Po tym jak ukraiński nacjonalista dokonał udanego zamachu na życie ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, polskie władze podjęły decyzję o utworzeniu obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Akurat wczoraj mieliśmy rocznicę tego wydarzenia, bo „jedyny polski obóz koncentracyjny” (jak niekiedy określa się go w literaturze) powstał na mocy rozporządzenia prezydenta Mościckiego z 17 czerwca 1934 r. Przypomnijmy w paru słowach może nie tyle jak się w nim żyło, ale... jak się jadło.
Został on ulokowany w trudno dostępnym i odległym od cywilizacji zakątku kraju – na Polesiu. Nie bez znaczenia była tutaj również osoba wojewody poleskiego, Wacława Kostka-Biernackiego, który zasłynął „odpowiednim” traktowaniem więźniów brzeskich w 1930 r. Biernacki nie był jednak ani twórcą, ani komendantem obozu – warto o tym pamiętać.
Obóz funkcjonował od 12 lipca 1934 r. aż do wkroczenia we wrześniu 1939 r. na jego teren Armii Czerwonej. Do wybuchu wojny przewinęło się przez niego około 3000 osób. Według pomysłodawców był przeznaczony do przetrzymywania burzycieli porządku publicznego i bezpieczeństwa (Obwieszczenie wojewody poleskiego Wacława Kostka-Biernackiego, „Słowo”, nr 188, 13 lipca 1934 r.).
Trafiało się tam bez wyroku sądowego. Taka procedura wzbudzała wtedy, jak i obecnie wiele kontrowersji, przywodząc na myśl funkcjonujące w Trzeciej Rzeszy obozy koncentracyjne (nie mylić z obozami śmierci).
Co można zjeść za 28 groszy?
Los osadzonych był powodem wielu polemik i dyskusji, zarówno w prasie jak i na trybunie sejmowej. Jednym z „gorących” tematów była kwestia wyżywienia przetrzymywanych. Początkowo dzienną stawkę przeznaczoną na ten cel ustalono na poziomie 28 gr. Prasa od razu wytknęła rządowi, że jest to mniej niż w przypadku więźniów kryminalnych, skazanych za ciężkie zbrodnie.
Dowodzono, że taka kwota nie wystarczy na utrzymanie ciężko pracującej osoby (osadzeni wykonywali szereg prac fizycznych). Władze próbowały się bronić, twierdząc, iż jakość wydawanych w Berezie posiłków jest znacznie wyższa niż w normalnych zakładach karnych. Koniec końców rząd ugiął się pod presją opinii publicznej i norma dziennego wyżywienia została podniesiona do 49 gr.
Liczby te zapewne dla wielu wydają się abstrakcyjne. Jaką wartość miało ówczesne 28 czy 49 gr? Najogólniej rzecz ujmując przedwojenna złotówka odpowiadała 9-10 obecnym złotym. Tak więc początkowo więźniów obozu żywiono za odpowiednik niecałych trzech dzisiejszych złotych dziennie!
Co jednak konkretnie za te niespełna 50 gr można było wtedy kupić? Jakieś pojęcie o tym dają nam ceny niektórych produktów na krakowskim targu (oczywiście na Polesiu były one niższe) z 14 sierpnia 1934 r. I tak na przykład litr mleka niezbieranego kosztował 12-18 gr, jajko 4-6 gr, kilogram ziemniaków i marchwi 8-10 gr, kilogram jabłek 20-60 gr, kilogram masła deserowego 2,2-2,4 zł zaś na przykład kura 2-3 złote.
Zajrzyjmy jeszcze do „Statystyki cen” za III kwartał 1934 r. wydanej przez GUS. Za kilogram chleba żytniego w Warszawie – w detalu – płacono w sierpniu 33 gr., kilogram pszennej mąki kosztował 49 gr (czyli tyle ile wynosiła dzienna stawka żywieniowa w obozie), kilogram cukru 1,44 zł, kilogram słoniny 1,4 zł, zaś kilogram kawy – bagatela – 7,2 zł.
Dieta obozowa
Przejdźmy do meritum: jak żywiono za te 49 gr? Tutaj z pomocą przychodzi nam zamieszczony w pracy Wojciecha Śleszyńskiego, Obóz odosobnienia w Berezie Kartuskiej 1934-1939, raport kierownika gospodarczego obozu w Berezie z 20 stycznia 1939 r.:
Raport o stanie wyżywienia odosobnionych w dniu 20 stycznia 1939 r.
