Ciekawostki Historyczne

Spacerując jesienią po lesie i czując pod stopami chrzęst żołędzi nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne były one dla Polek w czasie drugiej wojny światowej. Potrafiły zastąpić niemal wszystko: mąkę, kartofle, ale też... małą czarną. Czy jednak kawa z żołędzi smakowała jak ta prawdziwa? I czy potrafiła postawić na nogi?

Nad Wisłą „małą czarną” znano od czasów saskich i już wtedy nasi zaradni przodkowie rozmnażali drogi specyfik przy pomocy rodzimych składników, na przykład palonego bobu. Najbiedniejsi nie tyle mieszali kawę z dodatkami, co zastępowali ją w ogóle. Jednym z najpopularniejszych erzaców był ten wytwarzany z żołędzi. Kiedy z powodu wojny Polacy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej i zaopatrzeniowej, wystarczyło odkurzyć stare receptury.

Aby przyrządzić w domu taką kawę potrzebujemy jedynie mąki żołędziowej. Można pójść na skróty i kupić ją w sklepie z ekologiczną żywnością lub wytworzyć własnoręcznie. Ten drugi wariant jest bardziej pracochłonny i wymaga między innymi wielokrotnego zagotowywania zebranych w lesie żołędzi i wymieniania wody w celu pozbycia się garbników – szkodliwych i nadających żołędziowym potrawom oraz napojom cierpki smak. Potem następuje oczyszczanie z łupin, suszenie, mielenie…

Przyznaję się bez bicia: pisząc „Okupację od kuchni” skorzystałam z opcji zakupu gotowej mąki. To samo rozwiązanie polecam także Wam. Wystarczy Wam niespełna godzina, by własnoręcznie przyrządzić żołędziową kawę i sprawdzić co popijały nasze babcie w najtrudniejszych czasach.

Składniki

  • mąka żołędziowa
  • patelnia bez powłoki teflonowej
  • dużo cierpliwości
"Okupację od kuchni" będziecie mogli kupić za pośrednictwem "Ciekawostek historycznych.pl" już 31 sierpnia!

„Okupację od kuchni” możecie kupić za pośrednictwem „Ciekawostek historycznych.pl” w każdej chwili!

Zobacz również:

Sposób wykonania

Mąkę należy porządnie upalić. Najprościej zrobić to na zwyczajnej patelni, którą, po wysypaniu niewielkiej ilości mąki, stawiamy na ogniu. Podczas testowania przepisu na potrzeby tej książki paliłam dwie mocno czubate łyżki stołowe na patelni o średnicy nieco ponad 20 centymetrów. Mąka z żołędzi jest dość jasna. Stopniowo ją podgrzewając na suchej patelni, musimy uprażyć ją tak, by zmieniła kolor na ciemnobrązowy, zbliżony do koloru mielonej kawy. W trakcie palenia należy bardzo pilnować, aby przypadkiem jej nie przypalić.

Kiedy mąka już nabierze odpowiedniego koloru, zestawiamy patelnię z ognia i studzimy jej zawartość. W międzyczasie zagotowujemy wodę. Na kubek „erzac-kawy” bierzemy jedną łyżeczkę namiastki i zalewamy wrzątkiem, całość mieszamy. Napar na chwilę odstawiamy, by drobinki palonej mąki żołędziowej opadły na dno.

Wrażenia

Efekt końcowy na pierwszy rzut oka wygląda jak zalana wrzątkiem mielona kawa, jednak na tym podobieństwa się kończą. Żeby zrozumieć, na co było skazanych wielu Polaków podczas okupacji, warto wypić parę łyków bez żadnych dodatków. O ile zapach ma osobliwy, ale raczej przyjemny, to smak jest bardzo intensywny, zdecydowanie dla koneserów. Dodanie do tej kawy mleka także nie czyni z niej nektaru bogów.

kawa zoledziowa szerokoscNie możemy jednak zapominać o jej innych zaletach. Franciszka Gensówna, autorka książki „Zdrowa kuchnia” (1943), podkreślała, że w przeciwieństwie do tej prawdziwej, erzace kawy nie są drogie i niezdrowe. Cóż, jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma i na taką okoliczność dorabia się jeszcze odpowiednie teorie. I tylko jednego kawa z żołędzi zastąpić nie potrafiła: zastrzyku energii zapewnianego przez kofeinę, która, bądź co bądź, na polskich drzewach nie rośnie…

Kolejna edycja „Historycznej pani domu” już za tydzień. A o książce więcej dowiecie się klikając TUTAJ.

KOMENTARZE (12)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Marta

A teraz w sieci drogich delikatesów możemy nabyć kawę żołędziową jako wybitny ekologiczny bezglutenowy wegański i zdrowy RARYTAS.

    Nasz publicysta | Autor publikacji | Aleksandra Zaprutko-Janicka

    Taka kawa doprawiona kardamonem, goździkami i innymi aromatycznymi dodatkami jest pyszna :) warto jednak dowiedzieć się, jak smakowała wersja najbardziej podstawowa

      Elzbieta

      Ja taką żołędziową kawę z kardamonem uwielbiam. Pyszna jest. I ma fantastyczną głębię smaku.

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze z serwisu wykop.pl
http://www.wykop.pl/link/2722815/historyczna-pani-domu-jak-smakuje-wojenna-kawa-z-zoledzi/

sisoo:
Ja z prażonych żołędzi robię nalewkę, rewelacja.

wytrzzeszcz:
chyba sobie zrobie

Nasz publicysta | Redakcja

I jeszcze kilka komentarzy z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1138349246193733

Maciej N.:
Oświęcimka – kawa z szyszek.

