Skąd się biorą pedofile? Jakie jest źródło tego zboczenia? Czy każdy kto gwałci dzieci zasługuje na miano pedofila? Czy starcy mają skłonność do molestowania nieletnich? I czy do pedofilii można posuwać się... z przypadku? Przedwojenna wiedza seksuologiczna jeży włosy na głowie.
Przedwojenne gazety nigdy nie wspominały o pedofilii. I trudno przejść nad tym faktem do porządku dziennego. Terminologia seksuologiczna niezwykle szybko i łatwo przenikała do opinii publicznej. Na fali fascynacji psychoanalizą gazety upowszechniały takie hasła jak nimfomania czy satyriaza. Z zamiłowaniem pisano o perwersjach, inwersjach, zboczeniach ilościowych i jakościowych. Oczytanemu Polakowi nikt też nie musiał tłumaczyć, czym jest ekshibicjonizm lub masochizm. Pedofilia – przynajmniej jako słowo – była jednak na cenzurowanym.
Znali ją oczywiście specjaliści. Przedwojenny łódzki wenerolog Paweł Klinger pisał krótko: „pod nazwą tą rozumiemy obcowanie płciowe z dziećmi”. Dla warszawskiego prawnika Pawła Horoszowskiego definicja nie była już jednak równie oczywista. Nalegał on w latach 30., by odróżniać prawdziwych pedofilów od ludzi, którzy gwałcili dzieci… tylko z przypadku.
Czy pedofilia może by przypadkowa?
Zdaniem tego specjalisty – będącego współautorem szacownej Encyklopedii podręcznej prawa karnego – istniały dwie, zupełnie odrębne grupy. W pierwszej znajdowali się mężczyźni „którzy dopuszczają się czynów nierządnych na nieletnich, z braku normalnego obiektu seksualnego”. „Tych jest znakomita większość” – podkreślał, zaznaczając jednak, że dobierają się oni przede wszystkim do starszych dzieci, a już szczególnie do dorastających dziewczynek.
To właśnie do tej kategorii należeli mężczyźni korzystający z usług 10-letnich prostytutek tylko dlatego, że wyglądały one świeżo, zdrowo i… tanio. Dopiero druga z grup przejawiała tendencję do paedophilia erotica. A więc „skłonność płciową do dzieci”. Horoszowski tłumaczył:
Ofiarami pierwszych sprawców (…) są zasadniczo jednostki płci drugiej, przypominające swoim wyglądem osoby dojrzałe, podczas gdy ofiarami prawdziwych pedofilów są dzieci, od najmłodszego wieku począwszy (nawet od dwóch, trzech lat), zarówno płci tej samej, jak i drugiej.
Prawnik twierdził, że pedofilów można spotkać wśród „osobników psychopatycznych, niedorozwiniętych umysłowo, (…) infantylnych”. Najczęściej jednak zboczenie to miało występować u starców „wykazujących objawy otępienia”.
Naturalna pedofilia u starców?
Na powszechne skłonności do małych dzieci w tej grupie wskazywali też inni badacze. I posuwali się nawet do uzasadniania działań gwałcicieli. Brytyjski popularyzator wiedzy płciowej, William Martin, przekonywał, że „u starszych mężczyzn” występuje naturalnie „wzmożony popęd płciowy”. Lekarz wierzył, że popęd ten znajduje „zazwyczaj ujście w czynach lubieżnych, dokonywanych na małych dziewczynkach”.
Chodziło o tendencję wynikającą ze starzenia się organizmu, nie należało więc zbyt surowo podchodzić do spraw wyrosłych na tym tle. Podobne komentarze można też odnaleźć w pracach krakowskiego seksuologa, Stanisława Kurkiewicza czy wreszcie na łamach „Warszawskiego Czasopisma Lekarskiego”.
Przesądy źródłem pedofilii
Naukowcy pisali zazwyczaj o mężczyznach zniedołężniałych umysłowo i przez to pozbawionych zahamowań. Paweł Klinger był jednak przekonany, że wielu pedofilów działa z wyrachowaniem. Nawet jeśli nie kierowali się niepowstrzymanym popędem, to do ohydnych czynów pchały ich bzdurne przesądy. „Bardzo często dopuszczają się pedofilii starcy w celach odmładzania, gdyż sądzą, że w myśl istniejących wierzeń ludowych, obcowanie cielesne z młodą, niewinną istotą działa odmładzająco” – tłumaczył łódzki lekarz.
Klinger popularność zdobył jako seksuolog. Jego właściwą specjalizacją była jednak wenerologia. Ponieważ zajmował się na co dzień leczeniem chorób przenoszonych drogą płciową, toteż wiedział doskonale, że inny przesąd jest nawet bardziej rozpowszechniony. I sprowadza na dzieci bez porównania większą krzywdę. Zarówno w Polsce, jak i „wśród różnych warstw wszystkich narodów” wierzono, że „spółkowanie z niewinną dziewczyną” pozwala pozbyć się dowolnej choroby wenerycznej. A już szczególnie syfilisu.
„Według tego zabobonu choroba znika, a dziewicy nic się nie stanie” – tłumaczył Klinger. – „Można sobie łatwo wyobrazić, do jakich zbrodni prowadzi tego rodzaju zabobon wśród mas nieoświeconych. Wiedzą o tym dobrze prawnicy, gdyż nie ma chyba sędziego, który by w praktyce sądowej nie spotkał się z tym zabobonem”.
Dla przykładu doktor przytoczył historię spotkania z jedną z własnych pacjentek. Kobieta była żoną szewca, a do gabinetu zgłosiła się z prośbą, by zbadano ją „na francę”. A więc: pod kątem zarażenia syfilisem.
