Polska odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów. Izrael musiał czekać na możliwość ponownego zaistnienia na mapie świata aż 1878 lat.
W tamtych dniach dla odrodzonego państwa wiele spraw zawisło na włosku. A ryzyko, jakie wtedy podjęto, było ogromne.
Bliskowschodni krajobraz przed bitwą
Aby dokładnie zrozumieć, w jakiej sytuacji znaleźli się Żydzi w przededniu odzyskania (lub raczej odebrania) swojej państwowości, musimy nie tylko cofnąć się do lat 40. XX wieku, ale i pokrótce przyjrzeć się mapie politycznej Bliskiego Wschodu. A ta miejscami znacząco różniła się od tej, jaką znamy dzisiaj. W obliczu narastającego antysemityzmu w III Rzeszy – i nie tylko – Żydzi postanowili spróbować wyprzedzić bieg historii. I osiedlić się właśnie na Bliskim Wschodzie, a konkretnie w Palestynie, wykupując tam ziemię. Taka zresztą była główna idea syjonizmu, którego ideologiem był Theodor Herzl. Proces ten trwał już od dziesięcioleci, a fal żydowskiego osadnictwa na tamtych terenach było w sumie kilka. W przededniu II wojny światowej proces ten jednak znacząco się nasilił.
Stało się to źródłem napięć w samej Palestynie, w której zaczęła się zmieniać struktura narodowościowa. Sytuację już po zakończeniu II wojny światowej próbowano jeszcze uregulować na szczeblu międzynarodowym. Zajęło się tym Zgromadzenie Ogólne ONZ na swojej II sesji. Efektem prac było przyjęcie rezolucji 181, na mocy której docelowo miały powstać dwa niezależne państwa: palestyńskie i żydowskie. Uważano bowiem ich współistnienie w jednym organizmie państwowym za niemożliwe. Spornym punktem była oczywiście Jerozolima, ale ta miała pozostać pod międzynarodowym zarządem.
Rezolucja ta – a raczej podejście do niej – miała stać się kością niezgody. Przyszły Izrael był skłonny ją zaakceptować. Ale stanowczo przeciwne temu były ościenne państwa arabskie, z których spora część miała w tym własny interes.
Ci cholerni Brytyjczycy
Zresztą i sojusze wyglądały w tamtym momencie zupełnie inaczej. A państwa zachodniej Europy wciąż miały na Bliskim Wschodzie swoje interesy, czasem sprzeczne. I tak np. Wielka Brytania – istotny gracz – była wtedy związana traktatami obronnymi z Egiptem i Jordanią (a w zasadzie Transjordanią), co oznaczało, że atak ze strony Izraela pociągnąłby za sobą reakcję militarną Brytyjczyków, co zresztą się zdarzyło, ponieważ zależało im na tym, by utrzymać swoje wpływy. Szczególnie dotyczyło to brytyjskiej armii, która była w stanie posunąć się daleko. Jak w książce Pokój z widokiem na wojnę. Historia Izraela pisze Konstanty Gebert:
Od roku 1947 grupa wysokich oficerów brytyjskiej armii i wywiadu, za plecami rządu brytyjskiego i bez jego wiedzy, kierowała swymi agentami wpływu w Kairze i Bagdadzie tak, by doprowadzić do wybuchu wojny między państwami arabskimi a powstającym państwem żydowskim. Chcieli w ten sposób uniemożliwić planowane przez Londyn wycofanie sił brytyjskich z Palestyny.
Wspomniane wojska pełniły tam funkcję wojsk mandatowych. Ich mandat miał wygasnąć 15 maja. A że państwa arabskie bardzo chętnie przygarnęłyby część ówczesnej Palestyny, wojna wisiała na włosku. I to pomimo amerykańskiej propozycji przedłużenia tegoż mandatu.
Co ciekawe, o zamiarze brytyjskich wojskowych wiedział Ben Gurion – od francuskiego wywiadu. Kluczowa okazała się depesza z 12 maja, w której Francuzi informowali: Wiadomo z autorytatywnego źródła, że państwa arabskie podjęły ostateczną decyzję, by zaatakować razem i równocześnie 15 maja. Postanowiły to uczynić nawet wtedy, jeśli jest ryzyko niepowodzenia. Liczą na brak ciężkiej broni i żydowskiego lotnictwa. Tel Awiw zostanie natychmiast zaatakowany z powietrza.
