Ciekawostki Historyczne

Czy można być kolonialistą i ksenofobem, nawet o tym nie wiedząc? Zdaniem niektórych, jak najbardziej. Wystarczy… poprawnie używać języka polskiego.

Wszystko zaczęło się od pytań zadawanych nieśmiało językoznawcom przez zwykłych użytkowników polszczyzny. Bo skoro jeździmy do Francji i do Argentyny, to czy nie powinniśmy jeździć też „do Ukrainy” i „do Białorusi”, zamiast „na Ukrainę” i „na Białoruś”? Skąd wzięło się to „na” i co ono oznacza?

Sprawa wydaje się wyjątkowo ciekawa, ponieważ tym szczególnym przyimkiem posługujemy się tylko w stosunku do niewielkiego grona państw. W książce „21 polskich grzechów głównych” przyjrzał się temu zagadnieniu Piotr Stankiewicz. I policzył:

Spośród 193 państw członkowskich ONZ bez większego wahania pojedziemy do 153 krajów (do Niemiec, do Stanów, do Chin), a tylko wobec 40 użyjemy przyimka na. Z tej czterdziestki większość, bo 34 kraje, leżą na wyspach, więc mówimy, że pojedziemy na Islandię, na Kubę czy na Malediwy. Najciekawsza jest jednak pozostała szóstka.

Ta szóstka to wyraźnie nieprzypadkowa grupa państw środkowo- i wschodnioeuropejskich. Mówimy że jedziemy na Ukrainę, na Białoruś, na Litwę, na Łotwę, na Słowację i na Węgry. Język nas zdradza. Może nie idealnie precyzyjnie, bo na Słowacji i na Węgrzech panuje wedle naszej optyki cywilizacja najzupełniej zachodnia, niemniej kształt, który się z tego wyłania, mówi sam za siebie.

Dlaczego jeździmy "do Niemiec", ale "na Ukrainę"?fot.CIA/domena publiczna

Dlaczego jeździmy „do Niemiec”, ale „na Ukrainę”?

Kolonialne „na”

Czy rzeczywiście używanie przyimka „na” mówi coś o naszym stosunku do tych sześciu „wyróżnionych” państw? Całkiem możliwe. Jest to bowiem wyjątek od reguły, która nakazuje łączyć nazwy terytoriów autonomicznych, czyli kontynentów, państw czy miast, z przyimkami „w” lub „do”. Nieszczęsnego „na” używamy, jak wyjaśnia Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego, w stosunku do „obszarów stanowiących części innych obszarów”.

Wynikałoby z tego, że mówiąc „jadę na Ukrainę” w gruncie rzeczy… odmawiamy temu państwu statusu niezależnego terytorium. Jeszcze gorzej w tym kontekście brzmi wyjaśnienie dostarczone przez autorów „Słownika wyrazów kłopotliwych”, Mirosława Bańko i Marię Krajewską: „Przykłady dowodzą, że z przyimkiem na polszczyzna łączy nazwy tych ziem, a w pewnych okresach państw, które leżą w obszarze historycznych zainteresowań Polski – na wschodzie i na południu”.

Nasz język odzwierciedla zatem pewną świadomość historyczną, zgodnie z którą Ukraina czy Białoruś wciąż są związane z Rzeczpospolitą. Przyznaje to nawet wybitny polski językoznawca, Jan Miodek. Profesor opowiada się wprawdzie zdecydowanie za przyimkiem „na”, ale dodaje, że istotnie wprowadza on „element bliższości Ukrainy, Łotwy, Węgier”, a nawet pewnej „swojskości” w stosunku do takich państw jak Paragwaj czy Urugwaj.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Piotra Stankiewicza "21 polskich grzechów głównych", wydaną nakładem wydawnictwa Bellona.

Artykuł powstał między innymi w oparciu o książkę Piotra Stankiewicza „21 polskich grzechów głównych”, wydaną nakładem wydawnictwa Bellona.

Nic dziwnego, że taki sposób mówienia może budzić uzasadniony sprzeciw samych zainteresowanych. Niektórzy, jak na przykład autorzy „Raportu o stanie kultury i NGO w Ukrainie”, próbują nawet działać na rzecz zmiany nieprzyjemnego dla nich „wyjątku”. Jak wyjaśniają:

(…) chcemy dać przyczynek do rewizji kulturowych i światopoglądowych współrzędnych, jakie „dla nas” i „według nas” zajmuje obecnie, albo wciąż, Ukraina, a których odzwierciedleniem jest, w naszym mniemaniu, kolonialne „na”.

