Ciekawostki Historyczne
XIX wiek

Polska sprawa Sherlocka Holmesa

Księcia znaleziono martwego w parku. Zastrzelono go, gdy próbował uciekać. Pierwszy pocisk trafił obok kręgosłupa, kolejny za uchem. „Kula drugiego strzału wysadziła oko” – stwierdził lekarz po sekcji zwłok. Czy to możliwe, żeby księcia zabił jego przyjaciel? A może ktoś inny, kogo obawiał się nawet twórca Sherlocka Holmesa – Arthur Conan Doyle?

Do sypialni pewnego brytyjskiego oficera, służącego w zachodniej Afryce, wślizguje się wąż boa. Mężczyzna na swoje szczęście budzi się w ostatniej chwili, widzi monstrualny kształt zwisający z wentylatora i unika pewnej śmierci! Ta przeczytana w prasie relacja tak zaintrygowała Arthura Conan Doyle’a, że napisał opowiadanie „Cętkowana wstęga”.Sherlock Holmes na tropie. Kadr z filmu "Sherlock Holmes i tajna broń".

Podobnych inspiracji miał zresztą więcej – najwyraźniej lubił czerpać przykłady z życia. Ba, kiedy „Cętkowana wstęga” i inne historie o superdetektywie Sherlocku Holmesie przysporzyły autorowi sławy, zaczął dostawać listy z prośbami o pomoc w rozwiązaniu prawdziwych zagadek kryminalnych i afer.

Arthur Conan Doyle. To jemu zawdzięczamy postać najsłynniejszego detektywa w historii.

Arthur Conan Doyle. To jemu zawdzięczamy postać najsłynniejszego detektywa w historii.

Szaleństwo, z góry skazane na niepowodzenie? Przecież twórca kryminałów to nie to samo co detektyw! A jednak pisarz radził sobie zaskakująco dobrze. Wyjaśnił m.in. sprawę George’a Edalji’ego – prawnika pochodzącego z rodziny imigrantów z Indii, oskarżonego o okaleczanie zwierząt hodowlanych w Staffordshire.

Okazało się, że policja wierzyła absurdalnym plotkom rozpowiadanym przez „życzliwych”, a ignorowała fakty. Arthur Conan Doyle nie bał się tego wytknąć, doprowadził do uwolnienia Edaljiego i przywrócił mu dobre imię.

Twórca Holmesa stanął też w obronie niejakiego Oscara Slatera, skazanego na dożywocie za zamordowanie bogatej starszej pani z Glasgow. Trafił on do więzienia na podstawie poszlak, bez jednoznacznych dowodów, co pisarz wyłuszczył w broszurze z 1912 roku.

Gdyby nie Arthur Conan Doyle, to George Edalji pewnie za kratkami siedziałby jeszcze długo.

Gdyby nie Arthur Conan Doyle, to George Edalji pewnie za kratkami siedziałby jeszcze długo.

Pomocy! Warszawa czeka

Przy renomie Arthura Conan Doyle’a nie jest więc dziwne, że otrzymał list z prośbą o pomoc także z ówczesnej Polski – a właściwie z jej namiastki, jaką stanowiła zdeptana przez carskie władze Kongresówka.

19 października 1913 roku, Warszawa

Szanowny Panie,

Od wielu lat należę do stałych i wdzięcznych Pana czytelników, dlatego pozwalam sobie pisać te słowa, choć jestem człowiekiem zupełnie Panu obcym i cudzoziemcem. Otóż wkrótce dojdzie w Warszawie do procesu o morderstwo, zapowiadającego się jako jeden z najbardziej sensacyjnych w historii.

Zamordowany książę Lubecki i domniemany morderca – jego przyjaciel pan de Bisping – są dobrze znani w warszawskiej socjecie. Bisping zapewnia, że jest niewinny, a wszyscy, którzy go znają, uznają za niemożliwe, by zdolny był do popełnienia takiego przestępstwa. Jednak do chwili obecnej obciąża go wiele okoliczności, a żaden inny morderca czy podejrzany nie został znaleziony.

Właśnie w sprawie rozwiązanie tej tajemnicy pozwalam sobie pisać do Pana. Czy zechciałby Pan przyjechać do Warszawy i ofiarować swoją cenną pomoc i porady prawnikowi pana de Bispinga? Być może jestem w błędzie sądząc, że podejmuje się Pan takich śledztw. Gdyby jednak był Pan gotów pomóc rozwikłać tę zagadkę, to za jaką opłatą, wliczając w to koszty podróży i zakwaterowania?

Jeszcze nie sugerowałem rodzinie Bispinga jakiegokolwiek Pańskiego wsparcia, ale w przypadku Pańskiej zgody, mogę od razu do nich napisać. Pana nazwisko i dzieła są tak dobrze znane w Rosji i Polsce, że pewien jestem, iż Pańska pomoc spotka się z największym uznaniem. Przepraszam, że pozwoliłem sobie zająć Pana czas, ale jestem jednym z Pana wielkich wielbicieli,

Felix de Halpert

Władysław ks. Drucki-Lubecki oraz miejsce odnalezienia jego zwłok w lesie w Teresinie pod Warszawą.

