Bez pozwolenia kościelnych władz nie wolno było ich czytać, rozpowszechniać, ani nawet posiadać na półce! Czyje książki Kościół katolicki uznał za bluźniercze?
Zwołany w 1545 roku sobór trydencki był odpowiedzią Kościoła katolickiego na reformację i poświęcił szczególnie dużo uwagi książkom. Za definitywną wersję Biblii przyjął będącą jej łacińskim tłumaczeniem Wulgatę i utworzył Kongregację Inkwizycji, która miała zidentyfikować książki niebezpieczne dla wiary i moralności oraz sporządzić oficjalną listę zakazanych dzieł. Po wielu poprawkach została ogłoszona drukiem w 1564 roku przez papieża Piusa IV.
Cenzura „chroniąca” przed zepsuciem
Pierwsze wydanie Indeksu opublikował w Rzymie wydawca o nie byle jakim rodowodzie. Paweł Manucjusz był synem najsłynniejszego szesnastowiecznego drukarza tekstów humanistycznych Aldusa Manucjusza, którego pionierskie książki pisane staranną łaciną i greką były rewolucyjne pod względem formy i treści. W przekonaniu niektórych badaczy aldyny są rzeczywistymi prekursorami współczesnego paperbacka; przypisuje się im również ocalenie wielu klasycznych tekstów za sprawą ich dokładnych drukowanych edycji.
Po weneckiej oficynie swojego ojca Paweł odziedziczył sygnet wydawniczy z rysunkiem kotwicy. Zważywszy na to, że kojarzy się on przede wszystkim z jak najszerszym rozpowszechnianiem książek oraz misją wprowadzania do obiegu tekstów klasycznej literatury greckiej i łacińskiej, zaskakująca jest jego obecność na karcie tytułowej publikacji związanej z cenzurą.
Początkowo Indeks koncentrował się na kontrowersjach teologicznych i książkach, które, mówiąc szczerze, już dawno utraciły zdolność szokowania kogokolwiek poza najbardziej zamkniętymi w swoim dogmatyzmie czytelnikami. Był na nim oczywiście Luter podobnie jak inny protestancki reformator Jan Kalwin i tłumacz Biblii na język angielski William Tyndale. Jednak watykańscy kompilatorzy Indeksu zaczęli coraz bardziej interesować się literaturą obsceniczną lub piszącą otwarcie o sprawach niemoralnych, zdolną zepsuć czytelnika, którą katolicy mogli czytać tylko za zezwoleniem władz kościelnych.
Zakazane lektury
Potępione książki uznane za heretyckie, nieobyczajne lub obsceniczne, jak i książki dotyczące czarów lub magii, musiały zostać przed wydrukowaniem zaaprobowane przez urzędników Kościoła. Każdemu, kto czytał lub posiadał książki znajdujące się na Indeksie, groziła ekskomunika. Otwierając nowe fronty krucjaty moralnej, Kościół nieustannie aktualizował listę w obliczu kolejnej fali niemoralnych lub bluźnierczych tytułów, zawsze starając się nadrabiać zaległości.
W 1596 roku wciągnięto na Indeks Talmud i inne teksty żydowskie. Nowe wydania Indeksu ukazały się w 1664 roku (teraz już w postaci listy alfabetycznej z odsyłaczami), w 1758 roku i w 1900 roku; do końca XVIII wieku znaleźli się na nim Wolter, Locke, Diderot, Rousseau, Kant oraz Leibniz i stanowił już teraz próbę kontroli myśli oświeceniowej. Kongregacja Inkwizycji opublikowała także Index expurgatorius – dodatek zawierający konkretne fragmenty książek, które powinny zostać usunięte, jeśli ich reszta miała być akceptowalna. Tyle że jak wszystkie działania cenzorskie, spowodował on „efekt Streisand”.
