„Wydaje się, że traktujemy Żydów tak samo jak naziści, z tą jedną różnicą, że nie przeprowadzamy ich eksterminacji” - pisał specjalny wysłannik prezydenta Trumana pod koniec sierpnia 1945 roku. Wypowiadał się o sytuacji więźniów obozów, którzy... wciąż w nich przebywali. I wcale nie przesadzał.
W ostatnich tygodniach II wojny światowej w obozach koncentracyjnych na terenie Niemiec przebywały ciągle setki tysięcy ludzi. Wydawać by się mogło, że moment, gdy do danego kacetu docierali alianccy żołnierze był końcem ich gehenny. Nic z tych rzeczy.
Dla tysięcy tak zwanych dipisów (od angielskiego displaced person), którzy nie mogli powrócić do swojego kraju, przyszłość rysowała się w najczarniejszych barwach.
W pasiakach za obozowymi drutami
Jak podkreśla w swojej książce „Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera” Eric Lichtblau, alianci zupełnie nie mieli pomysłu, co zrobić z dotychczasowymi więźniami. W efekcie:
Tysiące osób nadal tkwiących w obozach umierały z powodu chorób i niedożywienia jeszcze długo po klęsce Niemiec. Pozostawały uwięzione za ogrodzeniem wybudowanych przez Hitlera obozów w Dachau, w Bergen-Belsen i w dziesiątkach podobnych miejsc, przekształconych w obozy dla dipisów. Ocalałych otaczał smród śmierci i nędzy…
Chociaż trudno nam sobie to dzisiaj wyobrazić stłoczeni, niedożywieni więźniowie, którzy przeżyli wojnę, wciąż musieli nosić obozowe pasiaki. Jakby tego jeszcze było mało w niektórych obozach ofiary brunatnego reżimu przebywały w tych samych barakach co schwytani hitlerowcy! Zdarzały się wręcz wypadki, że tym ostatnim powierzano zadanie: pilnowania umieszczonych w alianckich obozach Żydów, przez co panowali nad nimi nawet po własnej klęsce.
Całości obrazu dopełniał fakt, że Żydom pochodzącym z Niemiec, Włoch, Austrii i innych krajów współpracujących z Hitlerem wcale nie przysługiwał status ofiar! Uznano ich automatycznie za obywateli wrogich państw. W efekcie – jak podkreśla Eric Lichtblau – zostali zrównani z nazistowskimi więźniami osadzonymi w tym samym miejscu.
Na ponury żart zakrawa również to, że obsługę medyczną w obozach dla dipisów zasiliły tysiące lekarzy i pielęgniarek, którzy jeszcze niedawno: praktykowali zbrodniczą nazistowską medycynę w obozach koncentracyjnych.
Traktujemy Żydów tak samo jak naziści
Myli się ten, kto sądzi, że dipisom zapewniono chociaż godziwe wyżywienie. Pod tym względem sytuacja też pozostawiała bardzo wiele do życzenia. W wielu obozach podstawę jadłospisu nadal stanowił czarny, gliniasty chleb, który z trudem dało się zjeść. Nie może zatem dziwić, że kwitł nielegalny handel. To z kolei bardzo nie podobało się Amerykanom, którzy byli oburzeni tym, że:
Żydzi są „preferencyjnie” traktowani i wykorzystują istniejące w obozach systemy czarnorynkowe, by kupować więcej jedzenia, niż wynosiły przyznawane im racje żywnościowe.
Doszło w końcu do tego, że Jankesi na początku 1946 roku upoważnili niemiecką policję do przeprowadzenia nalotu na obozy w Stuttgarcie i Landsbergu. To z kolei doprowadziło do wybuchu zamieszek. Polała się krew. Jeden z byłych więźniów obozu koncentracyjnego stracił życie. Przeżył Holokaust, aby zginąć w wolnej Europie. To przepełniło czarę goryczy.
Prezydent Truman już wcześniej zdecydował o oddelegowaniu do Europy specjalnego wysłannika, który miał zbadać warunki w jakich żyją dipisi. Wybór padł na Earla Granta Harrisona, byłego komisarza do spraw imigracyjnych i naturalizacyjnych, a także dziekana wydziału prawa Uniwersytetu Pensylwanii.
