Pierwsza średniowieczna kobieta-wąż pojawiła się prawdopodobnie pod koniec XII wieku. Wkrótce zaczęto powszechnie przedstawiać w ten sposób postać szatana...
Niby każdemu znana jest ta scena: Adam i Ewa, drzewo… Przyjrzyjcie się jednak dokładnie. Zaraz, zaraz, co tam siedzi na tym drzewie?! Co to za potworek? Ta wężowa dama ma zaskakujące przesłanie: jest personifikacją wszystkiego, z czym jako kobiety walczymy do dziś.
Aby zrozumieć Ewę i tę postać na drzewie, musimy przypomnieć sobie, jak doszło do rajskiego aktu rebelii. Opis sceny grzechu pierworodnego w Biblii rozpoczyna się od wersu przedstawiającego węża (czyli naszą bohaterkę) i podkreślenia jego podłego charakteru. Potem wąż, przebiegły paskudnik, korzysta z nieobecności Jahwe i podstępnie namawia Ewę, żeby zerwała owoc z Drzewa Poznania Dobra i Zła. Ewa daje się zmanipulować, sięga po owoc, zrywa go i kosztuje, a następnie podaje Adamowi. W tym momencie następuje wielkie bum. Pierwsi ludzie dostrzegają, że są nadzy, zaczynają wstydzić się swoich genitaliów i zakrywają się gałązkami figowymi. I ten moment na zawsze zmienia ludzki los.
Biblijne usprawiedliwienie dyskryminacji płciowej
Według Orygenesa, jednego z biblijnych komentatorów, żyjącego na przełomie II i III wieku, był to moment otwarcia „oczu zmysłowych”. Ewa i Adam mieli bezpowrotnie stracić możliwość patrzenia oczami duszy. Święty Augustyn, jeden z ojców Kościoła, urodzony w 354 roku, w swojej interpretacji w mniejszym stopniu ucieka się do eufemizmów – w zerwaniu owocu widzi jasne odniesienie do współżycia seksualnego Adama i Ewy.
Dalej w tekście biblijnym jest tylko gorzej. Mamy typową scenę rodzinną, w której dzieciaki coś przeskrobały, a ich konserwatywny ojciec wraca do domu. Następują tłumaczenia, miganie się, przerzucanie się winą. Bóg mówi jasno: You had one job. Mieliście pozwolenie na wszystko z wyjątkiem jednego – musieliście zrobić akurat to?
Biblijne usprawiedliwienie dyskryminacji płciowej
Srogi ojciec wymierza karę w takiej kolejności, w jakiej doszło do złamania zakazu. Przeklina węża, potem Ewę, a na końcu Adama. Wąż zostaje skazany na wieczne czołganie, co ma być dla niego upokorzeniem (czyżby wcześniej węże chodziły na łapach?). Już w sztuce sumeryjskiej dosłowne poniżenie kogoś ilustruje pozycję zwycięzców wobec przegranych. Przekleństwo węża stanowi źródło wiecznej nienawiści między nim a kobietą i jej przyszłym potomstwem: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15).
To proroctwo nadejścia Maryi, która na przedstawieniach ikonografii immaculaty tego węża depcze. Kolejnym fatalnym skutkiem zerwania owocu jest ból porodowy. Ewa zostaje też poniżona względem mężczyzny: „[K]u twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz 3,16). Kara Jahwe jest więc niczym innym jak usprawiedliwieniem dyskryminacji płciowej. Adam zostaje skazany na wieczną pracę. To, że mężczyźni migają się od prac domowych i wykręcają ciężką pracą, to zatem nie ich wina, to wina Ewy ;)
„Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki»” (Rdz 3,22). Z kolejnych wersetów dowiadujemy się, że w raju były dwa drzewa: Poznania Dobra i Zła, czyli to, z którego owoc zerwała Ewa, i Życia, którego owoce prarodzice mogli zjadać, ale z tego nie skorzystali. Zakaz otrzymali dopiero po zjedzeniu owocu z Drzewa Poznania. Żeby nie mogli żyć świadomie i wiecznie…
Większość przedstawień grzechu pierworodnego w sztuce to dwoje nagich lub zakrytych liśćmi ludzi: Adam i Ewa, a pomiędzy nimi drzewo, na którym czai się wąż. Poszczególne typy wizerunków różnią się detalami – mimiką postaci, roślinnością, krajobrazem oraz tym, w czyją stronę zwrócony jest kusiciel. Najstarsze wyobrażenia pochodzą z rzymskich katakumb.
