, informujących, że zarówno Francuzi, jak i Amerykanie w tajemnicy zachęcają Turków do siłowego odbicia Mosulu, na początku 1922 roku Churchill doszedł do wniosku, że „tak długo, jak Amerykanie będą wykluczeni z partycypowania w irackiej ropie, nie skończą się nasze problemy na Bliskim Wschodzie”.
(…) Cadman udał się do Stanów Zjednoczonych, aby wypracować tymczasowe porozumienie, pozwalające Amerykanom na udział w przedsiębiorstwie. W momencie załatwienia sprawy amerykańska krytyka magicznie wyparowała, dyskusja wokół Mosulu została rozstrzygnięta w 1926 roku, a umowa podpisana w lipcu 1928. Zgodnie z jej warunkami cztery firmy – Anglo-Persian, Royal Dutch Shell, państwowa francuska Compagnie Française des Pétroles i Near East Development Corporation (reprezentująca interesy różnych amerykańskich firm) – miały równe udziały w wysokości 23,75% w TPC. Resztę zachował założyciel firmy, Calouste Gulbenkian, zwany „Panem Pięć Procent”.
Czytaj też: Izrael na wojnie z Wielką Brytanią
Francja upomina się o swoje
Cadman, prezes Anglo-Persian, został również prezesem Turkish Petroleum Company, które w 1925 roku zawarło korzystną umowę z irackim rządem. Zgodnie z jej warunkami TPC miało wytypować dwadzieścia cztery miejsca, gdzie będzie prowadzić odwierty, a także do listopada 1928 roku zbudować rurociąg prowadzący przez pustynię do Morza Śródziemnego. Następnie Irakijczycy mogliby zaprosić do licytacji inne firmy planujące działalność.
(…) Cadman chciał odwlec decyzję dotyczącą trasy przebiegu rurociągu o osiemnaście miesięcy, ale kiedy odkryte źródło okazało się bogate, uniknięcie tej kwestii stało się niemożliwe. Fakty mocno działały na korzyść Francuzów. Z czterech możliwych portów terminalowych, trzy – Bejrut, Trypolis i Aleksandretta – były kontrolowane przez Francję. Wszystkie leżały bliżej pól naftowych północnego Iraku, były więc tańszą opcją niż Hajfa, jedyny brytyjski kandydat.
Francuzi podkreślali kwestie ekonomiczne ich trasy; z kolei Brytyjczycy kwestie bezpieczeństwa swojej. Jednak zasadniczo motywy obu krajów były całkowicie strategiczne. Na początku 1928 roku urzędnicy francuskiego ministerstwa wojny nieoficjalnie argumentowali, że kontrola nad le pipeline i jego przystankiem końcowym jest niemal równie ważna, jak kontrola nad samymi polami naftowymi. (…) Kiedy w marcu ostrzegli francuskiego premiera, że decyzja co do przebiegu trasy rurociągu jest nieuchronna, przypomnieli mu, że wybór trasy prowadzącej do Hajfy pozbawi kraj „jedynego źródła ropy, do którego Francja posiada prawo własności”.
Czytaj też: Operacja syryjsko-libańska. Jak Francuzi podczas II wojny światowej walczyli z… Francuzami?
Spór o rurociąg
Identyczne obawy towarzyszyły brytyjskim urzędnikom. Poproszeni przez premiera o zbadanie tej sprawy, w czerwcu zdali raport mówiący o tym, że w opinii szefów sztabu wybór trasy do Hajfy „ma największe znaczenie strategiczne”, ponieważ przybliżyłby ropę do Wielkiej Brytanii o tysiąc mil, dając narodowi „faktyczną kontrolę nad wydobyciem surowca z – jak może się okazać – najbogatszych pól naftowych na świecie”. Gdyby jednak, jak ostrzegali, rurociąg prowadził do portu w Syrii, Wielka Brytania skazywałaby się „na łaskę Francuzów”.
(…) Aby uniknąć storpedowania umowy dotyczącej własności Turkish Petroleum Company, która była właśnie finalizowana, obie strony nie podnosiły tematu rurociągu. W rezultacie, kiedy francuski dyplomata Philippe Berthelot w lipcu 1928 odwiedził Londyn, wyjeżdżał z niego z mylnym wrażeniem, że Brytyjczycy wykluczyli trasę do Hajfy, ponieważ miała „więcej wad niż korzyści”. Podobnie Cadman był w błędzie, wierząc, że Francuzi pogodzili się z faktem, że prawdopodobnie to Hajfa zostanie stacją końcową rurociągu, ale po prostu nie chcieli rozgłaszać ostatecznej decyzji.

