Ciekawostki Historyczne

Mało brakowało, by jeden z symboli polskich Tatr, Morskie Oko, wcale nie był polski! Gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, jezioro mogło być węgierskie.

Najbardziej kuriozalny może wydawać się fakt, iż o przynależności Morskiego Oka do Polski zadecydowały wypadki, które wydarzyły się, gdy naszego państwa nie było nawet na mapie Europy! Kto w takim razie spierał się wówczas o najsłynniejsze polskie jezioro? Otóż „agresorem” była strona węgierska. Spór zaś toczył się pomiędzy właścicielami ziem na terenie „państwa dunajeckiego” i „państwa zakopiańskiego”. To pierwsze należało do rodu Horvathów-Pálocsayów, a następnie Alapi-Salamonów.

Pálocsayowie walczyli o te ziemie już w XVI wieku – wtedy jeszcze był to spór pomiędzy Królestwem Węgier a Rzeczpospolitą. Już w czasach zaborów członkowie rodu Alapi-Salamonów uzurpowali sobie prawo do terenów znajdujących się we wschodniej części Doliny Rybiego Potoku. Góralom, którzy wypasali tam swoje stada, grozili zarekwirowaniem zwierząt, ponieważ… nielegalnie korzystają z ich ziemi.

Polowanie na Morskie Oko

Nadszedł rok 1879. Aladár Salamon odsprzedał tatrzańską część swoich ziem pruskiemu księciu Christianowi Hohenlohe-Öhringen. Ten zaś, skądinąd zapalony myśliwy, przyjął w odwiecznym sporze postawę jeszcze bardziej radykalną. Otóż zamarzyło mu się upiększyć – a zatem powiększyć – należące do niego terytorium. Stwierdził, że granica pomiędzy Węgrami a Galicją powinna przebiegać m.in. przez środek Morskiego Oka oraz Czarnego Stawu. Był nawet gotowy posunąć się do fałszerstw w księgach hipotecznych i katastralnych (rękami swojego zarządcy Edwarda Kegela).

Mało brakowało, by jeden z symboli polskich Tatr, Morskie Oko, wcale nie był polski! fot.Jan Nepomucen Głowacki /domena publiczna

Mało brakowało, by jeden z symboli polskich Tatr, Morskie Oko, wcale nie był polski!

Jednocześnie Christian Hohenlohe-Öhringen zaczął utrudniać życie Towarzystwu Tatrzańskiemu, przeciwko któremu w 1881 roku skierował skargę do władz. Sprawą miała się zająć polsko-węgierska komisja sformowana przez węgierskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Namiestnictwo Galicyjskie we Lwowie. Pierwsze jej posiedzenie miało miejsce 16 sierpnia 1883 roku. Poziom przygotowania merytorycznego do rozmów przedstawicieli Towarzystwa Tatrzańskiego był jednak księciu wybitnie nie na rękę.

Stronie węgierskiej zapewne wydawało się, że – jak podaje Jerzy Roszkowski: komisja polska chętnie na to [nowy przebieg granicy – przyp. red.] przystanie, a wychylony kielich tokajskiego wina zakończy spór. Sama bowiem dysponowała jedynie wątpliwej jakości „dowodami” Kegela. Polacy jednak nie ustąpili i ostatecznie obrady spełzły na niczym.

Zobacz również:

Nieudana odsiecz wiedeńska

W międzyczasie Hohenlohe-Öhringen przeszedł do ofensywy dyplomatycznej. Zdobył wsparcie z Berlina. Zresztą również cesarsko-królewskie urzędy faworyzowały w tym sporze Węgrów. Obalone zostały nawet galicyjskie słupy graniczne. Towarzystwo Tatrzańskie próbowało interweniować w Sejmie Krajowym we Lwowie, a następnie w Wiedniu.

Wiedeń jednak zwlekał. Z prawnego punktu widzenia racja ewidentnie była po stronie Polaków. Zresztą dokument mówiący o prawach Galicji do Morskiego Oka przygotowało samo Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ale nie chciano narażać na szwank relacji z Węgrami i Berlinem. I wtedy na scenie pojawił się on.