Zobacz również:

Zmieniać czy nie zmieniać?

Co na to językoznawcy? Podobnie jak profesor Miodek, wskazują, że jedyną poprawną formą pozostaje jeżdżenie „na” Ukrainę, i rozkładają ręce. Decyduje bowiem… praktyka językowa, a ta jest jednoznaczna. Zwyczaj to zwyczaj, a w końcu:

Odwieczna tradycja jest taka, że jeździmy do Paragwaju, do Urugwaju, do Argentyny; do Niemiec, do Portugalii, do Francji, do Hiszpanii; ale od wieków jeździmy na Węgry, na Litwę, na Łotwę, na Białoruś i na Ukrainę (…).

Zwłaszcza Ukraińcom i Białorusinom nie całkiem podoba się sposób, w jaki Polacy podkreślają swoje związki z nimi.fot.Józef Brandt/domena publiczna

Zwłaszcza Ukraińcom i Białorusinom nie całkiem podoba się sposób, w jaki Polacy podkreślają swoje związki z nimi.

W innych, mniej kontrowersyjnych i obciążonych zwyczajem przypadkach, czasem rozgranicza się jednak konstrukcję „wzorcową”, zgodną z regułami polszczyzny, i „usankcjonowaną przez uzus”, czyli praktykowaną tak uparcie, że w końcu przestaje ona być uważana za błędną. Katarzyna Kłosińska podaje w tym kontekście przykład Donbasu, regionu Ukrainy, o którym w ostatnich latach sporo się mówiło. Poprawna forma powinna brzmieć „mieszkam na Donbasie”. Najczęściej słyszy się jednak: „w Donbasie”, co sprawiło, że wyrażanie to stało się już powszechnie akceptowane.

Przykład ten wyraźnie pokazuje, że język nie jest w żadnym razie niezmienną całością, w której trwają nienaruszalne „odwieczne” tradycje. Polszczyzna z biegiem czasu ewoluuje, albo raczej – dostosowuje się do Polaków, którzy jej używają. W takim razie, skoro to zwyczaj przesądza sprawę, może rzeczywiście jest o co walczyć? Jeden z współtwórców „Raportu o stanie kultury i NGO w Ukrainie”, Andrij Saweneć, przekonuje:

Jeśli (…) będziemy po cichu i konsekwentnie zmieniać zwyczaj językowy, przyszłym leksykografom nie pozostanie nic, jak tylko utrwalić równoległą normę jako możliwą. Zmiana normy może nastąpić, jeśli uświadomimy sobie jej potrzebę, jako wspólnota użytkowników języka polskiego, którym się posługujemy i o którego precyzję i wydźwięk dbamy. Zmierzamy do tego, by język, który nam służy, odzwierciedlał treści dla nas istotne w sposób najbardziej właściwy.

Zdecydowanie należy mówić "na Ukrainę", bo taka jest nasza odwieczna tradycja - twierdzi profesor Jan Miodek.fot.b.d./CC BY-SA 2.5

Zdecydowanie należy mówić „na Ukrainę”, bo taka jest nasza odwieczna tradycja – twierdzi profesor Jan Miodek.

Trudno się z tym nie zgodzić. Tym bardziej, że przecież od dawna już wiemy, że „granice mojego języka oznaczają granice mojego świata”, jak napisał w wydanym w 1921 roku traktacie filozof Ludwig Wittgenstein. Powinno nas więc interesować, w jaki sposób mówimy o sobie i o innych. A przy okazji moglibyśmy zrozumieć, jak podkreśla Saweneć, „że Ukraińców, obywateli i mieszkańców Ukrainy może po prostu obchodzić kwestia tego, jak Ukraina jest traktowana poprzez język polski”.

Trzeba dodać, że w żadnym razie nie jest to cel łatwy do osiągnięcia. Zaświadczyć o tym mogą choćby polskie feministki. Nieustannie walczą one przecież o równouprawnienie w języku, który na określenia najwyższych stanowisk – czy to państwowych, czy urzędniczych – wciąż zawiera jedynie formy męskie. A propozycje typu „ministra”, „psycholożka” czy „naukowczyni” spotykają się z lawiną drwin i uszczypliwych żarcików.

Może jednak w tym przypadku będzie łatwiej? Formy „w Słowacji” używano już w okresie międzywojennym. „W Litwie” też czasem się już bywa. Nawet jeden z trzech wieszczów, Juliusz Słowacki, pisał w „Beniowskim”, że „cztery świeciły słońca w Ukrainie”. I nikt mu błędu nie wytykał.

