Z pośmiertnych niedogodności starożytni Egipcjanie najbardziej obawiali się... chodzenia do góry nogami i – co za tym idzie – spożywania swych odchodów.
Przyglądając się kulturze i wierzeniom starożytnych Egipcjan, można odnieść wrażenie, że przejawiali zaskakującą wręcz fascynację śmiercią i życiem pozagrobowym. Jak zauważa Guy Rachet, autor książki „Słownik cywilizacji egipskiej”: spośród wszystkich ludów starożytnych Egipcjanie bez wątpienia do kultu zmarłych przywiązywali największą wagę. Stworzyli nawet szereg zaklęć chroniących przed różnego rodzaju niebezpieczeństwami, które czyhały na nich tuż po śmierci.
Kult zmarłych
W zasadzie kult zmarłych zaczynał się natychmiast po zgonie. Wiele uwagi poświęcano balsamowaniu ciała i obrzędom związanym z pogrzebem. Każdy Egipcjanin jeszcze za życia dbał o wybudowanie własnego grobu (faraonowie tuż po objęciu władzy rozpoczynali budowę piramidy, w której spoczywali po śmierci). Musiał także pamiętać o posągu grobowym, w który miała się wcielić jego dusza w chwili spożywania ofiar. Natomiast krewni zmarłego byli zobowiązani do przygotowania steli nagrobnej, a po ceremoniach pogrzebowych zajmowali się czynnościami kultowymi. Składali ofiary grobowe, palili kadzidła, wznosili modły i inwokacje do Ozyrysa, boga śmierci i odrodzonego życia, oraz Anubisa, boga zmarłych i mumifikacji, aby „zechcieli dobrze przyjąć zmarłego”.
Rozbudowane ceremonie pogrzebowe z jednej strony były przejawem pobożności starożytnych Egipcjan. Z drugiej – nadziei, że w podobny sposób inni zadbają o nich po śmierci. Egipcjanie ogromnie bali się tego, co może spotkać ich w zaświatach. Wyobrażali sobie, że po przekroczeniu progu życia i śmierci będzie czyhać na nich wiele zagrożeń, na przykład atak krokodyli lub węży. Obawiali się rozkładu ciała, ścięcia głowy czy powtórnej śmierci. Ale najbardziej przerażało ich to, że zostaliby zmuszeni do chodzenia nogami do góry i spożywania własnych odchodów i moczu.
To z powodu tej bojaźni opracowali zaklęcia, które miały ich chronić w zaświatach, a także zapewniać możliwość swobodnego poruszania się, oddychania czy zaspokajania pragnienia. Ochronne zaklęcia zostały zawarte w Księdze wychodzenia za dnia, którą potocznie nazywa się Księgą Umarłych.
Paszport w zaświaty
Egipcjanie wierzyli, że śmierć nie oznacza unicestwienia ich istoty ludzkiej, a jedynie zapewnia przejście do drugiego świata, w którym będą żyć wiecznie. Wyobrażali sobie, że życie po śmierci będzie wyidealizowaną repliką życia doczesnego. Najpierw jednak musieli przejść przez zaświaty, a ta wędrówka jawiła im się jako trudna i niebezpieczna. Z tego względu na ścianach grobowców zaczęli umieszczać teksty, które miały pełnić funkcję przewodnika podczas ich pośmiertnej podróży.
Początkowo tylko faraonowie i ich najbliżsi otrzymywali odpowiednie zaklęcia i modlitwy, które wypisywano wewnątrz piramid. Nazywano je Tekstami Piramid. Najstarsze pochodzą z okresu Starego Państwa (około 2675–2170 p.n.e.). Z czasem Teksty Piramid zastąpiły Teksty Sarkofagów, które mogły już pojawiać się w grobach „zwykłych śmiertelników”. Ich kontynuacją stała się Księga wychodzenia za dnia, którą od połowy XIX wieku badacze określają mianem Księgi Umarłych. Ten termin wprowadził niemiecki egiptolog Karl Richard Lepsius, który dokonał podziału tekstów wchodzących w skład Księgi Umarłych na poszczególne rozdziały-zaklęcia.
