Ostatnie słowa rzymskich cesarzy zaskakująco trafnie oddawały ich charakter. Co tuż przed śmiercią mieli powiedzieć Neron, Klaudiusz czy Wespazjan?
Swetoniusz, dołączając zdanie: „A niech mnie, coś mi się zdaje, że staję się bogiem”, do ostatnich słów Wespazjana, chciał zilustrować praktyczne nastawienie cesarza do perspektywy swojej deifikacji – nie sugerował, jak niektórzy, że Wespazjan obwieszcza rzecz oczywistą czy też wyraża tęskną nadzieję za nieśmiertelnością. Mówiąc ogólnie, ostatnie słowa cesarzy, które padły podczas ponad trzystu lat trwania jedynowładztwa, od Juliusza Cezara do Aleksandra Sewera, czy to przy okazji dokładnie udokumentowanej, czy też upiększonej (jak to często bywało), pokazywały osobowość władcy, ale też szerszą prawdę o imperialnych rządach. A właśnie w tym celu zostały wymyślone.
Szlochy, słabe żarty i pompatyczne stwierdzenia
Swetoniusz w swoich biografiach przytacza szczególnie wyraziste przykłady. W innym tekście opisującym to samo łoże śmierci wyobraża sobie, że Wespazjan podczas ostatniego ataku biegunki usiłuje wstać, mamrocząc: „Cesarz umiera, stojąc”. Było to stosowne pożegnanie ze strony sumiennego władcy, który niemal do samego końca zajmował się dokumentami i przyjmował delegacje poselskie.
Z kolei długi opis ostatnich dni i godzin Nerona, który zmarł w 69 roku, ujawnia brutalną prawdę na temat tego, co się wydarzyło (i co nadal się wydarza), kiedy rządzący traci władzę. Uwięziony w pałacu, gdy zwycięstwo armii, która zwróciła się przeciwko niemu, było już nieuchronne, Neron w końcu zdał sobie sprawę, że stracił władzę, bo opuścili go nawet gwardziści i nikt nie przyszedł, gdy wołał. „Nawet woźni uciekli co sił w nogach”, zauważył Swetoniusz, „zabierając z sobą pościel”. (Ostatnie godziny władzy niektórych współczesnych przywódców politycznych nie różnią się jakoś diametralnie: tak samo nikt nie słucha, co mówią).
Neron uciekł do willi za miastem z kilkoma służącymi, wśród nich była jego stara mamka, a później z ich pomocą popełnił samobójstwo. Oprócz dramatycznych szlochów, marnych żartów i cytatów poetyckich padły wówczas jego słynne słowa: „Jakiż artysta ginie!”. Zabrzmiało to tak, jakby chciał pokazać, że jego pompatyczne przekonanie o talencie artystycznym trwa do samego końca.
Ostatnia wypowiedź Nerona nie była jednak tak kąśliwa jak słowa, które Seneka włożył w usta Klaudiusza w Udynieniu: „A niech mnie, coś mi się zdaje, że się zapaskudziłem”. I tak na wszelki wypadek, gdyby czytelnicy nie zrozumieli, dodaje: „Nie wiem, czy tak było czy nie, ale z pewnością robił gówno ze wszystkiego”.
Rady dla następców
Inni cesarze przybierali podobno o wiele wznioślejszy ton. Hadrian miał napisać przed śmiercią wiersz do własnej duszy, w oczach niektórych więc przypieczętował swoją reputację melancholijnego mistyka i zapewnił sobie koniec, który idealnie pasował do jego fikcyjnej biografii spisanej przez Marguerite Yourcenar: „Duszyczko moja tkliwa i ruchliwa, Gościu ty ciała mojego i drużko, Co pójdzie teraz w krainy wierności, Twarde i nagie, i pełne bladości, A żartów zwykłych stroić już nie będziesz”.
Antoninus Pius wypowiedział na łożu śmierci tylko dwa słowa: „Spokój ducha”, które jednocześnie były hasłem dla żołnierzy ze straży cesarskiej. Septymiusz Sewer miał być z kolei bardziej praktyczny. Według Kasjusza Diona przekazał radę na temat rządzenia imperium swoim synom, Karakalli i Gecie – o ile wszystko zostało prawidłowo zrelacjonowane – której niewątpliwie nie posłuchali („Żyjcie w zgodzie, wzbogacajcie żołnierzy, a poza tym możecie gardzić wszystkim”), i poprosił, podobnie jak Wespazjan, o więcej pracy („Jeśli pozostało jeszcze coś do zrobienia, dajcie to mnie”). Zaledwie kilka miesięcy później Geta, chroniąc się w ramionach matki, został zamordowany przez oddział zabójców Karakalli, a jego ostatnie słowa były wzruszająco oczywiste: „Mamusiu, mamusiu, zabijają mnie”.