Stan ogólny: 483
w szpitalu w Kobryniu 4
Ogólny stan do wyżywienia 479
z tego pełnych racji 466
Post (chleb i woda) 13
Wydano
Śniadanie – Kawa
Kawa na 1 odosobnionego 25 gram na 446 [błąd, powinno być 466 – przyp. autora artykułu] odosobnionych 1,365 kg [błąd, powinno być 11,650 kg – przyp. autora artykułu.]
Cukier na 1 odosobnionego 25 gram na 466 odosobnionych 1,365 kg [jw. – przyp. autora artykułu.]
Chleb na 1 odosobnionego 700 gram na 466 odosobnionych 330,750 kg
Twaróg na 1 odosobnionego 50 gram na 466 odosobnionych 23,300 kg
Obiad – Zacierki
Mąka pytl[owa] na 1 odosobnionego 120 gram na 466 odosobnionych 55,920 kg
Kartofle na 1 odosobnionego 500 gram na 466 odosobnionych 230,000 kg
Słonina na 1 odosobnionego 40 gram na 466 odosobnionych 18,640 kg
Sól na 1 odosobnionego 30 gram na 466 odosobnionych 13,980 kg
Cebula na 1 odosobnionego 10 gram na 466 odosobnionych 46,660
Kolacja – Krupnik
Kartofle na 1 odosobnionego 1000 gram na 466 odosobnionych 466,000 kg
Słonina na 1 odosobnionego 15 gram na 466 odosobnionych 9,990 kg [błąd, powinno być 6,990 kg – przyp. autora artykułu.]
Kasza pęczak na 1 odosobnionego 100 gram na 466 odosobnionych 46,600 kg
Koszt
Kosz wyżywienia 1 odosobnionego w dniu 20 stycznia wynosi 49,48 gr.
Bereza Kartuska, dnia 20 stycznia 1939 r.
Kierownik Referatu Gosp.
/-/ A. Pruchniewicz, st. post.
Jak widzimy dieta była raczej jarska. Brak mięsa i dostatecznej ilości tłuszczów w połączeniu z dużym wysiłkiem fizycznym powodowały u osadzonych częste występowanie tzw. kurzej ślepoty. Jednak prawdziwą zmorą były biegunka i zatwardzenie. Szczególnie, że w Berezie korzystanie z toalety było ściśle uzależnione od regulaminu i widzimisie strażników.
W raporcie pojawia się także wzmianka o 13 „poszczących”. Była to „nagroda” za różnego rodzaju przewiny, za które groził szereg kar. Stosunkowo znośną był areszt, w którym otrzymywało się jednego dnia normalną porcję żywieniową, zaś kolejnego suchy chleb i trzy razy wodę.
Najgorzej było dostać się do karceru, mieszczącego się w starej piwnicy. Składała się ona z czterech pomieszczeń bez okien, pozbawionych jakichkolwiek mebli, z wilgotną i dodatkowo polewaną wodą podłogą. „Pensjonariusz” karceru mógł liczyć na przemian co drugi dzień na 350 gram czerstwego chleba i kubek wody lub zmniejszoną o połowę rację obozową.
Źródła:
- Czesław Brzoza, Kraków między wojnami. Kalendarium 28 X 1918 – 6 IX 1939, Kraków 1998.
- Wojciech Śleszyński, Obóz odosobnienia w Berezie Kartuskiej 1934-1939, Białystok 2001.
- „Statystyka cen” 1934, z. 3.
- Źródło cytatu: PAOP, sygn. f. 1, o. 8, d. 19, k. 134, za: Wojciech Śleszyński, Obóz odosobnienia w Berezie Kartuskiej 1934-1939, Białystok 2001, s. 40-41.
KOMENTARZE (59)
W kolacji też jest jeden błąd. Kasza pęczak- powinno być 44,600kg a nie 46,600kg.
446 x 25 = 11,150, a nie 11,650
Dziękujemy za iście rewolucyjną czujność ;-)
gramów nie gram.. to się odmienia.
@ Anonim: To jest dokument, więc po co na siłę zmieniać oryginalny zapis?