Jednym z tych, którzy nie wahali się mówić "w Ukrainie" był sam Juliusz Słowacki.fot.Władysław Barwicki/domena publiczna

Jednym z tych, którzy nie wahali się mówić „w Ukrainie” był sam Juliusz Słowacki.

Niektórych zmian w języku naprawdę nie należy się bać. Ponadto warto pomyśleć, czy nie są one aby zmianami na lepsze. Choćby po to, żeby w przyszłości nie można było Polaków ocenić tak gorzko, jak Piotr Stankiewicz w książce „21 polskich grzechów głównych”, który pisze, że:

cała ta „krew pobratymcza”, cała ta nasza niby-sympatia i i niby-wsparcie dla Ukrainy to jest jeden wielki rasizm i radość, że zza wyższości Bugu i Sanu możemy sobie na Ukrainki i Ukraińców popatrzeć z góry.

Bibliografia:

  1. Mirosław Bańko, W Ukrainie czy na Ukrainie?, Słownik Języka Polskiego PWN 20.06.2015.
  2. Katarzyna Kłosińska, W Donbasie czy na Donbasie, Słownik Języka Polskiego PWN 12.12.2015.
  3. Piotr Maksymowicz, Dlaczego Gniezno leży w Wielkopolsce, a Płock na Mazowszu?, Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego 26.02.2014.
  4. Na Ukrainie czy w Ukrainie?, Słownik polsko@polski odc. 253.
  5. Raport o stanie kultury i NGO na Ukrainie, red. Paweł Laufer, Wydawnictwo Episteme 2012.
  6. Andrij Saweneć, Debata: W czy Na Ukrainie?, Eastbook.pl 10.10.2012.
  7. Piotr Stankiewicz, 21 polskich grzechów głównych, Bellona 2018.

Kup książkę w promocyjnej cenie:

KOMENTARZE (56)

Skomentuj Modrzew Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jarek

Co za stek bzdur.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny Panie Jarku, a gdzie widzi Pan tu stek bzdur? Będziemy wdzięczni za bardziej rozbudowane i merytoryczne komentarze. Dzięki temu możemy udoskonalać nasz portal. Pozdrawiamy.

Q

Na wieś,czy do wsi ? Na zachód ?

Anonim

Z igły widły, nie róbcie problemów tam gdzie ich nie ma

    Bartosz W.

    Przeca to ich specjalność, więc skąd to zdziwienie? Chyba, że pan/pani nowy/nowa i jeszcze nie zna tutejszych realiów.

Evii

Serio uważacie, że forma „na Ukrainę (jadę)” czy „do Ukrainy”, czyli coś, o czym większośc Polaków nawet nie myśli używając, może znaczyc, że ktoś z nas wywyższa się ponad Ukraińców? (czy też inne narody?) Sami Polacy nie zwracają uwagi na taką błahostkę, która wynika bezpośrednio z uformowanego przez lata języka, więc przypisywanie złej woli jest nie na miejscu. To tylko ciekawostka, i jako taką ten artykuł można przyjąc, gdyby nie ostatni akapit sugerujący właśnie jakąś rzekomą wyższośc – mimo tego, że to cytat, to niesmak po przeczytaniu tego fragmentu jako podsumowania pozostaje.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowna Pani Evii, tu nie chodzi o to, czy my używając tych określeń mamy świadomość, że się wywyższamy, ale o to, że tak postrzegają nas inni. Jeśli nawet błędy językowe, przez częste używanie, potrafią w końcu zostać oficjalnie uznane za poprawne, to dlaczego nie to, co w jakimś stopniu rani inne narody? Trzeba budować świadomość, że język zakorzeniony jest w historii i wraz z jej zmianami i język powinien ewoluować. Podobnie jak w przypadku żeńskich odpowiedników zawodów, o czym mowa jest na końcu tekstu. Pozdrawiamy.

      Evii

      W przypadku żeńskich odpowiedników nazw wola zmian wychodzi od samych zainteresowanych, zaś w przypadku przedstawicieli innych narodów wątpię, czy w ogóle posiadają oni rozeznanie, skoro sami Polacy na to nie zwracają uwagi, że określenie „na Ukrainę” czy „na Węgrzech” rzekomo deprecjonuje Ukraińców czy Węgrów. Zwyczajnie wątpię, czy oni sami znają język polski na tyle dobrze by dopatrzyc się tego, co ma ich „razic”. Skoro żadna ze stron najczęściej nie widzi w tym nic złego( a przynajmniej dotąd tak było), to czy nie jest sztucznym kreowaniem problemu? Uważam, że nie ma sensu szukac takich kontrowersji na siłę, bo nikomu się to nie przysłuży, a lepiej skupic się na tym, co nas może połączyc, tym bardziej w stosunku do Ukrainy, z którą mamy trudną historię, w dodatku do dzisiaj nierozliczoną.

