Trudno się dziwić, że potomni nadali mu przydomki Bezradny, Nieporadny oraz Gnuśny. Był gotów płacić gigantyczny haracz, byle nie stawać do walki. Doprowadził do krwawej masakry na bezbronnych osadnikach. W końcu przez jego tchórzostwo i fatalne rozkazy Anglia wpadła w ręce wojowniczych przybyszów z Północy…
Kiedy w 978 roku jeszcze jako dziecko Ethelred II po raz pierwszy (!) wstępował na angielski tron, nic nie zapowiadało katastrofy, jaką miały się (dwukrotnie) zakończyć jego rządy.
I choć zgodnie z kroniką Wilhelma z Malmesbury zwiastun nieszczęść, które kilkadziesiąt lat później spadły na Anglię, pojawił się już podczas chrztu przyszłego monarchy (podobno nasikał do chrzcielnicy), to raczej nikt nie przypuszczał, że losy kraju potoczą się aż tak tragicznie…
Karmienie wikińskiego lwa
Niewątpliwie Ethelred miał pecha – na okres jego panowania przypadła nowa fala wyniszczających ataków Duńczyków i Norwegów. Żądni krwi wojownicy z Północy już w 980 roku podjęli łupieżcze wyprawy. Z czasem tak ich częstotliwość, jak i brutalna efektywność rosły. Wreszcie w 991 roku do angielskiego wybrzeża przybiła potężna flota pod wodzą Olafa Tryggvasona.
Władca wystraszył się nie na żarty. Żeby odegnać widmo tego i kolejnych najazdów, Ethelred postanowił… przekupić wrogów. Wikingowie „łaskawie” zgodzili się przyjąć haracz. Monarcha musiał jednak jakoś „zorganizować” fundusze na okup. Najprostszą drogą było wprowadzenie nowego podatku, tzw. danegeld. Nie trzeba mieć szczególnie bujnej fantazji, by wyobrazić sobie, jak zareagowali na niego Anglicy…
Tak przedstawił panujące w związku z tym wśród poddanych Ethelreda nastroje Ken Follett w swojej najnowszej powieści Niech stanie się światłość:
– Chodzi o wikingów. Od sześciu lat Ethelred przekupuje wikingów, by nas nie najeżdżali. Wiele go to jednak kosztuje. Sześć lat temu zapłacił dziesięć tysięcy funtów, a trzy lata temu szesnaście.
– Słyszeliśmy o tym w Normandii. Ojciec mówił, że to jak karmić lwa, żeby cię nie pożarł.
– Wielu Anglików myśli podobnie.
W końcu również angielski król zmęczył się opłacaniem daniny, która miała chronić jego kraj przed podbojem. Zresztą nie dość, że z roku na rok suma, jakiej żądali wrogowie, rosła, to jeszcze podatek nie do końca skutecznie spełniał swoją rolę. Duńczycy pospołu z Norwegami co rusz bezkarnie wyprawiali się na angielskie ziemie, bez litości łupiąc je i grabiąc.
Czytaj też: Śmierć, gwałt i grabież. Co czekało ofiary najazdu wikingów?
Mord za mord
Ethelred postanowił skończyć z bezczynnością i brakiem zdecydowania. Wkrótce miało się jednak okazać, że byłoby lepiej, gdyby zachował znaną z wcześniejszych lat panowania postawę. Jego samodzielna decyzja doprowadziła bowiem do katastrofy. Ann Williams relacjonuje:
Ethelred podjął kroki przeciwko wrogom wewnątrz kraju. Późnym latem lub jesienią 1002 roku „król rozkazał, by zamordować wszystkich Duńczyków przebywających w Anglii [i] uczyniono to w dniu św. Brykcjusza (13 listopada)” (…).
Dekret nie był wymierzony w Anglików skandynawskiego pochodzenia (…). Docelowymi ofiarami były prawdopodobnie pozostałości wikińskich band, które w 994 roku podjęły służbę u Ethelreda, a których lojalność stała się niepewna.
Według Henry’ego z Huntingdon, który w dzieciństwie słuchał opowieści o tej masakrze od „bardzo starych ludzi”, rzeź była ograniczona niemal wyłącznie do miast i dotykała wyłącznie duńskich mężczyzn. Kobiety i dzieci oszczędzano.
Jego relacji przeczą jednak doniesienia mówiące, iż wśród ofiar znalazła się siostra króla Danii Swena Widłobrodego, Gunhilda, która wraz z mężem przybyła do Anglii i przyjęła chrześcijaństwo. Śmierć Gunhildy rozwścieczyła duńskiego władcę (czemu w zasadzie trudno się dziwić) i poprzysiągł on zemstę. W 1003 roku najechał na Exeter, a następnie uderzył na wschodnią część kraju.
W kolejnych latach ponawiał ataki, które stawały się coraz groźniejsze. Do tego stopnia, że w końcu w grudniu 1013 roku Swen Widłobrody został koronowany na króla Anglii. Ethelred musiał salwować się ucieczką.
Powrót króla
Bardzo krótko wikiński monarcha cieszył się nowym podbojem – zmarł niespełna dwa miesiące po koronacji, a jego syn, Kanut Wielki, niespecjalnie troszczył się o sprawy wyspiarskiego państwa. Ethelred w atmosferze poniżenia mógł więc wrócić do ojczyzny. Nie omieszkał upomnieć się o tron.
Tym razem jednak nie utrzymał się na nim równie długo, co poprzednio. Latem 1015 roku Kanut postanowił, że jednak zainteresuje się Anglią – i rozpoczął kolejny podbój. Szczęście w nieszczęściu – Ethelred nie musiał ponownie przeżywać upokorzenia związanego z przymusową emigracją. Zmarł 23 kwietnia 1016 roku.
Po jego śmierci kraj ostatecznie przeszedł w ręce Duńczyków. Wikingowie twardą ręką rządzili Anglią przez kilka dziesięcioleci, a imię Ethelreda II zostało okryte hańbą. Ken Follett w najnowszej powieści Niech stanie się światłość poprzez jednego ze swych bohaterów staje jednak w obronie bezradnego króla:
Zwano go Ethelredem Nierozważnym, mówiono bowiem, że słucha złych rad. Przeor nie wiedział, czy w to wierzyć. Ludzie, którzy twierdzili, że król ma złych doradców, zwykle chcieli uderzyć w monarchę, jednocześnie ukrywając własne zamiary.
Tak czy inaczej, nie był pewien, czy decyzje Ethelreda rzeczywiście były katastrofalne. Został królem w wieku dwunastu lat i rządził już od ponad dwudziestu pięciu, co samo w sobie było nie lada osiągnięciem. To prawda, że nie zdołał raz na zawsze rozprawić się z wikingami, lecz ci nękali Anglię od niemal dwustu lat i żaden król nie był w stanie ich powstrzymać.
Może więc faktycznie zamiast Bezradnym, Nieporadnym czy Gnuśnym, nieszczęsny król powinien być nazywany „Ethelredem, któremu (bardzo) źle radzono”?
Inspiracja:
- Ken Follett, Niech stanie się światłość, Albatros 2020.
Bibliografia:
- Aron J. Guriewicz, Wyprawy wikingów, Wiedza Powszechna 1969.
- Nick J. Higham, The Death of Anglo-Saxon England, Sutton 2000.
- Thomas Hodgkin, The History of England from the Earliest Times to the Norman Conquest, Longmans, Green, and Company 1808.
- Ann Williams, Ethelred the Unready: The Ill-Counselled King, Hambledon Press 2003.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.