Czytaj też: To nie było jabłko. Jaki owoc skusił Ewę w rajskim ogrodzie?
SSSsssssss…
Szatan w sztuce IX wieku przyjmuje formy różnych zwierząt, szczególnie nocnych, a także mających pejoratywne konotacje: świni, lisa, kruka, nietoperza, szczura, myszy, ropuchy, kota, małpy, robaka, węża lub ich hybryd. Zwykle te zwierzęta nie pojawiają się w Biblii, a ich szatańskie asocjacje wynikają ze spadku po innych kulturach. Źródłem prawdziwego boomu na stwory z mitologii był szalenie popularny co najmniej do XII wieku Kodeks Teodozjański.
Kodeks ten, traktujący o prawie rzymskim, powstał w V wieku i ujmował zwierzęce dziwolągi w kategoriach estetycznych. Postacie z mitologii i ich formy zostały wchłonięte przez sztukę średniowieczną, co umożliwiło jej przedstawianie zagadnień abstrakcyjnych. W przypadku węża sprawa wcale nie jest taka prosta. Wąż był i nadal jest zwierzęciem o bogatej i niejednoznacznej symbolice. Interpretacji nie ułatwia fakt, że pojawiał się w każdej kulturze.
Zwykle łączono go ze światem podziemi, śmierci, ale także – przez to, że zrzuca skórę – z nieśmiertelnością i reinkarnacją. Ze względu na swój iście falliczny kształt niezmiennie symbolizuje płodność. W mitach i innych podaniach często mamy do czynienia wężami zapładniającymi kobiety. W starożytnej Grecji niewiastom mającym problem z zajściem w ciążę zalecano kąpanie się w rzece z wężami lub położenie się na posadzce świątyni Asklepiosa i modlitwę o to, by zapłodnił je bóg pod postacią węża. Sam Aleksander Wielki twierdził, że jego ojcem jest Zeus, który – przemieniony w węża – zapłodnił jego matkę.
W apokryficznej 4 Księdze Machabejskiej matka zapewnia swoich synów, że dotrzymała dziewictwa do ślubu i była „skromną dziewicą, której ani szatan nie mógł zbezcześcić na pustyni czy w polu, ani uwodzicielski wąż nie zdołał pozbawić dziewictwa”. To, że powszechnie wierzono, iż węże dążą do seksu z kobietami, jeszcze lepiej obrazuje fragment z Talmudu, żydowskiej księgi komentującej Torę: „Jeśli rzeczywiście jej pożąda [wąż], powinna złączyć się ze swym mężem w jego obecności. Jednakże, ponieważ inni twierdzą, iż widok ten mógłby jedynie podsycić jego żądzę, być może powinna raczej wziąć obrzynki paznokcia i kosmyki włosów i rzucić w niego”.
Czytaj też: Pięcioletnia ciąża, uzdrowienie wężem i zmartwychwstanie na zawołanie. Ukryte terapie starożytności
Obiekt kultu i symbol szatana
W wielu mitologiach starożytnych kultur początek świata również związany był z jakąś wężową postacią. U Pelazgów (neolitycznego plemienia zamieszkującego tereny współczesnej Grecji przed jej podbiciem przez Greków, czyli przez plemiona Dorów, Jonów i Achajów w drugim tysiącleciu przed Chrystusem) bogini Eurynome wyłoniła się z Chaosu, oddzieliła niebo od wody, zatańczyła na falach i uwiodła wiatr, który zmienił się w wielkiego węża i zapłodnił ją, by złożyła Jajo Świata. Mamy tu mit o stworzeniu świata, w którym – tak jak w Biblii – pierwsze skrzypce grają kobieta i wąż, choć w hebrajskim tekście oboje są kompletnie zdegradowani.