Ebun L.:
Wystarczy isc do sklepu i kupic
Ola Zaprutko-Janicka:
w ten sposób prawdziwego smaku tej kawy się nie da przetestować. Ta ze sklepu doprawiona jest między innymi cynamonem i goździkami
Ebun L.:
To mozna zrobic albo kupic innej firmy

Rafal B.:
Wszystko można przyzadzic ale trzeba potrafic
Ola Zaprutko-Janicka:
jak człowieka potrzeba przyciśnie, to wszystkiego się można nauczyć

ELKA

Z racji tego, iż już raczej nie pijamy tego typu trunków, zachecam do sprawdzenia jakże nowoczesnej oferty sklepu espressoart.pl

ELKA

Na ten czas polecam coś nowoczesnego z kaw z espressoart.pl

Anonim

Przenieśmy się jednak w czasie do wczesnych lat 90tych i czasów powstawania niezliczonych prywatnych interesów w Polsce. Powstawały także liczne „palarnie kawy”. Niektóry jednak chcieli zarobić za wszelką cenę i mieszali prawdziwą kawę z żołędziową. Niektórzy przypłacili to nawet odsiadką w więzieniu. Dale przenosimy się w czasy obecne gdy ten „ersatz” nagle jest towarem bio, eko, super fit i kosztuje drożej od zwykłej kawy.

Alicja Kuc

Już dwa razy robiłam taką kawę i za każdym razem trochę inaczej. Jak ktoś nie jest przekonany to powiem, że ze smaku nawet przypomina trochę orzeszki. Jest na nią cała masa przepisów, polecam próbowanie różnych dodatków aby dopasować sobie smak. Na przykład takie z turystycznym nastawieniem http://www.open-youweb.com/how-to-make-acorn-coffee/ najprostsze . Jak ktoś już robił swoją to mam pytanie, co zrobić aby się nie zbryliła zanadto podczas przechowywania gdy jest zmielona? Z tym mam niestety problemy mimo że jest sucha.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Pani Alicjo, pięknie dziękujemy za ten wpis i podzielenie się doświadczeniem picia tej specyficznej kawy. Co do pytania – Autorka z pewnością niebawem odpowie, jeśli tylko będzie sama znała odpowiedź. Z mojego doświadczenia natomiast zapytam czy przechowywała Pani zmieloną kawę z żołędzi w ciepłym czy chłodnym miejscu? Jeśli zbryliła się w temperaturze pokojowej może warto spróbować wsadzić kawę do lodówki? Pozdrawiamy serdecznie.

Krupeczka

Na zdjęciu trochę niapetycznie wygląda czajnik po przejściach. Nie dało się go po prostu porządnie domyć?

Hania

Po mojej babci odziedziczylam specjalny garnek do wypalania tych żołedzi. To rondelek z dlugą roczką, z dnem dopasowanym do kuchni z fajerkami. Rondelek jest „pełen” z malym otworkiem na wsypanie żołędzi i z ” wajchą” którą obracając przesuwamy wewnątrz w rondelku drugą wajchę, która miesza nie pozwalając żołędziom sie spaluć… Ufff mamnadzieję, że dobrze zobrazowałam.

Zobacz również

Średniowiecze

Od diabelskiego do boskiego napoju. Burzliwe dzieje kawy

Kawa ma dzisiaj miliony zwolenników. Wielu ludzi nie wyobraża sobie dnia bez filiżanki tego aromatycznego napoju. Można go pić na rozmaite sposoby: z mlekiem, alkoholem,...

8 listopada 2020 | Autorzy: Kamil Kozakowski

Nie chcesz płacić za prezenty? Te 4 tradycyjne upominki zrobisz sama w domu!

Chcesz podarować prezent naprawdę unikalny? Coś naturalnego, zdrowego i praktycznego? Mamy dla Ciebie sprawdzone receptury z czasów II Rzeczpospolitej. Wystarczy kilka składników, godzina czasu i... odrobina...

19 grudnia 2016 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Tort weselny z… fasoli? Tak radziły sobie nasze babcie podczas wojny

Niedawno pisaliśmy o tym, jak mimo trwającej wojny, bawiono się na polskich weselach. Czas przetestować przepis na ciasto, które królowało na niejednym takim przyjęciu.

27 października 2015 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Przyjdź i spróbuj okupacyjnej kuchni w Łodzi

Chcesz się przekonać, jak smakowała okupacja i co dokładnie jadały nasze babcie i prababcie? Jeśli tak, to w sobotę 10 października o 16.00 w Empiku...

6 października 2015 | Autorzy: Redakcja

Ciasto migdałowe bez ani jednego migdała? Da się!

Wojenna gospodarka erzacami stała. Zwłaszcza na kuchennym froncie. Jakiś czas temu pisałam o kawie żołędziowej, która zastępowała stęsknionym kawoszom filiżankę małej czarnej. Teraz pora na...

1 października 2015 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Znudził ci się zwykły chleb? Spróbuj wojennego bochenka z ziemniaków!

Wiele osób nie wyobraża sobie bez niego śniadania. Ciemny, jasny, pełnoziarnisty - do wyboru, do koloru. W czasie okupacji o takim luksusie Polacy mogli wyłącznie...

9 września 2015 | Autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.