Na pytanie, jakie ma powody podejrzewać, że zagraża jej kiła, kobieta bez wstydu odparła:
„A, no, bo przez dziurkę od klucza widziałam, jak mąż mój brał dziewczynę sumsiadki na łono”.
Na pytanie moje, ile lat miała ta dziewczyna, usłyszałem odpowiedź, iż skończyła 8 lat. Przy badaniu okazało się, iż żona szewca faktycznie była chora. Co się dalej działo – nie wiem, gdyż po tej wizycie usunęła się ona spod mojej obserwacji.
Pedofilia wśród „normalnych ludzi”
Klinger wspominał też o degeneratach, którzy dopuszczają się pedofilii, bo „już nikt i nic” na nich „nie działa”. „Przyciąga ich do dzieci siła kontrastu, między ich rozpustą, a niewinnością dziecka, co pobudzająco działa na przytępione zmysły” – tłumaczył. Wskazywał na sadystów, alkoholików czy wreszcie włóczęgów, którym „brak oporu ze strony dziecka daje sposobność łatwej zdobyczy”. Nie bał się jednak przyznać, że na tym lista zwyrodnialców się nie kończyła.
Pisał o „smutnym, ale prawdziwym fakcie”. A więc o występowaniu pedofilów także wśród „ludzi normalnych”. Czy też przynajmniej takich, którzy swoją nienormalność potrafili skutecznie ukryć przed światem.
Bibliografia:
Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką „Epoka milczenia. Przedwojenna Polska, o której wstydzimy się mówić”. Poniżej wybrana bibliografia:
- P. Horoszowski, Nierząd [w:] Encyklopedia podręczna prawa karnego, red. W. Makowski, t. 3, Bibljoteka Polska, Warszawa 1936-1937.
- P. Klinger, Vita sexualis. Prawda o życiu płciowem człowieka, Księgarnia Karola Neumillera, Łodź 1935.
- S. Kurkiewicz, Z docieków (studyów) nad życiem płciowem. Luźne osnowy (tematy), t. II: Szczegółowe odróżnienie czynności płciowych, nakł. autora, Kraków 1906.
- W. Martin, Racjonalne życie płciowe, Minerwa, Warszawa 1936.
- W. Sterling, Zagadnienie t. zw. climacterium virile, „Warszawskie Czasopismo Lekarskie”, nr 19 (1936).
KOMENTARZE (17)
A za kilkadziesiąt lat pedofilia będzie „orientacją seksualną”, tak samo jak obecnie homoseksualizm.
Kolejny kretyn zrównujący homoseksualizm z pedofilią. Zakoduj sobie w swoim małym rozumku, że większość pedofili to hetero, najczęściej osoby bliskie, rodzina.
Kolejny kretyn, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Zakoduj sobie w tym ograniczonym móźdżku, że trzeba umiejętnie czerpać ze wszelkich pisanych.
Nie, trzeba czerpać ze źródeł wiarygodnych. Szmatławce nacjonalistyczne, katolickie itp opierają się jedynie na ideologii nienawiści a nie faktach. A fakty są takie, ze większość pedofili, to hetero, najczęściej osoby bliskie, rodzina (pomijam już sam fakt łączenie orientacji z pedofilią gdzie głównym czynnikiem jest wiek a nie płeć).
Do xxx mylisz się. Tendencja do uznawania zboczeń za normalność, się rozwija w tzw. „cywilizacji łacińskiej”. Zwróć chociażby uwagę na kulturę islamu.
Nie ma czegoś takiego jak „cywilizacja łacińska”. Dobrze ująłeś to w cudzysłów. Homoseksualizm nie jest zboczeniem patafianie. Zwrócić uwagę na kulturę islamu? Znaczy co, zrzucać homoseksualistów z dachu? Do psychiatryka z tobą a najlepiej do pierdla.
zxx lubisz dyskutować z faktami! Homoseksualizm jest zboczeniem, został wykreślony z listy zboczeń dopiero bodajże w roku 1973. Nie rozumiesz treści wpisów. Masz problem z pojęciem cywilizacja łacińska? Jesteś chyba nietutejszy (spoza Europy mentalnie na pewno)!
Do As, skoro jest wykreślony z listy zboczeń, to nie jest zboczeniem.
Tylko wg. WHO i dopiero od ww. roku. Co nie przeszkadza wykreślić z niego pedofilii czy iinego zboczenia!
A taj się sklada że brytyjski ober aktywista ruchów LG BT spędzi szmat czasu w kiciu za gwałty i tortury na dzieciach… Przypadek, czy atrakcyjność jednych dla drugich?
To całkiem odwrotnie, niż polscy księża-pedofile skutecznie unikający kary za popełnione ohydne czyny na dzieciach.
Oczywiście że tak będzie, pedofilia, zoofilia,nekrofilia zostaną wykreślene z listy zboczeń i staną się pełnoprawnym orientacjami seksualnymi. Potem heteroseksualni osobnicy zostaną uznani za zboczeńców.
Tak, oczywiście. A stanie się to zaraz po tym jak heteroseksualiści staną się mniejszością :D Pajac.
OBRZYDLIWE
Świetny artykuł o tzw. stanie kapłańskim. Gratuluję autorowi.
Dać głos a usłyszysz głupoty.
Art dotyczacy polityki/religii/inne lub poruszajacy temat kontrowersyjny niezwiazany z wczesniej
wymienionym→komentarze o ksiezach, partii rzadzacej, ktore nie sa zwiazane z artykulem lub poruszajace temat ale bedace ponizej poziomu. Zreszta to nie regula teraz wszedzie pisza o polityce w komentarzach bez powodu :/
Kolejny pokaz żalosnego anachronizmu! Ocenianie postaw historycznych w/g dzisiejszych!