Znamy go głównie jako odkrywcę Biskupina. Ale jego życiorys pełen był prawdziwie niezwykłych wydarzeń. Poznajmy zupełnie innego Józefa Kostrzewskiego.
Przyszedł na świat 25 lutego 1885 roku w niewielkim Węglewie, w gminie Pobiedziska. Jego ojcem był Teodor Stanisław Kostrzewski, z zawodu rolnik. Jego matka Elżbieta była córką powstańca listopadowego Józefa Cichockiego, który na potrzeby konspiracji zaczął posługiwać się nazwiskiem Brońkański. W Węglewie 22 września 1886 roku urodził się też jego młodszy brat Wacław.
Zapewne w roku 1905 poznał swoją przyszłą żoną, Jadwigę Wróblewską. Oświadczył się jej w roku 1907. Ich zaręczyny trwały jednak aż 4 lata. Ślub wzięli dopiero 30 października 1911 roku. I to aż w Londynie, w kościele Salezjanów pw. Matki Boskiej i św. Kazimierza. 12 lutego 1913 roku urodził się pierwszy ich syn Zbigniew, 2 sierpnia 1915 roku Bogdan, a 9 października 1916 roku najmłodszy Przemysław (w 1941 roku zginął w Auschwitz). 24 stycznia 1924 roku urodziła się ich jedyna córka Maria.
Wielki Eleuteryk i jego problemy z prawem
Wróćmy jednak do Józefa Kostrzewskiego. Od roku 1891 uczył się w miejscowej szkole katolickiej w Węglewie. Trzy lata później był już uczniem niemieckiego gimnazjum w Ostrowie Wielkopolskim. Po kolejnych 3 latach trafił z kolei do gimnazjum w Gnieźnie. Powód? Nie udało mu się zdać do IV klasy. To właśnie w Gnieźnie nawiązał pierwsze interesujące znajomości. W 1903 roku wraz z kolegami odtworzył tajne Towarzystwo Tomasza Zana, którego celem było samokształcenie się członków. W tym samym roku zetknął się też z przedstawicielami Stowarzyszenia Religijno-Patriotycznego „Eleusis”, promującymi cztery wstrzemięźliwości: od alkoholu, hazardu, tytoniu i rozpusty. Kostrzewski współtworzył gnieźnieński „oddział” tego Stowarzyszenia, przyjmując przy okazji ciekawy pseudonim: „Wielki Eleuteryk”.
Nie koniec na tym. Oto bowiem ponownie zaangażował się w „tajną” działalność. Tym razem był to jego autorski projekt: kasa pożyczkowa o nazwie „Worek”. Notabene nielegalna. Działała przez kilka miesięcy w 1905 roku. Następnie zaczął wydawać nieoficjalne pismo „Młodość” (oczywiście tajne). Nie spodobało się to jego kolegom z „Eleusis”, którzy zwyczajnie go wyrzucili. Niezrażony Kostrzewski założył więc nową organizację o podobnym profilu. Po raz pierwszy popadł też w konflikt z prawem. W 1906 roku doniesiono na niego za całokształt tajnej działalności. Został karnie przeniesiony do gimnazjum im. Wiktorii Augusty do Poznania. To tam ostatecznie zdał maturę. W kolejnym roku spotkała go osobista tragedia: w marcu 1907 roku zmarł jego ojciec.
Abstynent wojujący
Na to, jaki kierunek studiów wybrał, zapewne wpływ miała działalność w „Eleusis”. Podjął bowiem studia medyczne na Królewskim Uniwersytecie Pruskim we Wrocławiu. Powód? Chciał leczyć ludzi z alkoholizmu oraz chorób wenerycznych. Występował zresztą na konferencjach temu poświęconych i publikował artykuły. Wydawał nawet – najpierw z własnych pieniędzy, a potem dzięki wsparciu bankowca Jana Całki – pismo młodzieży abstynenckiej „Świt”. Założył też – tajny – Związek Akademików Abstynentów. W przyszłości miał jeszcze wielokrotnie wygłaszać referaty na ten temat. Przy okazji jednego ze spotkań Stowarzyszenia zetknął się z Romanem Dmowskim. W 1910 roku został sekretarzem generalnym towarzystwa abstynenckiego „Wyzwolenie”.