W 1627 roku Thomas James zauważył, że Index expurgatorius był nieocenionym źródłem informacji dotyczących tego, które książki powinny się znaleźć w zasobach Biblioteki Bodlejańskiej, w myśl religijnej wersji znanej maksymy wyznawanej przez każdego bibliotekarza, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Zaciekle antykatolicki (już samo to mówi nam w siedemnastym wieku coś istotnego) biskup Thomas Barlow przyznawał, że watykańscy cenzorzy oddali wszystkim nieocenioną przysługę: ponieważ „dostajemy wskazówki kierujące nas do konkretnej książki, rozdziałów i wierszy, w których można znaleźć każdą informację przeciwko jakimkolwiek przesądom lub błędom Rzymu, (…), kto ma Indeksy, nie może od czuwać braku świadectw przeciwko Rzymowi”.
Czytaj też: Nożyczki kościelnego cenzora. Co wycinano z klasztornych ksiąg?
Kwestia sumienia
Otwarte niedawno archiwum z dokumentami przedstawiającymi kulisy prac nad Indeksem ujawnia setki znanych autorów poddawanych ocenie, ostatecznie jednak nieumieszczonych na liście, wśród których znaleźli się Harriet Beecher Stowe, Charles Darwin i Adolf Hitler. Jednymi z ostatnich autorów wpisanych na Indeks byli Jean-Paul Sartre i Simone de Beauvoir, jednakże w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Kościół ostatecznie uznał, że jego próba kontroli słowa drukowanego zakończyła się porażką.
Indeks – zawsze cechujący się nierównymi kryteriami i prawdopodobnie nigdy skuteczny – został w końcu ofiarą reform Soboru Watykańskiego II: notyfikacja ogłoszona w czerwcu 1966 roku i pod pisana przez kardynała Ottavianiego wyjaśniała, że Kościół, pragnąc zapobiegać rozpowszechnianiu szkodliwych książek, pokłada zaufanie w „dojrzałym sumieniu wiernych, a zwłaszcza autorów, wydawców katolickich i tych, którzy zajmują się wychowaniem młodzieży”, Indeks zaś, chociaż pozostawał moralnie wiążący, tracił moc kościelnej cenzury.
Źródło:
Tekst stanowi fragment książki Emmy Smith „Przenośna magia. Historia książek i ich czytelników”, Historiai, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2024.
Ilustracja otwierająca tekst: Pedro Berruguete/domena publiczna
KOMENTARZE (7)
Niby naukowo…, ale skrywające mocną tendencyjność, „uruchomioną” oczywiście w ściśle określonym celu…
Po pierwsze uwaga wstępna, w 1571 roku utworzono specjalną Świętą Kongregację Indeksu, nie inkwizycji. Kierowała się ona twardymi zasadami naukowymi, które gdy zostały oddzielone od dogmatów religijnych, z czasem legły prawie w całości u podstaw procesu recenzowania i falsyfikacji prac naukowych.
I. 5 marca 1616 roku wpisano „De revolutionibus orbium coelestium” Kopernika do indeksu ksiąg zakazanych, na zasadzie, że są tam hipotezy wymagające weryfikacji lub poprawek. Nie stwierdzono więc, że poglądy Kopernika w całości MOGĄ być błędne. Oddano jego dzieło ocenie ekspertów. Jedna z naszych pań profesorek stwierdziła „aksjomatycznie” w dyskusji radiowej, że byli to: „Eksperci – niemający odpowiedniego wykształcenia ścisłego…”
Tymczasem pracę Kopernika oceniali głównie wybitni astronomowie jezuiccy, którzy „Odznaczyli się między innymi w takich dziedzinach jak ASTRONOMIA, matematyka i sejsmologia, która jest czasem określana jako „jezuicka nauka” I to oni mieli sprawdzić „Po pierwsze: czy prawdziwa jest teza, że Słońce jest centrum wszechświata…” (S. E. Hough, 2007.)
