Karty historii pełne są opisów bujnego życia erotycznego papieży, nepotyzmu i pychy. Wszystkie one bledną w zestawieniu z tym, czego dopuszczał się Jan XII.
„Następnie wstał kardynał prezbiter i zeznał, że widział, jak Jan XII celebruje mszę, nie przyjąwszy komunii. Zarówno Jan, biskup Narni, jak i Jan, kardynał diakon, wyznali, że na własne oczy widzieli wyświęcenie na diakona w stajni, nie byli jednak pewni co do daty” – relacjonował z oburzeniem Liutprand, biskup Cremony. I nie były to jedyne, ani najcięższe zarzuty wytoczone w 963 roku podczas rzymskiego synodu pod adresem… papieża.
Pontyfikaty wielu papieży były dalekie od modlitewnych uniesień, troski o dobro bliźnich i Kościoła. Za to karty historii pełne są opisów bujnego życia erotycznego następców św. Piotra, przykładów pychy, nepotyzmu oraz kupczenia sakramentami i stanowiskami kościelnymi. A żądza bogactwa i walka o władzę zdawały się prawdziwą naturą namiestników Chrystusowych. Nim jednak nadeszły czasy bezbożnych rządów renesansowego Aleksandra VI – czyli Rodriga Borgii – jego średniowieczni poprzednicy niewiele się od niego różnili.
Antyczne wzorce?
Przyszły biskup Rzymu Jan XII przyszedł na świat prawdopodobnie w 937 roku. Rodzicami byli samozwańczy książę Rzymu Alberyk II i jego przyrodnia siostra – Alda. I jak kazirodczy związek nawiązywał do antycznych wzorców, tak też imię Oktawian, nadane oseskowi, tylko potwierdzało źródło inspiracji księcia. Jeszcze wcześniej bowiem, gdy w 932 roku Alberyk okrzyknął się władcą Rzymu, przyjął tytuł o równie antycznych korzeniach – Princeps atque Senator omnium Romanorum. I niczym rzymski cesarz przez ponad 20 lat niepodzielnie rządził Wiecznym Miastem, desygnując przy okazji na tron Piotrowy aż czterech papieży.
W 954 roku Alberyk zapadł jednak na tajemniczą chorobę. Czując zbliżający się koniec, wymógł na zgromadzonych przy jego łożu śmierci świeckich i kościelnych dostojnikach, z urzędującym papieżem Agapitem II na czele, obietnicę wyboru na następnego papieża właśnie Oktawiana. Było to jawne pogwałcenie dekretu papieża Symmachusa Consilium dilectionis vestrae z roku 499. Dokument ten zakazywał zawierania umów dotyczących wyboru następcy przed śmiercią urzędującego papieża, a jako elektorów wskazywał wyłącznie duchownych oraz nakazywał wybór przez aklamację lub większość. W Rzymie Alberyka nikt się jednak tym przepisem nie czuł skrępowany.
Niedługo po tym książę zmarł, a schedę po nim przejął Oktawian. Rok później, gdy ziemski padół opuścił również papież Agapit II, „lud” Rzymu dotrzymał obietnicy i zaledwie 18-letni młodzian, jako najmłodszy papież w dziejach, zajął tron Chrystusowego namiestnika na ziemi. Gdybyż tylko szlachetni nobile wiedzieli, na co się zgodzili…
Czytaj też: Ojcze, ty taki święty to nie jesteś. Dzieci renesansowych papieży
Młody papież
Będąc drugim w historii papieżem, który przyjął nowe imię, młody książę nazwał się Janem XII. Zdawało się to potwierdzać podwójną rolę, jaką następca Alberyka i Agapita zamierzał odgrywać w Rzymie – jako Oktawian sprawować władzę książęcą, zaś jako Jan zawiadywać sprawami Kościoła.
Szybko jednak okazało się, jak mizernym potencjałem dysponował, by rządzić. Znawca tematu Russell Chamberlin pisał bowiem, że wybraniec „posiadał cechy, które – gdyby dane im było rozwijać się pod kierunkiem ojca – mogłyby uczynić go godnym następcą starego księcia. Cechowały go zuchwalstwo, umiejętność wyplątywania się z trudnych sytuacji i niebagatelna odwaga. Oktawian z chęcią poszedłby w ślady swego wielkiego ojca, o ile tylko nie wymagałoby to od niego większych wysiłków”.
Zdecydowanie łatwiej przychodziło mu początkowo wdawanie się w konflikty na Półwyspie Apenińskim. Niestety podczas jednego z nich zdecydowana postawa przeciwnika sprawiła, że armia papieska z Ojcem Świętym na czele umknęła w poszukiwaniu schronienia za murami Wiecznego Miasta. Wobec niepowodzenia w polu Jan XII zaczął wieść życie, którego tryb zaskoczył nawet bardzo liberalnych Rzymian.
Czytaj też: Ten papież był prawdziwym twórcą potęgi templariuszy. Wiesz, o kogo chodzi?
