Mordował setki dzieci i kroił ich mózgi. Dlaczego pozwolono, by na zbrodniach zbudował karierę?
artykuł | Autor: Michael Morys-Twarowski

Klinika Am Spiegelgrund była prawdziwym piekłem. Na ilustracji fragment okładki książki Steve’a Sem-Sandberga pod tytułem „Wybrańcy”, opisującej to straszne miejsce (koloryzacja: RK).
Dla doktora Grossa bestialskie mordy były sprawą tak zwyczajną, jak poranna kawa. Wyzuty z wszelkiej moralności, pozował na geniusza. Obsypywano go honorami, orderami i tytułami. Jako szanowany emeryt dożył naszych czasów. I nikt nie pociągnął go do odpowiedzialności.
Austria lubi przedstawiać się jako pierwsza ofiara nazistowskich Niemiec, ale – nie wchodząc już nawet w kwestię narodowości Hitlera – miała swój poważny wkład w okrutną machinę śmierci stworzoną przez naszych zachodnich sąsiadów.
Piekło Spiegelgrund
Przykładem może być wiedeńska klinika dziecięcia Am Spiegelgrund otwarta w 1940 roku. Trafiały do niej dzieci cierpiące na prawdziwe lub zmyślone choroby oraz mające po prostu „nieodpowiednie” pochodzenie społeczne. Nie pomagano im, nie leczono ich – wręcz przeciwnie. Możemy się o tym przekonać sięgając po nową książę Steve’a Sem-Sandberga zatytułowaną „Wybrańcy”.
Małych pacjentów poddawano okrutnym torturom. Przykładowo, ubierano ich w cztery koszule: pierwsze dwie przylegające do ciała były nasączone lodowatą wodą, pozostałe były suche. Zostawili mnie i czekali aż ciepło mojego ciała wysuszy koszule – wspominał Friedrich Zawrel, jeden z pacjentów osławionej klinki. – Trwało to dwa dni i przez ten czas nie dostałem nic do picia i jedzenia.

Doktor Heinrich Gross na zdjęciu z okresu II wojny światowej (źródło: domena publiczna; koloryzacja: Rafał Kuzak).
Na porządku dziennym było bicie i zanurzanie głowy w lodowatej wodzie, a zimą pozostawianie ofiar w nieogrzewanych salach i zamykanie nago na balkonach. Dokonywano eksperymentów medycznych, z których część okazywała się śmiertelna.
Dzieci, które uznawano za „bezwartościowe”, zabijano. Nie, to nie był żaden „akt łaski” skracający cierpienie. Mordowani umierali w męczarniach przez długie dni, zatruwani dużymi dawkami środków uspokajających… Od 25 sierpnia 1940 roku do 3 czerwca 1945 roku w klinice Spiegelgrund zginęło co najmniej 789 dzieci i młodych osób.
Całą akcją sterowano z Berlina, ale dzieci w wiedeńskiej klinice torturowali i mordowali konkretni ludzie. Pełno jest historii o nazistowskich zbrodniarzach, którzy uniknęli odpowiedzialności.
„…jak powiew chłodnego wiatru…”
Jedni uciekli szybko do Ameryki Południowej, innych Stany Zjednoczone uznawały za przydatnych i ściągały do siebie, wreszcie byli tacy, którzy dostawali śmiesznie niskie wyroki i już po kilku latach cieszyli się wolnością. Ale przypadek doktora Heinricha Grossa nawet na tym tle jest szczególnie bulwersujący.

W klinice Spiegelgrund zamordowano co najmniej 789 dzieci. Wiele z nich miał na swoim sumieniu doktor Heinrich Gross (fot. Haeferl; lic. CC BY-SA 3.0).
Gross, rocznik 1915, wstąpił do Hitlerjugend jako siedemnastolatek, w czasach, kiedy w Austrii przynależność do tej organizacji była zakazana. Zaraz po anszlusie został członkiem NSDAP. W 1940 roku młody lekarz rozpoczął pracę w Spiegelgrund, a przez dwa lata kierował tą kliniką.

