Żołnierzu! Zostałeś skierowany w górski masyw Ardenów. Zregeneruj siły i oczekuj wiosennego uderzenia w głąb Rzeszy. Ale cóż to!? Niemcy atakują na wielką skalę! Spokojnie. Przeczytaj poniższy poradnik, a przetrwasz ten najcięższy okres kampanii na zachodzie Europy.
Nieważne czy jesteś nieostrzelanym rekrutem, czy też brałeś udział w walkach w Afryce, we Włoszech czy we Francji. Doświadczenia tam zdobyte możesz odrzucić w kąt. Teraz czekają Cię wyzwania, z którymi dotąd nie musiałeś się mierzyć. Po raz pierwszy od czasu naszego lądowania w Europie to nasze jednostki są w defensywie. Niemcy przeprowadzają wielką kontrofensywę, której celem jest odrzucenie nas za Mozę.
Musisz zdać sobie sprawę z tego, że na przełomie jesieni i zimy, tu na pograniczu belgijsko-niemieckim, karty rozdaje pogoda. Warunki atmosferyczne nie będą przyjazne dla żadnej ze stron. W pierwszej fazie walk oczekuj gęstych mgieł i siąpiącego deszczu. Później przyjdą zamiecie śnieżne, a w końcu bezchmurne dni z temperaturą sięgającą kilkunastu stopni poniżej zera.
Nie ma to jak w domu?
Wojska Hitlera zaatakowały 16 grudnia przed wschodem Słońca. Niemcy zdawali sobie sprawę z tego, że nasi żołnierze chronili się przed zimnem w domach lub stajniach. To właśnie zabudowania znajdujące się przy linii frontu były głównym celem ostrzału poprzedzającego atak.
Jeżeli z różnych powodów musisz bronić się wewnątrz jakiegoś domostwa, to nie zbliżaj się do okna, ale prowadź ogień z głębi pomieszczenia. Utrudnisz zadanie snajperom. Tych drani ciężko jest zlokalizować. Zwykle oddają strzał chwilę po salwie artyleryjskiej. Odgłos wystrzału zlewa się z hukiem armat i staje się prawie niemożliwy do wychwycenia.
Gdzie zatem bronić się przed nieprzyjacielem? Najlepszym rozwiązaniem będzie dobrze umocniony okop. Jeżeli trafisz do jednostki, która będzie przejmowała pozycję po 2. Dywizji, możesz nazywać się szczęściarzem. Pozostawili oni swoim następcom nieźle skonstruowane zadaszone umocnienia.
Odmrożenia, głód i stopa okopowa
Przebywając całymi dniami w okopie, gdy wokół Ciebie tylko chłód i deszcz, a później śnieg, nietrudno nabawić się odmrożeń i stopy okopowej. Choroba ta pojawia się na skutek wyziębienia organizmu, wilgoci i braku odpowiedniej higieny, kiedy mundur zaczyna gnić na żołnierzu. Może doprowadzić do amputacji kończyn. Jeżeli więc w pobliżu znajdują się jakieś pojazdy, dobrym pomysłem będzie wysuszenie obuwia i mundurów za pomocą rur wydechowych.
Na pierwszej linii walki zapomnij o ciepłych posiłkach, o deserach nie wspominając. Chyba, że postąpisz jak żołnierze jednej z naszych jednostek. Mieszają lemoniadę w proszku ze śniegiem otrzymując w ten sposób coś na podobieństwo sorbetu.
Wiele oddziałów jest całkowicie odciętych i zaopatrzenie nie jest w stanie do nich dotrzeć. Aby przeżyć będziesz musiał zadowolić się jakimkolwiek posiłkiem i liczyć na gościnność lokalnej ludności. Tylko gen. Patton szykuje ponoć na Boże Narodzenie indyki dla żołnierzy 3. Armii.
Używaj prezerwatyw i sikaj na karabin
Wielkie mrozy sprawiają, że sprzęt odmawia posłuszeństwa. Nawet para wydobywająca się z ust człowieka osiada na różnych urządzeniach i natychmiast zamarza. Aby uniknąć wielu kłopotów z celownikami dział, słuchawkami itp., nasi żołnierze zakładają na nie… prezerwatywy.
Kolejnym problemem są oblodzone karabiny. Chłopaki ze słynnej 101. Dywizji Powietrznodesantowej dawali sobie radę z dużo bardziej złożonymi problemami, więc i na to znaleźli sposób. Wystarczy nasikać na unieruchomioną broń, aby po chwili znów móc strzelać z niej do hitlerowców.
O tym, że improwizacja na wojnie jest sprawą wielkiej wagi, niech świadczy pomysł obrońców Bastogne. Kiedy spadł śnieg, żołnierze poprosili miejscowe władze, aby mieszkańcy przekazali wojsku prześcieradła, które posłużyły jako odzież maskująca. Przydało się także w wapno, którym malowano pojazdy.