Kaligula raz jeszcze
Dla rozpieszczonego 18-latka sprawy duchowe i ekumeniczne były ostatnimi, jakimi chciał się zajmować. Za to wkrótce Rzym stał się świadkiem jego rozwiązłości i rozrzutności. Młody papież okazał się bowiem nienasyconym biseksualistą, gromadzącym wokół siebie najbardziej rozpustną młodzież Rzymu.
Samo miasto, przeżywające jeszcze za czasów jego ojca okres spokoju i dobrobytu, stało się dla Jana skarbcem czekającym na splądrowanie. Ściąganym na Lateran kobietom lekkich obyczajów płacił za usługi kielichami kościelnymi, a nawet nadaniami ziemskimi. Zresztą nie tylko panie zawodowo parające się nierządem były celem wyuzdanego młodziana. Doszło bowiem nawet do tego, że mieszkanki Rzymu, chcąc uniknąć molestowania przez jurnego papieża i jego przyjaciół, rezygnowały z nawiedzania kościoła na Lateranie. „Nieszczęsne niewiasty przestały przybywać w obawie, że padną ofiarą żądzy Jana, jako że lubował się on w posiadaniu całej kolekcji podległych mu dam” – pisały ówczesne kroniki.
Możliwości rzymskiego skarbca nadwyrężał hazardem, podczas którego wzywał imienia dawnych bogów i Szatana. Utrzymywał stado 2 tysięcy koni, które karmiono migdałami i figami macerowanymi w winie. Co więcej, jeden z jego ulubionych wierzchowców miał nawet otrzymać tytuł szlachecki. Jak widać, nie tylko Alberyk II był zapatrzony we wzorce antyczne – pod rządami jego syna czasy Kaliguli zdawały się powracać. Niestety każdy, kto próbował wyperswadować papieżowi jego niemoralność, był ekskomunikowany i kastrowany.
Czytaj też: Pływające pałace Kaliguli
Jak trwoga, to do… cesarza
Jan XII spełniał swoje niemoralne zachcianki przez 5 długich lat. Jednak w 960 roku musiał odłożyć na bok ziemskie rozkosze i zająć się na poważnie sprawami zagrożonego obcą inwazją Państwa Kościelnego. A przybyłe z północy niebezpieczeństwo było niebagatelne. Samozwańczy władca Italii Berengar II, znęcony bogactwem Rzymu, wiódł ze sobą nieustraszoną armię zaprawionych w bojach wojowników. Tymczasem papieskie siły nadawały się bardziej do siania terroru w Wiecznym Mieście niż do twardej walki w polu. Świadomy tego Jan nie miał innego wyjścia, jak tylko poprosić o pomoc władcę Niemiec Ottona I. Ten jednak nie zamierzał tego zrobić bezinteresownie. Dopiero po uzyskaniu od papieża obietnicy otrzymania korony cesarskiej, z początkiem 962 roku wkroczył do Italii i z łatwością odrzucił wojska Berengara spod rzymskich murów.
W tej sytuacji, nie mając innego wyjścia, papież nadał Ottonowi obiecaną godność. Ze swojej strony świeżo koronowany cesarz usankcjonował dotychczasowe donacje na rzecz papiestwa. Jednocześnie wymógł na Janie decyzję, że każdy jego następca będzie odtąd musiał składać przysięgę na wierność przed cesarskim majestatem. A że sława nieobyczajnego stylu życia papieża dotarła już wcześniej do Ottona, nie omieszkał on przy okazji dyplomatycznie upomnieć Jana i wezwać do nawrócenia.
Czytaj też: Pornokracja – najbardziej wstydliwy okres w dziejach Watykanu
Urażona duma
Spokój na Lateranie trwał jednak zaledwie dwa tygodnie. Gdy tylko bowiem w mieście zabrakło cesarza, urażony zapewne jego szorstkimi pouczeniami Jan powrócił do dawnych zamiłowań. Co gorsza, zaczął spiskować z… Berengarem, obiecując jego synowi koronę cesarską. A jakby tego było mało, w porozumieniu z Madziarami, Bizancjum, a nawet… Saracenami miał konstruować antyottońską koalicję.
Tego dla Ottona było już za wiele – na takie wiarołomstwo nie mogło być jego zgody. Cesarz zachęcony ponadto gorącymi wezwaniami rzymskiej arystokracji niezadowolonej z wybryków papieża ponownie ruszył do Wiecznego Miasta. Tym razem papież nie zamierzał czekać na osobiste spotkanie z Ottonem. Wraz ze skarbcem i kochankami uciekł z Rzymu.