Jego ustalenia wstrząsnęły Ameryką, mącąc powojenną euforię. W cytowanym przez Erica Lichtblaua raporcie, pisał on między innymi: w chwili obecnej wydaje się, że traktujemy Żydów tak samo jak naziści, z tą jedną różnicą, że nie przeprowadzamy ich eksterminacji.
Żydzi stoją niżej niż zwierzęta
Nie wszyscy byli podobnego zdania. Słynny generał George Patton po zapoznaniu się ze stanowiskiem wysłannika Trumana, w swoim pamiętniku zanotował: Harrison i jemu podobni wierzą, że dipis to istota ludzka, co jest nieprawdą. W szczególności odnosi się to do Żydów, którzy stoją niżej niż zwierzęta. I to właśnie człowiek o takich poglądach zarządzał obozami dla dipisów!
Jego postawa wcale nie była odosobniona. Przykładowo, żona prezydenta Trumana unikała jak ognia przyjmowania Żydów w domu, samemu zaś przywódcy Stanów Zjednoczonych prywatnie zdarzało się wyśmiewać „żydków” i „chałaciarzy”.
Dipisi doskonale zdawali sobie sprawę z niechęci jaką ich powszechnie darzono. Jeden ze smutkiem konstatował:
Kiedy uświadomiliśmy sobie, jak bardzo świat jest obojętny wobec naszej tragedii, zaczęła w nas narastać ogólna niemoc. Wkrótce zaczęliśmy dostrzegać ludzi, którzy przeżyli najgorsze możliwe tragedie w latach wojny, a teraz nagle popełniali samobójstwa, często przez powieszenie.
Dla tysięcy ludzi takich jak on nie było miejsca w Stanach Zjednoczonych i innych państwach zwycięskiej koalicji. Musieli czekać całymi miesiącami na pozwolenie opuszczenia obozów. W tym samym czasie za ocean zupełnie legalnie trafiły setki byłych nazistów.
Witano ich tam wręcz z otwartymi rękoma, jako specjalistów w różnych dziedzinach. To właśnie oni mieli zapewnić Amerykanom przewagę w rozpoczynającym się wyścigu zbrojeń ze Związkiem Radzieckim. Ale to już historia na zupełnie inny artykuł.
Źródło:
Eric Lichtblau, Sąsiedzi naziści. Jak Ameryka stała się bezpiecznym schronieniem dla ludzi Hitlera, Wydawnictwo Literackie 2015
KOMENTARZE (20)
Dokonano w powyższym tekście jednego przekłamania, czy też niedopatrzenia: dipisami nazywano wszystkich więźniów obozów koncentracyjnych, obozów zagłady jeńców wojennych i robotników przymusowych, których wyzwolono na terenach aliantów. Później także do dipisów dołączyli byli żołnierze armii alianckich, jak np. Polacy (silnie reprezentowani także we wszystkich wcześniej wymienionych grupach). Zatem z tego by wynikało, że Patton w ogóle żywił pogardę dla dipisów, lub notatka była ironiczna.
Jeżeli powyższe przekłamanie wzięte zostało z książki, oto widać wartość tego materiału.
Dziękuję za komentarz, ale nie widzę, gdzie miałoby powstać rzeczone przekłamanie? Artykuł dotyczy konkretnie byłych więźniów obozów, którzy następnie zostali dipisami i to właśnie do nich Patton żywił taką pogardę.
A co sądzi Pan o opisie wyzwolenia obozu przedstawionym w „Kompanii Braci” Stephena Ambrose’a? I oczywiście serialu pod tym samym tytułem… (wszakże serial niejako uzupełniał niedopowiedzenia zawarte w książce i odwrotnie, co stwierdzili sami weterani „Easy Company” i tworzą nierozerwalną całość).
Oczywiście wiem, że Stephenowi Ambrose’owi zarzucano i zarzuca się zbytnie ugładzenie obrazu żołnierza amerykańskiego i spłycenie opisu wojny i od czasu do czasu przekłamania historii (ale serial oparty o wywiady i wspomnienia weteranów dużo uzupełnił).