Karierę naukową zawdzięczał… Ochranie?
W styczniu 1909 roku Kostrzewski wybrał się do Warszawy, gdzie wziął udział w zjeździe filomatów. Miał pecha. Został (znowu w wyniku donosu) wraz z 30 innymi osobami aresztowany przez Ochranę. Spędził kilka tygodniu w więzieniu, co uniemożliwiło mu zaliczenie drugiego roku studiów medycznych. Zresztą ich dokończenie było już na tym etapie mało realne. Informacje o jego działalności dotarły bowiem do władz, a w pruskiej kartotece zaczął figurować z adnotacją PV, czyli Politisch Verdächtig – podejrzany politycznie. W międzyczasie, w lutym 1909 roku, zmarła jego matka. Wspólnie z bratem postanowili sprzedać rodzinne gospodarstwo Bankowi Parcelacyjnemu. Otrzymali za nie 90 000 marek.
W maju 1909 roku Kostrzewski podjął decyzję, która miała zaważyć na całej jego przyszłości: rozpoczął na Uniwersytecie Jagiellońskim studia m.in. z prehistorii i archeologii klasycznej. Miał się dalej kształcić w Berlinie, ale zamiast tego wylądował w Londynie. Założyciel „Eleusis” Wincenty Lutosławski zlecił mu bowiem poufną misję. Do Berlina Józef przyjechał dopiero latem 1911 roku. Jednym z najważniejszych jego wykładowców był tam Gustaf Kosinna. W tym samym roku podczas pobytu w Paryżu dane mu było poznać syna Adama Mickiewicza – Władysława.
Początki kariery naukowej
Pierwsze samodzielne badania przeprowadził w 1912 roku w Siedleminie, w powiecie jarocińskim. Mógł je spokojnie kontynuować, ponieważ komisja wojskowa zwolniła go z obowiązku służby. Faktu tego nie zmienił nawet wybuch I wojny światowej. Tak podsumował to Marek Hendrykowski w książce Wiwat! Saga wielkopolska 1870-1920: Naukowiec okularnik Józef Kostrzewski aż nadto dobrze zna uczucia kogoś, kto nie zamierza oddawać własnego życia za kajzera. Pod tym względem śmiało można go nazwać weteranem. Weteranem uchylania się od służby wojskowej.
W międzyczasie opublikował swoją pierwszą książkę: „Wielkopolska z czasach przedhistorycznych”. A już 22 lutego 1914 roku gotowa była jego praca doktorska „Die ostgermanische Kultur der Spätlatėnezeit”. 22 lipca zdał egzamin doktorski, a w 1918 roku był już doktorem habilitowanym. W kolejnym roku został zatrudniony na stanowisku profesora powstałego niedawno Uniwersytetu Poznańskiego. To był dla niego pracowity rok, ponieważ założył wtedy „Przegląd Archeologiczny” oraz Polskie Towarzystwo Prehistoryczne. Nie sposób wymienić wszystkich funkcji, jakie pełnił, inicjatyw, których był pomysłodawcą, oraz badań, jakie przeprowadził w dwudziestoleciu międzywojennym. Najważniejsze oczywiście były te w Biskupinie.