Czytaj też: Izraelski atak na iracki reaktor
Wrogowie i problematyczni przyjaciele
Wspaniałomyślnie jordański król Abdullah proponował – zamiast ogłaszania niepodległości przez Izrael – autonomię pod jego berłem, ponieważ i tak zamierzał zająć tereny państwa palestyńskiego (arabskiej części), w przypadku uchwalenia podziału państwa. Na rozmowy do Ammanu, przebrana za Arabkę, udała się nawet Golda Meir. Żydzi ostatecznie odrzucili jednak tę ofertę. Wówczas król stwierdził, że nie może obiecać, że nie będzie atakował również celów żydowskich. Przeciwne ogłoszeniu niepodległości przez Izrael wydawały się też być Stany Zjednoczone. Zagroziły nawet zablokowaniem zgromadzonych przez żydowskie organizacje w USA funduszy.
Wielka Brytania zamierzała natomiast zachować się dość bezczelnie. Przewidywała na samym początku potężną ofensywę arabską, po której Izrael miałby odzyskać siły dzięki napływowi ludności (dotychczasowe regulacje znacząco limitowały możliwości przyjazdu Żydów w kolejnych latach). I w tym właśnie momencie na Radzie Bezpieczeństwa ONZ miały zostać wymuszone działania, które miały doprowadzić do zawieszenia broni.
Brytyjczycy sami wręcz podburzali do rozpętania tej wojny. Przekonali do tego m.in. egipskiego króla Faruka, chociaż jego armia nie była do tego gotowa. Obiecali nawet dostawę 16 spitfire’ów, zapewniając, że jeżeli jakiś zostanie zestrzelony – zaraz go zastąpią. O tym również informowali w depeszy Francuzi.
W takich warunkach rządzący odradzającym się Izraelem szykowali się do ogłoszenia niepodległości.
Czytaj też: Izraelski wywiad jest śmiertelnie niebezpieczny. Mamy na to 7 dowodów
Czas wielkich decyzji
Nie był to spokojny czas. 12 maja w Bibliotece Miejskiej w Tel Awiwie miało miejsce posiedzenie Rządu Narodowego. Już wtedy trwały walki i część z 13 tworzących rząd osób nie była w stanie na nie dotrzeć. Sami wojskowi (Hagana) nie byli przekonani, że wojnę uda się wygrać. Dość powiedzieć, że Izrael musiałby ją zacząć z dosłownie czterema armatami kaliber 65 mm pamiętającymi czasy wojny francusko-pruskiej z 1871 roku! Debata była burzliwa i trwała aż 11 godzin. W końcu zagłosowano. Ale decyzja ta bynajmniej nie została podjęta jednomyślnie: stosunek głosów wyniósł 6:4. Przebywający w Nowym Jorku [Chaim] Weizman, [przyszły pierwszy prezydent Izraela] do którego zadzwoniono już po głosowaniu, odparł zirytowany w jidysz: „Na co ci idioci jeszcze czekają?”.
Na dzień ogłoszenia Deklaracji Niepodległości wybrany został piątek, 14 maja 1948 roku, ponieważ sobota to oczywiście szabas. Jednakże najpierw trzeba było w ogóle opracować jej treść, co wcale nie okazało się takie łatwe. Problematyczne okazało się określenie granic nowego państwa oraz jego nazwa. Z tego pierwszego w końcu zrezygnowano w ogóle. Bo skoro i tak wojna była nieunikniona, to można było zdobyć nowe terytoria. A zatem po co się zawczasu ograniczać? Zaś co do nazwy: brano tutaj pod uwagę Syjon, Państwo Żydowskie, Judea i inne, aż w końcu zdecydowano się na Medinat Israel, czyli Państwo Izraela. Czyli nie: Państwo Izrael. Co ciekawe, w Deklaracji nie było bezpośredniego odniesienia do Boga. Zamiast tego użyto sformułowania Cur Isroel – Opoka Izraela.
Na ten moment Izrael czekał od ponad 18 wieków
Tekst należało jeszcze przepisać. Dopilnował tego sekretarz Zeew Szaref, ale później nie miał jak dojechać na miejsce uroczystości, więc zatrzymał przejeżdżający samochód. Kierowca się wzbraniał, bo spieszył się do domu, by wysłuchać proklamowania niepodległości. „Jak mnie nie podwieziesz, to nie wysłuchasz” – odparł Szaref – bo ja mam jej tekst w ręku”. Policjant, który chciał ich zatrzymać, został poinformowany o tym, że nie ma już władzy, która pozwalała mu wystawiać mandaty. Uroczystość zaczęła się o 16:00. Najpierw odśpiewano hymn – Hatikwę (Nadzieję). Odczytanie Deklaracji zajęło Ben Gurionowi 16 minut, a wszystko transmitowało radio. Łącznie ze składaniem podpisów wszystko zajęło 32 minuty. Pod koniec Ben Gurion oświadczył: Państwo Izraela zostało ustanowione. Zebranie jest zamknięte.
