Belgowie do perfekcji opanowali antyczną zasadę: „dziel i rządź”. Nie mogąc zapanować nad swoimi afrykańskimi koloniami przy wykorzystaniu siły zbrojnej, postanowili wmówić poddanym, że ci dzielą się na rasę panów i podludzi. Wyrachowane działania Brukseli po latach doprowadziły do jednego z największych ludobójstw XX wieku i śmierci ponad miliona osób.
Rwanda leży pośrodku Afryki – na wschód od Konga, na zachód od Tanzanii. W wystarczająco dużej odległości od obydwu oceanów, by uniknąć pierwszej fali bezwzględnej kolonizacji. Kiedy Europejczycy zajmowali wybrzeża Afryki, w Rwandzie rozwijało się niezależne państwo rządzone podobnie do feudalnych księstw średniowiecznej Europy.
Na szczycie drabiny społecznej stał król (Mwami), niżej arystokracja obsadzająca urzędy i posiadająca ziemię (Tutsi), u podstawy zaś ludność poddana (Hutu) oraz niewielka kasta posługaczy (Twa). Był to podział społeczny, ale nie etniczny – Tutsi i Hutu, tak samo jak szlachta i chłopi w dawnej Polsce, mieli w żyłach taką samą krew i posługiwali się tym samym językiem.
Niemcy: wzorowi kolonialiści?
Na tak właśnie zorganizowany system natrafili Niemcy, kiedy pod koniec XIX wieku objęli Rwandę swoją władzą kolonialną. De facto ich zwierzchnictwo zawsze miało wyłącznie charakter nominalny. Nie mieszali się w wewnętrzne sprawy tubylców i nie podważali autorytetu władz. Nie próbowali też wykorzystywać na swoją korzyść animozji, do jakich siłą rzeczy dochodziło pomiędzy Tutsi i Hutu – jak zawsze na linii panujący-poddani.
Niemcy nie zabawili jednak długo w Rwandzie. Już w 1916 roku, podczas I wojny światowej, kolonie zajęli Belgowie. Szybko zaczęli zaprowadzać w niej własne porządki. Oczywiście łatwo spostrzegli, że społeczeństwo Rwandy jest silnie podzielone: 80% ludności stanowili Hutu, ale władzę sprawowali Tutsi, których było tylko 20%. Przybysze z Europy postanowili wykorzystać to w największym możliwym stopniu do swoich celów.
Zmyślona rasa panów
Jacek Reginia-Zacharski, autor książki „Rwanda. Wojna i ludobójstwo” wyjaśnia: Nie mogąc i nie chcąc angażować istotnych sił wojskowych, Belgowie starali się sprawować władzę (…) poprzez popieranie jednych grup etnicznych przeciwko drugim. Tworzyli prosty system całkowitej zależności od władz kolonii w znacznej mierze oparty na strachu przed potencjalną zemstą (s. 33).
Wprawdzie Tutsi i Hutu nie byli de facto różnymi grupami etnicznymi, ale Belgom wcale to nie przeszkadzało. Wystarczyło przecież przekonać poddanych, że różnice pomiędzy dwiema kastami sięgają głębiej, niż by się zdawało. Nowi zwierzchnicy stanęli murem za rządzącymi Rwandą Tutsi – i w zamian za bezgraniczną wierność ogłosili ich rasą panów.
W dokumencie z 1925 roku wyjaśniano: Tutsi stanowią odrębną rasę. Fizycznie nie są podobni do Hutu, oczywiście z wyłączenie zdegradowanych [jednostek], których krew nie jest już czysta. Natomiast Tutsi, jako czysta rasa, nie mają w sobie nic z Murzynów poza kolorem (s. 34).
Parę lat później precyzowano: Tutsi są obdarzeni cechami przywódczymi. Charakteryzuje ich widoczna inteligencja, a nawet uczucia wyższe – co zaskakuje u ludów pierwotnych. (…) [Sprawiają one], że Tutsi w sposób naturalny zdominowali Hutu (s. 35).
Eksplozja nienawiści
Teoria była w stu procentach przekładana na praktykę. Wyłącznie Tutsi mogli sprawować urzędy, tylko oni zostawali wodzami, tylko oni posiadali ziemię i mogli się bogacić. Właścicieli ziemskich spośród Hutu – których wcześniej było całkiem sporo – wywłaszczono przy pełnym poparciu Brukseli. Co więcej Tutsi mieli zupełny monopol na edukację. Nawet rozwijający się w szybkim tempie lokalny Kościół katolicki w pełni popierał rasowy podział społeczeństwa.
Zwieńczeniem tego systemu segregacji – wyprzedzającego apartheid, a nawet rasowe ustawy w hitlerowskich Niemczech – było wprowadzenie przez Belgów specjalnych paszportów, zawierających informację o przynależności do Tutsi lub Hutu. Ten drugi wpis zamykał drogę do nauki, dobrej pracy, majątku, jakichkolwiek większych perspektyw życiowych. I dotyczył druzgoczącej większości ludności!
Ze swojego rasowego eksperymentu Belgowie wycofali się cichcem po II wojnie światowej – wtedy przecież nie wypadało już podpisywać się pod polityką nienawiści, której nie powstydziłaby się III Rzesza.
W efekcie ogłoszeniu niepodległości Rwandy towarzyszyła krwawa wojna domowa, w której zginęło około 70 000 osób. Konflikt wcale nie wygasł w kolejnych latach. Przeciwnie – eksplodował na nowo na początku lat 90., prowadząc do największego ludobójstwa od czasu II wojny światowej.
