Ludzie nie byli chyba dawniej dużo gorsi niż dzisiaj, ale na pewno nie byli też lepsi. Doskonale widać to na przykładzie zbrodni dokonywanych w minionych wiekach. Przykładowo w nowożytnym Krakowie prawdziwą plagą były gwałty.
Było to przestępstwo rozpowszechnione, ale też bardzo surowo karane – w przypadku udowodnienia winy sprawcy groziła nawet śmierć. Oczywiście tylko niewielki promil gwałtów zgłaszano władzom.
Najbardziej narażone na przemoc seksualną były służące, skazane na łaskę i niełaskę swoich chlebodawców. Częstokroć zdarzało się, że pan domu wracał wieczorem pijany i pod nieobecność małżonki (lub dosłownie pod jej nosem!) dawał upust swoim żądzom z dziewczyną zatrudnioną w kuchni lub do sprzątania. Wiele ofiar było jeszcze niepełnoletnich. O niektórych można wręcz powiedzieć, że były dziećmi.
Jan Kracik i Michał Rożek – autorzy książki „Hultaje, złoczyńcy i wszetecznice w dawnym Krakowie” – przytaczają szereg przykładów zaczerpniętych z ksiąg sądowych. W 1776 roku niejaki Mateusz Lubowski uwiódł młodą sługę Teresę. To samo w 1689 roku spotkało Agnieszkę Jaroszankę. Z kolei w 1684 roku niejaki Sebastian Drózd zgwałcił nieletnie dziewczę, Justynę z Krzeszowic. Jej matka zeznawała: Do dołu ją wciągnąwszy, uczynił z nią powolnie (s. 136).
Niejaka Regina z Mysłowic, sponiewierana w 1721 roku, sama wracała przed sądem do tragicznej nocy:
W niedzielę ku wieczorowi byłam w kuchni, obracałam pieczenia, potem jegomość przyszedł, wziął mnie za rękę i zaprowadził na łóżko kuchennej (…) Wołałam, mówił, nie takie ja tu miewał dziewczęta, a nie wołały, potem i drugi raz do mnie przyszedł (…), znowu tak czynił i płakałam, bo mnie bolało (s. 137).
Autorzy „Hultajów, złoczyńców i wszetecznic…” piszą, że nie zawsze oskarżający żądali najwyższego wymiaru kary. Wielu los kobiet niespecjalnie obchodził. Pragnęli tylko odszkodowania w pieniądzu: W roku 1592 mistrz krawiecki Sebastian Boduszkiewicz oskarżył swego czeladnika Stanisława o gwałt na siostrze, żądając stu grzywien rekompensaty, sumy dość wysokiej (s. 137).
Obok dziesiątek gwałtów podobnych do tych opisanych powyżej zdarzały się także sprawy szczególnie brutalne. Przypadek Zuzanny Moskiewskiej dosłownie mrozi krew w żyłach. W 1589 roku trzech mężczyzn wywiodło ją na pogorzelisko za murami miasta. Tam wszyscy trzej – Jakub Folga, Bartosz France i Jędrzej Brabik – zbiorowo ją zgwałcili. Za karę położyli głowy pod miecz katowski (s. 136).
Nie zawsze jednak sprawy kończyły się w ten sposób. Jeśli gwałciciel był wysoko postawionym mieszczaninem lub choćby sługą miejskim, nie musiał obawiać się o swoje życie. Przykładowo kiedy w 1613 roku krakowski kat zgwałcił pewną dziewczynę, ta otrzymała w zamian wyłącznie niewielki zasiłek. W wielu sprawach gwałcicieli uniewinniano, bo badanie przeprowadzane przez specjalnych ekspertów (zwykle położne) niczego nie dowodziło. Na przegranej pozycji tym bardziej stały kobiety, które przed gwałtem nie były dziewicami.
Na koniec warto jeszcze sprawdzić co na to wszystko Kościół. Ano walczył on z gwałtami i to całkiem energicznie. Tyle tylko, że wcale nie ze względu na los pokrzywdzonych czy grzeszność samego czynu. Duchowni przede wszystkim obawiali się, że gwałt to pewna droga do rozpusty. Oczywiście rozpusty sponiewieranych kobiet. No cóż, jakie czasy, taki sposób myślenia…
Źródło:
- Jan Kracik, Michał Rożek, Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie, Petrus, 2010, s. 136-139.
KOMENTARZE (9)
„Duchowni przede wszystkim obawiali się, że gwałt to pewna droga do rozpusty. Oczywiście rozpusty sponiewieranych kobiet. No cóż, jakie czasy, taki sposób myślenia…”
Przecież na Półwyspie Arabskim nadal jest tak samo.
Podobne zwyczaje panują tylko w miejscach gdzie obowiązuje tzw. prawo zwyczajowe. Sam Koran (rozumiem, że pisząc Półwysep Arabski, to właśnie tę święta księgę masz na myśli) zabrani gwałtów, a kobiety, wbrew stereotypom, traktuje z dużym szacunkiem. I również, wbrew stereotypom, większość muzułmanów, ma bardzo duży szacunek do kobiet. Niestety ten fakt zazwyczaj media pomijają, skupiając się na przypadkach prawa zwyczajowego. Jednak czy przypadki pedofilii w kościele katolickim przesądzają, że wszyscy księża to zboczeńcy, albo przypadki dzieciobójstwa w Polsce wskazują, że wszystkie matki to dzieciobójczynie? Warto najpierw poznać kulturę o której się pisze, a potem wypowiadać.
Po zdaniu „wbrew stereotypom, większość muzułmanów, ma bardzo duży szacunek do kobiet” przestałem czytać. Zapytam z ciekawości: była Pani kiedykolwiek w kraju arabskim? (I nie mówię tu o Niemczech, cz Francji:)
A Pan był?
Najgorsze, ze do dzisiaj się w tym kraju niewiele zmieniło…
Tu sie nie zgodze bo za gwałty w średniowieczu były barzdo, bardzo surowe kary…
Drogi czytelniku, Zapraszam do rozwinięcia komentarza. Nikt nie kwestionuje, że były bardzo surowe kary. Zresztą, połowa ilustracji w artykule przedstawia właśnie karę śmierci, jaka groziła za gwałt w epoce nowożytnej. Nie jest dla mnie zrozumiałe z czym właściwie się nie zgadzasz :). Ps. delikatnie zwrócę uwagę, że tekst nie jest o średniowieczu w gruncie rzeczy…
Autor tezy,że „gwałty były prawdziwą plagą” powinien na jej poparcie przytoczyć jakieś statystyki albo chociaż szacunki. Bo w artykule opisanych jest kilka pojedynczych przypadków na przeciągu 150 lat.
No i ustawa o ochronie danych osobowych! Czy autor ma zgodę na opublikowanie nazwisk skazanych? To się nie może dobrze skończyć, oczekuję wyjaśnień!