Boginie przedstawiano niekiedy z ogonem węża – tak jak postać opisaną na początku. Innym przykładem jest sumeryjska Ninlil, która nauczyła ludzi uprawiać ziemię, a którą opisywano jako Wielką Wężową Matkę Nieba. Isztar, bogini wojny i miłości, na wielu wizerunkach trzyma dwa węże. Babilońska Tiamat przybiera postać węża. Według Arthura Evansa, odkrywcy pałacu w Knossos, gdzie również odnaleziono wizerunki wężowych bogiń, współzależność wywodzi się ze starożytnego Egiptu. W hieroglifach istnieje związek między znakami bogini i węża.
Jednak żeby pokazać szerokie spektrum znaczeń wężowych postaci, trzeba przywołać opowieści z Biblii, w których widać inny stosunek do tych gadów, być może pierwotny: wąż był bowiem dawniej obiektem kultu. Miedziany wąż zawieszony na palu przez Mojżesza według instrukcji Jahwe leczył ukąszenia (Lb 21,8–9). Dla chrześcijan jest to czytelna zapowiedź losu Chrystusa, który zostanie przybity do drzewa krzyża i zbawi tym samym wszystkich ludzi. Wąż zresztą często pojawia się w scenach ukrzyżowania. „Bądźcie więc roztropni jak węże” (Mt 10,16) – powiedział Chrystus do apostołów. Gad ten więc jeszcze w I wieku symbolizował roztropność!
Widzimy zatem, że wąż jest symbolem trudnym do zakwalifikowania, wcale nie jednoznacznym, choć dla kochających binarność świata ojców Kościoła stanowił obraz szatana, zła i ze względu na wicie się – cielesnej rozkoszy.
Bo to zła kobieta była
Przez długi czas zło w sztuce było utożsamiane z brzydotą, co ściśle wiązało się z filozofią grecką. Ale już w starożytności zdarzały się odstępstwa od tej zasady – na przykład piękna Pandora… W kulturze średniowiecza między innymi dzięki Złotej legendzie Jakuba de Voragine zło zyskało ładne opakowanie – kobietę. Biedni, miłujący Boga asceci i mnisi uciekali od świata pokus, ale na swojej drodze spotykali okrutne, bo uwodzicielskie kobiety, mające odwieść ich od Boga. Taką historię przekazuje nam na przykład żywot Świętego Antoniego Mnicha. Kobiece dbanie o urodę (inspirowane przecież przez patriarchat) stało się wówczas synonimem iluzji i oszustwa.
Postać opisana na początku nie była pomyślana jako ilustracja tekstu biblijnego. Jej powstanie jest wynikiem różnych jego interpretacji, zwykle autorstwa mizoginicznych pisarzy chrześcijańskich. Wężowa dama została stworzona przez mężczyzn przekonanych o demonicznych skłonnościach kobiet, wysłanniczek szatana mamiących swoimi wdziękami ofiary, czyli niewinnych mężczyzn. Święty Paweł, apostoł, który zasłużył na tytuł pierwszego mizogina chrześcijaństwa, wprost pisał, że kobieta w oczach Kościoła to narzędzie pokusy – instrumentum diaboli.
