Władał potężnym państwem i wierzył, że może pokonać każdego przeciwnika – nawet Persję. Boleśnie przekonał się jednak, że nie należy ślepo ufać słowom wyroczni.
O samym Krezusie wiemy bardzo niewiele. Niewątpliwie istniał i mówiono o nim, iż na pewnym etapie był najbogatszym władcą starożytności. W VI wieku p.n.e. władał historyczną krainą o nazwie Lidia, znajdującą się na zachodnim wybrzeżu dzisiejszej Turcji, nad brzegiem Morza Śródziemnego. Było to prawdziwe imperium. Rozciągało się aż po Morze Czarne i do granicy państwa Persów. Głównym ośrodkiem władzy w Lidii było Sardes.
Ostatnią dynastią, która tam rządziła, byli Mermnadowie. Święcili sukcesy zarówno na polu wojskowości, jak i dyplomacji. Państwa ościenne wprost przerażała wręcz myśl o konfrontacji z lidyjską kawalerią. Okres największego rozkwitu Lidii datuje się głównie na panowanie dwóch władców, ojca i syna. Byli to Alyattes (ok. 610–560 p.n.e.) oraz właśnie Krezus (około 560–541 p.n.e.). Rządy tego ostatniego skończyły się bardzo gwałtownie. Chciałoby się powiedzieć – na jego własne życzenie. Ale po kolei.
Pieniądze szczęścia nie dają
Zanim przejdziemy do wydarzeń, które doprowadziły do upadku państwa Krezusa, musimy wspomnieć o pewnym spotkaniu, którego przebieg i finał – przynajmniej według Herodota – będą istotne dla dalszej części naszej opowieści. Otóż państwo słynnego Krezusa pewnego dnia odwiedził chyba nawet jeszcze słynniejszy Solon. Ponoć opuścił Ateny po części dlatego, żeby nikt go nie zmusił do zmiany praw, które ustanowił i których mieszkańcy miasta zobowiązali się przez dekadę przestrzegać. Krezus postanowił z nim osobiście porozmawiać. Zadał mu pytanie: czy już spotkałeś najszczęśliwszego z ludzi?
Jeżeli władca Lidii spodziewał się, że Solon oszołomiony przepychem jego dworu wskaże na niego, musiał się srodze zawieść. Oto bowiem ateński prawodawca oznajmił, że najszczęśliwszym człowiekiem według niego był nieżyjący już Ateńczyk Tellos, który miał dzieci urodziwe, doczekał się wnuków, a w trakcie bitwy z sąsiadami Aten z Eleusis zmusił wrogów do ucieczki. Na dodatek zginął piękną śmiercią i został uhonorowany… Dalej indagowany przez króla na drugim miejscu wymienił Kleobisa i Bitona, słynnych olimpijczyków, którzy niczym woły sami zaprzęgli się do wozu, aby matkę do świątyni zawieźć, i w tejże świątyni zasnęli później snem wiecznym.
Zagadnięty przez Krezusa o to, czy w takim razie jego szczęście nie jest dla niego nic warte, dał mu kilka mądrych rad. Stwierdził, iż wielu bogaczy to tak naprawdę nieszczęśliwi ludzie. O samym władcy Lidii powiedział: Tak, widzę, że jesteś bogaty i nad wieloma królujesz. Ale tego, o co mnie pytasz, jeszcze o tobie nie mówię, póki się nie dowiem, żeś dobrze żywota dokonał. Dopóki [człowiek – przyp. red.] żyje, trzeba czekać i jeszcze nie nazywać go szczęśliwym, lecz tylko mówić, że dobrze mu się powodzi. Krezus bynajmniej nie był ukontentowany słowami Solona. Po tej dyskusji przestał darzyć Ateńczyka szacunkiem. Ba, wręcz go odprawił, uważając Solona za skończonego głupca. Ale miał nadejść moment, w którym przypomniał sobie tę rozmowę…
Najlepszą obroną jest atak?
