Ciekawostki Historyczne

Eter, morfina, wino zmieszane z kokainą... Substancje psychotropowe cieszyły się na przełomie XIX i XX wieku ogromną popularnością. W ich użyciu przodowali artyści, twierdząc, że rozszerzają percepcję i wspomagają wyobraźnię. Ale to nie znaczy, że nie sięgali po nie także zwykli zjadacze chleba. 

Ostatnie dekady XIX wieku przyniosły wzrost popularności środków odurzających. Zjawisku sprzyjał rozwój chemii i medycyny, które ciągle dostarczały nowych substancji do wypróbowania. Zażywanie było też po prostu w modzie. Modernizm i dekadentyzm królujące na artystycznych salonach Europy szły bowiem w parze z nadużywaniem narkotyków i alkoholu.

Eteromania

Popularnym narkotykiem o działaniu pobudzającym był eter. W początkach XIX wieku mówcy występujący publicznie zażywali go dla poprawy elokwencji. Dopiero potem odkryto przyjemne doznania, jakie dawał. W umiarkowanych ilościach rozgrzewał i poprawiał nastrój. Stopniowo zyskiwał coraz większe grono zwolenników, aż wreszcie pod koniec XIX wieku „eteromania” stała się zjawiskiem powszechnym. Tak pisano o działaniu substancji:

Halucynacje wzrokowe i słuchowe, sny o rajskiej szczęśliwości, rozkoszna dla ucha muzyka, wizje pięknych kobiet i zmysłowych przyjemności i wiele innych złudzeń – oto, co przydarza się ludziom pod jego wpływem.

Eter był prawdziwym zbawieniem dla pacjentów, którzy musieli poddać się operacji. Jednak szybko stał się dla wielu tanim i łatwo dostępnym środkiem odurzającym. Na ilustracji obraz Ernesta Boarda (źródło: domena publiczna).

Eter był prawdziwym zbawieniem dla pacjentów, którzy musieli poddać się operacji. Jednak szybko stał się dla wielu tanim i łatwo dostępnym środkiem odurzającym. Na ilustracji obraz Ernesta Boarda (źródło: domena publiczna).

Popularność eteru, także w formie płynnej (do picia), utrzymywała się w Polsce jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym. Zjawisko osiągnęło taką skalę, że w 1923 roku Sejm zakazał sprzedaży eteru na cele konsumpcyjne. Pięć lat później rozciągnięto na niego obowiązywanie ustawodawstwa antynarkotykowego.

Zobacz również:

Wino z kokainą

W 1860 roku z liści koki wyekstrahowano kokainę. Szybko zorientowano się, że nowa substancja dodaje siły i zwiększa wytrzymałość. Zaczęto stosować ją w medycynie… a także zażywać rekreacyjnie czy dla wzmocnienia podczas dużego wysiłku. Regularnie brał ją Zygmunt Freud, który tak pisał o swojej reakcji na porcję narkotyku: Mam siłę lwa, jestem zdrów i wesół.

Kokainę zażywali pisarze przed przystąpieniem do pracy i podróżnicy podczas wypraw. Dawano ją też żołnierzom. Wzmacniano nią także inne, bardziej klasyczne używki: pobudzający narkotyk dodawano… do win. Samą kokainę reklamowano jako „wyjątkowy, łatwo przyswajalny środek pobudzający”.

Najbardziej znanym polskim zwolennikiem wzmacniającej substancji był Stanisław Ignacy Witkiewicz. Uczynił on nawet kokainistą jednego z bohaterów swojej głośnej powieści „Pożegnanie jesieni”, hrabiego Łohoyskiego. Pozyskiwany z peruwiańskiej rośliny narkotyk zażywa zresztą także główna postać „Pożegnania…”, Atanazy Bazakbal, na którego działa ona jak afrodyzjak. Mimo tego kokainiści w latach 20. ubiegłego wieku nie mieli dobrej prasy. Oto, jak ich charakteryzowano:

