Ciekawostki Historyczne
Zimna wojna

Jerzy Kukuczka – biografia

Osiągnięcia Kukuczki rozsławiły go na całym świecie. Na szczyty gór zmierzał trasami trudnymi lub wcześniej w ogóle nieznanymi. Zginął, robiąc to, co kochał.

Jerzy Kukuczka urodził się 24 marca 1948 roku w Katowicach. Jego rodzice – Jadwiga Zawada i Józef Kukuczka – pochodzili z Istebnej w Beskidzie Śląskim. Jerzy spędził tam wiele świąt. To właśnie w Istebnej podejmował pierwsze próby wspinania się po górach.

Wczesne życie Kukuczki związane było jednak przede wszystkim z Katowicami. Jako uczeń Szkoły Podstawowej nr 12 w Bogucicach prymusem nie był, ale już na tamtym etapie wyróżniał się aktywnością fizyczną. Z przedmiotów szkolnych szczególnie interesowała go geografia. Później uczył się w Zasadniczej Szkole Zawodowej dla Pracujących nr 1. Równolegle był elektrykiem w Zakładzie Wytwórczych Urządzeń Sygnalizacyjnych.

Już w młodości zainteresował się sportem, a konkretnie – podnoszeniem ciężarów. Był członkiem Hutniczego Klubu Sportowego Szopienice i zanotował całkiem przyzwoity rekord w trójboju: łącznie 325 kilogramów. Kolejnym etapem jego edukacji było Technikum dla Pracujących, w którym uczył się od roku 1965 i dzięki któremu zdobył zawód elektroenergetyka. W 1968 roku miał już w ręku maturę. I wtedy upomniało się o niego wojsko. Stacjonował w jednostkach w Brzegu, Gdańsku i Gdyni. Jego służba wojskowa trwała do 1970 roku.

Pierwszy zdobyty szczyt

Na tym etapie życia Kukuczki niezwykle istotna stała się data 4 września 1965 roku. To wtedy jeden z kolegów namówił go na wyjazd na skałki Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Po raz pierwszy zetknął się wtedy ze wspinaczką, która pochłonęła go bez reszty. Zapisał się do Harcerskiego Klubu Taternickiego im. gen. Mariusza Zaruskiego w Katowicach. W roku 1966 był już członkiem Koła Katowickiego Klubu Wysokogórskiego. To z tym klubem wyjechał nad Morskie Oko. W Tatrach ukończył kurs wspinaczkowy – i zdobył swój pierwszy szczyt. Pokonał klasyczną drogę prowadzącą po ścianie północno-zachodniej na Mnicha o wysokości 2068 m n.p.m.

Jerzy Kukuczka – pomnikfot.Surendra Pai/CC BY-SA 3.0

Jerzy Kukuczka – pomnik

Po 1971 roku pracował w różnych miejscach. Najpierw był to Główny Instytut Górnictwa w Katowicach, a następnie kolejne podmioty. Czasem zmieniał miejsce pracy tylko dlatego, że dochodziło do zmiany jego nazwy lub następowała reorganizacja. I tak były to m.in. Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Systemów Mechanizacji Elektrotechniki i Automatyki Górniczej, Centrum Naukowo-Produkcyjne Elektrotechniki i Automatyki Górniczej EMAG oraz Gwarectwo Automatyzacji Górnictwa EMAG.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Co tam ślub! Kiedy następna wyprawa?

Powrót z wojska oznaczał również powrót Kukuczki do nowej pasji. Zimą 1971 roku odbył kolejną wyprawę w Tatry. Nosiła ona nazwę „Kutynówka”, a jej celem był nie najłatwiejszy Mały Młynarz. Tej zimy Jerzy Kukuczka po raz pierwszy boleśnie przekonał się, jak zdradliwe i niebezpieczne potrafią być góry. W trakcie podejścia do północno-wschodniej ściany Kazalnicy Mięguszowieckiej zginął partner Kukuczki Piotr Skorupa. On sam radził sobie podczas kolejnych podejść na tyle dobrze, że zdecydowano się wypuścić go na głębsze wody. Wytypowano go do wyjazdu w Dolomity. Dołożył swoją cegiełkę do sukcesu polskiej ekipy, która wytyczyła nową trasę, nazwaną przez Włochów Direttissima delli Polacci.