Dobre ceny były kiedyś na te wszystkie warzywa i owoce ;) i to jeszcze przed denominacją ;)
Skoro już poruszono temat II RP zobaczcie sobie 2 zwiastuny filmu „Bitwa Warszawska 1920 w 3D”. Naprawdę warto: http://www.rogalinski.com.pl/polska/bitwa-warszawska-1920-w-3d-zwiastun/
@ Anonim, Rafał Kuzak: Ja bym powiedział dosadniej. To nie kwestia „zmieniania na siłę”. Tego po prostu nie wolno zmieniać! Przecież źródło historyczne zawsze należy przytaczać w formie oryginalnej, niezależnie od tego czy zasady ortografii ewoluowały czy nie.
@Kamil Janicki: Z tym to różnie bywa. Akurat przy opracowywaniu dwudziestowiecznych dokumentów często uwspółcześnia się pisownie w takim stopniu, aby odpowiadała zasadom dzisiejszej ortografii i interpunkcji. Jak mawiał mój promotor przy magisterce: „Przecież to nie 'Kazania świętokrzyskie'”. Chociaż takie przytaczane w oryginalnej pisowni lepiej oddają ducha epoki i pokazują jak język wyewoluował przez te raptem kilkadziesiąt lat. Przełomem jest tutaj 1936 r. kiedy wprowadzono „nową” pisownie, zbliżoną do tej obecnej.
Moim zdaniem nigdy nie powinno się tak postępować. Może to nie kazania świętokrzyskie, ale autor naruszając źródło zawsze ryzykuje, że nieświadomie zmieni jego sens lub utrudni pracę innym historykom, którzy chcieliby od niego zaczerpnąć dany dokument, cytat itd.
Być może to odprysk faktu, że z zamiłowania zawsze byłem raczej średniowiecznikiem, ale jednak stoję na stanowisku, że źródło to rzecz święta ;-). I jeśli chce się je „korygować” to tylko w nawiasach lub przypisach.
Nie wiedzę w temacie nic na temat tortur i tego jakich ludzi tam przetrzymywano. Wrogów politycznych Piłsudczycy zrównali z mordercami z UPA i obu grup nie traktowali po ludzku :/ Niechlubna karta w polskiej historii, tak jak Guantanamo w amerykańskiej.
Dziękuję za garść informacji jak to się zaczynało.
Boze ty moj! A CO ma UPA do pilsudczykow i Berezy? Wiesz chociaz, czlowieku, kiedy ta pierwsza powstala? Pierackiego zastrzelil terrorysta OUN, a to nie cakiem to samo, choc niewatpliwie blisko.
Podobnie w wypowiedzi @ Anonima. Prosze nie zapominac, ze gen.Sikorski baaardzo pilsudczykow nie lubil, a w jego raportach moze byc – choc nie musi – wiele z klasycznej polskiej przepychanki o „waaadze”, vide: sztuczna mgla i trotyl.
A „akcja antyukrainska” w 1938? Tobie sie conajmniej LATA o prawie dekade pomylily (albo tak pechowo ze stylistyki wyszlo), bo w woj. poleskim, a nawet i chelmskim Ukraincow bylo raczej ze swieca szukac, a represje dotknely wlasnie tamtejszej cerkwi prawoslawnej i jej wyznawcow. Latwo poszlo, bo lud pokojowy, ze znikoma swiadomoscia narodowa – vide: „Polska szkola i muzyckie dzieci” J. Obrebskiego, praca powazna, uczciwa i wielce uczona, co powstala wlasnie w owym okresie.
Akcja, jaka mozna nazwac „anty-ukrainska”, zostala przeprowadzona 8 lat wczesniej i objela glownie woj. lwowskie, stanislawowskie i tarnopolskie, a wymierzono ja w greko-katolikow od Lemkowszczyzny po Huculszczyzne (wlasnego panstwa ciagle im sie chcialo, jakiejs Zachodnioukrainskiej Republiki Ludowej, a juz napewno szerokiej autonomii, a przy tym UOW, utworzona z resztek tzw. armii halickiej, przeprowadzala znaczace akcje sabotazowe). Akcja byla brutalna, policyjno-wojskowa, aresztowano setki lokalnych dzialaczy i zastraszano ludnosc miejscowa, glownie chlopska, rewizjami z celowym niszczeniem mienia.
Zachodni Ukraincy to pamietali i wowczas, i w czasie II WS, i pamietaja do dzis, bo to ich historia rodzinna, Polacy. Wiedzial o tym i potepil te akcje takze szerszy swiat, lacznie z USA, tylko Polacy na tym punkcie dostali Alzheimera, tlumaczac czesto-gesto wrogosc „Zapadnikow” …Chmielnickim.