To najczęściej ludzie dobrze sytuowani, którzy zwykle z narkotykiem zetknęli się po raz pierwszy dobrowolnie pragnąc zaznać nieznanych wrażeń, pomiędzy kokainistami zdarza się dość dużo rozmaitych zboczeń…

Morfina – cudowne lekarstwo

Kokaina była uważana za na tyle bezpieczną, że… stosowano ją też jako środek leczący z uzależnienia od innych narkotyków. Na przykład morfiny, kolejnej popularnej używki przełomu przełomu XIX i XX wieku. Debiutowała ona jako „cudowne lekarstwo” na niestrawność i chorobę serca. Sądzono, że jej wstrzykiwanie jest wolne od złych skutków, jakie dawało zażywanie opium.

Morfina początkowo uznawana była za „cudowny lek”. Jednak szybko stała się prawdziwą plagą. Na ilustracji obraz Alberta Matignona „Morfina” (źródło: domena publiczna).

Morfina początkowo uznawana była za „cudowny lek”. Jednak szybko stała się prawdziwą plagą. Na ilustracji obraz Alberta Matignona „Morfina” (źródło: domena publiczna).

Z czasem odkryto jednak, że morfina nie tylko daje przyjemność, ale szybko i silnie uzależnia. Tymczasem kręgi uzależnionych od niej rosły, a morfinizm stał się modny w kręgach cyganerii artystycznej. W jego szpony wpadł na przykład zapomniany dziś nieco poeta Włodzimierz Stebelski (1848-1891). Zacytujmy fragment jego wiersza pod znaczącym tytułem „Dom obłąkanych”:

Tam dalej w kącie stoi bardzo blada
Dama z wysokiej towarzystwa sfery.
Wzrok idiotyczny naokoło pada,
Dawniej bogaty w blask pogodny, szczery;
Nic nie pamięta, nic nie opowiada
Z dziejów minionych życia swej chimery.
Do obłąkania zeszła mglistych krain
Przez jad trujący morfin i kokain.

Morfinistą był jeden z bohaterów „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej – Teofil Różyc. Brał ją także Stanisław Ignacy Witkiewicz. Wzrost uzależnień od tej substancji przyniosła I wojna światowa. Powszechnie używano wówczas morfiny jako środka znieczulającego. Stosowali ją też chętnie sami lekarze, pracujący przez wiele godzin, zrywający się w środku nocy, by jechać do pacjenta i zmagający się z trudnymi przypadkami. Młodych medyków w zużyciu morfiny wyprzedzali chyba tylko członkowie cyganerii artystycznej…

Morfinistą był między innymi Witkacy (źródło: domena publiczna).

Morfinistą był między innymi Witkacy (źródło: domena publiczna).

Opium zamiast piwa

Inna popularna substancja, opium, była używana jako środek przeciwbólowy, uspokajający, nasenny i odurzający. Przyjmowano ją głównie w postaci nalewki alkoholowej, zwanej laudanum, lub palono. Leki na bazie opium lekarze masowo przepisywali kobietom cierpiącym na bóle menstruacyjne. Podawano je też dzieciom jako środek na kaszel. Uzależnienie od substancji stało się realnym problemem społecznym dopiero, gdy w drugiej połowie XIX wieku rozpowszechniły się też w Europie i USA palarnie opium.

Były to ponure, ciemne pomieszczenia. Wśród oparów dymu, na materacach lub sofach pod ścianami leżeli w dziwnych pozycjach mężczyźni w różnym wieku. Jedni stracili już świadomość pod wpływem narkotyku, inni dopiero trzymali w rękach długie fajki i zaciągali się jego kolejną porcją, by uzyskać upragniony odlot.

Palarnie opium były tak powszechne w XIX-wiecznej rzeczywistości, że aż trafiły na karty powieści. Ich popularność łączono przy tym ze stosunkowo niską ceną narkotyku. Charles Baudelaire, autor rozprawy „Pożeracz opium”, pisał na przykład, że dla robotników z manufaktur opium stanowi najtańszą rozrywkę, gdyż z uwagi na niskie płace nie mogą sobie pozwolić na piwo czy wódkę.