W sporze pomiędzy Tutsi i Hutu zginęło ponad milion osób. Ofiarami byli przede wszystkim Tutsi: wyniesieni przed laty przez Belgów do roli panów, aby łatwiej było zarządzać daleko położoną kolonią…
Źródło:
- Jacek Reginia-Zacharski, Rwanda. Wojna i ludobójstwo, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.
KOMENTARZE (50)
mocno stronniczy artykul – przydaloby sie na poczatek rozwinac jak wczesniej funkcjonowal podzial na tutsi i hutu. sytuacja byla mocno niestandardowa, a przez pominiecie tego i jednostronne spojrzenie osoby, ktore wczesniej nie znaly zagadnienia wyciagna bledne wnioski.
Belgowie manipulowali swoimi niewolnikami w koloniach, wykorzystywali do darmowej pracy i obcinali im ręce dla zysku z surowców. Czy ktoś zaprzeczy? Jakieś jeszcze argumenty są?
Mit ,,szlachetnego dzikusa”, zepsutego przez białą cywilizację, pokutuje od XVIII w. Na jego podstawie współczesne zidiociałe lewactwo twierdzi, że tylko chrześcijańska kultura i cywilizacja są złe, a wszystkie pozostałe po prostu rajskie! Tymczasem nie było takiego zakątka na Ziemi, gdzie owi ,,natywi” nie mordowaliby się z okrucieństwem niewyobrażalnym dla Europejczyków. Polecam takich autorów jak Richard Wrangham, Michael Ghiglieri, a zwłaszcza Steven Pinker – doskonale rozprawiają się ze stereotypami głoszonymi przez odmóżdżonych lewaków, jak autor ww. artykułu.
PS. Coś z moich własnych afrykańskich ciekawostek: czy wiecie, że po rozbiciu dobrego (bo natywnego) państwa Zulusów przez krwiożerczych Anglików dziesiątki innych plemion murzyńskich dziękowały złym białasom za wyzwolenie spod zuluskiego terroru?
Funio: „Mit ,,szlachetnego dzikusa”, zepsutego przez białą cywilizację, pokutuje od XVIII w. Na jego podstawie współczesne zidiociałe lewactwo twierdzi, że tylko chrześcijańska kultura i cywilizacja są złe, a wszystkie pozostałe po prostu rajskie! Tymczasem nie było takiego zakątka na Ziemi, gdzie owi ,,natywi” nie mordowaliby się z okrucieństwem niewyobrażalnym dla Europejczyków. Polecam takich autorów jak Richard Wrangham, Michael Ghiglieri, a zwłaszcza Steven Pinker – doskonale rozprawiają się ze stereotypami głoszonymi przez odmóżdżonych lewaków, jak autor ww. artykułu.
PS. Coś z moich własnych afrykańskich ciekawostek: czy wiecie, że po rozbiciu dobrego (bo natywnego) państwa Zulusów przez krwiożerczych Anglików dziesiątki innych plemion murzyńskich dziękowały złym białasom za wyzwolenie spod zuluskiego terroru?”
Jeżeli takie poglądy nadal funkcjonują w naszym społeczeństwie – to doskonale rozumiem, dlaczego rasizm jest ciągle żywy.
@Anonim „Jeżeli takie poglądy nadal funkcjonują w naszym społeczeństwie – to doskonale rozumiem, dlaczego rasizm jest ciągle żywy.”
Widze że mamy tu do czynienia ze „zidiociałym lewactwem” właśnie, które nie jest specjalnie w temacie, ale wie dokładnie co na ten temat myśleć. To nie jest pogląd, ale analiza sytuacji na tym kontynencie i w 100% się z nią zgadzam. Proponuje zapoznać się z historią państw post-kolonialnych, przed i po roku 1960. To wyjaśnia dlaczego Funio ujął rzecz tak właśnie a nie inaczej. Tu nie chodzi o rasizm, ale o to że po dziś dzień, wszystkie problemy Afryki zwala się na kolonializm i Europejczyków, a ci grzecznie biją się w piersi, przepraszają i wysyłają statki pełne pomocy humanitarnej. Niesty ale cała Afryka oprócz Magrebu to jedno wielkie gniazdo korupcji i mimo tego że biały człowiek zabrał się z tamtad się 50 lat temu nie zanosi się by było lepiej.
PS. Też dodam coś z moich afrykańskich ciekawostek: w Zimbabwe w roku 1980, po przejęciu władzy, popierany przez ONZ Robert Mugabe, doprowadził do wypędzenia białej mniejszości z kraju. Samotne farmy atakowane były przez bojówki uzbrojone w maczety. Na początku lat 80 szacuje się że zmordowano kilkanaście tysięcy białych rodezyjskich farmerów, doprowadzając do pierwszej od czasu uzyskania niepodległości klęski głodu. Należy dodać że Rodezja była państwem o najwyższym standardzie życia na kontynencie, pomimo prowadzonej przez 20 lat swojego istnienia wojny na 3 frontach.
Za rządów Mandeli w RPA, wprowadzono prawo, które nakazywało przedsiębiorcom do zatrudniania czarnoskórych, w liczbie co najmniej 50% ogółu pracowników co z braku odpowiednich kadr szybko odbiło się na gospodarce kraju.
W RPA opatentowany został także 'Rapex’, w odpowiedzi na wzrost liczby gwałtów o 400% od roku 1994(szczególnie na białych kobietach). O urządzeniu tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rapex
Sam wspierany przez ZSRR Nelson Mandela, w latach 60 brał czynny udział w egzekucjach przeciwników politycznych. Polegały one w podpalaniu założonej na szyje opony polanej benzyną.
