To największe tego typu znalezisko w historii Polski. Czy skarb grzywien siekieropodobnych odkryty w Krakowie to faktycznie dowód na istnienie państwa Wiślan?
Rok 1979 był dla archeologii w Polsce bardzo dobry. Znaleziono unikatowy zespół osadniczy kultury grobów kloszowych w Brześciu Kujawskim oraz dom wikińskiego kupca na Wolinie. A w Krakowie odkryty został skarb grzywien siekieropodobnych. Co to takiego? Grzywny siekieropodobne to inaczej placidła nazywane również przedmiotami siekierowatymi. Pojawiają się one w zespołach archeologicznych pochodzących z okresu od przełomu VIII i IX wieku aż do połowy X wieku.
Grzywny żelazne były prawdopodobnie rodzajem materiału, z którego mogli korzystać kowale mieszkający w dość dużych odległościach od złóż żelaza – tak twierdzą Emil i Michał Zaitzowie. Aczkolwiek dotąd nie zostało jednoznacznie stwierdzone, czy pełniły one taką właśnie funkcję, czy też były np. pieniądzem zastępczym. Tylko jak miałaby być „mierzona” ich wartość? Na podstawie masy? A może długości? Kamil Rabiega zauważa, że w przypadku tych znalezionych w Krakowie nie da się stwierdzić żadnej regularności ani w odniesieniu do pojedynczych grzywien, ani do ich wiązek.
Grzywny te były jednak zapewne w tamtych czasach niezwykle cennym materiałem. Jak informuje Muzeum Archeologiczne w Krakowie, te specyficzne sztabki były warte tyle, co kilka kilogramów złota lub stado 300 sztuk bydła. A zważywszy na fakt, jak wiele ich znaleziono, właściciel tego skarbu z pewnością był człowiekiem niezwykle zamożnym.
Nie tylko skarb
Skarb grzywien siekieropodobnych został znaleziony podczas prac prowadzonych przez Emila Zaitza, sfinansowanych przez Muzeum Archeologiczne w Krakowie. Były one realizowane m.in. na ulicy Kanoniczej, pod numerami 1, 7, 9, 11, 13, 17–22 oraz 24. Tym razem trzynastka okazała się wyjątkowo szczęśliwa – właśnie tam natrafiono na grzywny.
Zanim przejdziemy do omówienia samego skarbu, warto przyjrzeć się temu, co jeszcze tam znaleziono. Odkryto bowiem dużo: m.in. fragmenty wczesnośredniowiecznych naczyń, pochodzących z IX i X wieku, części kości zwierzęcych oraz węgielki drzewne. Na podobne znaleziska, ale bez kości, natrafiono także w dwóch tajemniczych jamach osadowych datowanych na X i XI wiek. Ponadto odnaleziono relikty ziemnego jądra wczesnośredniowiecznego wału obronnego, związanego ze starszymi, palisadowymi umocnieniami oraz późniejsze elementy konstrukcyjne, jak np. fragmenty muru obronnego Krakowa z XIV wieku o szerokości 260 cm, wykonanego z łączonych zaprawą wapienną kamieni wapiennych.
Odkrycie spektakularne w skali Europy…
Co do samego skarbu grzywien siekieropodobnych – dostępne zdjęcia pokazują, że były zbite w jeden duży blok. Prawdopodobnie „pakowano” je w liczące do 20 sztuk wiązki. Samych wiązek było zapewne 510. Wnioski takie można wyciągnąć nie tylko ze sposobu, w jakie były ułożone względem siebie, ale przede wszystkim ze znalezionych resztek sznurka oraz łyka. Skarb znajdował się w piaszczystym calcu (wkopie), który został obudowany deskami lub jodłowymi i dębowymi dranicami zabezpieczającymi ściany. Wkop miał wymiary 108 x 210 cm oraz głębokość około 100 cm. Istotne jest tutaj, że został on wykonany jeszcze przed powstaniem wspomnianego wału obronnego. Na tej podstawie można stwierdzić, że grzywny musiały zostać wykonane najpóźniej w drugiej połowie IX wieku. Potwierdziły to zresztą wykonane później badania radiowęglowe.