        Anka

        Dobrze powiedziane. Nic dodać. Jeśli ktoś chce ,to zmieni formę, ale nie na siłę. I nie mówcie o formie ”na”, że jest błędna. W każdym języku są nielogiczności. Jeśli jeździmy ”na” wyspy, to czemu do Anglii, a nie na Anglię, bo uznajemy jej wyższość, a Ukrainy, Węgier, Litwy etc. to już niższość ? Nikt ucząc się w szkole nie zastanawia się z jakiego państwa zrobić wasala językiem ojczystym.

max

Ja chodzę na Wawel. Mam nadzieję że Król ma to gdzieś.

Kuman

Ja chodzę na pole nie na dwór :)

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Kumanie, a to ma już zupełnie inne znaczenie, a właściwie wchodzą tu w grę zarówno zwyczaj, jaki regionalne zróżnicowanie oraz oczywiście kwestie historyczne. Myślę jednak że ani jednym, ani drugim sformułowaniem nie obrażamy naszych zagranicznych sąsiadów :) Pozdrawiamy.

    Anonim

    A ja tam wychodzę za zewnątrz.Pole kojarzy mi się z areałem rolnym.

Modrzew

Gdyby nie implikacja ideowa autora to artykuł był by fają ciekawostką, a tak pozostaje stekiem pseudonaukowego bełkotu

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Anna Winkler

    A można spytać, jaka to implikacja ideowa autorki przebija z tekstu? :)

max

A ja znam ludzi którzy mówią też „na Niemcy, na Czechy”. I jak teraz zrobi się mapę to wychodzi ze te wszystkie kraje są naszymi sąsiadami. I mówiąc „na” określamy kierunek a nie jakieś tam imperialne zaszlosci..

Anonim

Co za bzdury… ” niby-sympatia i i niby-wsparcie dla Ukrainy to jest jeden wielki rasizm ” Ukraincy to inna rasa?

Jarema

Trzeba przyznać Ukraińcom, Białorusinom i innym nacjom z grona ,,na” że mają prawo do swojej wrażliwości. Trudno mi wypowiedzieć się jasno ale coś musi być na rzeczy bo inaczej to skąd taki wyjątek. Cóż, nie jestem językoznawcą ale taki sposób wypowiadania się z księżyca nie wziął. Nie popadałbym ani w jedną ani drugą skrajność bo Ukraińcy są żli czasami na to że Polacy jak popiją to sobie śpiewają o ,,zielonej Ukrainie” i też to ma być forma naszego imperializmu.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Panie Jaremo, dziękujemy za zabranie głosu w dyskusji. Cieszymy się, że nie dla wszystkich komentatorów sprawy naszego języka to „stek bzdur”. Pozdrawiamy :)

    Bartosz W.

    Ktoś kto nie uznaje cudzej wrażliwości (zwłaszcza Ukraińcy), i to do tego w jawnie demonstracyjny i skrajnie obrzydliwy sposób, sam nie ma prawa do czegoś takiego jak owa wrażliwość. Tyle ode mnie.

    A my Polacy to jak widzę już nie tylko antysemici, ksenofobi, rasiści, faszyści, naziści, fanatycy religijni, ale i potencjalni imperialiści! Normalnie coraz większą karierę robimy…

      Bartosz W.

      Ponadto rozumiem, że jak mówimy „na Węgry”, czy też „na Słowację”, „na Maltę” to okazujemy naszą „polską wyższość” w stosunku do Węgrów, Słowaków i Maltańczyków?

Anonim

jak zwykle żałosny bzdet jako artykuł

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Drogi Anonimie, jak zwykle merytoryczna krytyka ;) Pozdrawiamy.

Czytacz

I ja dodam swoje trzy grosze, znam wielu Polaków którzy mówią, że jadą na Niemcy (nota bene pracują na terenie Niemiec). I co? Ma to być oznaka rasizmu i kolonializmu? Krew mnie zalała kiedy przeczytałem podsumowanie artykułu!

    Bartosz W.