Nie ufaj nawet martwym
Większość belgijskiej ludności jest przyjaźnie nastawiona do naszej armii. Bliskość granicy z Rzeszą sprawia jednak, że wśród cywili zdarzają się jednostki pochodzenia niemieckiego sprzyjające Hitlerowi. Osoby te z przyjemnością przekażą wrogiemu dowództwu informacje na temat dyslokacji naszych oddziałów.
Radzimy, abyś podchodził z dystansem także do podejrzanie zachowujących się żołnierzy w amerykańskich mundurach. Często zakładają je niemieccy dywersanci, a także grupki, które odłączyły się od swoich jednostek, a teraz próbują do nich powrócić. Takich maruderów wyłapują chłopaki z żandarmerii. Zadają im proste pytania związane z amerykańskim sportem, filmem czy muzyką. Jeżeli nie potrafią na nie odpowiedzieć, wiadomo, że są oszustami.
Zdarzają się także przypadki, że kiedy Niemcy dostrzegą nasz patrol, zakładają przestrzelone wcześniej hełmy, po czym kładą się na ziemi, udając martwych. Gdy już nasi żołnierze miną „poległych”, wtedy „trupy” strzelają im w plecy.
Uważaj, gdzie idziesz za potrzebą
W Ardenach gęsty i ponury las ciągnie się kilometrami i wszędzie wydaje się być jednakowy. Unikaj samotnych wędrówek. Jeżeli zgubisz drogę, trudno będzie Ci znaleźć punkt orientacyjny, który pomoże Ci wrócić do kolegów.
To problem także dla Niemców. Antony Beevor wspomina w swej książce o Ardenach, jak jeden ze Szkopów wyszedł za potrzebą i trafił wprost pod lufy naszych karabinów. Chłopcy z 506. Pułku Piechoty Spadochronowej wykazali się prawdziwie ludzkim odruchem, kiedy zobaczyli go nieuzbrojonego i z opuszczonymi spodniami. Pozwolili mu dokończyć rozpoczętą czynność i dopiero potem aresztowali.
W okopie nie możesz pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Wypatruj nieprzyjaciela we mgle. Może nadciągnąć niepostrzeżenie z każdej strony. Jeżeli w Twoim kierunku porusza się nierozpoznany oddział, pozwól mu podejść bliżej. Będąc dobrze zamaskowanym, nie musisz się obawiać, że zauważą Cię jako pierwszego, a Ty będziesz miał pewność, że nie zaczniesz strzelać do kolegów.
Jeżeli jesteś kierowcą pojazdu pancernego, nie skracaj sobie drogi, a już na pewno nie przejeżdżaj przez okopy. W normalnych warunkach pokonanie ich czołgiem to żadna sztuka. Tutaj nasze maszyny okazują się zbyt ciężkie i grzęzną w błocie. Nie dość, że pojawia się problem, jak wydobyć taki pojazd, to dodatkowo pozbawiasz schronienia chłopaków z piechoty.
Stosuj fortele
Wielokrotnie może się zdarzyć, że nacierający przeciwnik będzie liczniejszy i lepiej uzbrojony. Jednak leśnych duktów jest mało, a do tego są one bardzo wąskie. Ścinając drzewa i tworząc z nich zapory, przynajmniej na jakiś czas uniemożliwisz przejazd większych grup nieprzyjaciela.
Nasi chłopcy często ustawiają manekiny obok swoich pozycji. Kiedy zbliżający się Niemcy zaczynają strzelać do nieprawdziwych celów, ujawniają kierunek, z którego nacierają. Gdy pada rozkaz do uderzenia z naszej strony, dobrym sposobem na zmylenie przeciwnika jest hałasowanie saperkami. Część żołnierzy udaje umacnianie pozycji, a w tym samym czasie na zaskoczonego spada uderzenie reszty naszego oddziału.
Unikaj niewoli za wszelką cenę
Jeżeli wydaje Ci się, że gdy trafisz do niewoli, Niemcy odwiozą Cię do obozu jenieckiego, w którym bezpiecznie doczekasz wyzwolenia, to jesteś w błędzie. Czasy rycerskiego etosu już dawno się skończyły. Teraz niemało jest już praktyk, które wcześniej dominowały jedynie na froncie wschodnim.
Wspomniany już Antony Beevor cytuje jednego z niemieckich oficerów, który przyznał, że w niektórych hitlerowskich dywizjach roiło się […] od mężczyzn, dla których poderżnąć komuś gardło to było jak splunąć.
Będąc jeńcem musisz liczyć się z tym, że naziści będą Cię pieszo gnać w głąb Rzeszy. Panująca dookoła sroga zima, nikłe racje żywieniowe, czerwonka i naloty naszego lotnictwa sprawiają, że wielu pojmanych umiera w trakcie tej morderczej wędrówki.