Oszałamiające są dane statystyczne dotyczące skarbu grzywien siekieropodobnych. Otóż znaleziono ich łącznie aż 4 212, co przekłada się na 3 630 kilogramów. Czyli ponad 3,5 tony żelaza! Trzeba jednak mieć na względzie, że jest to masa „brutto” – uwzględniająca rdzę. W przypadku wielu grzywien proces oczyszczenia spowodował spadek masy o 6–18%, a w najbardziej ekstremalnych sytuacjach aż o 26%. Niemniej znalezisko to jest liderem w Europie Środkowej pod względem wielkości pojedynczego depozytu. Dość powiedzieć, że dzięki temu jednemu skarbowi w Polsce znajduje się 21,5% wszystkich znalezionych w Europie tego typu grzywien!
Drugie „miejsce” zajmuje słowackie Pobedim, gdzie znaleziono około 2200 grzywien. Następne w kolejności nie przekraczają nawet 500 sztuk. Chociaż faktem jest, że największym źródłem grzywien jest właśnie Słowacja. Tam depozytów jest zdecydowanie najwięcej. Problem w tym, że wiele z nich zostało odnalezionych przez detektorystów, co nastręcza trudności w dokładnym umiejscowieniu ich w kontekście archeologicznym.
Czytaj też: Największy średniowieczny skarb w Polsce. Za odnalezione monety można było kupić całą wioskę!
…i Polski
Zbiór z Kanoniczej 13 jest również wyjątkowy w skali Polski. Można wręcz powiedzieć, że jest ewenementem, ponieważ generalnie na terenie naszego państwa nie znaleziono zbyt wielu grzywien siekieropodobnych. Sumarycznie wszystkich ich jest 4 262, a zatem oprócz skarbu krakowskiego natrafiono zaledwie na 50 sztuk.
Poszczególne grzywny mają od 27 do 41 cm długości i ważą od 0,35 do 1,75 kilograma. Zgodnie z informacją z „Informatora Archeologicznego”: Wszystkie okazy należą zasadniczo do jednego typu – o starannie ukształtowanym obuchu i rozklepanych /rozszerzonych/ ściankach bocznych otworu. Większość z nich została odkuta z jednego kawałka metalu. Co ciekawe, zostały one wykonane z niezwykle zasiarczonych rud darniowych, co wskazywałoby na dolinę rzeki Rudawy.
Wygląda też na to, że w ich przypadku przeprowadzano wyrywkową kontrolę jakości. W przypadku kilkuset z nich zauważono bowiem ubytki lub nacięcia. Ich powierzchnia waha się od 1 do 3 cm2. Jak zasugerowano już w opracowaniu z 1979 roku, mogło to świadczyć o tym, że w ten sposób sprawdzano jakość żelaza, które zostało użyte do wykonania grzywien. Obecnie fragment skarbu grzywien siekieropodobnych znajduje się na ekspozycji Muzeum Archeologicznego w Krakowie, na wystawie zatytułowanej „Pradzieje i wczesne średniowiecze Małopolski”.
Czytaj też: Zastawiony, ukryty, wyrzucony i rozkradziony. Losy skarbu średzkiego
Skarb Wiślan?
Warto wspomnieć, że niekiedy odkrycie skarbu grzywien siekieropodobnych w Krakowie wiązane jest z istnieniem na tym terenie państwa Wiślan. Tak widzi to np. Michael Morys-Twarowski, który zgrabnie porównuje to znalezisko do wczesnośredniowiecznego Fortu Knox. Nieco ostrożniejszy w wydawaniu sądów jest Dariusz Rozmus. Sugeruje on jedynie, że na tym obszarze musiało istnieć jakieś państwo plemienne z ośrodkiem władzy w Krakowie. Zaznacza jednak, że nie wiemy, jak określali się sami mieszkańcy tych terenów. Ale skarb Wiślan, jak czasem nazywany jest skarb grzywien siekieropodobnych, miałby stanowić dowód, że taka struktura faktycznie funkcjonowała.