    Owo podsumowanie to jakieś nieporozumienie, delikatnie mówiąc. Dosadnie określiłbym to inaczej. Znaczenie mniej przyjemnie, i nie byłaby to przesada. W sumie to też pewna sztuka, „zaorać się” samą końcówką tekstu. Tak to już jest jak na siłę usiłuje się nam wmówić, że niczym tak właściwie nie różniliśmy się od imperiów kolonialnych (co jest absurdem do sześcianu dla każdego kto jako tako kojarzy historię Polski z okresu 1795-1918), a co za tym idzie (logiczna kontynuacja tej myśli) podobnie jak tamte państwa jesteśmy coś winni tym wszystkim murzynom z Afryki i innym takim „kolorowym”. Z tego to już tylko kroczek do przyjęcia niemieckiego punktu widzenia, że mamy przyjmować „uchodźców” (nachodźców) w takiej liczbie jaką oni (tj. Niemcy) nam w swojej łasce pańskiej przydzielą… Przypomina to do złudzenia narracje owych Niemców kiedy na nasze argumenty, że przecież: „Nie mieliśmy kolonii” (i z tego powodu nie mamy żadnych moralnych zobowiązań wobec „kolorowych”) odpowiadają oni: „Ale chcieliście mieć!”. I tak wygląda taka dyskusja, jak ślepego z głuchym. Mam tylko nadzieję, że tego typu artykuł już się tutaj nie pojawi. Z elementarnej przyzwoitości.

rechot historii

Jechać na Maltę a jechać do Malty? Różnica jest taka jak pomiędzy włożeniem ubrania na „cztery litery” a włożeniem ubrania do „czterech liter” . Każdy może to sobie wyobrazić. Co do określeń „psycholożka”, „politolożka” itp to nie spotkałem się z mężczyzną o takiej profesji który by twierdził, że jest „psycholożkiem” „politolożkiem” itp. Nie ma uczelni które nadawałyby takie tytuły. Jest wolność każdy może używać określeń jakie woli jednak czasem wychodzi to tak jak z wkładaniem ubrania>

    Bartosz W.

    Najwyraźniej różnica jest taka, że jak używasz „na” zamiast „do” to jesteś POLSKIM IMPERIALISTĄ!

zdziwiona bezgranicznie

Niedługo trzeba będzie trzymać głowę w kartonowym pudle, żeby nikogo nie urazić swoją białą skórą. I cały czas kłaniać się naokoło przepraszając, że mamy swój język, swoja ojczyznę i swoją tradycje i kulturę.
Zamiast martwić się co powiedzą Ukraińcy o naszych formach gramatycznych, zastanówmy się czego uczą w Ukraińskich szkołach. Jaką dumę graniczącą z szowinizmem wpajają ludziom od dzieciństwa i bierzmy z nich przykład zamiast doszukiwać się czym możemy ewentualnie komuś uchybić.
Wstańmy z kolan, do licha.

    Bartosz W.

    Mała poprawka: nie graniczącą z szowinizmem, ale szowinizm w czystej postaci. Do tego idiotyczne teorie „naukowe”, według których Ukraińcy (naród do dzisiaj nie mający w pełni ukształtowanej świadomości) to najstarsza nacja w dziejach ludzkości itd., a do tego najzwyklejszy w świecie nazizm, albowiem banderyzm, i szerzej OUN-izm nie mają nic wspólnego z nacjonalizmem (wbrew temu co głosi ograniczona propaganda i tzw. „powszechna opinia”), ale jest właśnie ukraińską formą nazizmu. Z tego powodu państwo ukraińskie powinno być powszechnie bojkotowane pod właściwie każdym możliwym względem.

      Bartosz W.

      A skoro tak, to hańbą (delikatnie mówiąc) jest naskakiwanie im z każdej strony przez Polskę i takie artykuły jak powyższy, które jak zwykle chcą wzbudzić w narodzie chore poczucie rzekomej winy.

      Nasz publicysta | Anna Dziadzio

      Szanowny Panie Bartoszu, zatem musimy zmierzyć się z tą rzekomą „hańbą”. Zachęcam jednak do refleksji nad zdaniem filozofa przywołanego w tekście: Granice mojego języka, są granicami mojego świata. Pozdrawiam.