Chcecie więcej?
u podłoża zła leży jak zawsze ludzka chciwość.Warto poczytać Kapuścińskiego,Jagielskiego i innych świadków którzy starali się spojrzeć globalnie na przyczyny afrykańskich konfliktów.Obraz który się wyłania bez wątpienia ukazuje kolonializm za ważne żródło konfliktów,same granice państw w Afryce to wytwór tego systemu który mając w pogardzie uwarunkowania etniczne,kulturowe i historyczne stworzył sztuczne twory które po dziś dzień są uzależnione ekonomicznie od swoich europejskich meropolii.Wnoszenie do debaty sformułowań o niedouczonym lewactwie i pochwała nacjonalizmów to odgrzewanie emocji które niestety nie sąkonstruktywne a jedynie dzielą.Recepta nie jest nato prosta,wysyłanie pomocy humanitarnej jest nieskuteczne ponieważ połębia istniejące podziały i jest dla niektórych sposobem zarabiania forsy.Statek z konserwami jedynie oszukuje smienia,tak naprawde kluczem do wszystkiego jest edukacja i czas.
Dzięki za bardzo konstruktywny komentarz! Trudno nie zgodzić się z tym, co piszesz. Myślę natomiast, że dość niespodziewanie dla państw afrykańskich pojawiło się światełko w tunelu. W okresie wielkiego kryzysu gospodarczego w Europie czy Ameryce, Afryka rozwija się szybciej niż kiedykolwiek. Wielu Portugalczyków wyjeżdża teraz do pracy np. w Angoli, a nie na odwrót…
,,Edukacja i czas”
No to se proszę czekać długo i namiętnie! :) I na początek doradzam zainteresować się, jakie to ,,intelektualne sukcesy” odnoszą czarni w USA czy Europie. Potem porównac to z drogą, jaką przebyli Azjaci. No i trochę na temat poziomu IQ u Afrykanów tudziez Aborygenów australijskich. I o tym, jakie to osiągnięcia miała Afryka przed przybyciem złych białasów. I parę innych rzeczy… :)
Funio,
Witamy w trochę odświeżonych ciekawostkach. Jak nowy system komentarzy podoba się jednemu z naszych najaktywniejszych dyskutantów? :-)
Co do poziomu Afryki przed przybyciem białego człowieka, to ciekawy temat. Może poświęcimy mu jakąś ciekawostkę, bo rzeczywiście mało o tym wie przeciętny zjadacz chleba. Tymczasem w Afryce funkcjonowały rozwinięte, dobrze zorganizowane państwa o fascynującej kulturze. Świetne eksponaty z tego okresu i obszaru można zobaczyć np. w British Museum (oczywiście, nakradzione…).
Na sam widok stwierdzenia „IQ u Afrykanów tudziez Aborygenów australijskich.” szlag mnie trafia!
Być może szanowny internauta czyta dużo książek, ale chyba jednak jeszcze nie przeczytał wszytskich, bo wiedziałby, że IQ nie jest wartością uwarunkowaną przez geny, ani nawet nie jest stała w ciągu życia człowieka (!) Wszelkie twierdzenia, że Afrykanie są w jakikowleik sposób rasą gorszą są w moim uznaniu NIEWYOBRAŻALNYM RASIZMEM. Gdyby drążyć temat, to z genetycznego punktu widzenia należałoby ich uznać za rasę lepszą ze względu na większą zawartość ochronnego barwnika w skórze, co czyni ich bardziej uniwersalnie przystosowanymi do zmiennych warunków środowiska.
Dodam jeszcze, że jestem szczerze przekonana, że gdyby autor komentarza dorastał w afrykańskiej wiosce również nie potrafiłby rozwiązywać całek i wypisywać pierdół na facebooku.
Tak na marginesie – Aftykanie to niby kto? Pewnie to samo co żółtki, albo ciapaci?
Żaden to rasizm. Odrzućmy wszystko i spójrzmy na świat. Spójrzmy na historię. Fakty są takie, a nie inne i @Funio je tylko przytacza, a w odpowiedzi jest atakowany bo nie ma możliwości zaprzeczyć jego słowom. To tak jakby chcieć zaprzeczyć niebieskości nieba. A jakieś wymyślane na siłę argumenty i słowa, których @Funio nie napisał, tylko po to by jakoś podbudować swój atak, to już całkowita kompromitacja adwersarza.
i tylko zapomniałeś na koniec dodać 'sieg heil!’
Zanim kogoś skrytykujesz, najpierw wiedz z kim rozmawiasz: :”Widze że mamy tu do czynienia ze „zidiociałym lewactwem” właśnie, które nie jest specjalnie w temacie,”
Ponadto zapoznaj się najpierw dobrze z historią państw afrykańskich przed kolonizacją, potem poznaj mechazizmy kolonizacji (tych wspaniałych białych), a na koniec powiedz coś sensownego.
Sama bym ci zrobiła wykład na ten temat, ale za mało tu miejsca: więc rusz swój mózg i doucz go zanim będziesz pieprzyć tu dyrdymały.