Czytaj też: Barbarzyńcy z Zakopanego. Jak wyglądało życie w sercu Tatr, zanim przybyła cywilizacja?

Człowiek, który zrobił różnicę

W roku 1889 do gry wszedł hrabia Władysław Zamoyski. Zakupił na licytacji dobra zakopiańskie – wraz ze spornymi terenami. Chciał w ten sposób wesprzeć sprawę narodową i upewnić się, że ziemie te nie trafią w niepolskie ręce. Tym samym znalazł się na pierwszej linii frontu jako najbardziej zainteresowana korzystnym rozwiązaniem konfliktu strona. Rodacy usilnie go w jego późniejszych staraniach dopingowali, apelując: Obrońco Polskiej ziemi w Tobie nasza nadzieja. Zamoyski! Nie zasypiaj sprawy!

Hrabia Władysław Zamoyski zakupił na licytacji dobra zakopiańskie – wraz ze spornymi terenami.fot.domena publiczna

Hrabia Władysław Zamoyski zakupił na licytacji dobra zakopiańskie – wraz ze spornymi terenami.

Hrabia współpracował z Towarzystwem Tatrzańskim. Starał się też wzmacniać materiał dowodowy, ponieważ doszło już do kuriozalnej sytuacji, w której to strona galicyjska musiała zacząć udowadniać Węgrom ich „błąd”. Zamoyski mobilizował opinię publiczną, użerał się z austriackimi urzędami i starał pomagać tym, którzy na skutek sporu zostali poszkodowani. Tymczasem spór się zaostrzał. W pewnym momencie węgierscy żandarmi, grożąc bronią, nie wpuścili komisji sądowej z Nowego Targu!

Czytaj też: Galicyjskie pola naftowe były w światowej czołówce. Ale to „roponośne Eldorado” dla Polaków było piekłem na ziemi

O polskie interesy zadbał… austriacki cesarz!

W 1894 roku Koło Polskie w wiedeńskim parlamencie otrzymało petycję, w której domagano się sprawiedliwego rozwiązania sprawy. Podpisało ją aż 34 000 osób, w tym wiele znakomitości (m.in. Jan Matejko). Tymczasem Węgrzy wciąż wydawali orzeczenia i decyzje na korzyść księcia, dzięki czemu mógł na spornym terenie postawić słupy graniczne i wybudować leśniczówkę. Które potem zostały przez podkomendnych Zamoyskiego i górali zniszczone…

Impas trwał. Jedyną szansą wydawało się odwołanie się do najwyżej władzy – czyli samego cesarza Franciszka Józefa. Kluczowa okazała się deputacja Sejmu Krajowego powołana 23 maja 1893 roku, w skład której weszli marszałek Sejmu książę Eustachy Sanguszko, wicemarszałek Sylwester Sembratowicz, książę Jerzy Czartoryski oraz hrabia Jan Tarnowski. Cesarz otrzymał też przygotowany przez stronę polską memoriał. Zapoznał się z naszą sprawą i zadecydował, że rozwiąże ją sąd rozjemczy. Nareszcie jakiś postęp!

Międzynarodowy trybunał

Początkowo nie było jednak wiadomo, jak taki arbitraż miałby wyglądać. Ostatecznie zdecydowano się na sąd polubowny powołany na mocy przyjętych przez parlamenty austriacki i węgierski ustaw, które zostały podpisane przez Franciszka Józefa 25 stycznia 1897 roku. Węgrzy próbowali jeszcze grać na czas, ale w końcu doszło do ustalenia składu sędziowskiego. Główna rolę mieli w nim odgrywać Szwajcarzy: dr Johann Winkler jako superarbiter oraz dr Fridolin Becker jako rzeczoznawca. Interesy Galicji reprezentował profesor Oswald Balzer z Uniwersytetu Lwowskiego.

