Przez trudy do gwiazd. Tak wyglądała droga do lotu pierwszego (i jedynego) Polaka w kosmos. I nie chodziło tylko o kwestie natury technicznej, ale i… politykę.
Jak Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos? Cóż za niedorzeczne pytanie! Wystartował z kosmodromu Bajkonur i poleciał na pokładzie statku Sojuz-30. Proste? Otóż niekoniecznie. Bo zanim w ogóle doszło do tego, że Polak znalazł się w przestrzeni pozaziemskiej, wiele wody musiało upłynąć. A Związek Radziecki bynajmniej nie ułatwiał sprawy.
Zdolny pilot + krok bez precedensu
Mirosław Hermaszewski, urodzony 15 września 1941 roku w Lipnikach na Wołyniu, już za młodu interesował się lotnictwem. Modelarz samouk. Od roku 1960 formalnie pilot szybowców. Rok później w Grudziądzu odbył kurs pilotażu. W szkole lotniczej, którą ukończył 22 marca 1964 roku, był prymusem. W ciągu kilku następnych lat miał zasiąść za sterami naddźwiękowego MIGa-21. Prędkość: 2,05 macha. Już podczas służby wojskowej we Wrocławiu był dowódcą 11 pułku myśliwców. Był idealnym kandydatem, aby zostać pierwszym – i jak dotąd jedynym – polskim kosmonautą.
13 lipca 1976 roku. „Dziennik Telewizyjny” poinformował, że rząd częściowo wycofuje się z podwyżek. Ale w tym dniu wydarzyło się coś jeszcze – władze ZSRR zaoferowały państwom bloku wschodniego możliwość wysłania swoich kosmonautów w przestrzeń kosmiczną. Był to ruch bez precedensu, ponieważ w wyścigu kosmicznym Stany Zjednoczone dotąd nie zaoferowały tego swoim sojusznikom. Powstawało jednak pytanie: według jakiego klucza mieliby zostać wyłonieni kosmonauci?
Droga do gwiazd
Wszystko miało się dziać w ramach programu Interkosmos, którego zręby powstały jeszcze w 1965 roku (Hermaszewski był wówczas świeżo po szkole lotniczej). Wtedy to państwa socjalistyczne otrzymały od ZSRR zaproszenie do uczestnictwa w badaniu i „pokojowym wykorzystaniu” przestrzeni pozaziemskiej. Wśród sygnatariuszy, oprócz Polski, NRD czy Czechosłowacji, znalazły się i takie państwa jak Kuba czy Mongolia. Początkowo program miał dotyczyć jedynie badań fizycznych, biologicznych oraz meteorologicznych. W tym celu wysyłano w kosmos kolejne satelity, m.in. polskiego Kopernik 500, czyli Interkosmos-9. Na tym jednak nie poprzestano.
Podczas spotkania Grupy Roboczej Fizyki Kosmicznej w Neubrandemburgu Polacy w kuluarach dowiedzieli się o planach ZSRR dotyczących lotów załogowych, a 13 lipca 1976 roku Moskwa już oficjalnie powiadomiła swoich sojuszników, że w latach 1978–1985 będzie wysyłać w kosmos obywateli „bratnich narodów”. Tylko w jakiej kolejności mieliby być zgłaszani? Tutaj od razu zaczęły się tarcia. ZSRR zaproponował kryterium: wkład w program Interkosmos. Dla Polski było to nie do przyjęcia, ponieważ zyskiwały na tym Czechosłowacja i NRD. W efekcie Władysław Napieraj, ówczesny charge d’affaires w Moskwie zgodnie z polską instrukcją… zablokował porozumienie!
Negocjacje się przedłużały, a ZSRR coraz bardziej się denerwował. W końcu postanowiono, że o kolejności wysłania w przestrzeń ludzi decydować będzie dotychczasowy wkład naukowo-techniczny. W połowie września ogłoszono, że szczęśliwcami będą nie tylko kosmonauci z NRD i Czechosłowacji, ale i z Polski. To zwycięstwo stanowiło pierwszy krok na drodze do lotu Mirosława Hermaszewskiego w kosmos. Najpierw jednak musiał on przejść przez gęste sito selekcji.