        Czytacz

        Pani Anno, pozwolę sobie odpowiedzieć również cytatem filozofa: „Nie ma czegoś takiego jak fakty, tylko interpretacje”, oraz drugi cytat tym razem z pisarza: „Jeśli wyrwiemy komuś język, nie dowiedziemy w ten sposób, że kłamie, a tylko obwieścimy całemu światu, iż boimy się tego, co ma do powiedzenia”. Pani Anno i proszę się nie obrażać dodam trzeci cytat: „Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą”, ku refleksji. Pozdrawiam.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Drogi Czytaczu, oczywiście że się nie obrażę – każdy ma prawo do własnego zdania, a ja z przyjemnością zapoznam się z cudzym. Dziękuję za cytaty, na pewno poddam je pod refleksję. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że tamten cytat był skierowany do innego komentatora. Niemniej dziękuję za włączenie się w dyskusję. Pozdrawiam serdecznie :)

        Czytacz

        Pani Anno jako moderator musi pani liczyć się z odpowiedziami i komentarzami oraz wtrętami w dyskusję innych czytelników portalu w tym i moimi. Dodam czwarty cytat : „Pióro jest silniejsze od miecza” i tego samego autora, „Istoty ludzkie posiadają niemal nieograniczoną zdolność do łudzenia się – trwała umiejętność zaprzeczania temu co oślepiająco oczywiste, boleśnie piękny talent wierzenia w to co przyjemniejsze, a nie w to co patrzy im prosto w twarz”. Ostatni cytat odnosi się do próby narzucenia czytelnikom artykułu ideologii (propagandy, sposobu, patrzenia na świat) niezgodnej z prawdą. Serdecznie pozdrawiam.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Szanowny Czytaczu, oczywiście liczę się, bo na tym właśnie polega dyskusja :) Niemniej nie mogę zgodzić się z ostatnim zdaniem – dany światopogląd, na który składają się różne idee, przynależy do każdego człowieka, jest sprawą indywidualną i subiektywną. A więc nie można uznać, że czyjaś jest niezgodna z prawdą, bo zakłada Pan, że jest jedna święta i niepodważalna prawda. Pozwolę sobie jeszcze dodać, że nie ma tu mowy o żadnym narzucaniu – każdy ma prawo do własnego zdania. Pan ma inne, ale to nie znaczy, że nie powinno szanować się cudzego. Pozdrawiamy serdecznie.

        Czytacz

        Zgadzam się pani Aniu, każdy ma prawo do własnego zdania (i przynajmniej na razie w Polsce) do jego wyrażania. Moje wpisy odnoszą się li tylko do ww. zamieszczonego artykułu i komentarzy do niego. Zgodnych zresztą w mojej ocenie z moją opinią. Ponadto pragnę zwrócić uwagę, że cyt:”światopogląd, na który składają się różne idee” jest jak najbardziej zgodny z moim zdaniem, ale już narzucanie własnych idei komuś – nie i nigdy nie będzie! Pozdrawiam serdecznie.

        Nasz publicysta | Anna Dziadzio

        Szanowny Panie Czytaczu, pięknie dziękuję za ten wpis. Okazuje się bowiem, że mimo różnicy zdań można rozmawiać bardzo dojrzale i mieć podobny światopogląd, chociaż budować go właśnie na zestawienie innych idei. Również serdecznie pozdrawiam i proszę w dalszym ciągu brać aktywny udział w dyskusjach :)

Kuman

Świetnie ujęte Panie Bartoszu dziękuję za te komentarze :)

Anonim

ciekawe jak zostanie ocenione na maturze określenie: jadę w Alaskę, jadę do Alaski :) ach ta poprawność polityczna – w.g mnie zawaulowana forma okłamywania społeczeństw a de facto element kontroli tychże. Liberalno-lewacki kierunek propagandy prowadzący do kolejnego zniewolenia umysłów ludzi aby tylko nie wybuchały kolejne rewolucje, które mniej lub bardziej krwawo zniosą elity. Samonapędzająca się kontrola społeczeństwa to marzenie każdej władzy i trzeba przyznać, że Szwedzi osiągnęli w tym mistrzostwo na dzień dzisiejszy.

    Anonim

    Pani Aniu – niech Pani zrozumie, że nie tędy jest droga do Wolnego Świata – nie uda się w ten sposób. Europa to nie USA.

      Bartosz W.

      Europa w części zachodniej to już raczej przegrana sprawa… Za jakieś 100 lat (może wcześniej) „Allahy” będą ich rezać jak bydło w rzeźni.

Bezstronny_czytelnik

Szanowna Redakcjo,

Wczytałem się z ciekawości w komentarze i nie mogę uwierzyć, że wdajecie się Państwo w tak idiotyczne dyskusje. Komentowanie przez czytelników w sposób „mało kulturalny” świadczy źle o nich, ale odpowiadanie tekstami na ich poziomie świadczy jeszcze gorzej o Was.

Jest to niezwykle nieprofesjonalne zachowanie i bardzo dziecinne. Jeśli nie potraficie Państwo przyjmować słów krytyki to nie powinniście w ogóle zajmować się pisaniem, albo chociaż całkowicie wyłączyć opcję komentowania.