O północy wraz z brytyjską flagą odpłynął ostatni wysoki komisarz, sir Alan Cunningham. 11 minut po północy USA przesłały telegram de facto uznający nowe państwo. De iure stało się to w styczniu 1949 roku. Od razu natomiast de iure nowe państwo uznał ZSRR (17 maja).
Jeszcze 15 maja ulica świętowała. Ale rzeczywistość wcale nie wyglądała tak różowo. Jak bowiem konkluduje Konstanty Gebert w książce Pokój z widokiem na wojnę. Historia Izraela: O wpół do szóstej rano Ben Gurion w radiowym przemówieniu podziękował narodowi amerykańskiemu. Gdy kończył, w tle słychać było wybuchy. To lotnictwo egipskie bombardowało Tel Awiw. Wojna się zaczęła.
Bibliografia:
Literatura uzupełniająca
- Bożyk, Prawnomiędzynarodowe i polityczno-ustrojowe przesłanki powstania państwa Izrael [w:] M. Perkowski, J. Szymański, M. Zdanowicz (red.), Człowiek i prawo międzynarodowe. Księga dedykowana Profesorowi Bogdanowi Wierzbickiemu, Temida 2, Białystok 2014.
- Hayhurst, Israel’s War of Independence, Rosen Publishing Group Inc., New York 2004.
- Jadwiszczak, Pierwsza wojna izraelsko-arabska 1948 roku i jej wpływ na formowanie się Izraelskich Sił Obronnych, praca doktorska pod kierunkiem Prof. UAM dr hab. Zbigniewa Pilarczyka. Poznań 2010.
- Rezolucja 181 Zgromadzenia Ogólnego ONZ Plan podziału utworzenia państw arabskiego i żydowskiego z unią gospodarczą i specjalnym statusem Jerozolimy (29 listopada 1947), israeled.org, dostęp: 19.05.2023.
- Rogachevsky, D. Zigler, Israel’s Declaration of Independence: The History and Political Theory of the Nation’s Founding Moment, Cambridge University Press, Cambridge 2023.
KOMENTARZE (9)
Dlaczego użyto sformułowania – terminu: Medinat Yisra’el – państwo Izraela?
Ponieważ nawiązywał on do nazwy ziemia Izraela: Ereṣ Yisraʾel, którym to terminem nazywano przed powstaniem państwa izraelskiego, przez wieki rzekomo „od zawsze” żydowskie ziemie: Kanaan, Ziemię Obiecaną , Ziemię Świętą i Palestynę.
Niestety powstanie państwa Izrael poprzedzone było szeregiem aktów terrorystycznych żydowskich organizacji skierowanych głównie wobec ludności arabskiej jak i mordach żołnierzy brytyjskich.
Szczególnie aktywna była Hagana na czele z Menachem Beginem, który był ścigany listem gończym. Jej dziełem to akt terroru na Hotel King David – 91 zabitych/swoisty rekord terroryzmu nie pobity do dzisiaj/.
W 1948 na miesiąc przed deklaracją niepodległości Izraela, żydowscy terroryści zmasakrowali wioskę arabską Daje Jasin mordując ok. 250 cywili. Niestety bez żadnych konsekwencji. Początki państwa Izrael, to pasmo nieprzerwanego terroru różnych żydowskich organizacji i to w świetle prawa izraelskiego.
Nie użyłem tego w komentarzu
Niestety powstanie Izraela poprzedzone było szeregiem aktów terrorystycznych żydowskich organizacji skierowanych głównie wobec ludności arabskiej jak i mordach żołnierzy brytyjskich.
Szczególnie aktywna była Hagana na czele z Menachem Beginem, który był ścigany listem gończym. Jej dziełem to akt terroru na Hotel King David – 91 zabitych/swoisty rekord terroryzmu nie pobity do dzisiaj/.
W 1948 na miesiąc przed deklaracją niepodległości Izraela, żydowscy terroryści zmasakrowali wioskę arabską Daje Jasin mordując ok. 250 cywili. Niestety bez żadnych konsekwencji. Początki Izraela, to pasmo nieprzerwanego terroru różnych żydowskich organizacji i to w świetle prawa izraelskiego.