Sir John Cadman, prezes Turkish Petroleum Company.
Nieporozumienie wyszło na jaw dopiero w październiku, kiedy Turkish Petroleum Company poprosiło o kolejne przesunięcie terminu wyboru miejsca odwiertu. Rząd Fajsala niechętnie wyraził zgodę na dwuletni termin, stawiając warunek, że TPC przeprowadzi inspekcję preferowanej przez siebie trasy rurociągu, co w tym przypadku oznaczało Hajfę. Irakijczycy poparli tę bardziej kosztowną opcję, aby zapobiec zagrożeniu ze strony konkurencyjnych Saudyjczyków z południa. Uważali, że rurociąg, wraz z towarzyszącą mu trasą kolejową, byłby dobrym sposobem stworzenia silnych politycznych oraz handlowych więzi z Palestyną i Transjordanią.
Cadman szybko się zorientował, że quid pro quo irackiego rządu będzie w oczach Francuzów prowokacją. Kiedy spotkał się z brytyjskim ministrem do spraw kolonialnych, Leo Amerym, aby porozmawiać o jego odpowiedzi dla Irakijczyków, wyjaśnił, że z szacunku dla wrażliwości Francuzów uznał wymogi irackiego rządu tylko w formie aneksu do głównego porozumienia, które stwierdzało jedynie, że ocena preferowanej przez Irak trasy była „jedną z wielu, jakie miały zostać przeprowadzone”. Amery’emu nie spodobało się to zbyt ogólnikowe sformułowanie. Nakazał Cadmanowi poprawienie listu, tak by zawierał odniesienia do trasy do Hajfy. Cadman przystał na tę sugestię.
Dyplomatyczna wojna
Kiedy na początku listopada przedłożył Francuzom poprawiony szkic, tłumacząc, że zmiany były konieczne, aby uzyskać poparcie Wielkiej Brytanii jako władzy mandatowej, ci rzecz jasna wpadli we wściekłość. Udało mu się przepchnąć poprawki jedynie dzięki głosowaniu większościowemu. Poparli go Amerykanie i Holendrzy, dla których każda debata na temat rurociągu, jeżeli tylko odraczała eksport ropy, leżała w ich interesie.
(…) W trakcie kilku kolejnych miesięcy wydawało się, że Brytyjczycy przegrywają tę bitwę. Ze względu na mające się odbyć w maju wybory powszechne rząd konserwatystów nie był chętny, by publiczne pieniądze pompować w linię kolejową wzdłuż trasy do Hajfy, mimo iż znacznie obniżyłoby to koszt budowy rurociągu. Francuzi za to nie byli powściągliwi w słowach. W lutym 1929 roku francuski wysoki komisarz poinformował stronę brytyjską, że w celu uatrakcyjnienia trasy prowadzącej przez Syrię rząd jego kraju planuje budowę linii kolejowej przez Syrię do Eufratu.

Wielka Brytania i Francja starły się między sobą o trasę przebiegu rurociągu.
Tymczasem twierdzenie strony brytyjskiej, że rurociąg biegnący przez „spokojną” Palestynę będzie bezpieczniejszy, zostało obalone, kiedy w sierpniu 1929 roku zamieszki w Jerozolimie doprowadziły do arabskiej masakry na Żydach w Hebronie oraz ataków odwetowych na terytorium mandatowym, wskutek których zginęło dwieście siedemdziesiąt jeden osób, a pięćset osiemdziesiąt odniosło obrażenia. Niecałe trzy tygodnie później brytyjski oficer łącznikowy przy francuskiej siedzibie w Bejrucie donosił, że Iraq Petroleum Company – jak przemianowało się TPC – wystąpiło o pozwolenie na przyjrzenie się trasie proponowanej przez Francję.
Czytaj też: Erupcja ropy w Karlinie. Czy Polska mogła zostać potęgą naftową?