To taka moja dobra, uprzejma rada, ponieważ jako bezstronny czytelnik osobiście nabieram dużych podejrzeń co do autorów, których racja jest „jedyną słuszną”, a dodatkowo bronią jej bez zachowania kultury wypowiedzi.

Wstyd!

Pozdrawiam

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny Bezstronny Czytelniku, a mógłby Pan wskazać gdzie ktokolwiek z Redakcji skomentował artykuł bez zachowania kultury wypowiedzi? Będziemy bardzo wdzięczni za uzasadnione wpisy, tak abyśmy mogli z nich czerpać i się na nich uczyć. Co do dyskusji, forum powstało po to, aby dyskutować właśnie, więc nieodpowiadanie na komentarze czytelników jest zwykłym ignoranctwem. Chętnie wdajemy się w polemikę, zwłaszcza gdy mamy odmienne zdanie – wymiana poglądów jest zdecydowanie bardziej twórcza niż trzymanie się tylko swojej strony. Staramy się moderować dyskusje tak, aby zawsze była prowadzona w sposób kulturalny.

    P.S. wstyd zabierać nam głos w dyskusji pod naszym artykułem, ale Pan sam zabrał głos i to właśnie w sposób autorytarny i oceniający, co przeczy kulturze dyskusji, na którą się Pan powołuje… Pozdrawiamy serdecznie.

Warszawiak

Droga redakcjo.
Z trzymiesięcznym opóźnieniem ale jednak chcę Państwu złożyć wyrazy uznania i podziękowania za tę refleksję. Rzeczywiście, bezmyślnie powtarza się wytarte określenia nie zastanawiając jak bardzo i krzywdzą innych i kształtują naszą kolonizatorską świadomość.
Określenie „na” – poza opisanym tu znaczeniem typu „na wyspę” oznacza nic tylko traktowanie tych miejsc jako swojej własności. Stąd „na Mazowsze” i „na Mazury”. Ale już nie „na Małopolskę”. Dlaczego? Ale Ukraińcy mają słusznie powód do obrażania. Jak Polacy w przypadku obozów.
Przypominając histerie z jakimi Polacy traktują nawet lekko ironiczne określanie ich samych przez obcych można tylko powiedzieć, że „Prawda w oczy kole”. A najbardziej tych z marnym poczuciem własnej wartości.
Pozdrawiam

Warszawiak

A teraz poprawka.
Pisanie bez uprzednich przemyśleń rzadko prowadzi do ciekawych wyników. Zastanowiłem się, dlaczego mówi się „do Małopolski” i ” do Wielkopolski” dla pozostałych regionów „na” i jasne:
Określeni „na” oznacza ekspansję, atak lub zdobywanie w określonym kierunku. Na Wschód to ekspansja, nie ma „do wschodu”. Mało- i Wielkopolska nie były przez Słowian zdobywane, to ich pierwotne siedlisko. Cała reszta była w odpowiednim czasie przedmiotem zdobywania. I tak głęboko w języku znaleźć można starą historię kraju. Zadziwiające. Kto nie wierzy, niech powie, jak jest różnica między „do Berlina” i „na Berlin”. Albo „na Moskwę” czy „na Londyn”. I dokładnie tak samo mogą odbierać to określenie Ukraińcy. Mają do tego pełne prawo.
Pozdrawiam

    Anonim

    Głupoty piszesz i tyle.

mario

Przyjdzie czas, że Rosja, Ukraina, Litwa, Inflanty, Niemcy do Renu znów powrócą do Polski. Toż to nasze etniczne tereny.

Tytus

Wielka Brytania to wyspa zgodnie logiką artykulu jadę na Wielką Brytanie? Polska jezyk trudna jezyk

    Anonim

    Ten artykuł to taka „g..noburza” dla wkurzenia czytelników.

Strix

Węgry tak strasznie długo były przez polski imperializm zdominowane… A biedna Słowacja. Dla tego jest to teoria która ma zaprzeczenie. Ja bym powiedział o bliskości i swojskoćci tych państw i tyle. Bardzo naciagany i nie przyjemny artykuł bo wmawia coś złego w intencjach gdzie raczej chodzi o braterstwo… Jak mówi Szacowny prof. Miodek zwyczaj. Coś okropnego zmieniać język na siłę, To dosłownie niszczenie języka i brak szacunku dla niego jako wspólnego dorobku pokoleń, język powinien ewoluować naturalnie. Ja jadę do Małopolski, do Wielkopolski to błąd czy zgodnie z logiką uważam te regiony za suwerenne niezależne części Polski bardziej niż Mazowsze, Śląsk, Kaszuby.