Władysław ks. Drucki-Lubecki oraz miejsce odnalezienia jego zwłok w lesie w Teresinie pod Warszawą.

Mowa o morderstwie księcia Władysława Druckiego-Lubeckiego. Doszło do niego w lesie w Teresinie pod Warszawą 21 kwietnia 1913 roku. Zamordowany był wnukiem dawnego ministra skarbu Królestwa Polskiego, człowiekiem bogatym i wpływowym. Dobra teresińskie nabył zaledwie cztery lata przed tragiczną śmiercią.

Podejrzany Jan Bisping był jego partnerem w interesach, ordynatem na Massalanach, noszącym honorowy tytuł szambelana papieskiego, ożenionym z Marią z Zamoyskich – wdową po księciu Radziwille. Chodziło o ludzi z elity!

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Zagadka w Teresinie

Kiedy informacja o zbrodni dotarła do Warszawy, wywołała szok, niedowierzanie i… głód informacji. Na miejsce zbrodni w ślad za władzami sądowniczymi podążyli reporterzy. Procesem żyła cała Kongresówka przed wybuchem I wojny światowej.

Niestety, Arthur Conan Doyle nie zechciał posłuchać prośby przyjaciela Bispingów, de Halperta, i nie przybył nad Wisłę. Tam zaś przesłuchano kilkuset świadków w sprawie (choć żaden nie był niestety bezpośrednim świadkiem zbrodni) i zasugerowano, że Drucki-Lubecki oraz Bisping pokłócili się o pieniądze.

Ordynat Jan Bisping na rysunku z "Tygodnika Ilustrowanego".

Ordynat Jan Bisping na rysunku z „Tygodnika Ilustrowanego”.

Raport z sekcji tak opisał stan zwłok zabitego: „Stwierdzono przede wszystkim na twarzy i łysinie kilkanaście ran tłuczono-ciętych, ale tak powierzchownych, iż żadna z nich nie mogła być bezpośrednim powodem zgonu.

Dalej stwierdzono dwie rany postrzałowe zadane z broni palnej, jak się zdaje, małego kalibru. Oba strzały wymierzone były z tyłu i z bliskiej odległości, jeden z prawej strony kręgosłupa, drugi za uchem. Kula drugiego strzału wysadziła oko.

Książę był słabej kompleksji i wybitniejszą siłą fizyczną nie rozporządzał. Wszystko zdaje się dowodzić, że zaatakowany znienacka usiłował się bronić, oceniwszy zaś niebezpieczeństwo (książę nie miał przy sobie broni), rzucił się do ucieczki. Wówczas padły strzały mordercy, oba śmiertelne”.

Narzędzie zbrodni miało należeć do Bispinga, a jego włosy znajdować się na rękawiczce denata. Sąd nie miał więc wątpliwości. Bisping został uznany za winnego i skazany za „zabójstwo w uniesieniu”. Jednak jego odwołanie się od wyroku i kolejne procesy toczące się jeszcze przez 14 lat (przed rosyjskim, a potem polskim sądem) doprowadziły do oczyszczenia go z zarzutów.

Sąd pierwszej instancji uznał Jana Bispinga za winnego i skazał go za „zabójstwo w uniesieniu”. Był to jednak dopiero początek 14-letniej batalii sądowej, w wyniku której ordynat ostatecznie został uniewinniony.

Sąd pierwszej instancji uznał Jana Bispinga za winnego i skazał go za „zabójstwo w uniesieniu”. Był to jednak dopiero początek 14-letniej batalii sądowej, w wyniku której ordynat ostatecznie został uniewinniony.

Dowody w postaci broni i włosów okazały się niejednoznaczne. Na dodatek Bisping cierpiał na niedowład ręki. Jak mógł więc tak pobić Druckiego-Lubeckiego, że ten zaczął przed nim uciekać? To się nie trzymało kupy.

Ochrana wystraszyła detektywa?

Jeśli zatem nie Bisping zabił, to kto? I czy ma to jakiś związek z niechęcią twórcy Sherlocka Holmesa do zajęcia się aferą?

W książce „Conan Doyle Detective” Peter Costello wskazuje, że pisarz mógł bać się ewentualnych politycznych podtekstów sprawy. Kongresówka, rządzona twardą ręką przez władze rosyjskie, to nie była praworządna Wielka Brytania. A carska policja nie dałaby wytykać sobie błędów. To byłoby dla twórcy Holmesa środowisko obce, wręcz wrogie.

Zdaniem Michała Radziwiłła, pasierba Bispinga, tajemnicą poliszynela był udziału w morderstwie carskich szpiegów: „Lubecki został zabity przez rosyjskich agentów, ponieważ z baronem de Bispingiem nabył posiadłości wokół fortu Grodno, gdzie planowano wznieść wielkie fortyfikacje i chciano pozbyć się obu partnerów, mających szczegółową wiedzę o prowadzonych pracach.”

