Obalanie rządów to wcale nie łatwizna. Nie masz dobrego planu? Lepiej zostań w domu. Albo przeczytaj nasz poradnik. Dowiesz się, dlaczego fortuna nie dopisała twardogłowym, którzy próbowali powstrzymać rozkład Związku Radzieckiego na drodze wojskowego puczu. I dlaczego TY będziesz mieć więcej szczęścia na drodze do dyktatury.
Koniec lipca 1991 roku. Szef KGB Borys Kriuczkow otrzymuje zapis rozmowy podsłuchanej przez jego podwładnych. Jej treść błyskawicznie podnosi mu ciśnienie. Okazuje się, że prezydent ZSRS Michaił Gorbaczow ma zamiar pozbawić go stanowiska razem z premierem Walentinem Pawłowem, ministrem spraw wewnętrznych Borysem Pugo oraz wiceprezydentem Giennadijem Janajewem.
Dla twardogłowego kagiebisty tego było już za wiele. Nie podobały mu się plany przekształcenia Związku Sowieckiego w konfederację autonomicznych republik, ale zamierzał przełknąć tę gorzką pigułkę. Teraz jednak był osobiście zagrożony i nie miał najmniejszej ochoty pokornie odchodzić. Rozpoczął przygotowania do przechwycenia sterów państwa.
Po pierwsze: aresztuj… wszystkich
Przeprowadzając zamach stanu, musisz oczywiście pozbyć się ludzi sprawujących aktualnie władzę – w końcu chcesz zająć ich miejsce. Jeśli masz kontrolę nad potężnymi służbami specjalnymi, nie powinno to być trudne. A jednak Kriuczkow i jego wspólnicy nie potrafili wykorzystać tego atutu.
18 sierpnia Michaił Gorbaczow został uwięziony w swojej daczy na Krymie i pozbawiony łączności ze światem. Spiskowcy nie rozumieli jednak, że tak samo powinni postąpić z innymi prominentami i potencjalnymi opozycjonistami.
Puczyści rozpoczęli zatrzymania dopiero 19 sierpnia i to w bardzo ograniczonym zakresie, choć Walentin Pawłow chciał internować nawet 1000 ludzi.
Prezydent Rosji Borys Jelcyn dowiedział się o zamachu stanu z telewizji, po czym bez problemu skontaktował się ze swoimi współpracownikami, a następnie przedostał do Moskwy i budynku parlamentu zwanego Białym Domem.
Gdy zabarykadował się tam ze swoimi zwolennikami, na jego proste zatrzymanie i wyłączenie z gry było już za późno. A wystarczyło zawczasu posłuchać Pawłowa i aresztować, kogo się tylko dało…
Po drugie: kontroluj media
19 sierpnia o szóstej rano czołgi otoczyły wieżę telewizyjną Ostankino w Moskwie. Media podały informację o wprowadzeniu stanu wyjątkowego i odsunięciu od władzy Michaiła Gorbaczowa, rzekomo z powodu złego stanu zdrowia.
Po tym ogłoszeniu radio i telewizja zaczęły nadawać koncerty muzyki klasycznej i przedstawienia baletowe. Nakazano zamknięcie niezależnych gazet. I dobrze. Na tym jednak skończyły się trafne decyzje puczystów.
Niezależne radio Echo Moskwy nadawało bez przeszkód i wzywało mieszkańców stolicy do oporu. Wieczorem telewizyjny serwis informacyjny „Wriemia” pokazał nie tylko konferencję prasową formalnego przywódcy spiskowców Giennadija Janajewa, ale też… wznoszenie barykad wokół „Białego Domu”. Mieszkańcy Moskwy dowiedzieli się, gdzie można włączyć się do walki z uzurpatorami.
Po trzecie: wysmarkaj nos
Jakby tego było mało, wspomniana konferencja prasowa okazała się zupełną klapą. Dopuszczono do niej nie tylko dziennikarzy państwowych, ale także zagranicznych, którzy zasypali Janajewa niewygodnymi pytaniami o stan zdrowia Gorbaczowa i niekonstytucyjność zamachu. Jak pisze Serhii Plokhy w wydanej niedawno książce „Ostatnie imperium”:
Kamery telewizyjne pokazały społeczeństwu zmęczonego aparatczyka o poszarzałej, niezdrowej twarzy i dziwnie zaczesanych włosach, maskujących łysinę; Janajew mówił drżącym głosem, ciekło mu z nosa i nie wiedział, co zrobić z rękoma. (…) Konferencja prasowa uzmysłowiła ludziom w całym kraju, że nie tylko można z władzą dyskutować, ale nawet można ją wyśmiewać.
Po czwarte: wybierz dobrych wspólników
Sam wiceprezydent ZSRS dołączył do zamachowców dopiero 19 sierpnia wieczorem, już po internowaniu Gorbaczowa. Był pijany, gdy dowiedział się, że ma podpisać dekret o przejęciu władzy z rąk swojego zwierzchnika odciętego na Krymie.
Janajew szybko wytrzeźwiał, ale wcale nie był zachwycony wciągnięciem do spisku. Nie tylko nie nadawał się na medialną twarz przewrotu, ale był też strachliwy i za wszelką cenę unikał odpowiedzialności. Właśnie brak energii i zdecydowania miał się okazać główną przyczyną porażki puczystów.
Nie tylko Janajew nie powinien organizować zamachu stanu. Mózgiem całego przedsięwzięcia był Kriuczkow, a ponadto kierowali nim Walentin Pawłow, Borys Pugo i minister obrony Dmitrij Jazow. Drugi z wymienionych domagał się twardej rozprawy z opozycją i zapewne miał rację, ale upił się, dostał ataku nadciśnienia i wylądował w szpitalu.