Czytaj też: Biskupin – historia niezwykłej osady
Konspiracyjna drukarnia lewych dokumentów
Na froncie I wojny światowej co prawda nie walczył, ale zapisał się w jej historii w zupełnie inny sposób. Otóż na przełomie 1917 i 1918 roku w mieszkaniu służbowym należącym do muzealnego laboranta Władysława Maciejewskiego (w Muzeum im. Mielżyńskich) ukrywał przyszłego powstańca wielkopolskiego i dezertera z niemieckiej armii Wincentego Wierzejewskiego. Był on wtedy komendantem Polskiej Organizacji Wojskowej Zaboru Pruskiego, a w samym muzeum założył drukarnię zajmującą się „produkcją” fałszywych dokumentów tożsamości. Marek Hendrykowski w książce Wiwat! Saga wielkopolska 1870-1920 tak pisze o tej sprawie:
Pomyśleć tylko, w śródmieściu Poznania pod nosem Niemców rezyduje dowódca hufca skautowskiego „Piast”. Pod swoimi rozkazami ma paruset ludzi. Kostrzewski nie tylko użycza zakonspirowanego lokum. Uczestniczy także osobiście w produkcji lewych dokumentów. Są perfekcyjnie podrobione. (…) Byli tacy, co nie strzelali i nie walczyli z Prusakami karabinem czy rewolwerem. A przecież przyczynili się w wielkiej mierze do zwycięstwa. Nie wiadomo, ilu ludziom te lewe dokumenty produkowane w zakonspirowanej drukarni pozwoliły przetrwać i przeżyć ostatnie miesiące wojny.
Archeolog vs naziści
W roku 1925 za swoje publikacje Kostrzewski znalazł się na celowniku niemieckiego badacza Bolko von Richthofena. Ich konflikt ciągnął się latami… Doszło nawet do tego, że w 1935 roku z inicjatywy Richthofena niemiecki MSZ interweniował w sprawie Kostrzewskiego w polskiej ambasadzie w Berlinie. Już w trakcie wojny niemalże cały nakład książki „Gniezno w zaraniu dziejów” został zniszczony przez nazistów. Samego archeologa ścigało gestapo. Za to, że przed wojną śmiał polemizować z niemieckimi naukowcami.
Przez całą wojnę Kostrzewski musiał się ukrywać. Przy pomocy fałszywego dowodu wyrobił sobie kenkartę na nazwisko Edmund Bogdajewicz. Nawet korespondując z własną rodziną, musiał posługiwać się pseudonimem. Listy podpisywał jako… Zosia. Z najbliższymi połączył się dopiero w roku 1944, ale ze względów bezpieczeństwa występował jako brat swojej żony.
Ostatni powrót do pracy naukowej
Po zakończeniu II wojny światowej nareszcie dane mu było powrócić do pracy naukowej i organizacyjnej. A miał sporo do zrobienia. Zajął się Muzeum Prehistorycznym, w 1949 roku przemianowanym na Muzeum Archeologiczne, którego został dyrektorem. Przywrócił do życia czasopisma „Z otchłani wieków” oraz „Przegląd Archeologiczny”. Ponownie objął też kierownictwo nad Katedrą Prehistorii – najpierw Uniwersytetu Poznańskiego, a później już Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. I oczywiście kontynuował prace archeologiczne w Biskupinie.
W końcu jednak dał o sobie znać jego wiek i stan zdrowia. Stopniowo rezygnował więc z kolejnych funkcji. 30 września 1960 roku decyzją Ministra Szkolnictwa Wyższego w wieku 75 lat przeszedł na emeryturę. W kolejnych latach nadal publikował i uczestniczył w konferencjach archeologicznych.
Zmarł 19 października 1969 roku w wieku 84 lat, w swoim domu w Strzeszynku. Pochowano go obok żony (zmarłej w 1954 roku na skutek cukrzycy) oraz syna Zbigniewa, który zmarł w 1955 roku na gruźlicę. W 2012 roku został upamiętniony przez UAM: w Ogrodzie Zamkowym stanęła ławeczka z jego pomnikiem. Jeżeli więc będąc w Poznaniu, poczujecie potrzebę, aby symbolicznie podziękować mu za wkład w rozwój polskiej archeologii – wiecie już, dokąd możecie się udać.