(…)
A jak wiadomo Kopernik się tutaj całkowicie mylił – stwierdzał nieprawdę, co zmusiło go do zaadaptowania równie błędnej teorii epicykli. Największym argumentem przeciw teorii heliocentrycznej była zaś dla Jezuitów równie sprzeczna z rzeczywistością, hipoteza Kopernika o rzekomej niezmienność położenia gwiazd na firmamencie, sferach niebieskich.
II. Nieprawdziwie i tendencyjnie przedstawiona jest też powyżej kwestia nie umieszczenia dzieła Hitlera na liście indeksowej.
Czy rzeczywiście „Hitler niekoniecznie”?
Mein Kampf badano bowiem przez trzy lata i zadecydowano, że nie powinno zostać umieszczone w Indeksie, TYLKO i wyłącznie dlatego, że Hitler był już wówczas głową państwa. Jednak po tej decyzji Watykan opracował i upowszechnił dogłębną, dodajmy „totalną” wręcz krytykę Mein Kampf w encyklice specjalnie pisanej po niemiecku dla Niemców „Mit Brennender Sorge” (marzec 1937. – za Tom Heneghan „Sekrety zakazanych książek”, 7 lutego 2005.).
Mein Kampf to dzieło bardzo nudne, więc najwidoczniej uznano, że i tak nikt po nie będzie sięgał. Dużo istotniejszą rolę odgrywała hitlerowska propaganda medialna.
Problem z Kopernikiem i procesem Galileusza polegał z grubsza na tym, że heliocentryzm był rewolucją ideową, ale… niezgodną z obserwacjami. Oba procesy Galileusza skupiały się na tej kwestii, bo Kopernik przyjął idealnie kołowe orbity (bo są dziełem Boskim) i niezbyt to się zgadzało z danymi z obserwacji. Tajemnicą Poliszynela jest, że Kopernik trochę „rasował” swoje dane i mając tego świadomość konsekwentnie odmawiał publikacji. Galilelusz nie mógł wykazać wyższości teorii Kopernika, bo stary system ptolemejski dawał znacznie dokładniejsze wyniki, choć opierał się na błędnych założeniach [tak czasem bywa :)) ]. Dopiero po odkryciach Keplera klocki zaczęły pasować do siebie. Samemu Galileuszowi wielka krzywda się nie stała, bo do końca życia pobierał pensję z Kurii Rzymskiej i mieszkał w domu ofiarowanym przez papieża.
Uwaga na tzw. czarną legendę KK, w tym m.in. powyższą kwestię /oraz np.: inkwizycja, stosy, herezje, zakony, krucjaty, średniowiecze, nauka KK, papieże, II wojna światowa, holokaust, nietolerancja, postęp etc./, autorstwa: oświecenia/oświeceniowców/encyklopedystów, socyalistów, lewicy, demokratów, komuny, esbecji, XIX wieku, rewolucjonistów, marxistów, leninistów, stalinistów, trockistów, materialistów, ateistów etc.
„Kto czyta, nie błądzi”
„Lewica to głupota”
„Disce puer!”
Por.: KKK, Breviarium Fidei, judaizm, chrześcijaństwo, Ojcowie KK Wschodu/Zachodu, święci KK itd.
Real Life and Science
Czy, autorka tej książki ES, to aby nie protestantka?!
Real Life
… anglikanka?!
Stąd taka krytyka na poziomie /i w stylu/ „Faktów i Mitów„ czy „NIE„ albo „Newsweeka„, „GW„, TOK FM lub TVN, Polsatu, „RFN FM„ etc.
Real Life
A według autora tego tekstu istnieją różnice pomiędzy tym co pisał Luter a tym co pisał Hitler ? Bo Luter był gorszym antysemitą od Hitlera, który początkowo wszystkich żydów chciał po prostu wysiedlić z Europy, najpierw do ..ZSRR, a następnie na Madagaskar albo do Palestyny. Natomiast Luter popierał pogromy żydów na miejscu przez samych Niemców. Dopiero kiedy starania Hitlera o wysiedlenie żydów z Europy poniosły fiasko, zorganizował on pogromy żydów tak jak już w …XVI wieku proponował …Luter.