Czy ja powiedziałem że biali są wspaniali i czynili w afryce tylko dobro, a i to bezinteresownie?! Powiedziałem że czarni robią jeszcze gorszy syf na własnym podwórku pani Urażona Brakiem Politycznej Poprawności. Inaczej w koloniach rządzili Brytyjczycy, inaczej Niemcy a inaczej Francuzi i różne rzeczy się tam działy z ludobójstwem włącznie, ale nie dam sobie wmówić że np. to co się działo w Kongo podczas panowania Leopolda III miało jakikolwiek wpływ na wybuchy kolejnych wojen domowych i rebelii. I udowodnij mi proszę, w którym miejscu się mylę i czego powinienem się douczyć? Bo wydaje mi się że z powodu zainteresowań, o historii czarnej Afryki wiem wystarczająco wiele żeby wyrobić sobie pogląd na panującą tam sytuacje zamiast powtarzać frazesy za mądrym postępowym panem z telewizji. A określenie „zidiociałe lewactwo”(które jak pewnie zauważyłaś napisałem w cudzym słowie), pożyczyłem od przedmówcy bo zdaje się idealnie, mimo że przywykłem że w dzisiejszych czasach zwykło się wypierać ze świadomości niewygodne wnioski, zastępując je cudzymi i nie zawsze trafnymi opiniami opartymi na uczuciach.
z pewnością życie w przemocy maiało wpływ na dalsze losy kraju.Człowiekktóry zna tylko wjne( a są już tam pokpleni nie znające pokoju)nie potrafi szybko przestawić się na inne warunki funkcjonowania.Przemoc rodzi przemoc,dla wielu ludzi tam wojna to sposób na życie.Ciężko przerwać te koło
Po dziś dzień Afryka jest dzielona dojona przez koncerny amerykańskie jak i europejskie.
@Filip II
Przede wszystkim Afryka jest obecnie dojona przez Chińczyków i innych Azjatów, przy których Europejczycy rychło okażą się aniołkami… :) A skoro o Azjatach mówimy, to oni jakoś potrafili stworzyć własną potęgę gospodarczą, potrafili się zmodernizować i odrobić zapóźnienia dzielące ich od białych. Czarnuszki nie potrafią? :) :)
Rety, Funio, takiego epatowania rasizmem dawno nie widziałem… Oczywiście, że klimat i środowisko mają ogromne znaczenie tak dla rozwoju jednostki, jak i całej cywilizacji, sprawia on, że rozwijają się one INACZEJ, co wcale nie musi oznaczać, że gorzej. Skąd u Ciebie przekonanie, że cywilizacje azjatyckie były zapóźnione w stosunku do cywilizacji „białych”? Czy zaawansowane systemy filozoficzne, wysoki poziom medycyny i innych nauk ścisłych to zapóźnienie? Jak wobec Twoich poglądów odnieść się zatem do plemion amazońskich?
Co do pozostałości cywilizacji przedeuropejskich w Afryce, proszę poczytać o Wielkim Zimbabwe i Puncie.
„Po prostu Mudzynki wolą się wyrzynać zamiast myśleć i pracować – taką mają konstrukcję psychiczną. To samo obserwujemy wśród czarnych mniejszości na Zachodzie.” – a nie pomyślałeś, że może to część ludzkiej natury w ogóle? Przypomnijmy niedawny konflikt bałkański, w którym doszło do ludobójstwa, wykorzystywania gwałtu jako elementu podboju… Jak sam możesz zauważyć, nie musimy wybiegać aż do czasów II wojny światowej z jej wszystkimi okropnościami (Holocaustem, ale i np. rzezią wołyńską).
Artykuł moim zdaniem ma na celu wskazanie na konsekwencje pobudzania antagonizmów i wzajemnej nienawiści między obywatelami jednego państwa (zwróć uwagę, jak korzystają z tego Rosjanie, podsycając konflikt na Ukrainie), stąd Twój zarzut, dotyczący stronniczości uważam za nietrafiony.
Gdyby nie ostatni akapit, to powiedzialabym „madry post”, ale ta Ukraina wszystko popsules.
Sorki, nie jestem Polka i nie musze czytac Agory tudziez innych polskojezycznych plakat-agitek, a z mediow niemieckich i brytyjskich wiem co nastepuje:
1) To nie rosyjska Duma zakazala jezyka ukrainskiego, lecz to nie kto inny, jak ostatni Majdan zakazal obywatelom ukrainskim poslugiwania sie jezykiem rosyjskim, choc to ich jezyk macierzysty (nawet etnicznych Ukraincow na Wschodzie, bo przez 350 lat byli dobrowolnie pod wladza rosyjska).
Rownie kretynski pomysl, jak np. zakazanie przez Dublin jezyka angielskiego w Eire, bo niby to jezyk wroga. Szczesliwie Irlandczycy to ludzie Zachodu,nie zas Ukraincy, i tak idiotyczny i zamordystyczny pomysl im dotad jakos szczesliwie do glowy nie wpadl.
2) Ten sam Majdan pozbawil Krym praw autonomicznych, ktore inny Majdan ciut wczesniej zaakceptowal
3) Z tych dwoch ustaw parlamentu kijowskiego golym okiem widac, jaka to banderowska „dupokracja” i – bez wzgledu na moj stosunek do Rosji czy USA – ani mysle udawac, ze ten nacjonalistyczny banderowski zamordyzm i urawnilowke akceptuje.
Czyscie Polacy z nienawisci do Rosji na lby poupadali i musicie falszowac rzeczywistosc? Rozsmieszac i irytowac wasza moralnoscia Kalego, ze „zly uczynek, gdy Litwin zabronic Polakom na Litwie polskiego”, ale „dobry uczynek, gdy Ukrainiec zabronic rosyjskiej mniejszosci na Krymie jezyka rosyjskiego”? Ze referendum niepodleglosciowe w Szkocji jest wiazace, ale dokladnie takie samo na Krymie juz nie, bo poszlo niezgodnie z polskimi oczekiwaniami? Ze autonomia jest dobra dla kazdego, poza dwoma terytoriami: Donbasem i waszym Slaskiem (choc ten mial ja przed wojna i to szeroka)?
Musze zmienic zdanie – to nie Rosjan cechuje „dwoicznaja moral” (choc sie sami do niej przyznaja), to glownie cecha wspolczesnych Polakow, moze ze wzgledu na te folwarczne korzenie i wlasciwa warstwom plebejskim moralnosc swojacka.