Inspiracja
Bibliografia
- W. Chmielewski, Profesor doktor Józef Kostrzewski, „Światowit”, nr 31/1970.
- K. Garbacz, Rozważania archeologa Edwarda Dąbrowskiego o profesorze Józefie Kostrzewskim, „Adhibenda”, nr 6/2019.
- E. Kaczmarek, A. Prinke, Żywot długi, pracowity i spełniony. Profesor Józef Kostrzewski (1885–1969) – prehistoryk, patriota, Europejczyk,
- M. Kaczmarek, Profesor Józef Kostrzewski twórca poznańskiej szkoły archeologicznej [w:] A. Michałowski (red.), Typologia dziejów – dzieje w typologii, Postrzeganie świata młodszego okresu przedrzymskiego w 100 lat po Die ostgermanische Kultur der Spätlatėnezeit Józefa Kostrzewskiego, Wydział Archeologii UAM, Poznań 2021.
- A. Prinke, „Giganta opisać – zuchwałe rzemiosło…” Jak powstawała biografia prof. Józefa Kostrzewskiego (1885–1969), czołowego polskiego prehistoryka i muzeologa, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, nr 1/2019.
- A. Prinke, Kalendarium życia i twórczości Józefa Kostrzewskiego, www.researchgate.net, dostęp: 05.06.2023.
- Słowianie i Germanowie w pradziejach Polski. Biogram, www.poznan.pl, dostęp: 05.06.2023.
- T. Wiślański, Józef Kostrzewski jako badacz neolitu polskiego, „Slavia Antiqua”, tom XXXII, 1989/1990.
Zdjęcie otwierające tekst: NAC/domena publiczna;
CC BY-SA 4.0 (brama Biskupina)
KOMENTARZE (4)
Równolegle do badań Biskupina prowadził badania w Kłecku, których nadzór zlecił swojemu magistrantowi, późniejszemu ojcu polskiej medewistiki Witoldowi Henslowi. Wykonano wówczas jeden z pierwszych zdjęć z balonu metrologicznego na uwięzi których autorem był Wojciech Kocka. Prof. Kostrzewski spodziewał się odkrycia pozostałości kultury łużyckiej, jednak dalsze badania wskazały że jest to gród wraz z podgrodziem z czasów początków państwa polskiego.
Drobna uwaga Cytuję ” Zapewne w roku 1905 poznał swoją przyszłą żoną, Jadwigę Wróblewską. Oświadczył się jej w roku 1907. Ich zaręczyny trwały jednak aż 4 lata. ” …… 4 lat trwało narzeczeństwo a nie zaręczyny . Ale artykuł ciekawy
Trochę autor „zmarginalizował” okres studiów w Berlinie i karierę naukową w ogóle profesora. Podajmy więc za Forum Akademickim te kilka z najważniejszych tutaj „kamieni milowych”. „W latach 1911-14 studiował w Berlinie, jednocześnie odbywając praktykę w dziale prehistorycznym Museum für Volkerkunde. Osobą znaczącą okazał się jego opiekun naukowy prof. Gustaf Kossinna…” „W 1914, prawie w przededniu wybuchu wojny, Kostrzewski otrzymał stopień doktora filozofii uniwersytetu berlińskiego.” a „W 1918 habilitował się w Uniwersytecie Lwowskim.” i „Pozostawił po sobie ok. 700 publikacji w kilku językach.” (Szabłowska, 2003)
Zabrakło wyjaśnienia za co tak naprawdę był ścigany przez Niemców profesor Kostrzewski i dlaczego Niemcy zamordowali mu syna w obozie w Auschwitz. Wcale nie chodziło o jakiś tam konflikt z niemieckim archeologiem, chociaż i ten fakt Niemcy wykorzystali. Prawdziwym powodem tego że profesor Kostrzewski musiał się ukrywać było to że profesor Kostrzewski twierdził że …Hitler i Goebbels są …ŻYDAMI.