Dostanie się w ręce Wehrmachtu daje cień szansy na przeżycie, lecz jeśli złapią Cię esesmani, nie spodziewaj się litości. Szczególnym okrucieństwem wykazują się żołnierze z Kampfgruppe Peiper, którzy rozstrzelali już kilkuset naszych chłopaków.
***
Mamy nadzieję, że powyższe rady pomogą Ci przetrwać ciężkie walki w ardeńskich lasach. Poza praktycznymi wskazówkami, bardzo istotna jest odporność psychiczna. Swoją postawą musisz dawać przykład pozostałym kolegom. Pamiętaj, że za chwilę odeprzemy Niemców i droga w głąb kraju znienawidzonego wroga stanie dla nas otworem!
Bibliografia:
- Stephen E. Ambrose, Kompania Braci. Od Normandii do Orlego Gniazda Hitlera, Magnum, Warszawa 2009.
- Norbert Bączyk, Ardeny 1944–1945, Bellona, Warszawa 2004.
- Antony Beevor, Ardeny 1944. Ostatnia szansa Hitlera, Znak Horyzont, Kraków 2016.
- George S. Patton, Wojna, jak ją poznałem, De Facto, Warszawa 2006.
KOMENTARZE (8)
Więcej artykułów typu „poradnik” !
Więcej poradników. Zwłaszcza związanymi z amerykańskimi wojskami.
sciagnij sobie z netu FM-y
Będą! W najbliższym czasie przynajmniej jeden. :)
Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu
http://www.wykop.pl/link/2977321/poradnik-dla-prawdziwych-twardzieli-jak-przetrwac-ofensywe-najbardziej/
Obserwator_z_ramienia_ONZ:
Kondomy sa na wyposażeniu armii w trakcie wojny? Już w latach 40 były? O_o
Czajna_Seczen:
@Obserwator_z_ramienia_ONZ: Lateksowa prezerwatywa to wynalazek z 1916 roku. :)
Obserwator_z_ramienia_ONZ:
@Czajna_Seczen: to to ja wiem, tylko chyba w trakcie wojny były wazniejsze rzeczy ktore powinien mieć żołnierz niz guma? Chyba ze to jakies były wytyczne co by sie choroby nie szerzyły w armii
Czajna_Seczen:
@Obserwator_z_ramienia_ONZ:
„tylko chyba w trakcie wojny były wazniejsze rzeczy ktore powinien mieć żołnierz niz guma?”
Amerykański przemysł najwyraźniej nie miał problemu z zaspokojeniem również takich potrzeb. ;) No i domyślam się, że to właśnie obawy o roznoszenie się chorób wenerycznych było przyczyną dostarczania prezerwatyw wojsku, byłoby to całkiem sensowne. Ale nie znam bliżej tematu.
chams:
@Obserwator_z_ramienia_ONZ: Aby uniknąć wielu kłopotów z celownikami dział, słuchawkami itp., nasi żołnierze zakładają na nie… prezerwatywy
Francisco_dAnconia:
@Obserwator_z_ramienia_ONZ: Guma ma wiele zastosowań, szczególnie w wojsku i myślę, że nawet częściej była stosowana inaczej, niż zakładał pomysłodawca. W wojsku improwizacja jest na porządku dziennym.
akwen:
W Ardenach prześcieradeł używano powszechnie jako zamiennika umundurowania zimowego, po obu stronach. Amerykanie w ’44 popełnili ten sam błąd co Hitler, uznając że wojna się skończy przed świętami, więc po co się trudzić z zimowym ekwipunkiem i ciepłymi ubraniami.
Kondony byly wydawane bo za armia zawsze ciagnely wesole panie w mniej lub weikrzym stopniu zakamuflowane w mundurach lub bez .Na zachodzie burdele bylu normalne, jak oddychanie , nie to co w II RP gdzie ksiadz wciaz mial wiecej do powiedzenia niz oficer.Jak armia zajmowala maisteczko0 to zaraz szla do likalnego budelu.Poza tym straty w facetach byly tak duze ze od wdow az sie roilo:) i za paczke amerykanskich fajek mozne seobie bylo niezle poswawolic :) Prezerwatywy wiec byly wydawane jako zapobieganie chorobom wenerycznym zarowno w armii amer6ylanskiej jak i brytujskiej.U Maczka nasi bohaterowie tez dostawali !:) i n ie w tym nic wstydliwego.Praktyka sie liczyla !
Poczytaj sobie odnośnie tego jak sobie swawolili nasi przodkowie w dwudziestoleciu mędzywojennym to uznasz współczesnych swingersów za mocno tekstylnych :)
Prezerwatywa nie jest niczym niezwykłym w II wojnie światowej, szczególnie po stronie amerykańskiej. Mam natomiast wątpliwości co do oddawania moczu na oblodzony karabin. Mocz ma za niską temperaturę by skutecznie odmrozić zamarznięty zamek…