Hahaha, przepraszam, ale ubawiłem się setnie. Ukraina od 350 lat była pod władzą rosyjską „dobrowolnie”???? Chyba jednak czytaliśmy inne książki ))))
Łżesz jak pies. „Majdan” nie zakazał języka rosyjskiego, ani nawet nie próbował – chciano jedynie odebrać temu językowi uprzywilejowaną pozycję, ale i tego ostatecznie nie zrobiono. Nikt nie naruszał autonomii Krymu.
Ciotka do szkoły. Ile jest ras psów? Jedna?
A, żeś Ciotka mi ciśnienie podniosła… .
ale … niech Ci tam będzie.
I. co do autonomii Śląska- miał ją, ale czy słusznie? (pomoc wielkopolski i centrum; ,,ochotniczych formacji…w III PŚ”).
II. zaś, co do ,,żółtych” i ,,czarnych” polecam lekturę,,1421 rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat”. Gevin’a Menzies’a
z pozdrowieniami…
@ciotka, już nawet tutaj można spotkać agentów rosyjskich? Można tylko chylić czoła przez wszechobecnością i sposobem działania i urabiania opinii społecznej. Rosjanie, miejcie świadomość, że z nami nie będzie tak jak z Ukraińcami :) Nasza świadomość narodowa była kształtowana przez wieki, a nasza historia jest o 5 wieków starsza od moskiewskiej.
No i co z tego, że natywi sami sie „wybijali”? Taki już jest los państwowowsci czy proto-panstwowosci, ale robili to miedzy soba. Potem Europejczycy i inni (bo nie tylko biali kolonizowali) przyszli i zaczeli robic niby porzadki. Ale spojrzcie ile złego zrobili niosąc niby cywilizacje! Skoro tamci byli tacy zacofani to Europa mogla okazać swoje chrześcijanskie miłosierdzie….A zastanawiała się „kolorowi” to ludzie czy moze zwierzeta!!
Z reszta po co te opowiesci o tym, że niektórzy natywi toczyli ze soba wojny, jakos kolonializm wcale im pomógł jak widać, a wrecz pogorszył. A Afryka to nie jedyny kontynent gdzie były kolonie,więc co z tego, że RPA miało taka, a nie inna sytuacje, nie mozna tego wkładac do wspolnego worka z innymi koloniai! Oczywiscie zaraz zostane nazawana zidiociałą lewaczką, bo ludzie tutaj zamiast pogadać, wolą sobie ulżyć wyzwiskami.
@Sarena
Pytasz, co z tego, że ,,natywi” się wybijali? Ależ nic, poza tym, ze lewacka politpoprawność zabrania o tym mówić, albo wręcz zakłamuje w żywe oczy historię. I co to znaczy ,,robili to między sobą”? Jak się domyślam, oznacza to, że Pan Mudzyn może zabić i zjeść ze smakiem innego Pana Mudzyna, ale jak zrobi to biały, to już jest zbrodnia? To po co w takim razie tyle krzyku o dwie wojny światowe, skoro to prawie sami biali mordowali się wzajemnie? Nie lubisz określenia ,,zidiociałe lewactwo”, które, niestety, samo się cisnie na usta… :)
Co do kolonizacji, Europejczycy przynieśli także higienę, medycynę, koleje, przemysł, idee demokracji i humanizmu, oraz wiele innych rzeczy. Polecam poczytać sobie na ten temat, np. niedawno wydaną ,,Cywilizację” Nialla Fergusona.
Co do stwierdzenia, że kolonializm przyniósł wojny, to nie ma on nic wspólnego z wojnami plemiennymi w Afryce, które istniały tam grubo przed przybyciem białych. Po prostu Mudzynki wolą się wyrzynać zamiast myśleć i pracować – taką mają konstrukcję psychiczną. To samo obserwujemy wśród czarnych mniejszości na Zachodzie.
Pani Funio-cejrowski..ty tak na serio??? …biali higene i cywilizacje przywiezli buhahhahahahhahahahhahhahhaha
poczytaj sobie Imperializm ekologiczny. Biologiczna ekspansja Europy 900-1900 Alfreda W. Crosby a moze zrozumiesz jak biali zaszkodzili nie tylko afrykanom ale i innym nie-bialym
„Nawet rozwijający się w szybkim tempie lokalny Kościół katolicki w pełni popierał rasowy podział społeczeństwa.”
Dziwne by było gdyby relikt reżimowy średniowiecza robił inaczej.
@Kamil Janicki
Jezu, nie ukrywam, że jestem w szoku! Skąd ta uprzejmość do mnie, Pańskiego dyżurnego wroga?! Dziwne rzeczy się dzieją na odświeżonym portalu… :)
Co do zmian, to osobiście propnowałbym rezygnację z obecnego kroju pisma typu Times i powrót do dawnego tzw. jednoelementowego w typie Helvetica. Ma nieco grubsze oczko, a co za tym idzie jest łatwiejsze do czytania.
Co do afrykańskich cywilizacji, to wiele z nich wymyślił sobie w latach 50. lewacki afrykanista Basil Davidson. On sam zresztą pod koniec długiego życia dał do zrozumienia, że nieco poniosła go fantazja. I gdzie są pozostałości tych cywiliacji, artefakty, szkielety? Gdyby odkryto coś godnego uwagi, lewactwo wyłoby o tym pod niebiosa. BTW, są jakieś wątpliwości co do istnienia starożytnej Grecji lub kultur inkaskiej czy azteckiej?
