To był największy w historii proces sądowy przeciwko sycylijskiej mafii. Ta trwająca 22 miesiące batalia sądowa była olbrzymim przedsięwzięciem logistycznym i bezprecedensowym wyzwaniem dla całego włoskiego wymiaru sprawiedliwości.
Wiele osób sądziło, że maksiproces będzie początkiem końca Cosa Nostry. Pokonanie organizacji przestępczej, która rządziła Sycylią przez ponad 120 lat, nie mogło się jednak zakończyć po jednej sądowej batalii.
Bez wątpienia maksiproces był jednak wydarzeniem przełomowym. To wtedy cały świat po raz pierwszy dowiedział się, czym naprawdę jest sycylijska mafia, jakie są reguły jej działania i skąd bierze się jej potęga. To tu wreszcie po raz pierwszy oficjalnie złamana została omerta – święty pakt milczenia obowiązujący wszystkich członków mafii.
Nie doszłoby nigdy do maksiprocesu, gdyby nie tytaniczna praca niewielkiej grupy włoskich policjantów, sędziów i prokuratorów. Dwoje ludzi okazało się jednak szczególnie ważnych. Byli to Giovanni Falcone i Tommaso Buscetta.
Bohater i zdrajca
Falcone i Buscetta pochodzili z dwóch zupełnie odmiennych światów. Ten pierwszy był przedstawicielem wymiaru sprawiedliwości, drugi zaś pierwszym mafiosem, który zdecydował się na współpracę z organami ścigania.
Falcone w 1978 roku objął funkcję sędziego śledczego w prokuraturze w Palermo i został szefem komórki rozpracowującej powiązania mafii sycylijskiej z jej amerykańskim odpowiednikiem. Rolę Buscetty w procesie rozbijania przestępczych struktur na Sycylii Falcone określał następująco:
Zanim go poznałem, nasze wyobrażenia o mafii były bardzo ogólne. To on pozwolił nam spojrzeć na nią od wewnątrz. Był dla nas jakby nauczycielem języka, który umożliwił nam podróż do Chin bez konieczności uciekania się w trakcie rozmowy do gestów i znaków.
Dlaczego Buscetta zdecydował się złamać omertę i podjąć współpracę z Falconem? Rodzina Buscetty mimowolnie została wplątana w wielkie mafijne porachunki. Mafia zabiła mu dwóch synów, brata, zięcia i szwagra. Będąc już w rękach policji, przeprowadził on nawet nieudaną próbę samobójczą, gdyż wierzył, że kiedy umrze, reszta jego najbliższych zostanie przy życiu. Gdy jednak odzyskał przytomność, pierwszym, co zrobił, było poproszenie o rozmowę z sędzią Falconem.
Czytaj też: „Nazywam się Mori i przynoszę śmierć”. Człowiek, który (prawie) pokonał włoską mafię
Krwawa łaźnia w Palermo
Na Sycylii od kilku lat trwała już wówczas tzw. wielka wojna klanów. Toczące się od 1981 walki tamtejszych rodzin mafijnych przemieniły Palermo w istne pole bitwy. Włoscy dziennikarze porównywali wówczas stolicę Sycylii do Chicago z czasów prohibicji czy Bejrutu.
Walka o kontrolę nad kanałem przerzutu heroiny do Stanów Zjednoczonych (tzw. Palermo conection) dotykała początkowo tylko członków mafii. Kiedy jednak życie zaczęli tracić sędziowie, karabinierzy, politycy i reporterzy, rząd musiał zacząć działać bardziej stanowczo.
W 1982 roku prefektem Sycylii został narodowy bohater walk z Czerwonymi Brygadami, generał Carlo Alberto Dalla Chiesa. Twardy i bezkompromisowy wojskowy miał być gwarantem sukcesu w walce z Cosa Nostrą, lecz kilka miesięcy po przybyciu do Palermo został zamordowany.
Niedługo później zginął również szef Giovanniego Falcone, Rocco Chinnici i lider sycylijskiej Partii Komunistycznej Pio La Torre. Ten ostatni był twórcą przełomowej ustawy, która po raz pierwszy w dziejach włoskiego kodeksu karnego definiowała przestępstwo przynależności do grupy przestępczej typu mafia. Ustawa Pio La Torre, zeznania Buscetty oraz praca wykonana przez Falcone i jego ludzi nareszcie umożliwiły podjęcie realnej walki z Cosa Nostrą.
Czytaj też: Ile osób zamordowała włoska mafia?
464 gniewnych ludzi
Kilka miesięcy po zamordowaniu Rocco Chinniego nowym szefem prokuratury w Palermo został 63-letni Antonio Caponetto. 29 września 1984 roku podczas konferencji prasowej oznajmił niespodziewanie, że rozpoczął się proces aresztowania 366 najbardziej prominentnych członków sycylijskiej mafii (ostatecznie liczba wszystkich oskarżonych wzrosła do 464). Obława na przestępców była tak wielka, że policjantom w Palermo zabrakło kajdanek.
Po blisko półtora roku i przygotowaniu liczącego 8 tys. stron aktu oskarżenia, 10 lutego 1986 roku najwięksi włoscy mafiosi stanęli w końcu przed sądem.