Paryska palarnia opium z przełomu XIX i XX wieku. Ilustracja z czasopisma "Le Petit Journal" (źródło: domena publiczna).

Paryska palarnia opium z przełomu XIX i XX wieku. Ilustracja z czasopisma „Le Petit Journal” (źródło: domena publiczna).

Reymont – sympatyk opium

Wśród Polaków miłośnikami opium byli młodopolscy poeci Jan Kasprowicz, Tadeusz Miciński i Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Używała go także mniej dziś znana poetka Młodej Polski Kazimiera Zawistowska (1870-1902).

To ona przekładała wiersze Baudelaire’a, „opiumisty, alkoholika, haszyszysty, dekadenta”. Sama pisała zresztą oniryczne, narkotyczne liryki. Czasami przenosiła nawet na papier opiumowe halucynacje, jak w wierszach „Lwy” i „O maków purpurowych…”.

Pozytywnie na temat doznań wynikających z palenia opium wypowiadał się między innymi Władysław Reymont. Na ilustracji portret naszego późniejszego noblisty pędzla Jacka Malczewskiego (źródło: domena publiczna).

Pozytywnie na temat doznań wynikających z palenia opium wypowiadał się między innymi Władysław Reymont. Na ilustracji portret naszego późniejszego noblisty pędzla Jacka Malczewskiego (źródło: domena publiczna).

Sympatykiem opium był także… Władysław Reymont. Spod jego pióra wyszło opowiadanie „W palarni opium”, w którym pozytywnie opisał doznania związane z zażywaniem tej substancji podczas wizyty w tytułowym lokalu. Dodajmy jeszcze, że opium prawdopodobnie zażywali Juliusz Słowacki i Fryderyk Chopin. Tytułowy bohater poematu „Lambro” Słowackiego to opiumista…

Haszysz, czyli peace and love

Haszysz, czyli ekstrakt z żywicy konopi indyjskich,  stał się modny w XIX wieku wśród artystycznej bohemy. Do francuskiego „klubu haszyszystów” należeli malarze, jak Eugène Delacroix, i literaci – między innymi Gustave Flaubert, Honoré de Balzac i Victor Hugo. Haszysz palili albo zjadali w postaci konfitury z dodatkiem cukru, przypraw i migdałów, co skrupulatnie odnotował Baudelaire, autor kolejnej cennej rozprawy „Wino i haszysz”.

U schyłku XIX wieku niezwykle popularnym środkiem odurzającym by absynt. Na ilustracji fragment obrazu Alberta Maignana "Zielona Muza" (źródło: domena publiczna).

U schyłku XIX wieku niezwykle popularnym środkiem odurzającym by absynt. Na ilustracji fragment obrazu Alberta Maignana „Zielona Muza” (źródło: domena publiczna).

Wciągnij dym trzy razy, a potem pokój i miłość – napisał Oscar Wilde. Wśród rodzimych artystów w haszyszu gustowali wspomniani poeci Jan Kasprowicz, Tadeusz Miciński i Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Tak pisze o młodopolskim podejściu do opium i haszyszu współczesny zwolennik używek, Kamil Sipowicz:

Nihilizmowi i bergsonowskiemu poddaniu się sile uczuć sprzyjały haszysz i opium. Te dwa wynalazki Orientu za jednym zamachem wrzucały poetę w świat poza mieszczańskimi i filisterskimi normami. Pobudzały w wyobraźni niekontrolowany strumień przeżyć.

Ziołowy odlot na polskiej wsi

Kokaina, morfina, opium i haszysz nie wyczerpują jednak listy specyfików używanych przez naszych pradziadków do odurzania się. Dysponowali oni prawdziwie odlotową apteczką do zadań specjalnych. Lista roślin zawierających substancje odurzające, które jeszcze na początku XX wieku były używane na polskiej wsi, jest imponująca. Można na niej znaleźć  łochynię, czyli borówkę bagienną, tatarak, kopytnik pospolity, chmiel, bieluń dziędzierzawę, lulek czarny, bagno zwyczajne, a także muchomora czerwonego i sporysz. Oczywiście korzystano także z maku i konopi.