Ropa w zamian za niepodległość
Sprawa wypłynęła ponownie, kiedy 20 marca 1930 roku rząd Wielkiej Brytanii otrzymał list od Cadmana, który ostrzegał, że jeśli rząd nie zaoferuje „finansów oraz innego rodzaju zaplecza”, Iraq Petroleum Company wybierze północną syryjską trasę, która będzie tańsza w budowie i utrzymaniu. Zaproponował, aby rząd natychmiast rozpoczął negocjacje ze stroną francuską w celu uzyskania najlepszych możliwych warunków oraz odegrania roli gwaranta nowej międzynarodowej firmy, która wybuduje linię kolejową oraz rurociąg na francuskim terytorium. Materiały wywiadu ujawnione gabinetowi kilka dni później sugerowały, że Cadman nie blefował: Francuzi faktycznie rozważali budowę linii kolejowej jako próbę wywarcia wpływu na zarząd IPC.
Początkowo politycy sądzili, że nie mają innego wyboru, jak tylko pójść za radą Cadmana. 1 maja zawiadomiono ich, że Francuzi przyjmą „hojną postawę” w negocjacjach dotyczących brytyjskiego dostępu do linii oraz terminalu naftowego, ponieważ pomoc rządu Wielkiej Brytanii będzie konieczna, aby przekonać Irakijczyków. Jednak kiedy Admiralicja oznajmiła, że postępowanie według rady Cadmana będzie miało katastrofalne skutki, nastąpiła zmiana nastawienia. Gabinet ustalił, że nie podejmie żadnej decyzji, dopóki nie zasięgnie opinii irakijskiego rządu.
Przez niemal rok w kontaktach z władzami Iraku rząd Wielkiej Brytanii trzymał się z dala od kwestii rurociągu, kiedy nagle 13 maja brytyjski wysoki komisarz w Bagdadzie spotkał się z Fajsalem, premierem Nuri Saidem oraz ministrem wojny Jafarem Paszą i wyjawił im, co się dzieje. Zmiękczeni brytyjską obietnicą poparcia niepodległości Iraku mężczyźni zareagowali w przewidywalny sposób, tak jak oczekiwali tego Brytyjczycy. (…) Bezkompromisowa odpowiedź Bagdadu położyła podwaliny pod umowę.
Zakończenie konfliktu
Kiedy latem Cadman spotkał się na rozmowach z brytyjskim rządem, stało się jasne, że jego priorytetem było wprowadzenie poprawek do porozumienia z 1925 roku, tak aby IPC nie musiało mierzyć się z konkurencją ze strony innych firm, które również polowały na koncesje wydobywcze w północnym Iraku. (…) Gdyby Irakijczycy zaproponowali renegocjowanie wcześniejszej umowy w zamian za poparcie przez IPC trasy do Hajfy, przewidywał, zarząd IPC wyraziłby zgodę.

Brytyjczykom ostatecznie udało się postawić na swoim (na zdj. zbiorniki ropy naftowej TPC w Hajfie).
Kompromis stanowił bazę do rozmów z Fajsalem, który wkrótce przybył do Londynu na negocjacje z Cadmanem. Po dyskretnej mediacji ze strony brytyjskiego wysokiego komisarza w Bagdadzie, który także pojawił się w Londynie, 13 sierpnia Cadman przedłożył umowę na zebraniu zarządu IPC. (…) Francuzi nie byli zachwyceni faktem, że zostali przechytrzeni. (…) zagrozili podjęciem kroków prawnych i zastosowaniem ich ulubionego i sprawdzonego sposobu, czyli obsmarowaniem w prasie. Po cichu zrobili drobny gest wobec Fajsala, pytając, czy nie zechciałby zostać królem Syrii. Nie udało im się jednak powstrzymać planów rozgałęzionego rurociągu.
Przepisy zostały ustalone w październiku. Zaktualizowana umowa została skrytykowana i ostatecznie przyjęta w marcu 1931 roku. (…) Rurociąg otwarto w 1934 roku. W opinii jednego z geologów było to „jedno z najbardziej spektakularnych osiągnięć inżynieryjnych ostatnich lat”.
Determinacja Wielkiej Brytanii dotycząca utrzymania kontroli nad ropą Iraku doprowadziła do pomyślnego zakończenia, mimo że ceną za nie było dalsze pogorszenie się stosunków z Francją. Jak zauważył minister do spraw kolonialnych lord Passfield, „nasze zapewnienia dotyczące braku interwencji oraz całkowitej neutralności w żadnym stopniu nie przekonały rządu Francji ani nie wywarły na nim wrażenia. Francuzi nie wierzą, że naciski rządu Iraku w kwestii poparcia projektu Hajfy były bezpośrednio inspirowane przez kogoś innego niż rząd Jego Królewskiej Mości”. Byli jednak „zbyt uprzejmi, by przyznać to na papierze”.
Źródło:


KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.