Jak doszło do tego, że bogate i silne imperium Krezusa upadło? Cóż, można powiedzieć, że władca Lidii… oszukał sam siebie. Wiedział, że u jego granic wyrosła inna potęga: państwo Persów. Zapewne był przekonany, że prędzej czy później będzie musiało dojść do wojny. Tylko co robić? Czy przygotować obronę? A może samemu wykonać „atak prewencyjny”? Wszak w grę wchodziły także motywy rodzinne. Otóż szwagier Krezusa był królem Medii, która wcześniej została pokonana przez perskie wojsko. Jak podjąć decyzję?
Król Lidii nie zamierzał ryzykować. Zamierzał zadać to pytanie odpowiedniej instytucji – czyli wyroczni. Ale było ich wtedy tak wiele… Jak stwierdzić, która dobrze doradzi? I na to ponoć znalazł sposób. Rozpuścił swoje sługi. Wszyscy jego „posłowie” mieli stawić się w wyznaczonym czasie u jednej z wieszczek i zapytać: co ich władca robił tego dnia? Tymczasem Krezus porąbał żółwia i jagnię, a następnie przyrządził potrawę, aczkolwiek jej nie zjadł. Tylko jedna podała prawidłową odpowiedź – słynna wyrocznia delficka.
Krezus nie miał już wątpliwości, kogo zapytać o radę, czy wszczynać wojnę z Persją. Otrzymana przez niego odpowiedź była jednak cokolwiek mętna. Brzmiała mniej więcej w ten sposób: jeżeli przekroczysz granicę na rzece Halys, zniszczysz wielkie państwo. Właśnie tamtędy przebiegała granica Lidii z Persją po tym, jak ta ostatnia podbiła Medię.
Czytaj też: Ukradziony, sfałszowany i… przeklęty? Co stało się ze słynnym skarbem Krezusa?
Nie zimujesz? Zwyciężasz!
Czego więcej Krezus mógłby chcieć? Przecież to oczywiste, że przepowiednia wyroczni musiała oznaczać rychłe pokonanie Persów! Przygotował więc kampanię, uderzył i… rychło tego pożałował. Być może licząc na dżentelmeńskie zachowanie przeciwnika, popełnił najkosztowniejszy w skutkach błąd. Nadeszła zima. Krezus po szeregu wypadów i starć nie spodziewał się już dalszych walk. Wycofał się do Sardes, planując podjąć ofensywę na nowo wiosną. W celu zebrania wojsk rozesłał nawet poselstwa do Sparty, Babilonu i Egiptu. I – o zgrozo – rozpuścił większość oddziałów.
Perskiemu władcy Cyrusowi ani w głowie jednak było rezygnować z kampanii przeciwko agresywnemu sąsiadowi. Kontynuował forsowny marsz, aż dotarł pod słabo bronione Sardes. Na domiar złego dla Krezusa Persowie ściągnęli na pole bitwy… wielbłądy, które wprowadziły niemało zamieszania w szeregach lidyjskiej kawalerii, wywołując panikę wśród koni. Oblężenie miasta trwało dwa tygodnie. O tym, co nastąpiło później, w nieco mityczny sposób informuje nas Herodot.
Czytaj też: Mgliste przepowiednie, a może narkotyczne wizje? Czy słynna wyrocznia delficka wieszczyła „na haju”?