W międzyczasie postanowił się nieco dokształcić. W roku 1973 skorzystał z tego, że przy Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie otwarto Studium Trenerów Alpinizmu II klasy. Wspinał się coraz wyżej – i dalej. Już w kolejnym roku uzyskał możliwość wzięcia udziału w wyprawie na Alasce. Zakończył ją z odmrożeniami i chorobą wysokościową. Co prawda zdobyty został wtedy szczyt McKinley, ale z kolei w Górach św. Eliasza zginął kierownik wyprawy Henryk Furmanik. To jednak nie zniechęciło Kukuczki do dalszego wspinania się.

Nie przeszkodził mu w tym nawet własny ślub. W roku 1975 ożenił się z Cecylią Ogrodzińską, z którą doczekał się dwóch synów: Macieja i Wojciecha. Poznali się w kawiarni Café Sport. Dla Kukuczki był to trudny czas, ponieważ kilka miesięcy wcześniej zmarł jego ojciec. Kiedy Jerzy i Cecylia już się pobrali, on – zamiast zwyczajowej podróży poślubnej – wybrał… wyprawę w Alpy, gdzie uczestniczył w wytyczaniu nowych szlaków. W tym samym roku ukończył wspomniane powyżej Studium. Dzięki temu w latach 1975–1978 mógł pracować jako trener funkcjonującej na Uniwersytecie Śląskim sekcji alpinistycznej.

Czytaj też: Wanda Rutkiewicz. Co powinieneś wiedzieć o pierwszej Polce, która zdobyła Mount Everest?

Zdobywał ośmiotysięczniki. Bez tlenu!

Rok 1975 to także obóz wspinaczkowy w Alpach. W kolejnym roku Kukuczka był już w Hindukuszu, ale na samym początku dopadła go angina, uniemożliwiając wspinanie się. Kiedy poczuł się lepiej, do głosu doszła jego ambicja. Całkowicie samotnie zdecydował się zdobyć Kohe Awal (góra ta „mierzy” 7015 m n.p.m.). I to nową trasą. Kolejnym krokiem mogły być już tylko Karakorum i Himalaje. Ale nie od razu się udało. W 1977 roku Kukuczka próbował wejść na Nanga Parbat, lecz ta wyprawa zakończyła się porażką. Niezrażony „przegrupował się” i w 1979 roku zaatakował Lhotse. Sukces i nowy rekord: 8516 m n.p.m. Podszedł do szczytu co prawda drogą klasyczną, ale za to bez dodatkowego tlenu, co na tych wysokościach naprawdę jest nie lada wyczynem.

Jerzy Kukuczka (z lewej) i Andrzej Czok podczas wyprawy na Mount Everest fot.Andrzej Heinrich/domena publiczna

Jerzy Kukuczka (z lewej) i Andrzej Czok podczas wyprawy na Mount Everest

W roku 1980 ruszył z nową wyprawą na najwyższy szczyt świata: Czomolungmę, czyli Mount Everest (8848 m n.p.m). I to całkowicie nową trasą. Znowu odniósł sukces, aczkolwiek… nielegalny. Atak na ten szczyt został bowiem rozpoczęty bez czekania na oficjalne zezwolenie ze strony Nepalu. Rok później Kukuczka chwilę „odpoczął” w górach na Nowej Zelandii, po czym zdobył – samotnie – następny ośmiotysięcznik: Makalu (8463 m n.p.m.). Każdy kolejny rok przynosił kolejne osiągnięcia. W latach 1982–1984 Kukuczka wspiął się na Broad Peak, Gaszerbrum I i Gaszerbrum II. I to wtedy zaczął świtać mu w głowie pewien pomysł…

Czytaj też: 10 największych podróżniczek w dziejach. Mężczyźni mogliby się od nich uczyć

Będę pierwszy!