Należy podkreślić, że Paweł był zhellenizowanym Żydem, a kobiety w greckim społeczeństwie jego czasów, wbrew temu, czego (nie) uczą nas w szkołach, były kompletnie zmarginalizowane. Nie mogły uczestniczyć w życiu politycznym ani społecznym, musiały zakrywać ciała. Paweł demonizował ciało, głosił, że jest ono w stanie wojny z umysłem – a tym samym mężczyźni są w stanie wojny z kobietami. Pochwalał wstrzemięźliwość seksualną. W swoich pismach wahał się, co jest lepsze – małżeństwo czy samotność, i w końcu wybrał to drugie. Twierdził, że żona musi być posłuszna. To doprawdy ironia losu, że jego Hymn do miłości tak często czytuje się podczas ślubów.
Czytaj też: Czy w średniowieczu orgazm był grzechem? Tak podchodzono do seksu 800 lat temu…
Matka tytanów
Stosunek Greków do kobiet widoczny jest w mitologii. Większość potworów: harpie, syreny, chimery – to postaci kobiece. W pochodzącej przypuszczalnie z VIII wieku przed Chrystusem Odysei Homera syreny swym śpiewem kusiły żeglarzy, by ich zabić, podobnie jak nasza wężowa dama. Inną kuszącą kobietą z ciałem węża, znaną z mitologii greckiej, jest Echidna. Hezjod, epik grecki z VII wieku przed Chrystusem, pisał o niej tak:
Ona też inny zrodziła stwór, niepokonany, ogromny niepodobny ni ludziom, ni nieśmiertelnym bogom, w grocie wydrążonej – boską gwałtowną Echidnę, wpół bystrooką dziewczynę młodą, o pięknych policzkach wpół ogromnego węża, wielkiego i potężnego, w cętki, okrutnego – w głębinach ziemi przeświętej.
Echidna uważana była za matkę tytanów, co przywodzi na myśl Ewę – matkę ludzkości. Postać Echidny pojawia się także w micie o Heraklesie. Gdy szukał on koni, natknął się w grocie na wężową dziewicę, a ona obiecała wskazać mu drogę, jeśli tylko ulegnie jej wdziękom. Absolutny renesans przeżyła w XV wieku grecka Chimera. Średniowieczni panowie widzieli w niej idealną ilustrację zła, o czym nie omieszkali wspomnieć autorzy Młota na czarownice. Według nich kobiety przypominają chimery, ponieważ choć można podziwiać ich urodę, to w momencie, gdy się ich dotknie, wyślizgują się jak węże…
Kobieta-wąż
Pierwsza średniowieczna kobieta-wąż pojawiła się prawdopodobnie pod koniec XII wieku. W niedługim czasie zaczęto powszechnie tak właśnie przedstawiać postać szatana w sztuce, także iluminatorskiej. Wizerunek ten znalazł się choćby w traktacie Speculum humanae salvationis i Biblii pauperum, najpopularniejszych księgach w historii, dzięki czemu trafił on do artystów i stał się motywem powielanym we wszystkich krajach Europy.
Wąż z kobiecą głową lub torsem obecny jest na piętnastowiecznych ilustracjach powstałych na terenie Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, a potem Włoch i Hiszpanii. Postać tę malowali też mistrzowie renesansu: Jacopo della Quercia, Michał Anioł, Rafael, a także Hugo van der Goes, Hans Holbein i wielu innych. Kobiety-węże możecie zobaczyć także w Polsce: przy okazji wycieczki na Mazury w Ornowie, na jednym z kapiteli w Refektarzu Wielkim w Malborku, na stallach pelplińskich w tamtejszej bazylice, w bazylice Mariackiej w Gdańsku, gdzie scenę grzechu umieszczono na zwieńczeniu zegara, czy w kościele w Wołowie na Dolnym Śląsku.
Spójrzmy na ilustrację z Brewiarza z Belleville, wykonanego około 1330 roku. Widnieje na niej rajskie drzewo, które oplata wąż – bazyliszek z głową kobiety. Po prawej stronie stoi Ewa, zrywająca owoc i jednocześnie podająca drugi Adamowi, stojącemu po lewej. Praojciec trzyma trzeci owoc, podnosi go do ust. W drugiej ręce trzyma liść, którym zasłania swoje genitalia. Oczywiście wszystko ukazane jest symultanicznie, owoc jest jeden, a scena ma wyrażać ruch. Taki sposób przedstawienia, odwzorowujący dynamikę i nadający kierunek interpretacji, był powszechnie stosowany w średniowiecznej sztuce.