Książę Christian Hohenlohe-Öhringen uważał, że Morskie Oko powinno należeć do niegofot.Julius Cornelius Schaarwächter/domena publiczna

Książę Christian Hohenlohe-Öhringen uważał, że Morskie Oko powinno należeć do niego

Trybunał obradował w Grazu od 21 sierpnia 1902 roku. Jako pierwsi swoje stanowisko zaprezentowali Węgrzy, ale nie było tutaj niespodzianek. Ze stwierdzeniami typu nie ulega wątpliwości buńczucznie próbowali udowadniać swoje racje. 23 sierpnia do „boju” ruszył natomiast dr Aleksander Mniszek-Tchorznicki, który wyłożył racje Polaków, przywołując zarówno argumenty merytoryczne, jak i urzędowe.

Potem przyszła pora na wystąpienia obrońców. Przedstawiciel Węgier nie przemawiał długo – odczytał swoje stanowisko z kartki, nie wnosząc do sprawy absolutnie nic nowego. Za to prof. Balzer od 28 do 31 sierpnia metodycznie obalał jeden po drugim węgierskie argumenty, praktycznie nokautując przeciwnika. Trybunał zdecydował się jeszcze przeprowadzić wizję lokalną na miejscu, która zamieniła się w demonstrację nastrojów patriotycznych. Zawisła nawet biało-czerwona flaga i odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego!

Czytaj też: Skąd wziął się krzyż na Wielkim Giewoncie?

Wiwat plemię lasze!

Węgrzy ewidentnie zaczynali mięknąć. Pojawiły się nawet propozycje kompromisu, na który jednak strona polska nie miała najmniejszej ochoty. Obrady trybunału zostały wznowione 10 września, a 13 września wydany został werdykt: jedynie 3,5% spornego obszaru przyznano Węgrom. Galicja odniosła wielkie zwycięstwo! Ludwik Solski napisał na tę okoliczność parafrazę polskiego hymnu: Jeszcze Polska nie zginęła / Wiwat plemię lasze / Słuszna sprawa górę wzięła / Morskie Oko nasze!

Ostatecznie tylko 3,5% spornych terenów przyznano Węgromfot.Aleksander Mroczkowski /domena publiczna

Ostatecznie tylko 3,5% spornych terenów przyznano Węgrom

W uzasadnieniu wyroku napisano jednak, że… żadna ze stron nie zdołała wykazać swoich praw do spornego terenu. Książę Christian Hohenlohe-Öhringen próbował więc jeszcze procesować się na stopie prywatnej z hrabią Zamoyskim o „swoje” ziemie. Ale ostatecznie nic nie wskórał. Wszystkie jego pozwy i apelacje zostały oddalone 6 maja 1909 roku.

Efekt motyla

Cała sprawa skończyła się dla nas szczęśliwie, lecz niewiele brakowało, aby stało się inaczej. Co ciekawe, pozytywny rezultat po części „zawdzięczamy” nawet… Marii Teresie. Tej samej, która rozerwała Polskę na strzępy. Otóż stanowiące później przedmiot sporu tereny (wtedy wraz ze Spiszem) zagarnięte w roku 1768 przy okazji ustanowienia tzw. kordonu sanitarnego przyznała ona pierwotnie Węgrom, by już po I rozbiorze zmienić zdanie i włączyć je do Austrii.

W dłuższej perspektywie miało to kluczowe znaczenie, ponieważ cały konflikt stał się de facto sporem o przebieg granicy wewnętrznej pomiędzy Austrią (w skład której wchodziła Galicja) i Węgrami funkcjonującymi od 1867 roku w ramach monarchii dualistycznej. Gdyby zatem Maria Teresa nie zmieniła zdania lub Austro-Węgry były jednolitym państwem, konflikt o Morskie Oko mógłby w ogóle nie zaistnieć. Czy w takiej sytuacji po I wojnie światowej znalazłoby się ono w ogóle w granicach Polski? Szczęśliwie nie musimy szukać odpowiedzi na to pytanie.

Bibliografia

  1. W. Kugler, Spór o Morskie Oko, „Polonia węgierska”, nr 198/2012.
  2. J. Matuszewski, Sąd polubowny w Grazu – kształtowanie się organizacyjnej koncepcji rozstrzygnięcia sporu granicznego i podteksty tego procesu, „Czasopismo Prawno-Historyczne”, zeszyt 1/2021.
  3. J. M. Roszkowski, Zapomniane Kresy”. Spisz, Orawa, Czadeckie w świadomości i działaniach Polaków 1895-1925, Powiatowe Centrum Kultury w Nowym Targu, Nowy Targ 2018.
  4. H. Steinhaus, Wspomnienia i zapiski, Aneks, Londyn 1992.