Redakcja ma racje, choc z mala poprawka: cerkwie burzono i palono w obu przypadkach.
I jeszcze @ Wojciech Wrobel. Haniebny oboz koncentracyjny dla ludnosci burskiej zalozyli Anglicy jeszcze przed I Wojna Swiatowa w Transwalu, ale nie kto inny jak sam Churchill, wowczas dziennikarz, narobil wokol sprawy medialnego rabanu, choc wysoka smiertelnosc byla tam nie tyle z glodu, ile z fatalnych warunkow sanitarnych. Po protestach spolecznych w Empire, co siegnely londynskiego parlamentu, oboz zlikwidowano (i tak byly w nim glownie kobiety i dzieciaki), choc zmarlym to zycia nie wrocilo.
W czasie I Wojny Swiatowej – podobnie jak i II WW – brytyjczycy mieli obozy internowania dla Niemcow i obywateli innych wrogich nacji. I nie byli tu wyjatkiem – vide: Amerykanie. Warunki tam szczegolnie luksusowe nie byly, ale relatywnie nie najgorsze, zadnego porownania do Berezy, a i sami Bryci mieli wowczas jadlo, mydlo i odziez na kartki.
W czasie I wojny światowej funkcjonowały takie obozy w Austrii (Talerhof, dla Rusinów, czyli Ukraińców), oraz w Kanadzie (dla obywateli Państw Centralnych).
@Kaster: Artykuł dotyczy tylko kwestii związanych z wyżywieniem więźniów, ale być może kiedyś warto będzie napisać o traktowaniu osadzonych w Berezie.
Te błędy w obliczeniach wspomniane w pierwszych dwóch komentarzach wcale nie są błędami, jeżeli weźmie się pod uwagę liczebność pełnych porcji. Z wyliczeń wyszło, że racji ma być 466, a nie 446. Mimo to wyliczenia co do kawy nadal są złe, bo po przedzieleniu kawy pomnożonej przez dziesięć i podzielonej na liczbę pełnych porcji wynika, że osadzony dostał 29g kawy.
Zastanawia mnie też wyliczenie dziennego kosztu wyżywienia osadzonego. Podane przykładowe ceny dotyczą roku 1934 no i wiadomo, że przy hurtowych zamówieniach ceny były niższe niż w sklepach lub na targach. Do tego trzeba liczyć, że w tamtych czasach część produkcji była upaństwowiona, więc ceny mogły być jeszcze niższe. Mimo to po wyliczeniu dziennego kosztu wyżywienia pojawia się kwota: „49,48 gr”, którą rozumiem jako 49zł 48gr, która jest 101 razy wyższa niż wspomniane 49gr. Wg cen detalicznych z 1934r koszt samego śniadania przekracza kwotę 49gr. Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że do 1936 roku w Polsce była deflacja, przez co ciężko bez danych statystycznych prognozować jakie były ceny ww artykułów w 1939 roku. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę, że wyliczenia dla tego dnia są robione w styczniu, czyli część produktów krótkoterminowych była pewnie droższa niż poza sezonem, a inne mogły być skupowane w sezonie i magazynowane.
49,48 gr TO JEST 40 GROSZY i 48 setnych grosza. W sklepie reszty nie wydadzą, ale statystycznie jest dopuszczalne. Powala porcja zupy z 1 kg ziemniaków i 100 g kaszy. To takie małe wiaderko. Nic nie wspomniano o „uzdrowiskowym” klimacie okolicy, który był chyba głównym powodem lokalizacji. Artykuł nie uwzględnia osób zmarłych po opuszczeniu obozu. Więźniów z zaawansowaną gruźlicą wysyłano z obozu, żeby nie psuły statystyki śmiertelności.
Artykuł nie porusza tych kwestii ponieważ dotyczy on tego jak żywiono osadzonych, a nie całościowego ujęcia tematu. Polecam jednak drugi tekst poświęcony MO http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/07/26/jak-wygladal-zwyczajny-dzien-w-berezie-kartuskiej/
Dziękujemy za bardzo wartościowy komentarz :). Myślę że autor się jutro jakoś ustosunkuje :)
W dzisiejszych czasach przydały by się Polsce tak oszczędne posunięcia i profesjonalne wyliczenia ;)
A ja bym tylko dodał, że chyba nasz internetowy naród powoli dojrzewa ;-). Podejrzewam, że jeszcze niedawno taki tekst zwyzywanoby jako antypolski, niepatriotyczny i w ogóle.