Na przeciwnym biegunie plasuje się Kamil Rabiega, który powołując się na Przemysława Urbańczyka, bez ogródek stwierdza, że: Przez kilkadziesiąt lat stanowił on jeden z kuriozalnych argumentów mających potwierdzać istnienie „państwa Wiślan”. Możemy zatem spodziewać się, że średniowieczna fortuna znana jako skarb grzywien siekieropodobnych w dalszym ciągu będzie budziła skraje emocje i rozpalała wyobraźnię.
Bibliografia
- Morys-Twarowski, Barbarica. Tysiąc lat zapomnianej historii ziem polskich, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.
- Muzeum w sieci – Skarb grzywien siekieropodobnych, ma.krakow.pl, dostęp: 28.10.2023.
- Notki KRAKÓW-Stare Miasto /blok 37-39/ . ul, Kanonicza l, 7, 9, 11, 13, 17-22·, 24 Pl, Wita Stwosza 2 i KRAKÓW-Stare Miasto ul. Kanonicza 13 piwnica (strony 159-161), „Informator archeologiczny. Badania”, rok 1979.
- Rabiega, Grzywny siekieropodobne jako fenomen społeczno-kulturowy w okresie wpływów rzymskich i we wczesnym średniowieczu część 1, Praca doktorska, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Warszawa 2022.
- Rozmus, Wczesnośredniowieczne zagłębie hutnictwa srebra i ołowiu na obszarach obecnego pogranicza Śląska i Małopolski (druga połowa XI–XII/XIII wiek), Księgarnia Akademicka, Kraków 2014.
- Skarb Wiślan. Grzywny siekieropodobne z ul Kanoniczej 13 w Krakowie, ma.krakow.pl, dostęp: 28.10.2023.
- Skarb żelaznych grzywien, muzea.malopolska.pl, dostęp: 28.10.2023.
KOMENTARZE (2)
Ciekawą hipotezę dot. pochodzenia krakowskich grzywien przedstawia prof. Buko (2015., częściowo za Adamczyk, 2004.). Otóż są one najbliższe podobnym płacidłom z… południowej Skandynawii.
Co ciekawe także kopce krakowskie, Wandy, Kraka czy Esterki, mają tamże w Skandynawii swą najlepszą, jeśli nie jedyną, analogię.
Mnie tylko tutaj zdziwiło to, że problemem dla profesora jest brak takich skandynawskich znalezisk na naszym pomorzu – przy, na tzw. szlaku bursztynowym – dla Wikingów zdążających do Krakowa, przecież najkrótszym – ale czy najlepszym?
Bowiem w IX-X wieku wikingowie woleli jednak zwykle „bogatszy” szlak południowy – „wareski”, dnieprzański z bogatym Kijowem „po drodze” i z Bizancjum jeszcze bogatszym, na końcu, a…
A w Kijowie mogli „przesiąść się” na najważniejszy z kolei lądowy szlak Europy, tzw. „korytarz transeuropejski”, biegnący od ziem bułgarskich przez Kijów właśnie, dalej Lwów i Kraków, przez całą Europę, po m. in. aż… Hiszpanię.
A nazwa Wiślanie znajdowana jest w coraz większej ilości źródeł właśnie skandynawskich (co prawda późnych XI-XIII wiecznych dopiero sagach) na co zwrócił już uwagę w roku 1960. G. Labuda.
Można postawić też (ryzykowną?) tezę, jeżeli przyjmiemy pochodzenie Polan z pogranicza Śląska i Małopolski, że Polanie „uchodząc” przed naciskiem z południa: morawskim, czeskim, na tereny Wielkopolski, przenieśli tam model proto-państwowy wypracowany w „prapaństwie” (bo być może brakowało tam władzy centralnej, wybierani byli jedynie wodzowie na czas wypraw) Wiślan, którego prapoczątek (V-VI wiek) możemy wiązać z postsarmackimi tzw. białymi Chorwatami (np. tak twierdził wybitny czeski badacz L. Niederle).
A więc to Czesi sprawili że krakusy to centusie.