@Kamil Janicki
Oj, zapomniałem sprecyzować, że mam na myśli pozostałości rozwiniętej CYWILIZACJI (resztki zaawansowanych budowli, wytwory kultury, zaawansowane rzemiosło itp.), a nie dzidy czy maski. Tych pierwszych praktycznie nie ma.
Panie Funio, no oczywiście prawie nigdy się nie zgadzamy, ale przecież jednego nie mogę Panu odmówić – jest Pan czytelnikiem zdecydowanie stałym, zdecydowanie aktywnym i oczywiście to cenimy. Nawet jeśli różnimy się w poglądach jak dwa przeciwległe bieguny i czasem damy sobie w komentarzach prztyczka w nos.
O cywilizacjach wpisuję sobie do terminarza, że musi powstać artykuł. To chyba będzie najlepsza możliwa forma odpowiedzi.
Co do czcionek – będziemy zbierać kolejne opinie i na tej podstawie zdecydujemy co dalej. Dla uściślenia dodam, że wcześniej był w tekście krój Verdana. Teraz – Lora.
Polecam interesujące książki Ferdynanda Ossendowskiego na temat Afryki, a zwłaszcza ,,Wśród czarnych” i ,,Niewolnicy słońca”. Ale lojalnie ostrzegam, że są one cholernie rasistowskiego, bo oto np. autor opisuje wysiłki kolonialnej afministracji, która usiłowała nauczyć czarniutkich przechowywania żywności zamiast marnotrawienia jej, a następnie zjadania się nawzajem. Takie oto szlachetne i ,,natywne” obyczaje, które krwawi biali oprawcy usiłowali zniszczyć, brrr!
PS. Wesołego Nowego Roku! :)
Drogi Funio,
Wesołego… i więcej tolerancji w nowym roku! :)
Panie Janicki, dlaczego dopuszczacie jawnie rasistowskie komentarze łamiąc w ten sposób Kodeks Karny?
Pan Janicki widać nie ma problemu z szerzeniem nienawiści na tle rasowym.
@ciekawska
To się doucz trochę, a się dowiesz, że IQ jest nierozerwalnie związane z rasą. Jak świat długi i szeroki, mamy tę samą zależność: rasy ciemnoskóre, czyli rasy które podczas swej ewolucji nigdy nie opuściły strefy tropikalnej, mają najniższe IQ. To proste – ewolucja w klimacie chlodniejszym jest bardziej stymulująca intelektualnie. Pisało na ten temat wielu autorów, jak Rushton, Lynn czy Murray & Herrnstein. Polecam.
Co do ,,afrykańskiej wioski”, to Azjaci, którzy na przestrzeni ostatnich stu lat przybywali do USA również ze swych prymitywnych wiosek, byli mimo to bardzo inteligentni i odnosili sukcesy. Nie wspominając o tym, że czarni mieszkający od pokoleń poza Afryką również mają niskie IQ. Mniej lewackiej propagandy, moja pani ,,ciekawska”, a więcej rzetelnej wiedzy!
Funio, dziecino ty moja!
Urodzilam sie i dorastalam w Bawarii, studiowalam w USA, a od cwierc wieku mieszkam w UK – jak widac samo „lewactwo” i „komuna”.
I powiem ci, nieuku, ze istnieje tylko jedna rasa – LUDZKA.
A ten, kto wyznaje takie przebrzmiale teorie antropologiczne jak ty, to do Zachodu dokladnie tak przystaje, jak wol do karety – ja takiego cwoka w mojej Unii naprawde nie chce widziec.
Ze swymi pogladami pasujesz jak w pysk strzelil wylacznie do mlodziezowych bojowek Putina, co tez nie lubia „cziornozopych”, a wiec wystap o azyl w Rosji, bo na Zachod od Buga to ty wiekszego zrozumienia nie znajdziesz.
Skoro: „Urodziłam sie i dorastałam w Bawarii”, to musisz wiedzieć, że w niemieckiej konstytucji jest zapis, w którym ludzi do dziś dzieli się na rasy. A tak na marginesie IQ. Tropik jest bee?
A strefa zwrotnikowa? Bo Żydzi dalej swoje…
Jeśli „ewolucja w klimacie chlodniejszym jest bardziej stymulująca intelektualnie” to Lapończycy, Innuici, Nieńcy, Czukcze, Patagończycy czy Dołganie nie powinni być najmądrzejszymi ludźmi na ziemi? A Chińczycy czy Wietnamczycy nie powinni być głupi jak „Mudzyni”?
Żeby nawet na „ciekawostkach historycznych” ludzie wyzywali od zidiociałych lewaków… żałosne po prostu.
Kilka komentarzy z naszego profilu na fb:
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1239801492715174
Ela Z.: Dobrze rozumiem, że to był „darwinizm” przełożony na praktykę?
Rut B.: To nitzscheanizm. F. Nitzsche w swoim dziele ” Tako rzecze Zararustra” pisał o nadludziach, zresztą na bazie jego filozofii tez Hitler stworzył teorie o rasie panów. Przekombinowali z interpretacją i wykorzystali do swoich celów, czego efektem były ludobójstwa!
Aleksander S.: Poproś o opinię p. Janusza K.-M., z pewnością dostaniesz wyczerpujący w swojej przeraźliwie gargantuicznej głupocie wykład o tematyce, eufemistycznie rzecz ujmując, luźno związanej z zadanym pytaniem.
Judyta R.: dlaczego o takich faktach nie mówi się szerzej, częściej?!
To jak Ciotka trafiła na te stronę ze swojej Uni?