Lekcja autokracji
Ale to opis ostatnich godzin Oktawiana Augusta autorstwa Swetoniusza najzwięźlej ujmuje niektóre z najważniejszych i najtrudniejszych prawd jedynowładztwa. Scena śmierci cesarza w wersji biografa to istotna i dość zadziwiająca lekcja autokracji przekazana przez Augusta.
Cesarz, wtedy już siedemdziesięciopięcioletni, w 14 roku spędził kilka dni na Capri, gdzie odpoczywał i pływał łodzią po Zatoce Neapolitańskiej, chociaż cierpiał na biegunkę i jego koniec był bliski. Gdy przybył do Noli, do domu, który kiedyś należał do jego ojca, czuł się już o wiele gorzej. W dniu, który okazał się jego ostatnim, leżąc na sofie w tym samym pokoju, w którym umarł jego ojciec, poprosił o zwierciadło, uczesanie włosów, wyprostowanie i nastawienie obwisłej szczęki. Potem zaprosił kilku przyjaciół i zapytał ich, czy dobrze zagrał w sztuce życia, i dodał kilka słów po grecku: „Ponieważ sztuka była dobra, bijcie mi brawa, kiedy będę odchodził”. Odpowiedź przyjaciół nie została upamiętniona.
Kiedy ich odesłał, zapytał o zdrowie córki pasierba, która się rozchorowała, a potem ucałował żonę (nie ma dowodu, że Liwia zatruła jego owoce). Wreszcie wypowiedział słowa, które są uważane za jego ostatnie: „Liwio, żyj dalej i pamiętaj o naszym małżeństwie, a teraz żegnaj”. Do niewielkiego zamieszania doszło tylko raz, gdy zawołał, że jest niesiony przez czterdziestu młodych mężczyzn, ale okazało się to trafną przepowiednią, ponieważ tamtego gorącego lata czterdziestu żołnierzy faktycznie niosło jego zwłoki do Rzymu.
Czytaj też: Jak się bawili cesarze? Rozrywki władców starożytnego Rzymu przyprawiają o dreszcz grozy!
Teatralne życie cesarza
Ten cudowny melanż tworzący scenę śmierci uwydatnia wiele osobistych cech, które mamy nadzieję znaleźć u cesarza. Zadziwiające jest być może to, że nie ma tutaj niczego – inaczej niż w wypadku Wespazjana i Septymiusza Sawera – o papierkowej robocie, a w centrum uwagi cesarza znajduje się troska o rodzinę. August skupia się na swoim długotrwałym małżeństwie, jest lojalny wobec przodków (dlatego umiera w tej samej izbie, w której skonał jego ojciec). Widzimy również, że czuje się „jednym z nas”, gdyż dopuszcza przyjaciół do swojego łoża śmierci i chce się dobrze zaprezentować (raczej to było powodem prośby o lustro i ułożenie włosów, a nie czysta próżność).
Ogólnie mówiąc, August spokojnie zszedł z tego świata i nawet ewentualne majaki to dowód na to, że cesarz wiedział, co niesie przyszłość. Najbardziej odkrywczy był jednak żart o odegraniu roli w sztuce życia, podkreślony kolejną teatralną aluzją, że „sztuka była dobra”.
Kwestia oszustwa i podstępu, wyobrażeń i rzeczywistości nigdy nie była daleka od mojej wizji cesarza rzymskiego. Wśród natłoku papierkowej roboty, biesiad na szczycie, prostych kolacji, walk o sukcesję i listów z prośbami widzimy Nerona jako aspirującego aktora, Trajana triumfującego pod postacią figury woskowej, Kommodusa udającego gladiatora i specjalizującego się w dystopijnych oszustwach Heliogabala. Wyobraźnia Swetoniusza sięga do samych początków jedynowładztwa. O rzymskiej autokracji świadczą słowa Oktawiana Augusta, pierwszego cesarza, który określił swoją karierę mianem sztuki teatralnej i potraktował jako akt.
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Mary Beard Cesarz Rzymu (Dom Wydawniczy Rebis 2024).
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.