Stolica z piętą Achillesową
Według dziejopisa zniecierpliwiony Cyrus nakazał obwieścić swoim żołnierzom, że ten, który pierwszy wdrapie się na mury, zostanie sowicie wynagrodzony. Wielu próbowało – i ginęło, ponieważ Sardes miało być chronione w sposób… magiczny. Otóż niegdysiejszy król Meles dowiedział się od Telmessyjczyków, że jeżeli obniesie się lwa dookoła murów miasta, to nigdy nie upadnie. Władca użył zwierzęcia rzekomo zrodzonego przez nałożnicę i w istocie kazał z nim spacerować wokół Sardes, lecz zignorował jedno miejsce, w którym mur był tak stromy, że sforsowanie go wydawało się niewykonalne. A jednak…
Wśród żołnierzy Cyrusa znalazł się pewien Mardyjczyk imieniem Hyrojades. Zauważył obrońcę, który w tym właśnie miejscu zszedł po swój upuszczony hełm – i dał radę wrócić. Skoro zatem on mógł… Hyrojades zdobył się na wysiłek – i udało mu się! Pokazał tę drogę i innym Persom. W efekcie już bez problemu opanowali miasto. Cóż, przepowiednia wyroczni delfickiej sprawdziła się co do joty. Ostatecznie nie powiedziała, które wielkie państwo zostanie zniszczone…
Wdzięczność różne przyjmuje oblicza
Lidia wpadła w ręce Cyrusa i Persów w 547 lub 546 roku p.n.e. Jej dawna potęga zniknęła bez śladu. Aby całkowicie upokorzyć pokonanych wrogów, perski władca zabronił mieszkańcom Sardes noszenia broni oraz… uczenia się gry na lirze, pieśni i tańca. Wszystko po to, żeby złamać ich ducha niepodległościowego. Co zaś stało się z samym Krezusem? Tutaj relacje są rozbieżne. Albo z rozkazu Cyrusa został stracony lub spalony na stosie, albo jednak ocalił życie.
Herodot sugeruje, że kiedy Krezus stał już na zapalanym właśnie stosie, przypomniał sobie swoją rozmowę z Solonem i trzykrotnie wywołał jego imię, po czym streścił Cyrusowi ich konwersację. Ten, zrozumiawszy, że na świecie nic nie jest stałe, kazał uwolnić byłego króla Lidii, a następnie uczynił go swoim doradcą. Później Krezus miał „w podziękowaniu” za radę wysłać wyroczni delfickiej kajdany, w które został po pojmaniu zakuty przez Persów! Brak jest informacji o tym, czy od tego momentu zaczęła wypowiadać się bardziej precyzyjnie.
Polecamy video: Arka Przymierza, czyli wunderwaffe starożytnych Izraelitów.
Bibliografia:
- R. Bogacz, Chrystusowe wezwania na czas próby. Listy do siedmiu Kościołów Apokalipsy, Uniwersytet Papieski Jana Pawła II, Kraków 2015.
- I. Domańska, Kilka przykładów metafizycznej przyczynowości konfliktów zbrojnych w Dziejach Herodota z Halikarnasu, „Roczniki Humanistyczne”, zeszyt 3/2004.
- S. Fischer-Fabian, Aleksander Wielki, Świat Książki, Warszawa 2000.
- J. Grundkowski, Zagadki i tajemnice. Historia odkrywana na nowo, SAGA Egmont 2021.
- B. I. Gutberlet, Jak było naprawdę? 50 nieporozumień na temat historii, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2016.
- Herodot, Dzieje, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 2020.
- Z. Kubiak, Literatura Greków i Rzymian, Świat Książki, Warszawa 2003.
- R. Kulesza, Maraton, Wydawnictwa Akson i Attyka, Warszawa 2005.
- K. Rakowiecka-Asgari, Myśl nieoswojona oswaja świat. O kulturotwórczej roli zagadki w starożytnej Eurazji, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2011.
- L. Winniczuk (red.), Słownik kultury antycznej, Wiedza Powszechna, Warszawa 1989
KOMENTARZE (2)
Ps. Prawie same sentencje – pogańskie, lecz trafne.
Real Life of Politik
Czego chciał Krezus od wyroczni z Delf ? Wyrocznia powiedziała że jeśli przekroczy graniczną rzekę to upadnie „wielkie królestwo”. Tym „wielkim królestwem” było nie tylko królestwo Persów, ale również królestwo …Krezusa. Wyrocznia powiedziała więc prawdę, natomiast odpowiedzialność za upadek swojego królestwa ponosi nieudolność w prowadzeniu działań wojennych przez samego …Krezusa, który zamiast na sile swoich wojsk oparł się na sile … słów wyroczni.