Antykobieca propaganda
Warto zwrócić uwagę na wężowo-bazyliszkową kobietę. Postać symbolizująca szatana ma dolną część ciała węża, tors bazyliszka, czyli króla węży i kobiecą głowę, stanowiącą właściwie lustrzane odbicie Ewy. Klemens Aleksandryjski twierdził, że wąż z rajskiego ogrodu miał głowę kobiety ze względu na język – w syryjskim samica węża to heva i stąd wywodzi się imię Ewa.
Argumentacja Bedy Czcigodnego, żyjącego w VII i VIII wieku mnicha, jest nieco inna. Uważał on, że wąż ma głowę kobiety, gdyż „podobne wspiera podobne”. Ta opinia na pewno spodobałaby się zwolennikom ruchu New Age, którzy odwołują się do fizyki i mówią o przyciąganiu się podobieństw (to nic, że w rzeczywistości przyciągają się plus i minus). Tak jak Beda myśleli cytujący go potem namiętnie: Piotr Comestor, Wincenty z Beauvais, Aleksander z Hales, Święty Bonawentura i Guido delle Colonne.
Postać kobiety-węża to zdecydowanie wyraz mizoginicznych przekonań, ale nienawiść wobec kobiet jest starsza niż chrześcijaństwo. Jej biblijne źródło leży w chęci sprzeciwienia się matriarchatowi bogiń w czasach powstawania państwa żydowskiego, co mogło mieć miejsce jeszcze w XIII wieku przed Chrystusem. Choć sama kobieta-wąż jest silnie związana z chrześcijaństwem, stworzenie mitu o Ewie i wężu było niczym innym jak narzędziem antykobiecej propagandy Żydów. Dzięki scenie grzechu pierworodnego pisarze biblijni polemizowali z kananejskim kultem bóstw płodności. Pojawienie się węża w Księdze Rodzaju ma jasne znaczenie polityczne.
KOMENTARZE (5)
A cóż to za dziwne białe prostokąty? Cenzurujecie średniowieczną sztukę? No jaja, przejaja…
Bełkot kobiety, która obrażona ma cały świat próbuje przeszczepić tu swoje „racje”, fantazjując o jakichś „mizoginicznych przekonaniach” tego właśnie świata. I podaje na to „doskonałe” przykłady… rodem ze średniowiecza i wstecz. Tymczasem jej marny wywód sam jest nacechowany seksizmem i mizoandrią. Poza tym, żenującym znajduję cenzurę dawnych malowideł (notabene dziwnie wybiórczą, jak gdyby autorka na jedne się krzywiła, a na drugie już nie).
Autorka to feministka, która napisała jedną książkę.
Niepojęte jest to, że tak mocno jest dzisiaj promowana nienawiść do mężczyzn, porównywalna do nazizmu.
Oj, obawiam się, że tak nie było w istocie… i jest to znowu niestety smutna propaganda – oświecenia, lewicy, socyalizmu, komuny, XIX wieku, wszelkich postępowców, tolerancjonistów i nowocześniackich etc.
Real Life
Autorka to feministka, a feminizm to pochodna nazizmu. I tu i tu jest spisek, który opanował cały świat i wyzyskiwał. W feminizmie – mężczyźni wyzyskiwali kobiety, a w nazizmie żydzi wyzyskiwali Niemców.
To i to to chora, toksyczna nienawiść. Takich ludzi trzeba zamykać za mowę nienawiści, a nie promować.
Od dawna wiadomo, że ta strona jest finansowana przez Sorosa i ma na celu prać ludziom mózgi.