Czytaj też: Zmarł Mirosław Hermaszewski – jedyny Polak, który odbył lot w kosmos
Za wysoki na siedząco
Był rok 1976. Do tego momentu z większej grupy wyselekcjonowano 17 pilotów. Odsiew trwał. W końcu wyłoniła się finałowa piątka: ppłk Zenon Jankowski, mjr Henryk Hałka, mjr Mirosław Hermaszewski, mjr Andrzej Bugała i por. Tadeusz Kuziora. Wszystko działo się w ścisłej tajemnicy, aczkolwiek już wtedy na potrzeby udokumentowania całego procesu dopuszczona została Ekipa Wytwórni Filmowej „Czołówka”. W międzyczasie 27 października do selekcji dołączyła radziecka komisja medyczna, która odrzuciła majora Bugałę za „wysokość siedzeniowo-ciemieniową”. Mówiąc wprost, na siedząco był zwyczajnie… za wysoki.
Pozostali w „Gwiezdnym Miasteczku” (czyli w Centrum Przygotowań Kosmicznych im. Jurija Gagarina pod Moskwą) zostali dopuszczeni do lotu. Kiedy wrócili, Hermaszewski rzekomo miał się dowiedzieć od gen. Wojciecha Jaruzelskiego, że to on będzie wybrańcem. Brak jednak na to formalnego potwierdzenia w dokumentach. Oficjalnie wybrano dwóch ludzi: oprócz Hermaszewskiego był to Zenon Jankowski. Ale Hermaszewski okazał się bezkonkurencyjny. Jeszcze bez podania nazwiska wymieniono jego przymioty podczas XII Plenum KC PZPR w 1978 roku.
Czytaj też: Czy bez Polaków ludzkość poleciałaby w kosmos?
W twoim państwie się buntują? Lecisz w kosmos!
Równolegle toczyła się jednak walka na innym froncie: politycznym. Trzeba było bowiem ustalić, w jakiej kolejności piloci z Czechosłowacji, NRD i Polski mieliby lecieć w kosmos? Żadne z państw nie chciało ustąpić. Na początku byliśmy na straconej pozycji i wychodziło na to, że Polak poleci dopiero jako trzeci. Czechosłowacja miała argumenty w postaci… interwencji Układu Warszawskiego z 1968 roku. Lot w kosmos przedstawiciela tego państwa miał być swoistą rekompensatą za poniesione dekadę wcześniej straty. NRD z kolei miała dla ZSRR dużą wartość jako partner gospodarczy.
Ostatecznie jednak ustalono, że kolejność będzie następująca: Czechosłowacja, Polska, NRD. Dlaczego wschodnie Niemcy zostały wyautowane? Cóż… Erich Honecker rządził zbyt twardą ręką. Na dodatek w państwie panował spokój, tymczasem w Czechosłowacji rodził się opór skupiony wokół Karty 77, a i w PRL było niespokojnie. Wierchuszka ZSRR uznała więc, że te dwa państwa trzeba nieco udobruchać. Metodą ku temu miał być właśnie lot pochodzącego z jednego z tych państw kosmonauty. Pierwszy poleciał Czech Vladimir Remek. Tuż po nim – Mirosław Hermaszewski. I pomyśleć, że stało się to po części dzięki demokratycznej opozycji…
Polecamy video: Erebus & Terror – historia tragicznej wyprawy
Bibliografia
- C. Burgess, B. Vis, Interkosmos. The Eastern Bloc’s Early Space Program, Springer, Chichester 2016.
- K. Pawella, Polacy a kosmos – zjawisko odległe, czy szeroko wszystkim znane?, polsa.gov.pl, dostęp: 12.08.2024.
- P. Szulc, Mirosław Hermaszewski — kosmiczna ikona propagandy sukcesu, „Dzieje Najnowsze”, Rocznik XLIV, nr 4/2012.
KOMENTARZE (1)
Nazwisko kosmonauty utrzymywane były w ścisłej tajemnicy do momentu potwierdzenia przez ZSRR .Wydrukowane były plakaty dwóch kosmonautów Hermaszewski i Jankowski ,dystrybucją plakatów w Warszawie obarczono SPHW oddział usług ,po oficjalnym potwierdzeniu kto poleciał ,plakaty Jankowskiego oddano do komisyjnego spalenia