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl
http://www.wykop.pl/link/2757363/wzorem-hitlera-amerykanie-traktowali-wiezniow-obozow-koncentracyjnych-jak-bydlo/
LooZ:
Śmiem twierdzić, że problemy logistyczne, zaopatrzeniowe i organizacyjne (ktoś kurwa przez 6 lat palił Europę, heloł?) to jednak coś innego niż świadoma i planowana eksterminacja ludzkości.
Zatwardzenie:
@LooZ: Po wyzwoleniu obozów najczęstszymi przyczynami śmierci wśród więźniów była kąpiel i zbyt duża ilość pokarmu, który przyjęli.
mikolaj-von-ventzlowski:
Gdy Jan Karski przedstawił prezydentowi USA sytuację Żydów na terenie okupowanym przez Niemcy ten zmienił temat udając że go nie słyszał nic. W tamtych czasach Żydzi w USA byli odbierani gorzej niż cyganie, jak ktoś był Żydem nie miał szans dostać pokoju w dobrym hotelu a amerykanie woleli przemilczeć sprawę eksterminacji Żydów bo się bali poparcia działań nazistów przez społeczeństwo i sprzeciw na prowadzenie wojny z Niemcami.
Asrael:
@mikolaj-von-ventzlowski: Chyba raczysz żartować. Żydzi jak cyganie? W Juesej? Gruz po krzakach żarli czy jak?
A tacy bracia Warner już w 1923 założyli wytwórnię filmową. Niedługo potem dołączyła konkurencja – równie koszerna.
Ponoć już na początku II ww cały przemysł rozrywkowy, wszystkie burdele jak i kamery telewizyjne były w posiadaniu czosnków a Ty ich do cyganów równasz.
urzad_kontroli_skarbowej:
@Asrael: W którymś filmie Polańskiego widać ten stosunek Amerykanów do Żydów.
Asrael:
@urzad_kontroli_skarbowej: Tzw. „statki przeklętych” których nikt nie chciał.
mikolaj-von-ventzlowski:
@urzad_kontroli_skarbowej: W którymś wywiadzie było o tym że to właśnie Karskiego pytali w hotelach czy nie jest Żydem bo jak tak to oni mu pokoju nie dadzą, tylko nie pamiętam który wywiad więc tego wcześniej nie podawałem.
Stany są wielkie i nie jednolite nikt do tej pory nie nakazywał urzędowo bycie „tolerancyjnym” Niedawno widziałem dokument o najlepszych współczesnych hotelach w Monte Carlo są takie zarezerwowane do elity elit i teoretycznie można tam wynająć pokój, ale jak uznają, że Ty tam nie pasujesz to Ci odmówią i tyle.
Needsomenice:
Coraz mniej wspaniałe to całe USA jak wychodzi ile ma za uszami…
I jeszcze kilka komentarzy z profilu „Rocznica historyczna na każdy dzień”
https://www.facebook.com/RocznicaNaKazdyDzien/posts/1012336645463916
Piotr B.:
Szok i niedowierzanie.. a w mediach o tym nie wspominają
Mateusz B.:
to jeden z argumentów za tym ze WW2 nie miała charakteru wojny ideowej a mocarstwom chodziło jedynie o zakres wpływów.
Michał C.:
Amerykanie nie są lepsi od nazistów którym pomagali po wojnie
Garść komentarzy do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1149885741706750
Sławek P.:
Na początku wyzwalania terenów III Rzeszy z obozami koncentracyjnymi bywało różnie. Amerykanie i Anglicy zwyczajnie nie byli przygotowani na taką rzeczywistość (mimo raportów Karskiego, w które „zachód” zwyczajnie nie chciał wierzyć) i „uczyli się” na żywym organizmie. Stąd też masowe zgony w pierwszych wyzwalanych obozach, kiedy żołnierze szczodrze dzielili się żywnością z wyzwolonymi. I Stąd też późniejsze kwarantanny zbiorowe (czyli równe traktowanie więźniów i strażników dopóki specjalne służby nie wyłapały SSmanów).