Dwóch halucynogennych roślin, bielunia i psianki, próbował najprawdopodobniej Jan Kasprowicz. Wskazują na to tytuły dwóch napisanych przez niego poematów, „Datura Stramonium Bieluń” i „Solanum Nigrum Psianka”…

Nie poprzestawano jednak tylko na surowcach naturalnych, Sięgano także po najróżniejsze chemikalia, takie jak chloral, chloroform, azotyn amylu, arszenik, podtlenek azotu, chlorodyna… Dobre było wszystko, co pozwalało „odlecieć” i oderwać się od smutnej rzeczywistości.

Z rodzimych środków odurzających korzystał prawdopodobnie Jan Kasprowicz. Na ilustracji portret poety autorstwa Jacka Malczewskiego (źródło: domena publiczna).

Z rodzimych środków odurzających korzystał prawdopodobnie Jan Kasprowicz. Na ilustracji portret poety autorstwa Jacka Malczewskiego (źródło: domena publiczna).

Czy zdawano sobie sprawę ze szkodliwego działania tych substancji? Trudno powiedzieć, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że „lecznicze” produkty – syropy, nalewki, pastylki i inne –  z dodatkiem opium lub konopi można było nabyć w każdej aptece.

Alkohol ponad wszystko

Mimo dostępności ogromnej ilości substancji odurzających, najpopularniejszą używką naszych pradziadków – i nieważne, czy byli artystami, czy prostymi chłopami – pozostawał alkohol. To on niezawodnie pozwalał wprowadzić się w stan upojenia, rozluźnienia, euforii lub snu – co kto woli. Zwłaszcza wśród młodopolskiej bohemy alkohol lał się strumieniami…

Pito wino, wódkę, koniak i absynt. Ten ostatni, zwany Zieloną Wróżką, stał się zresztą alkoholowym symbolem tych czasów. Uzależnienie od alkoholu bywało chyba jeszcze częstsze niż nałóg narkotyczny. Do legendy przeszły pijaństwa urządzane w Krakowie przez Stanisława Przybyszewskiego i jego kompanię.

Absynt stał się alkoholowym symbolem przełomu XIX i XX wieku. Na ilustracji obraz "Pijak absyntu" pędzla Viktora Olivy (źródło: domena publiczna).

Absynt stał się alkoholowym symbolem przełomu XIX i XX wieku. Na ilustracji obraz „Pijak absyntu” pędzla Viktora Olivy (źródło: domena publiczna).

Sam Stach – jak pisał dobrze go znający Tadeusz Boy-Żeleński – był alkoholikiem i do herbaty „lał trzy czwarte koniaku”. Stachu (…) cierpiał na wieczny brak pieniędzy. No, chyba że chodziło o alkohol, wówczas kwotę potrzebną na zakup kolejnej flaszki potrafił wytrzasnąć spod ziemi – czytamy we właśnie wydanej książce „W oparach absyntu. Skandale Młodej Polski”.

Picie było w otoczeniu Przybyszewskiego obowiązkiem. On sam przez większą część życia napędzany był alkoholem. Z tego zresztą powodu w gronie jego wielbicieli nie znalazł się Wyspiański, który do pijaństwa żywił silną niechęć. Tymczasem z nałogu Przybyszewskiego pod koniec jego życia los okrutnie sobie zakpił. Podczas ciężkiej choroby lekarze zabronili mu pić. Ale że i jego żona lubiła procentowe trunki, to kupowała wina i likiery, część wlewała choremu mężowi do gardła, a resztę wypijała sama…

Bibliografia:

  1. Iwona Kienzler, W oparach absyntu. Skandale Młodej Polski, Bellona 2017.
  2. Richard Davenport-Hines, odurzeni. Historia narkotyków 1500-2000, W.A.B. 2006.
  3. Kamil Sipowicz, Encyklopedia polskiej psychodelii, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2013.
  4. Tadeusz Boy-Żeleński, Znasz-li ten kraj?, Zakład Narodowy im. Ossolińskich 2004.