Cały proces odbywał się w wybudowanym specjalnie na tą okazję olbrzymim betonowym bunkrze. Budynek umiejscowiony był tuż przy więzieniu Ucciardone w Palermo. Wielkością dorównywał piłkarskiemu stadionowi i zbudowany został tak, by wytrzymać atak rakietowy. Ogrodzony drutem kolczastym i naszpikowany najnowszymi systemami bezpieczeństwa (w tym systemem ochrony przeciwrakietowej), strzeżony był przez 3 tys. uzbrojonych po zęby żołnierzy.
Olbrzymia sala rozpraw była zaprojektowana w ten sposób, że naprzeciw ławy sędziowskiej znajdowało się 30 cel, gdzie niczym zwierzęta w klatkach umieszczani byli wszyscy oskarżeni mafiosi. Pierwszego dnia procesu ponad 600 dziennikarzy relacjonowało na cały świat początek największej sądowej batalii w przeciwko zorganizowanej przestępczości.
Czytaj też: Najbardziej zabójcze kobiety epoki prohibicji [18+]
Fiat iustitia, pereat mundus
Głównymi oskarżonymi podczas procesu byli ci, od których zaczęła się wielka mafijna wojna lat 80., czyli tzw. Corleonesi. Czołowymi przedstawicielami tego najbardziej brutalnego klanu mafijnego na Sycylii byli Lucciano Leggio, Michele Greco, Salvatore Rina i Bernadrdo Provenzano. Dwaj ostatni przybywali na wolności i sądzeni byli w trybie in absentia.
Najbardziej elektryzującym wydarzeniem podczas procesu były osobiste zeznania Tomasso Buscetty. Na sali rozpraw pokazał się już po operacji plastycznej, ubrany w perukę i duże okulary przeciwsłoneczne. Początkowo kiedy zeznawał, na sali rozpraw zamiast zwyczajowych krzyków panowała kompletna cisza. Dopiero później byli mafijni koledzy zaczęli swoją kampanię oszczerstw, obraźliwych haseł i wyzwisk. Nie zbiło to jednak Buscetty z tropu. Niczym profesor opowiadał wszystkim zebranym, jak funkcjonuje Cosa Nostra.
Podczas całego procesu, by uniemożliwić sprawne prowadzenie rozprawy, mafiosi wyrabiali niestworzone rzeczy: rzucali butami, rozbierali się, wrzeszczeli i udawali chorych psychicznie. Jeden z oskarżonych zaszył sobie nawet usta, żeby pokazać, jak silne jest działanie omerty. Nie zatrzymało to jednak włoskich sędziów. Podczas następnych miesięcy na jaw wychodziły kolejne mafijne przestępstwa i zbrodnie.
Czytaj też: Ile prawdy jest w „Ojcu chrzestnym”?
Cadaveri eccellenti
16 grudnia 1987 roku o 19.30 sędzia Alfonso Giordano rozpoczął ogłaszanie wyroku. Trwało to półtorej godziny. 342 przestępców zostało łącznie skazanych na 2665 lat więzienia, a 19 usłyszało wyrok dożywocia. Za kraty poszli zarówno najbardziej niebezpieczni mafijni zabójcy, jak i wielcy sycylijscy bossowie.
Po ogłoszeniu wyroków wielu ludzi uważało, że to początek końca sycylijskiej mafii. Wielcy mafiosi wylądowali za kratami, a sama organizacja przestała być otoczona nimbem tajemnicy.
Bez wątpienia maksiproces był silnym ciosem wymierzonym w Cosa Nostrę, lecz mafia ani myślała się poddać. Salvatore Rina i Bernardo Provenzano, mimo że skazani na dożywocie, dalej z ukrycia kierowali swoim przestępczym imperium i szykowali zemstę.
Już w 1989 roku Falcone cudem uniknął śmierci, gdy w pobliżu jego letniej rezydencji znaleziono bombę złożoną z 58 lasek dynamitu. Trzy lata później mafia miała więcej szczęścia. Kiedy 23 maja 1992 roku Falcone wracał do swojego domu w Palermo, zabójcy zdetonowali 500-kilogramowy ładunek wybuchowy pod estakadą, którą jechał. Eksplozja była niczym małe trzęsienie ziemi. Cały odcinek autostrady wyleciał w powietrze, grzebiąc pod gruzami Falcone, jego żonę i towarzyszącą mu eskortę.
Trzech z sześciu ochroniarzy cudem przeżyło zamach. Cała reszta zginęła na miejscu lub zaraz po przewiezieniu do szpitala. Dzielny i nieustępliwy sędzia dołączył do grona cadaveri eccellenti – szacownych nieboszczyków. Ceną pójścia na wojnę z Cosa Nostrą była śmierć.
Bibliografia:
- Falcone, M. Padovani, Cosa Nostra i Ludzie Honoru, Lublin 1992.
- Stille, Excellent Cadavers – The Mafia and the Death of the First Italian Republic, Londyn 1996.
- Dickie, Cosa Nostra. A History of Sicilian Mafia.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.