Inspiracją do powstania tego artykułu była najnowsza książka Steve’a Sem-Sandberga pod tytułem „Wybrańcy” (Wydawnictwo Literackie 2016).
Co 2-3 tygodnie wybierał dzieci przeznaczone na śmierć. „Jego przejście było jak powiew chłodnego wiatru” – wspominał jeden z tych, którzy doczekali wyzwolenia. Jego podpis widnieje pod 238 aktami zgonów pacjentów skazanych na śmierć.
Szanowany lekarz, wybitny biegły sądowy
Później Gross poszedł walczyć na front, trafił do sowieckiej niewoli, a w 1947 roku wrócił do kraju. Przez chwilę wydawało się, że dosięgnie go ręka sprawiedliwości. W 1948 roku został oskarżony o zdradę i współudział w zabójstwie jednego (!) dziecka.
Zarzuty poważne, ale skończyło się na wyroku dwóch lat więzienia. Nawet nie poszedł za kratki, bo austriacki Sąd Najwyższy uchylił werdykt ze względów proceduralnych, a prokuratura nieoczekiwanie zamknęła sprawę. Gross mógł więc w najlepsze kontynuować karierę lekarza. I to w jaki sposób!
Został szanowanym biegłym sądowym, w dziejach austriackiego wymiaru sprawiedliwości tylko jedna osoba częściej występowała w tym charakterze. Przeszłość przypomniała o sobie raz, w 1975 roku, kiedy miał się wypowiedzieć o dalszych losach pewnego przestępcy, niejakiego Friedricha Zawrela.
Nie on pierwszy i nie ostatni nie odpowiedział za swe zbrodnie. Choćby popatrzeć na szpitale psychiatryczne lub sierocińce, na rdzennych mieszkańców Kanady, USA, Australii i traktowanie ich prawie jak zwierzęta. Jeszcze 40 lat temu w USA panowała segregacja i Murzyni byli niby wolni, ale odmawiano im i podstawowych praw. Już nie piszę co się działo w szkołach z internatem prowadzonych przez kościoły. Przemoc i wykorzystywanie seksualne było na porządku dziennym. Często dochodziło do morderstw. I te straszne rzeczy dotykały dzieci. Nie pisząc już o tym, że było to już kilkadziesiąt lat po wojnie…
Dobrze powiedziane. Mało kto zdaje sobie sprawę jak traktowano pacjentów zakładów psychiatryczny ( również białych) w USA w latach 30-tych , 40-tych , a nawet 50-tych .
Bardzo dobrym przykładem w związku z „działaniami” kościoła katolickiego wobec dzieci jest Irlandia.Polecam przeczytać Raport Ryana (ang. Ryan Report) i również nikt nie poniósł konsekwencji,a jeśli już to nie w stopniu do swoich czynów :(
to kościół w Irlandii przeprowadzał eksperymenty medyczne na dzieciach?
Kto wie co oni tam robili z tymi niewinnymi istotami. Zbrodniarze.
Tak niestety , dzieci dzielono na te ktore nadaja sie do odplatnej adopcji , i te bezwartosciowe. W wiekszosci to byly dzieci ktore panstwo Irlandzkie oddawalo pod odplatna opieke siostra zakonnym ktore prowadzily domy dziecka. Dzieci odbierane samotnym matka ,dzieci rodzicow marginesu spolecznego kryteria byly rozna. Te bezwartosciowe byly odplatnie wynajmowane do testow medycznych przeprowadzanych przez koncerny medyczne , glodzone,bite…. a na koniec ciala wrzucane do np. ……szamba. W miejscowosci Tuam przy sierocincu prowadzonym prze siostry bon seciure niedawno odnaleziono setki cial dzieci w takim zbiorniku…… Siostrzyczki w tym kraju prowadzily rowniez zamkniet domy pomocy dla matek ktorym uprzednio zabrano dzieci…….mialy one dzwieczna nazwe Work house……..gdzie te kobiety pracowaly za darmo. Bardzo bolesny rozdzial tego kraju zakonczony dopiero z poczatkiem lat 80 ych . Do tej pory wobec wiekszosci zakonow w Irl oraz Irl Pn. prowadzone sa sprawy sadowe……
„Gross, rocznik 1915 roku (…)” Poprawcie to bo w oczy szczypie :)
A to z jakiego powodu? Przecież Heinrich Gross urodził się właśnie w tamtym roku…
„rocznik- – roku” Ciebie nie szczypie?
Tu sa opisane potworne rzeczy. SA’, nie pomylilem sie, bo one sie dzieja dalej. Z ta roznica, ze dzisiaj prowadzi sie je w sposob bardziej wyrafinowany, mniej widoczny i na populacjach calych narodow. Podam tylko jeden z setek przykladow. W ciagu ostatnich 20 lat zachorowalnosc na jeden tylko rodzaj raka skory wzrosla o 60 % . Taka hekatomba w zadnym wypadku nie stala sie sama. Absolutnie ! Dodam jeszcze, ze tzw. „choroby cywilizacyjne” tez sa „wynalezione” w laboratoriach ludobojcow i puszczane w lud na wiele sposobow. Stanowia one juz ponad 60 procent wszystkich chorob. I niech mi nikt nie probuje sie choc zajaknac, ze to przypadek lub nieprawda. TO LUDOBOJSTWO CALYCH NARODOW JEST SWIETA PRAWDA i wynika w prostej lini z tamtych, przeszlych morderstw na zamowienie. Tamci mordercy zniesli zmijowe jaja, z ktorych wylegly sie zastepy jeszcze wiekszych potworow. I wiele ludzi zna juz duzo z prawdy o tych diabelstwach
Zgadzam sie absolutnie z tym co tu napisane!
Autor nie jest Polakiem, czy wstydzi się polskości, że posługuje się imieniem nie zapisanym po polsku?
Mój kuzyn jest Polakiem, a też ma na imię Michael. Inny Kevin. Myślę, że autor ma korzenie amerykańskie (amerykanista-może stąd takie studia), ale w Polsce takie imiona też były możliwez
Pani Aniu, dziękujemy za zabranie głosu w dyskusji. My stwierdziliśmy, że w ogóle „czepianie” się korzeni i pochodzenia Autorów jest absurdalne. Co ma imię i nazwisko do treści i merytoryki pisanych przez nich tekstów? Poza tym jak można sugerować antypolskość ze względu na takie a nie inne imię. Pozdrawiamy serdecznie! :)
Zwłaszcza, że autor jest świetny historykiem i doskonałym publicystą.
2005 – 1915 daje 90 a nie 91
Ta zapewne rodzinka osławionego Tomaszka Grossa. Taka sama nienawiść do rodzaju ludzkiego z wyłączeniem „nadpanów”.
No no tyle na temat wiary w Boga….
„Kochaj blizniego…”, boski nakaz, podstawa judaizmu, przyjeta takze przez chrzescijanstwo… – brak Boga czy wiary w Niego, czy… ?