Za podstawę przyjął on [Lepsius] opublikowany przez siebie papirus z epoki ptolemejskiej, należący do niejakiego Jufancha – pisze Mirosław Barwik w książce „Księga wychodzenia za dnia. Tajemnice egipskiej Księgi Umarłych”. – Numery nadane poszczególnym rozdziałom przez Lepsiusa stosowane są przez egiptologów do dzisiaj, a jego następcy włączyli do zbioru szereg dalszych rozdziałów, zapisanych na innych papirusach, opatrując je kolejnymi numerami. W rezultacie wyróżnia się ponad 190 rozdziałów Księgi Umarłych.
Zmarły „wychodzi z ziemi, by oglądać tarczę słońca”
Dla Lepsiusa Księga Umarłych była pewnego rodzaju „paszportem”, który zapewniał zmarłemu wstęp do krainy umarłych. Ciekawy wydaje się także tytuł oryginalnie nadany przez starożytnych Egipcjan – Księga wychodzenia za dnia. Według Mirosława Barwika tytuł ten wyraża nadzieję, jaką żywił właściciel papirusu, że zaklęcia na nim zapisane umożliwią mu po śmierci wyjście z mroków grobowca i krainy umarłych na światło dzienne.
Tytuł mógł więc odnosić się do tzw. teologii solarnej, wedle której pośmiertna egzystencja zmarłego miała być analogiczna do cyklicznego odradzania się słońca. W zgodzie z taką interpretacją zmarły towarzyszył bóstwu solarnemu w jego nocnej wędrówce po zaświatach, po czym odradzał się wraz z nim o świcie. Wyjście za dnia, które zmarły mógł zapewnić sobie dzięki odpowiednim magicznym formułom, odpowiadało chwili wschodu słońca. Takie wyobrażenie w obrazowy sposób przedstawia pewna scena, którą namalowano na ścianie jednego z grobów tebańskich. Widać na niej wspierającego się na kiju zmarłego. Dzięki umieszczonej obok inskrypcji dowiadujemy się, że „wychodzi (on) z ziemi, by oglądać tarczę słońca”.
Kosztowne wyposażenie
Magiczne formuły i grobowe zaklęcia musiały mieć wielkie znaczenie dla Egipcjan, skoro zaopatrywali swoich zmarłych w egzemplarze Księgi Umarłych. A trzeba podkreślić, że do grobowców nie wkładano byle czego, tylko to, co zmarłemu mogło się przydać, czyli ubrania, jedzenie, meble, przedmioty codziennego użytku. Wiele z tych rzeczy było cennych, stąd grobowce często padały ofiarą rabusiów.
Także Księgi Umarłych nie należały do najtańszych. Teksty o charakterze rytualnym i magicznym, mające chronić zmarłego przed wszelkimi niebezpieczeństwami, które czyhały na niego podczas jego podróży do raju, zapisywano zazwyczaj na papirusie, choć zdarzały się również skórzane bądź lniane Księgi Umarłych. Niekiedy zaklęcia zapisywano na całunach, bandażach i opaskach spowijających mumię. Mirosław Barwik w swojej książce opisuje wartość takiej Księgi Umarłych:
Ze źródeł datujących się na okres Nowego Państwa [od XVI do XI wieku p.n.e.] wiemy, że zdobiony malowanymi winietami papirus Księgi Umarłych wart był 1 deben srebra, co odpowiada 91 gramom tego szlachetnego kruszcu. Za cenę tę można było nabyć dwie krowy bądź też jednego niewolnika, a nawet działkę ziemi o powierzchni od 0,5 do 3 hektarów. Wiemy też, że cena ta mogła być nawet trzykrotnie wyższa, co wiązało się nie tylko z długością papirusu, ale również z jakością zdobiących go ilustracji, nazywanych przez egiptologów winietami.