KOMENTARZE (5)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

niepoprawny politycznie

Władysław Zamoyski w przypadającą w tym roku 100. rocznicę śmierci, został wybrany przez senat RP patronem roku 2024…

Maciej

Bzdura, nie artykuł…a granica Polski powinna przebiegać przez Polski Grzebień. Bo tak przebiegała przed I Rozbiorem Polski w 1772. Marii Teresie to nic nie zawdzięczamy tylko hr. Zamoyskiemu i Oswaldowi Balzerowi. Co ca nowa historia tu się tworzy?! 🤔

Morskie Oko

Rozbiory Polski dużo szkody nam wyrządziły. Można w tym przypadku gdybać, że i tak byśmy dostali te tereny po I wojnie światowej. Węgry po uni z Austrią były przegrane. Straciły całą Transylwanie na rzecz Rumunii. Także nikt by nie walczył o jakieś jezioro.

mamoniowa303

” nie wpuścili komisji sądowej z Nowego Targu! ” Tiaaa, Herbert Gnaś, kolejny mistrz kopiuj-wklej !

Prawnik

Podobno ważne wsparcie prawne Zamoyski otrzymał od prof. Retingera z UJ. Został później ojcem chrzestnym syna profesora, Józefa Retingera, którego wysłał na studia do Watykanu i na Sorbonę. Człowiek ten wiele lat później został doradcą gen. Sikorskiego.

Zobacz również

XIX wiek

Galicyjskie pola naftowe były w światowej czołówce. Ale to „roponośne Eldorado” dla Polaków było piekłem na ziemi

Około 80 km od Lwowa znajdował się tzw. trójkąt czarnego złota. Jednak życie ludzi w galicyjskim „naftowym Eldorado” było obrazem nędzy, wyzysku i bezprawia.

24 grudnia 2023 | Autorzy: Norman Davies

Zimna wojna

„Nie martw się, ja wrócę” – obiecywał Kukuczka żonie. Wspinaczka była jego życiem. Zapłacił za to najwyższą cenę

Osiągnięcia Kukuczki rozsławiły go na całym świecie. Na szczyty gór zmierzał trasami trudnymi lub wcześniej w ogóle nieznanymi. Zginął, robiąc to, co kochał.

26 listopada 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Brud, głód, kiła i inne zarazy – Galicja XIX i początku XX wieku

Zacofany obszar, gdzie edukacja kulała, panował głód i szerzyły się epidemie, a przed lekarzami... uciekano. Jak naprawdę wyglądała Galicja przełomu wieków?

8 lipca 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Od pieśni patriotycznej do... hitu disco polo. To jedna z najpopularniejszych polskich piosenek. Ale kim byli jej bohaterowie?

Ta niezwykle popularna pieśń ma już prawie 200 lat, lecz śpiewa się ją do dziś. Skąd występujący w „Czerwonym pasie” Huculi wzięli się w polskiej...

30 grudnia 2022 | Autorzy: Piotr Janczarek

Nowożytność

Janosik – historia mniej i bardziej prawdziwa

Rabował bogatych i dawał biednym – tak głosi legenda. Juraj Janosik żył w Karpatach naprawdę, ale czy jego życie było takie, jak ukazują to opowieści?

31 marca 2022 | Autorzy: Michał Procner

XIX wiek

Miłość? Tylko w Zakopanem! Dania z krwią menstruacyjną, zdrady, gorące romanse i targi matrymonialne pod Tatrami

Zakopane to miasto miłosnych figli i cudów! Już w XIX wieku do stolicy Tatr tłumnie zjeżdżali turyści w poszukiwaniu gorących amorów. Śmietanka towarzyska pragnęła zabawić...

17 października 2020 | Autorzy: Sławomir Żywczak

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.