Różnice między Hutu i Tutsi istniały oczywiście na początku. Rolnicze społeczności Hutu (Bantu) i Batwa (Pigmeje), zostały najechane, podbite i zdominowane przez Tutsich, którzy różnili się kolorem skóry i budową fizyczną. Był to lud z przybyły przypuszczalnie z Sudanu (Kuszyci?). Tutsi walczyli, natomiast Hutu uprawiali ziemię, a najgorzej miała niewielka grupa posługaczy Twa, dyskryminowana przez obie główne grupy etniczne. W miarę upływu czasu, różnice między Hutu i Tutsi zaczęły się zacierać. Wydaje się jednak, że do tej pory istnieją jakieś różnice w wyglądzie fizycznym obu grup ludności.
Drogi Podróżniku, jak i poprzednio kolejny ciekawy i rozwijający wiedzę komentarz. Bardzo dziękujemy i prosimy o więcej :) Pozdrawiamy.
Gihanga (1091-1124) pochodził z rodu Abanjiginja, którego protoplastą był Sabiseze. Urodził się w Mumazinga, w kraju Umubari, jeszcze za życia króla Kabedża. Wydała go na świat Njirarukangaga. Być może dlatego, że pochodzą od niej królowie Rwandy, zwana też była Njamigezi, co znaczy „Matka Strumienia”. Gihanga zaś znaczy „Wynalazca”. Obszar władania tegoż władcy był większy od dzisiejszej Rwandy, kolejne miejsca gdzie zakładał swoje stolice, wykraczają poza obszar dzisiejszej Rwandy, ale nie dowodzi to, że wyznaczają obszar jego rzeczywistej kontroli. Jeśli nawet Gihandze udało się zjednoczyć drogą podbojów, koligacji i kontraktów wasalnych ziemie wielkiej Rwandy, to swym testamentem, podobnie jak Krzywousty, zniweczył swoje dzieło dzieląc kraj pomiędzy synów. Instytucja mwami istniała już wśród rolniczych społeczności Hutu, a napływ pasterzy był procesem długofalowym i wielokrotnym. Z pewnością jednak Gihanga „jednocząc wokół swojego bębna” liczne rozdrobnione królestwa, nadał temu insygnium o wiele wyższą rangę.
W ciągu trzech wieków panowania „królów pasa”, Rwanda była raczej konfederacją pięciu księstw, a potomkowie Gihangi uznawali zwierzchnią władzę najstarszego wiekiem spośród siebie. Rzeczywista centralizacja i narodziny monarchii absolutnej następują na przełomie XIV i XV wieku.
Proces ten był zapoczątkowany wcześniej, ponieważ postać ósmego z kolei króla – Ruganzu I Bwimby (1312-1345), jest już zaświadczona we wszystkich ustnych tradycjach historycznych, przypuszczalnie wprowadził on instytucję nadwornych kronikarzy. Dzięki nim Ruganzu I przeszedł do historii jako jeden z największych władców Rwandy. Miarą tej wielkości nie jest obszar władania, ani rozmach poczynań, lecz heroizm tej postaci. Heroizm tragiczny.
W tym czasie Rwanda miała równie silnych sąsiadów. Zagrożenie przyszło ze wschodu. Władający sąsiednim królestwem Igisaki król Kimenji I Musaja poślubił siostrę króla Ruganzu, przyszły potomek tego związku miał prawo do tronu Rwandy. Prawo krwi można było przekreślić przelewając własną krew na ziemi przeciwnika. W rwandyjskim kodeksie honorowym oznaczało to nakaz złożenia ofiary życia dla ocalenia ojczyzny. Dotyczył o także króla. W czasie intronizacji składał on przysięgę na bęben królewski. Ruganzu I złożył ofiarę z życia zdobywając zaszczytny tytuł Umutabazi, pośmiertnie.
Najstarszą ludnością na terenie Rwandy byli pigmeoidalni łowcy Twa, którzy stanowią ok. 1% ludności Rwandy. Rozróżniają się na dwie grupy: niskorośli, koczujący myśliwi, oraz tzw. Twa garncarze – ludność osiadła, wykazująca pewne cechy antropologiczne Buszmenów, choć nie różniąca się wzrostem od przedstawicieli typu nigryckiego.
W pierwszych wiekach naszej ery napłynęły na te tereny z basenu kongijskiego nigryckie ludy rolnicze mówiące językiem lub językami bantu. Stanowią oni najliczniejszą grupę etniczną (ok. 85%). Stosunki między bantujskimi Hutu, a ludnością Twa ukształtowały się prawdopodobnie bezkonfliktowo, chociaż autochtoni musieli odstąpić wiele terenów leśnych pod uprawę. Ludność Hutu była zorganizowana w grupy pokrewieństwa, na czele każdej z nich stał szef patriarchalny pełniąc wobec swych krewnych, a zarazem poddanych obowiązki magiczno-religijne i przydzielając tereny pod uprawę.
Różne są hipotezy na temat pojawienia się w Rwandzie trzeciej grupy ludności etiopoidalnych pasterzy Tutsi, stanowiących dziś pozostałe 14% ludności. Prawdopodobnie miało miejsce kilka fal migracyjnych, świadczy o tym istnienie niewielkiej grupy Tutsich zwanych Basangwa-butake, czyli „zastanych na tej ziemi”. Inwazja pasterzy była czynnikiem państwowotwórczym. Według tradycji ustnej nastąpiło to ok. X-XI wieku n.e. W stosunku do autochtonicznej ludności podbój Tutsi nie miał charakteru militarnego. Instrumentem podporządkowania była krowa. Pasterze byli jedynymi dysponentami bydła, jego liczba symbolizowała nie tylko bogactwo lecz i władzę. A instytucjonalną podstawą władzy Tutsi był kontrakt wasalny, zwany ubuhake, zawierany między Tutsi właścicielem stada, a Hutu, który potrzebował krowy i opieki patrona przed grabieżą innych. Patronat dawał Hutu, gwarancję bezpieczeństwa i minimum stabilności bytowej, toteż Hutu sami zabiegali o taką opiekę.