Zbigniew N.:
Z ust wyzwolonych ludzi słyszałem o tym „bydlęcycm” traktowaniu. Bardzo szybko nauczyli się Amerykanie, że nie wolno od razu dawać wynędzniałym jedzenia tyle ile by chcieli. Umierali prawie natychmiast po najedzeniu. Wszystkich, prócz kapo (choć tu też były wyjątki) i oprawców, traktowano należycie i stosownie do sytuacji. Powoływanie się na materiały co prawda historyczne, ale zanotowane przez Amerykanina mającego nazwijmy to mgliste pojęcie o zasadach rządzących wtedy w po hitlerowskiej Europie. Odbieram ten art. jako jedną z kropel drążących skałę prawdy historycznej w celu zmiany oceny przeszłości.
Na zdjęciu na 2. stronie artykułu generał George Patton jest po środku a nie z lewej.
W środku stoi ,Gen.Dwight David Eisenhower.zdjecie podpisane jest ok.
Właściwie to po środku stoi „Hap” Arnold https://commons.wikimedia.org/wiki/File:George_Patton,_%22Hap%22_Arnold,_and_Mark_Clark_-_NARA_-_196610.jpg
Nie zmienia to jednak faktu, że Pantton jest bardzo charakterystyczny i trudno go pomylić z kimkolwiek.
Przepraszam za zamieszanie – faktycznie to ja pomyliłem Gen.Eisenhowera z Pattonem.
Pozdrawiam!
Brunatnego reżimu?
W nazwisku źródła jest błąd: powinno być „Eric Lichtblau” nie: „Erics” i nie „Lichtblaus”
– tzn. w nazwisku autora książki, którą podano jako źródło (skasowało mi się jedno słowo).
Przeciez Amerykanie to w 60% Zydzi właśnie
??????????? nie wiem jak traktowali Zydow wiem, ze moja babcia byla w obozie pracy, nie mowila o nich w takich sposob, odnosze wrazenie, ze nagonka na Zydow to cos w rodzaju mody medialnej
Drogi xxx, a czy Twoja babcia pozostawiła jakieś konkretne wspomnienia lub przekazała opowieści o swoim pobycie w obozie pracy? Bardzo ważne są dla nas indywidualne świadectwa. Z chęcią dowiemy się czegoś więcej o historii Pana/Pani babci. Pozdrawiamy.
Większych głupot nie czytałem. Mój dziadek, który niestety niedawno odszedł, był m.in w Bergen Belzen. Do wyzwolenia przez amerykanów. Niestety całe życie słuchałem tych historii. I mogę tylko powiedzieć, że trzeba nie znać prawdziwej historii i być jedynie „historykiem”, żeby ważyć się pisać takie bzdury. Może wyda się to Panu autorowi nieprawdopodobne, ale wyzwolenie, (nawet takie podczas, którego murzyni rzucali więźniom czekoladę, po której ci drudzy padali ze skrętem kiszek), i później obozy przejściowe, były dla nich rajem na ziemi. Z którego niektórzy (szczególnie rosjanie) nie chcieli wyjeżdzać nigdy! Pozdrawiam.
Szanowny Panie, podważa Pan swoim wpisem świadectwa ogromnej ilości osób oraz źródła historyczne. Może niektórym było dobrze, ale na pewno artykuł nie jest przekłamany. Historia nie jest czarno-biała. Nie może Pan uogólniać doświadczenia swojego dziadka na wszystkich. Pozdrawiamy.
Też większych głupot nie czytałem jak twoje. Co ma twój dziadek do sytuacji w obozach? Trzeba być głupim i być jedynie z „twoim dziadkiem” żeby pisać takie bzdury jak twoje. Bazowanie na jednej relacji w takiej sprawie. Gratulacje :))))))))
Wspomnienia pewnej pani, która przeżyła roboty przymusowe w Niemczech „w obozie przejściowym było nam bardzo dobrze, jedliśmy pokarmy jakich w życiu na oczy nie widziałam, mieliśmy podjąć decyzję do jakiego kraju chcemy wyemigrować. Pani wróciła do Polski. Tej decyzji żałowała do końca swojego życia. Zastanawiam się kto tu pisze głupoty???