Polacy znafca przeinaczaja fakty im wygodne! Po ll WW Anglicy kontynuowali polityke Hitlera I obiecali Arabom powstanie szeregu ich Panstw!
Anglicy topili lodzie Istatki z Żydowskimi ucuekinierami z Europa! Na Cyprze zorganizowali obozy koncentracyjne dla Zydowek I dzieci!
Anglicy zlapali 3 bojownikow Hagany I pomimo protestow opini publicznej Swiata ich POWIESILI!!!Odpowiedzia było wysadzenie kwatery głównej wojsk Angielskich w hotelu King David!!Te 91 osób to Wojskowi i ich rodziny!, czes cywilna hotelu pozostała cała! Po tym wysadzeniu Anglicy wycofali się zPalestyny gdzie sprawowali tylko mandat ONZ!
Ich zasrana polityka kolonialna: Dzieł i Rządź!
Skoro my rzekomo przeinaczamy to nie znaczy, że i Ty możesz. No i chamstwo jak zwykle nic nie wnosi, szkoda na nie czasu i energii. Owszem masz sporo racji ale jednak…
Po pierwsze : zamachu dokonał Irgun przy jedynie początkowej akceptacji Haganah. Irgun to wywodzący się z, i luźno „podległy” Haganah, skrajnie radykalny odłam tej organizacji.
W zamachu zginęło – tuż przed atakiem, 2 jego uczestników z Irgun (prawdopodobnie zabici przez ochronę hotelu lub policję), a w czasie ataku: dziewięćdziesiąt jeden osób, w większości był to PERSONEL hotelu: 21 to urzędnicy państwowi pierwszego stopnia; 49 to urzędnicy drugiego stopnia, MASZYNISTKI i GOŃCY, pracownicy hotelu i stołówki GŁÓWNIE (…); TYLKO 13 ofiar było żołnierzami; do tego 3 policjantami; a 5 było jedynie świadkami. Według narodowości było wśród ofiar: 41 Arabów, 28 obywateli brytyjskich, 17 ŻYDÓW, 2 Ormian, 1 Rosjanin, 1 Grek i 1 Egipcjanin.”
Owszem najprawdopodobniej co najmniej trzykrotnie Haganah i Irgun ostrzegali przed zamachem, jednak biorąc pod uwagę kwestię czasu potrzebną na weryfikację i ewakuację… była to raczej bardziej taka „zasłona dymna”, niż próba realnego ostrzeżenia.
A izraelskie kierownictwo polityczne publicznie bardzo ostro potępiło ten zamach, w komunikacie wyraziło głęboki żal i „…swoje uczucia przerażenia wobec czynu popełnionego dzisiaj przez gang przestępców”. Haganah zdystansowała się od zamachu. D. Ben-Gurion uznał zaś Irgun za „WROGA narodu żydowskiego”. Hatsofeh, żydowska gazeta w Palestynie, nazwała sprawców zamachu z Irgunu „FASZYSTAMI”…
…
A Brytyjczycy raczej nie „dzielili i rządzili”, a zachowywali się jak przysłowiowy „słoń w składzie porcelany”, rozdając na oślep razy „na prawo i lewo”. Ich okrucieństwo wynikało głównie z braku rozeznania, przygotowania, znajomości sprawy, „inercji”, a głównie bezradności i… zwykłego umysłowego lenistwa, totalnej ignorancji jednym słowem.
Przykładem jest właśnie Cypr:
Dziennikarka R. Gruber: „Żydowskie dzieci… …obserwowały zza ogrodzenia Niemców swobodnie kąpiących się w morzu. One same jednak nie mogły pójść w ich ślady.” „Niemieccy jeńcy bez przeszkód mogli się bawić w nocnych klubach w Famaguście, gdy tymczasem do żydowskiego uchodźcy strzelano w takim przypadku, jak przy próbie ucieczki…” „Obozy sprawiały wrażenie bardziej przygnębiające niż mogłam się spodziewać” – premier Izraela G. Meir, „…reżim niewiele różniący się od więziennego, surowe baraki mieszkalne, stała wojskowa eskorta, drut kolczasty, wieże wartownicze itp. To wszystko musiało nasuwać nieodparte skojarzenia z niedawnymi straszliwymi doświadczeniami czasów zagłady.” (…)
„…w większości byli to URZĘDNICY i PERSONEL hotelu…” – powinno być, sorry…
sir Alex Cunningham nie mógł być ostatnim ostatnim wysokim komisarzem, przecież zmarł jeszcze w XIX wieku.
Zakładam, że chodziło o Alana Cunninghama (1887 – 1983).
Zgadza się, poprawione.