KOMENTARZE (5)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

FF

I tych wszystkich pięknych substancji nas de facto pozbawiono. Bo stały się bardzo drogie przez swoją nielegalność a na dodatek można się zatruć bo diler ma w dupie jakość produktu. Możliwość zakupu morfiny, opium, kokainy w aptece tak jak w pięknym przełomie XIX i XX to by było coś wspaniełego

    Anonim

    Idiot

    Setunio

    Święte Słowa 👍

Krzysztof P.

Udostępniłem, ponieważ, mało osóbjest zorientowanych wtemacie ale żądam jakiegoś sprostowania i pośmiertnego, bezpodstawnego oczerniania mojego ulubionego malarza, artysty, filozofai dramaturga 20 lecia międzywojennego…l Witkacy morfiniostą nie był… Jestjego książka pt. ”Narkotyki, nie myte dusze” znana również podinną nazwą-sam autor pisze, że morfiną miał styczność tylko 2 krotnie i czuł się jakby miał zaraz umrzeć… Opisuje On w niej nikotynę,alkohol, i inne ale 2 rozdziały, o eterze i o morfinie są napisane przez zupełnieinne osoby…Morfinę opisuje panBohdan Filipowski. reszta w miarę sie zgadza w mojej ocenie pod względem merytorycznym, ale muszę sie przyznać ze przeczytałem dopiero 2/3 artykułu więc możliwe, że jeszcze ordszukam jakieś ”perełki”. P.S.ostatnio równieżzamieściliściebodajże portret W.Jagiełłyale wydaje mi się że to był zupełnie inny władca. Proszę o więcej uważności i dokładniejsze sprawdzaniepodawanych informacji.

Anonim

Artykuł bardzo ciekawy. Jestem pod wrazeniem i domyslam sie ze wlozono w niego sporo pracy …

Zobacz również

XIX wiek

Godzina zielonej wróżki. Pod koniec XIX wieku w paryskich barach absynt lał się dosłownie litrami!

Fenomenem belle epoque była miłość do... absyntu! Żaden inny alkohol nie uzyskał takiego statusu i nie był tak chętnie przedstawiany w sztuce, jak piołunówka.

17 października 2023 | Autorzy: Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Zimna wojna

Tylko w 2019 roku zamordowały 34 500 osób. Na przemycie narkotyków zarabiają miliardy dolarów. Krwawa wojna z meksykańskimi kartelami trwa

Stanowią państwo w państwie. Sterują władzami, mają własne siły zbrojne. Wojna z meksykańskimi kartelami narkotykowymi trwa. I póki o wygrywają ją przestępcy.

13 lutego 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Stanisław Wyspiański – czwarty wieszcz Polski

Józef Mehoffer mówił o nim „człowiek-zjawisko”. Wyspiański malował, pisał dramaty, tworzył rzeźby, scenografie i witraże, a okazjonalnie projektował meble.

8 maja 2022 | Autorzy: Agata Dobosz

XIX wiek

Praprababcia na haju. Jak morfina stała się ulubioną używką XIX-wiecznych dam?

Miała być cudownym lekiem na wszystko, ale pod koniec XIX wieku wywołała plagę narkomanii. Ofiarami uzależnienia od morfiny padały przede wszystkim kobiety.

6 listopada 2021 | Autorzy: Paweł Filipiak

Dwudziestolecie międzywojenne

Najdziwniejsze (i najlepsze) przedwojenne reklamy wódki

Dzisiaj takich reklam już nie ma. Jak promowano wódkę w czasach, gdy nie obowiązywały niemal żadne prawne restrykcje? I czy takie anonse skusiłyby was do...

18 kwietnia 2019 | Autorzy: Kamil Janicki

Dwudziestolecie międzywojenne

Ta kobieta stworzyła największego artystę XX wieku. Wstyd nie znać jej sylwetki

Zanim ją poznał, spędzał czas, wyobrażając sobie uwalane ekskrementami sowy na głowach swoich rozmówców. Stała się jego kochanką, muzą, recenzentką i menedżerką. Ale kierowała nią...

22 listopada 2017 | Autorzy: Anna Winkler

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.