Czyżby zatem pisarz-detektyw przestraszył się carskiej Ochrany? Mało to krzepiące. Wolelibyśmy wierzyć, że nic nie było w stanie go powstrzymać, tak jak i jego bohatera.

Sędziowie, którzy orzekali w sprawie barona Jana Bispinga. Czyżby za ich decyzją stała carska Ochrana?

Sędziowie, którzy orzekali w sprawie barona Jana Bispinga. Czyżby za ich decyzją stała carska Ochrana?

Chyba że było inaczej. Może autor nie chciał podejmować sprawy bogatego arystokraty, który wydawał się mieć wszelkie środki, by samemu zadbać o swoje sprawy? Może gdyby Arthur Conan Doyle dowiedział się, że w grę wchodzą machinacje ze strony carskich służb, wtedy dopiero uznałby to za wyzwanie godne ojca Sherlocka Holmesa?

Więcej nieznanych polskich tropów ze światowych dziejów znajdziesz w książce Adama Węgłowskiego „Bardzo polska historia wszystkiego”.

Bibliografia:

  1. Peter Costello, „Conan Doyle Detective”, 2006, s. 46-47.
  2. Richard Lancelyn Green, „Letters to Sherlock Holmes”, 1985, s. 21.
  3. Bogusław Kwiatkowski, 100 rocznica zabójstwa księcia Władysława Druckiego Lubeckiego w Teresinie – 21 kwietnia 1913 r.
  4. Michael Radziwill, One of the Radziwills, 1971, s. 23.
  5. Stanisław Szenic, Pitawal warszawski, 1958, t. II, s. 199-259.
  6. Jan Widacki, Stulecie krakowskich detektywów, 1987, s. 194-201.

Zobacz również

XIX wiek

Pięć tysięcy za deflorację nieletniej. Ta metropolia była w XIX wieku światową stolicą zboczeń, dewiacji i płatnego seksu

Dziesiątki tysięcy prostytutek gotowych spełnić każde życzenie klienta. Sadomasochistyczne izby tortur. Handel dziećmi z pedofilami z Brukseli. Bezradna policja i burdelmamy z mocnymi „plecami”. Czy zgadniesz o...

6 lipca 2017 | Autorzy: Adam Węgłowski

XIX wiek

Anatomia nędzy. Dlaczego w XIX-wiecznym Londynie matki sprzedawały swoje dzieci?

Pod koniec XIX w. Wielka Brytania była najpotężniejszym mocarstwem na świecie, a Londyn największą metropolią globu. Imperium rządziło i opływało w dobrobyt, ale na ulicach...

18 sierpnia 2016 | Autorzy: Paweł Stachnik

Nowożytność

Kto Ty jesteś? Polak lipny. 5 sytuacji, w których „opłacało się” być Polakiem

Polacy dumni są ze swych korzeni i czują się niedocenieni przez resztę świata. Mamy o sobie dosyć wysokie mniemanie. W historii trudno jednak znaleźć przypadki,...

17 kwietnia 2016 | Autorzy: Adam Węgłowski

Nowożytność

Katarzyna Wielka. Łowczyni androidów

250 lat temu nikomu nie śniło się jeszcze, że sztuczna inteligencja przejmie władzę nad światem. A w każdym razie nikomu poza rosyjską carycą. Bez wahania...

10 kwietnia 2016 | Autorzy: Adam Węgłowski

Średniowiecze

Czy pradziadek Tolkiena zabił świętego Wojciecha?

Z kim kojarzą nam się Prusowie? Po pierwsze ze śmiercią św. Wojciecha. Po drugie z Krzyżakami. A z kim powinni? Chociażby z… J.R.R. Tolkienem.

3 listopada 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

Dwudziestolecie międzywojenne

Największy wróg Bonda ze „Spectre” istniał naprawdę. I był Polakiem!

Geniusz zła Blofeld pochodził z Gdyni. Co więcej, ten przeciwnik agenta 007 z książek Iana Fleminga mógł mieć zaskakujący historyczny pierwowzór. Czy pisarz usłyszał o...

30 października 2015 | Autorzy: Adam Węgłowski

KOMENTARZE (6)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Anonim

Straszne !

Anonim

Bardzo ciekawa i interesująca historia ,której nie znałem.Dziękuję autorowi serdecznie za ten artykuł.

    Adam

    Cieszę się, że historia się spodobała. Bardzo dziękuję. Autor

Lili

Rany boskie! Przecież węże boa są kompletnie niegroźne dla człowieka!

    Adam

    Myślę, że dla ówczesnej prasy było to bez większego znaczenia. Podobnie jak fakt, czy akurat boa występują w Afryce. Ważne, jakie wrażenie zrobiła ta historia na czytelnikach, w tym ACD…

    R

    W „Nakrapianej przepasce” czy też „Cętkowanej wstędze” – w zależności od tłumaczenia występuje jadowity wąż z Indii, a całe opowiadanie jest niesamowite. Jedno z lepszych! Polecam!

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.