Otóż w tym samym czasie inny słynny wspinacz, Reinhold Messner, był na dobrej drodze do zdobycia wszystkich ośmiotysięczników. Jerzy Kukuczka postanowił dołączyć do wyścigu, co publicznie ogłosił jesienią 1985 roku. Na początku 1985 roku dodał do swojej kolekcji Dhaulagiri i Cho-Oyu. Ponowił też podejście do Nanga Parbat i Lhotse. Tym razem udało mu się wejść i na ten pierwszy szczyt. Rok 1986 był dla niego niezwykle pracowity. Zdobył Kanczendzongę, słynne K-2 oraz Mansalu. Z kolei rok 1987 to Annapurna i Shisha Pangma.

Niestety, ostatecznie przegrał z Reinholdem Messnerem, który zdobywanie wszystkich 14 ośmiotysięczników ukończył w 1986 roku – jeszcze przed atakiem Kukuczki na Mansalu. Ostatnim szczytem, jakiego potrzebował Messner, było Lhotse. Lecz nie przemęczał się zbytnio (o ile można tak w ogóle powiedzieć) – ale zazwyczaj wchodził na szczyty klasyczną drogą. Kukuczka z reguły wybierał bardziej ambitne podejścia, o czym najlepiej świadczy fakt, iż wchodząc na ośmiotysięczniki, wytyczył aż 10 nowych szlaków. Rywal docenił jego klasę. Kiedy ostatecznie i Kukuczce udał się ten wyczyn, przesłał mu telegram o treści: Nie jesteś drugi. Jesteś wielki.

Obaj wybitni wspinacze zostali też docenieni przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. W 1988 roku w Calgary rozgrywane były Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Przy tej okazji obu przyznano Srebrne Medale Orderu Olimpijskiego. W Polsce zaś Kukuczkę uhonorowano specjalnym znaczkiem pocztowym, na którym widoczny jest on, jego medal oraz oczywiście Himalaje. Nawiasem mówiąc, znaczek ten filateliści uznali za najładniejszy, jaki w ogóle został wydany w 1988 roku.

Czytaj też: Bajońskie sumy? Bez żartów. Sprawdź, ile jeszcze do niedawna zarabiali piłkarze

Przeczucia syna i obietnica, której nie mógł spełnić

Zaszczyty zaszczytami, ale Kukuczkę ciągnęło w Himalaje. Jeszcze w 1988 roku powtórzył wspinaczkę na Annapurnę. W kolejnym roku zdecydował się na wejście na Lhotse południową ścianą, czego jeszcze nikt wcześniej nie dokonał. I wtedy wydarzyła się tragedia. Był 24 października 1989 roku. Wysokość 8300 m n.p.m. Lina, na której zawieszony był Jerzy Kukuczka, się zerwała. Jego ciało udało się później odnaleźć. Pochowano go w lodowej szczelinie nieopodal miejsca, w którym spadł. A przynajmniej taką właśnie wersję oficjalną uzgodniono, mając na względzie rodzinę Kukuczki, która w innym przypadku musiałaby czekać 5 lat na potwierdzenie śmierci przez sąd i wypłatę renty. W rzeczywistości bowiem Kukuczka przepadł w górach, a jego zwłok nie udało się znaleźć.