Na podstawie powyższego opisu można wysnuć wniosek, iż papirusy Księgi Umarłych stanowiły przedmiot handlu równy innym – cennym – wyrobom rzemiosła.
Księga zaklęć
Zwoje Księgi Umarłych początkowo układano obok mumii, czasami jednak je rozwijano i przykrywano nimi mumię. W okresie XXI dynastii magiczne teksty umieszczano wewnątrz wydrążonej drewnianej figurki bóstwa opiekującego się zmarłymi i nekropoliami. Niekiedy wkładano je do szkatułek lub wsuwano między bandaże mumiowe. Można uznać, że Księga Umarłych była bardzo ważnym towarzyszem każdego Egipcjanina w zaświatach. Zaklęcia miały zabezpieczyć zmarłego. Pełniły funkcję praktycznej pomocy w przezwyciężaniu niebezpieczeństw. W książce „Tajemnice papirusów” napisanej pod redakcją Jadwigi Lipińskiej czytamy:
Spośród ważnych zaklęć warto wspomnieć zaklęcie 6, które aktywowało uszebti – figurkę służącą zmarłemu w zaświatach. Zaklęcie 15 to hymn do słońca, raz jeszcze poświadczający istotną rolę bóstwa słonecznego w egipskiej koncepcji zaświatów. (…) Zaklęcie 25 zapewniało trwanie imienia w pamięci ludzi. Zaklęcia 31–35 wymierzone były przeciwko krokodylom i wężom. (…) Zaklęcia 76–88 umożliwiały transformację w różne byty boskie – Atuma, Ptaha, feniksa, sokoła lub kwiat lotosu. Zaklęcie 99 zapewniało przeprawę łodzią przez krainę umarłych.
Czytaj też: Jak szukano nieśmiertelności?
Przezorny zawsze ubezpieczony
Zaledwie krótki fragment Księgi Umarłych wskazuje, jak wiele uwagi starożytni Egipcjanie poświęcali rozważaniom na temat życia po śmierci. W magicznych formułach, które miały towarzyszyć im w zaświatach, zawierali również dokładne wskazówki, jak dotrzeć do egipskiego raju zwanego Polami Trzcin i do Rosetau, gdzie urzędował Ozyrys.
To właśnie w tym miejscu rozpoczynał się sąd zmarłego, który musiał „się wyspowiadać”. Co należało powiedzieć podczas tzw. spowiedzi negatywnej, zawarto oczywiście w Księdze Umarłych. Spowiedź negatywna polegała na wyliczeniu grzechów, których się nie popełniło. Zmarły musiał zwrócić się do czterdziestu dwóch sędziów, po kolei wymieniając ich imiona i grzechy, które były mu obce. Mówił więc między innymi:
O szeroko kroczący, który wychodzisz z Heliopolis, nie czyniłem zła. / O Płomienisty, który wychodzisz tyłem, nie mówiłem nieprawdy. / O Łamaczu kości, który wychodzisz z Herakleopolis, nie kradłem jedzenia.
Zdaje się, że starożytni Egipcjanie bardzo dobrze przemyśleli, co może spotkać ich w zaświatach, i przygotowali się na każdą ewentualność. Z jednej strony ich przezorność i szczegółowość może budzić pewnego rodzaju podziw, ale z drugiej – nie sposób odmówić im zaskakującej fantazji w tworzeniu wizji świata umarłych.
Bibliografia:
- Barwik M., Księga wychodzenia za dnia. Tajemnice egipskiej Księgi Umarłych, Warszawa 2009.
- Lipińska J., Marciniak M., Mitologia starożytnego Egiptu, Warszawa 1977.
- Niwiński A., Bóstwa, kulty i rytuały starożytnego Egiptu, Warszawa 1993.
- Rachet G., Słownik cywilizacji egipskiej, Katowice 1994.
- Starożytny Egipt, red. A. Szczudłowska, Warszawa 1976.
- Tajemnice papirusów, red. J. Lipińska, Wrocław 2005.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.