    Alchemik

    Artykuł miał służyć wzburzeniu czytelników, co się zresztą udało. Do tego artykuł bardzo ideowy lewicowy i ogólnie niemerytoryczny. Wywodzący wnioski z tak wątłych przesłanek, iż wręcz śmieszny. Zakończenie artykułu pokazało mizerią intelektualną jego twórczyni, lub wielkie zacietrzewienie ideowe.

    mądrypan

    hm… może dlatego, że „polski kolonializm nigdy nie istniał🤔🤔

Wojtek

Język jest jak „żywa” istota. Zmienia się. Kiedyś p. Słodek wypowiadał się na temat: „Jadę do Międzyzdrojów.” Ta forma jest formą niegramatyczną. Jednakże została przyjęta jako prawidłowa. Kiedyś czytałem, że Włochy proponowały Polsce zmianę na Italia. Chciały nawet ponieść koszty druku nowych podręczników. Nie wiem, czy to dobry pomysł aby zainteresowane kraje zrobiły sobie referendum: „na” czy „do” ? Później mogłyby wystosować prośbę do naszego narodu. To my decydujemy – przykładem Międzyzdroje – jak mówimy. Rej powiedział: ” Polacy nie gęsi, swój język mają.” Inny pomysł. Wyjaśnić naszym sąsiadom – jak ktoś o tym pisał , że „na” oznacz bliskość narodów. Nie jestem politykiem, nie jestem polonistą i nie jestem historykiem. To oni decydują. Żeby coś zmienić, trzeba już tego w podstawówce dokonać. W internetowych mediach (np. WP) już widziałem to „w Ukrainie”. Teraz dzieci mają już problem. W komórkach czytają „w”, a nauczyciele uczą „na”. Dzieci głupieją i pewno mówią, że ci starsi nie wiedzą czego chcą.

Piotr

Nie rozumiem tego problemu ale zauważyłem że w 95proc. zaczęto pisać „w Ukrainie” co dla mnie jest zupełnie nienaturalne,nigdy tak nie mówiłem i wydaje mi się to „niegramatyczne”, być może ma to związek z jakąś dziwnie pojętą poprawnością polityczną.
Dla mnie pozostaje „Na Ukrainie”,”pojadę na Ukrainę”
pozdrawiam i sława Ukrainie

Monika

Jeśli już piszecie o błędach, to dobrze byłoby poprawnie pisać w swoim tekście. „Nasz język odzwierciedla zatem pewną świadomość historyczną, zgodnie z którą Ukraina czy Białoruś wciąż są związane z Rzeczpospolitą”. Od dawna obowiązuje deklinacja…

mądrypan

nie wiedziałem, że Stankiewicz to taki debil. teraz już wiem. a po przeczytaniu tego gównianego propagandowego artykułu już zawsze mówić będę NA UKRAINIE. kolonialne to jest raczej narzucanie nam przez lewackich ignorantów i kretynolożki nowomowy językowej.

Zobacz również

Nowożytność

Ten Polak został cesarzem Madagaskaru. Panował krótko, ale na wyspie pamiętają go do dzisiaj

Chciał zdobyć największą afrykańską wyspę najpierw dla Francji, później dla Stanów Zjednoczonych, a wreszcie - tylko dla siebie. Udało mu się dokonać tego, czego nie...

20 sierpnia 2018 | Autorzy: Joanna Weryńska

Dwudziestolecie międzywojenne

Kto w przedwojennej Polsce podziwiał Hitlera?

Polacy Adolfa Hitlera lubili, choć była to sympatia przewrotna i nieco kapryśna. Trochę też wstydliwa. Co prawda, czasem śmiano się z Kanclerza. Wzbudzał on dreszcz...

18 kwietnia 2018 | Autorzy: Wojciech Lada

Dwudziestolecie międzywojenne

Czego dzieci uczyły się w szkole w Trzeciej Rzeszy?

Kult rasy zamiast lekcji biologii. Peany na cześć młodzieńczych dokonań Hitlera w miejscu zajęć z historii. I matematyka, na której liczono jak najopłacalniej pozbyć się...

1 listopada 2017 | Autorzy: Kamil Janicki

Druga wojna światowa

Imperium słowiańskie po II wojnie światowej? Wielkie plany polskiego podziemia

Polska od morza do morza i od Łużyc do Smoleńska? Wielkie słowiańskie imperium w Europie, od Bałtyku po Adriatyk, kierowane przez Polaków? Polska bez Żydów,...

22 października 2016 | Autorzy: Paweł Stachnik

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.