Bibliografia:
Eugeniusz Rzewuski, Azania Zamani, wydawnictwo Iskry, Warszawa 1978.
Około XIII-XIV wieku na obszarze pomiędzy jeziorami Alberta i Wiktorii powstało państwo Kitara. Założyła je dynastia tajemniczych przybyszy Baczwezi. Prawdopodobnie wywodzili się oni z tych samych pasterzy kuszyckich Bahima, od których pochodzą rwandyjscy Tutsi.
Wprowadzili wiele nieznanych tu wcześniej technik: terasowate uprawy i fortyfikacje, sztukę wiercenia studni w skalistym podłożu, plecione konstrukcje wielkich domów, wyrób tkanin z łyka, hodowlę bydła szlachetnej rasy i uprawę kawy.
Uświetnili dwór królewski wyrafinowaną etykietą, ustanowili wiele nowych urzędów. Terytorium Kitary obejmowało dzisiejszą Ugandę i skrawek Tanzanii.
Okres rozkwitu nie trwał jednak długo, zaledwie pięciu władców Kitary zdążyło zmienić się na tronie. Później z nieznanych powodów odwrócił się pomyślny porządek dla królestwa. Rzeki wysychały, krowy dawały coraz mniej mleka, pojawiały się różne niepokojące znaki. Tradycja ustna mówi o moralnej degrengoladzie. Wróżbici powiedzieli wówczas królowi by przeniósł się do innego kraju i stamtąd sprawował władzę. Kagoro ostatni z władców Baczwezi, postanowił odejść z godnością – pogrążył się w wodach Jeziora Wiktorii i stamtąd udał się do królestwa duchów, gdzie rządzi do dziś. Jego poprzednicy również nie umierali tylko odchodzili, tak mówiło się w Kitarze o śmierci władcy. Baczwezi pochodzili z nieba, byli dziećmi najwyższego boga Ruhangi. Byli nieśmiertelni – głosi mit. Odeszli zostawiając po sobie swych kapłanów którzy mogą się z nimi komunikować, pozyskiwać ich łaski i względy dla ludzi. Fakt istotny – z pośrednictwa kapłanów Baczwezi korzysta tylko ludność pasterska, rolnicy zwracają się do niższych rangą czarowników. A więc jest to układ odwrotny od rwandyjskiego kultu duchów imandwa uznawanego tam za plebejski.
Tradycja ustna mówi o długim okresie bezkrólewia po odejściu ostatniego z Baczwezi, a następnie o sprowadzeniu z kraju Bukedi, zza Nilu, całkiem obcego i nie znającego tradycji i lokalnych rytuałów księcia imieniem Mpugu. Dał on początek nowej dynastii Babito rządzącej aż po czasy nam współczesne. Historycy twierdzą, że to nilotyccy najeźdźcy Luo przekroczyli w XV wieku Nil Wiktorii i wyparli z Kitary również obcych Baczwezi. Byli silniejsi lecz mniej ewoluowani kulturowo. pod ich rządami Kitara straciła swoją świetność, zapomnieniu uległo wiele wprowadzonych przez Baczwezi innowacji cywilizacyjnych. W okresie od XVI do XVII wieku konfederacja Kitary rozpadła się na wiele pomniejszych królestw, najważniejszymi były: Toro, Njoro, Karagwe i Buganda. Za głównego spadkobiercę tradycji Kitary uważało się królestwo Njoro, które nigdy nie osiągnęło jednak dawnej potęgi.
Pięć wieków panowania dynastii Babito, nie zatarło w zbiorowej pamięci dzisiejszych mieszkańców Międzyjezierza żywej legendy Kitary.
Bibliografia:
Eugeniusz Rzewuski, Azania Zamani, wydawnictwo Iskry, Warszawa 1978.
Zapisem w paszporcie byli podzieleni , podobnie jak my poprzez PESEL .
To co teraz?
Wychodzi na to że można urządzać sobie tego typu mordy?
Nie które osoby, myślą kategoriami politycznymi a mordowanie ludzi to temat w tle.
Mój Boże w luckich sercach brak MIŁOŚCI WRAŻLIWOŚCI WSPÓŁCZUCIA.
Jeśli dalej tak będzie, goszko zapłacimy za tą ohydną postawę.
Z resztą już bat wisi nad nami ( Rosja Chiny Ameryka i falszywe Niemcy ).
Jeszcze chwila.
Widzę, że lewactwo, zwłaszcza międzynarodówki komunistycznej, które całe społeczeństwa traktowało i traktuje gorzej niż niewolników w Ameryce próbuje odwracać kota ogonem. Niewolnictwem zajmowały sie się nie tylko kraje europejskie, które logistycznie ogarnęły całe zagadnienie, ale zwłaszcza kraje afrykańskie, które dominowały nad innymi w regionie, które były na pierwszej linii w pozyskaniu „materiału” do relokacji (trzeba przyznać nieludzkiej) i niewolniczej pracy na innym kontynencie. To pokazuje w pigułce, to o czym tu mowa, że segregacja rasowa była na kontynencie afrykańskim, zanim został skolonizowany. Dla mnie ciekawym zjawiskiem jest to, że niewolnicy w USA generalnie nie mścili się, nie brali odwetu na białych ciemiężycielach w takim stopniu, jak robią to czerwoni komuniści w czasie rewolucji. Może dlatego, że nie mieli narzędzi i możliwości… ale wg mnie dlatego, że byli bardziej miłosierni, niż ich pastorzy, nauczyciele…