Czytaj też: Sylwester – papież walczący ze smokiem
Synod in absentia
Zaraz po dotarciu do Rzymu cesarz zwołał synod, na którym pod adresem Jana XII wysunięto formalne zarzuty. Oskarżano go m.in. o krzywoprzysięstwo, profanację papieskiego urzędu, kazirodztwo (w tym z dwiema siostrami), romans z kochanką własnego ojca, kupczenie stanowiskami kościelnymi, wznoszenie toastów za diabła, świętokradztwo, bezpodstawne okaleczanie i mordowanie przeciwników oraz wyświęcanie kapłanów w… stajni. Lista zdawała się nie mieć końca. Sam zainteresowany jednak, mimo wezwań do stawienia się przed cesarskim obliczem, uznał za stosowne pozostanie na dobrowolnym wygnaniu i obłożenie ekskomuniką uczestników synodu.
W tej sytuacji Jana XII osądzono in absentia i z początkiem grudnia 963 roku złożono go z urzędu. Na jego miejscu zaś zasiadł z cesarskiego namaszczenia Leon VIII.
Czytaj też: Wino, śpiew i mnóstwo kobiet… To był prawdopodobnie najbardziej rozpustny papież w dziejach
Haniebne życie, haniebna śmierć
Rzecz jasna Otton nie mógł wiecznie przebywać w Wiecznym Mieście. Zatem gdy tylko opadł kurz za cesarskim korowodem, na stare pielesze powrócił Jan. Niemal z marszu zwołał swój synod, unieważniający wybór Leona (który zresztą nie cieszył się zbytnim poparciem Rzymian niezadowolonych z jego narzucenia wolą Ottona). Cesarski nominat został ekskomunikowany i tylko cudem udało mu się cało uciec z miasta. Zdecydowanie mniej szczęścia mieli za to jego sprzymierzeńcy. Owładnięty chęcią zemsty Jan nakazał bowiem biczowanie, kastrowanie, obcinanie nosów, rąk i nóg oraz wyrywanie języka wszystkim, którzy przyczynili się do wyboru Leona.
Krwawą łaźnię przerwała dopiero śmierć Jana, która nadeszła 14 maja 964 roku. Jak pisał Liutprand z Cremony, papież „zginął śmiertelnie ugodzony w głowę przez diabła w czasie cudzołóstwa w domu kobiety zamężnej”. Diabłem tym miała być epilepsja lub… zdradzony mąż. Natomiast w oficjalnej wersji Jan XII zmarł „wskutek rozwiązłości swojej”.
Bibliografia
- Althoff G., Ottonowie. Władza królewska bez państwa, tłum. M. Tycner-Wolicka, Warszawa 2010.
- Cawthorne N., Bardzo prywatne życie papieży, tłum. K. Kołaczkowska, Warszawa 2005.
- Chamberlin R., Źli papieże, tłum. A. Weseli-Ginter, Warszawa 2005.
- Haasler R.A., Tajne sprawy papieży, tłum. zespół wyd., [s.l.] 1999.
- Kulcsár Z., Tajemnice i skandale średniowiecza, tłum. A. Mazurkiewicz, Warszawa 1993.
- Stadler H., Leksykon papieży i soborów, tłum. M.L. Kalinowski, M. Struczyński, B. Tarnas, Warszawa 1992.
KOMENTARZE (10)
A Bóg to widział i nic nie robił…
Chyba Mu się podobało…
Bóg go osądzi, tak samo jak Ciebie, mnie i wszystkich dookoła, bądź spokojny.
Minęło ponad 1000 lat,to już chyba jest jakiś wyrok, mógłbyś poinformować co go za to spotkało?
co za duby smalone
Bóg nic nie zrobił bo nie musiał. Swoim wyznawcą, który ubrał się w ornat i ogonem dzwonił na mszę, zajął się jego bóg – Diabeł. Inna rzecz że też nie zrobił tego osobiście, tylko ręką zdradzonego męża rogacza.
Pamiętajmy również o małym, ale ważnym elemencie. Często teksty zniesławiające ważne postacie, były pisane przez przeciwników, a nawet zlecane do napisania osobom wiarygodnym.
Pozdrawiam.
Jakie były pierwsze słowa Jezusa do Apostoła Szymona tuż po nazwaniu Szymona Piotrem? Prorocze. To były prorocze słowa do tego, którego rzymscy katolicy nazywają pierwszym papieżem. Mat 16:23 Lecz on odwrócił się i powiedział do Piotra: Odejdź ode mnie, szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co Boże, ale to, co ludzkie.
Dlatego nikt, kto zdobywa sprytem władzę królewską na tym świecie nie może podobać się Bogu. Bo władzę królewską zdobywają ludzie, którzy rozumieją zło tego świata i się nim posługują zręczniej niż inni, z mniejszymi skrupułami i bez sumienia.
na czele z calym kk..
Papież, księża i biskupi doskonale zdają sobie sprawę z tego, że żaden bóg nie istnieje, więc doją swoje naiwne ofiary strasząc piekiełkiem i innymi katolickimi bzdurami.
Ateiści doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Bóg jako obiektywna konieczność, jest…, ale udają, że go nie ma, by bezkarnie dokonywać niewiarygodnych zbrodni… Hulaj dusza piekła nie ma…?