Południowa ściana Lhotsefot.Uwe Gille/CC BY-SA 3.0

Południowa ściana Lhotse

W pobliżu południowej ściany Lhotse z inicjatywy Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego ustawiona została poświęcona mu tablica pamiątkowa. Pośmiertnie odznaczono go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Co ciekawe, feralnego 24 października młodszy syn Kukuczki Wojtek miał koszmar – we śnie jeździł z ojcem windą, która nie chciała się zatrzymać. Cecylię o śmierci męża powiadomiono rankiem następnego dnia. Za każdym razem, kiedy wyruszał w góry, obiecywał jej: Nie martw się, ja wrócę. Tym razem nie zdołał dotrzymać obietnicy.

Bibliografia

  1. Inwentarz. Spuścizna Jerzego Kukuczki 1948–2016, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, Katowice 2016.
  2. A. Hajzer, Korona Ziemi. Nie-poradnik zdobywcy, Wydawnictwo STAPIS, Katowice 2012.
  3. D. Kortko, M. Pietraszewski, Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście, Agora S.A., Warszawa 2016.
  4. M. Okupnik, Wzór kontrkultury alpinistycznej? O narracji autobiograficznej Jerzego Kukuczki, „IDŌ Ruch dla Kultury”, tom III, Vol. 3/2002.
  5. A. Zajdel, Wybitni Polacy, Wydawnictwo SBM, Warszawa 2014.

Zobacz również

XIX wiek

Spór o Morskie Oko

Mało brakowało, by jeden z symboli polskich Tatr, Morskie Oko, wcale nie był polski! Gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, jezioro mogło być węgierskie.

8 stycznia 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Zimna wojna

Wanda Rutkiewicz – biografia

Wanda Rutkiewicz postanowiła udowodnić, że kobiety nadają się do wspinaczki wysokogórskiej tak samo jak mężczyźni. I nic nie było w stanie złamać jej siły woli.

4 grudnia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Dwudziestolecie międzywojenne

Po zwycięstwo! Do czego zdolni byli sportowcy, by pokonać przeciwników?

Ayrton Senna, legendarny kierowca Formuły 1, powiedział kiedyś, że zdobycie drugiego miejsca oznacza tak naprawdę bycie pierwszym przegranym. Bo prawdziwi sportowcy trenują po to, by...

18 marca 2021 | Autorzy: Tomek Sowa

Druga wojna światowa

„Bij go! Bij Niemca”. Tadeusz Pietrzykowski – pierwszy mistrz bokserski KL Auschwitz

Pół bochenka chleba i kostka margaryny – taką nagrodę Tadeusz Pietrzykowski otrzymał za swój pierwszy pojedynek z niemieckim kapo w KL Auschwitz. Potem były kolejne....

22 września 2020 | Autorzy: Maria Procner

Zimna wojna

Makabryczne skutki wyścigów samochodowych

Lata 50. i 60. XX wieku to czas powojennego rozkwitu wyścigów, w których uczestniczyli krewcy i nieustraszeni kierowcy. Rajdowcy woleli postawić na szali swoje życie,...

13 stycznia 2020 | Autorzy: Sławomir Żywczak

Zimna wojna

Hazard, narkotyki i niewyparzony język. Brutalnie przerwane kariery piłkarzy

Wystarczy drobny błąd, pozornie błaha zła decyzja, by stracić szansę na sukces. Ci piłkarze przekonali się o tym wyjątkowo boleśnie. Niektórzy spadli z samego szczytu,...

2 listopada 2018 | Autorzy: Arkadiusz Grochot

KOMENTARZE (2)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

apsza

Do bibliografii należałoby dodać jeszcze jego książkę : „Mój pionowy świat”.
Paweł

Szacunek

Kukuczka to największy wspinacz jaki był na Ziemi. Chodził odważnie, nie bał się wspinaczki. Trudno opisać czym jest wejście „nową drogą” na taki szczyt. Wtedy wszystko może się zdarzyć. Jeśli robił to bez tlenu to jeszcze większy szacunek. To jest prawie niemożliwe by na wysokości 8tys. m.wytyczac nowe drogi. Niech ktoś spróbuje wejść na Rysy innym szlakiem, bez tlenu.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.