Jazow nie miał najlepszego zdania o swoich wspólnikach. Jego żona nie mogła zrozumieć, dlaczego się do nich dołączył: Dima, z kim ty się zadajesz? Zawsze się z nich śmiałeś! – mówiła. Dodatkowo Marszałek ZSRS był skonfliktowany z szefem MSW Borysem Pugo. Podobnie jak Janajew, żaden z nich nie zamierzał brać na siebie odpowiedzialności.
Po piąte: działaj zdecydowanie
19 sierpnia mogło się wydawać, że zamach stanu jednak się powiedzie. W Moskwie i reszcie kraju nie było śladu większego oporu. Jelcyn wprawdzie zamknął się w Białym Domu, ale jego apel o rozpoczęcie strajku generalnego nie przyniósł efektów. Spiskowcy kontrolowali służby specjalne, jednostki MSW oraz wojsko włącznie z arsenałem jądrowym.
Puczyści mieli zatem wszelkie środki do realizacji swoich planów, ale nie potrafili ich użyć. 19 sierpnia szturm na budynek parlamentu musiałby zakończyć się sukcesem i aresztowaniem przywódców opozycji. Tymczasem Kriuczkow i Jazow polecili przygotować plan ataku dopiero 20 sierpnia rano.
W międzyczasie Jelcyn nie próżnował. Wysłał ministra spraw zagranicznych Rosji do Paryża, by rozpoczął tam zjednywanie zachodnich przywódców, a w razie sukcesu zamachowców zorganizował rząd na uchodźstwie. Choć KGB śledziło każdy jego krok, ostatecznie pozwolono mu odlecieć do Francji zwykłym samolotem rejsowym.
Po szóste: sam daj żołnierzom wódkę
Zastępca Jelcyna Aleksandr Ruckoj przez cały dzień organizował obronę Białego Domu w oparciu o weteranów z Afganistanu. Mieszkańcy Moskwy wychodzili do stojących na ulicy żołnierzy, przynosili im ciepłe jedzenie, napoje oraz alkohol i ucinali sobie z nimi pogawędki.
Mężczyźni, starsze kobiety i młode dziewczyny likwidowali w ten sposób dystans między wojskiem a cywilami. Młodzi poborowi mieli coraz mniejszą ochotę strzelać.
Serhii Plokhy cytuje opinię Richarda Kerra z CIA, który podsumował poczynania puczystów następująco:
To nie wygląda jak typowy zamach. Te działania są mało profesjonalne. Spiskowcy usiłują przejmować główne ośrodki władzy jeden po drugim, a zamachu stanu nie da się zrobić etapowo.
Po siódme: nie bój się rozlewu krwi
20 sierpnia w południe pod budynkiem parlamentu zebrał się blisko stutysięczny tłum mieszkańców Moskwy. W czasie długiego wiecu przemawiał nie tylko Jelcyn ale też były minister spraw zagranicznych ZSRS Edward Szewardnadze, poeta Jewgienij Jewtuszenko, wiolonczelista Mstisław Rostropowicz oraz wdowa po słynnym dysydencie, laureacie Pokojowej Nagrody Nobla Andrieju Sacharowie.
Wieczorem pod Białym Domem wciąż znajdowało się ok. 15 tys. ludzi, którzy utworzyli kordon wokół siedziby opozycji. Stojącym w nim cywilom rozdano maski przeciwgazowe.
Mimo to puczyści zdecydowali o rozpoczęciu ataku. Około północy doszło do pierwszych starć, gdy ochotnicy Ruckoja zaatakowali koktajlami Mołotowa zmierzające na pozycje transportery opancerzone. Zginęło trzech opozycjonistów.
I właśnie w tym krytycznym momencie marszałek Jazow nie wytrzymał presji. Uznał, że pozostali spiskowcy zrobią z niego kozła ofiarnego, którego obarczą winą za przelew krwi, i rozkazał wojsku przerwanie operacji. Gdy jego podwładni się wycofali, również komandosi KGB odmówili szturmu. Wszechmocna organizacja szpiegowska Kriuczkowa waliła mu się na głowę – podsumowuje Serhii Plokhy.
O ósmej rano 21 sierpnia Jazow podjął decyzję o wyprowadzeniu wszystkich jednostek z Moskwy. Jego wspólnicy z Komitetu Stanu Wyjątkowego wyzywali go od tchórzy i zdrajców, ale nic nie zyskali. Marszałek upierał się, że strzelanie do ludzi niczego nie rozwiąże.
De facto oznaczało to klęskę puczystów. Jeszcze tego samego dnia podjęli ostatnią próbę przeciągnięcia na swoją stronę Michaiła Gorbaczowa, a gdy ten zdecydowanie odmówił, przywrócili mu łączność z krajem i potulnie dali się aresztować.
Jeden z najbardziej nieudolnych zamachów stanu w historii dobiegł końca. Wystarczy jednak, że TY posłuchasz naszych dobrych rad, a w październiku polska historia skręci na takie tory, które wybierzesz…
Źródło:
- Serhii Plokhy, Ostatnie imperium. Historia upadku Związku Sowieckiego, Znak Horyzont, Kraków 2015.
KOMENTARZE (4)
Wieżę telewizyjną, nie „wierzę”. Poprawcie to, błagam…
Paskudny błąd, bardzo przepraszam. Oczywiście poprawiliśmy.
„Maska gazowa” idąc tym tokiem rozumowania służyłaby do samodzielnej inhalacji dawki gazu, ot taki zestaw dla samobójcy. Nie ma innego terminu na określenie tego środka ochrony osobistej jak maska PRZECIWGAZOWA. Poza tym, kolejny ciekawy artykuł, pozdrawiam.
super artykuł, na pewno mi się przyda ;)