Gratulacje dla autora za odwagę do podejmowania trudnych tematów!
@Blastboy Masz i nie masz racji. W raporcie w pierwszej rubryce kawa podano 446 osadzonych (nie wiem czy to błąd kwatermistrza czy W. Śleszyńskiego), a faktycznie powinno być 466, po prostu tego nie zauważyłem (dzięki za czujne oko). Poza tym chciałem tylko zaznaczyć, że w oryginale jest nie 11,650 gramów a 1,365 gramów (czyli kilogram z ogonkiem) ;). Inna kwestia to sama kawa, podejrzewam, że w tym wypadku chodzi a kawę zbożową, bo ta normalna była za droga oraz 25 gram to dużo jak na kawę do śniadania.
Co do drugiej uwagi, to w tekście zostało zaznaczone, że ceny na Polesiu musiały być niższe, jednak obecnie, gdy mówimy np. o stawce wyżywienia w szpitalu to nie podaje się cen hurtowych. Zresztą, jak napisałem w artykule, te ceny mają nam dać „Jakieś pojęcie”.
„Taka procedura wzbudzała wtedy, jak i obecnie wiele kontrowersji, przywodząc na myśl funkcjonujące w Trzeciej Rzeszy obozy koncentracyjne (nie mylić z obozami śmierci).”
A jaka jest różnica między obozem koncentracyjnym, a obozem śmierci?
Obozy koncentracyjne istniały na terenie wielu państw w czasie I wojny światowej, jak i w XX leciu międzywojennym. Głównym założeniem obozu było koncentrowanie w nim jednostek potencjalnie szkodliwych – na przykład przedstawicieli nacji z którą prowadzono wojnę – tak było w Anglii, gdzie w takich obozach w czasie I WŚ przetrzymywano Niemców.
Obóz zagłady, czy obóz śmierci służy nie do izolacji i koncentracji, a do utylizacji ludzi. Różnica raczej ogromna.
„Nie wiedzę w temacie nic na temat tortur i tego jakich ludzi tam przetrzymywano. Wrogów politycznych Piłsudczycy zrównali z mordercami z UPA i obu grup nie traktowali po ludzku :/ Niechlubna karta w polskiej historii, tak jak Guantanamo w amerykańskiej.
Dziękuję za garść informacji jak to się zaczynało”
Zapraszamy w taki razie do lektury kolejnego artykułu Rafała Kuzaka poświęconego Berezie Kartuskiej: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/07/26/jak-wygladal-zwyczajny-dzien-w-berezie-kartuskiej/
Bereza Kartuska zadziwiająco łączy endeków, ludowców, ukraińskich i białoruskich nacjonalistów. W tym czasie zginęło w ZSRR ok. 100 000 Polaków (czystka), miliony ludzi z głodu, głównie Ukraińcy. Po wojnie dziesiątki tysięcy doznało tego samego w PRL-owskich obozach i więzieniach oraz w LWP. Ciekawe gdzie utworzyliby swój obóz endecy czy socjaliści, gdyby przejęli władzę. Ile dawaliby jedzenia i czy dbaliby o witaminy.
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/784175/jak-wyzywic-wieznia-za-28-groszy-dziennie/
deenes: W przeliczeniu na dzisiejsze stawki taki wiezien dostawal jadla za 5zl (po podwyzce) – poswiecilem pare minut na googlowanie i okazuje sie, ze jeszcze do niedawna (ostatnie lata) stawka zywieniowa pacjenta w szpitalu wynosila w granicach od 4 do 6 zl.
(Ciekawostka – podaja, ze szpital w Tychach jeszcze w roku 2001 przeznaczal 1,70zł dziennie na wyżywienie pacjenta)
Vino: Jak widać, II RP była krajem totalitarnym pełną gębą, ale oczywiście na historii się opowiada o totalitaryzmach wschodnich i zachodnich, a u nas to tylko autorytaryzm, więc w sumie fajnie i warto się odwoływać to tego dorobku.
histeryk_13: @Vino: Wg mnie to znaczne uproszczenie. Jedna Bereza nie powoduje, że można mówić o II RP w kategoriach państwa totalitarnego. Na to, aby jakiś kraj zakwalifikować do tego grona musi zaistnieć wiele czynników. Moim zdaniem akurat określenie państwo autorytarne jak najlepiej oddaje to czym była II RP. Mieliśmy władzę opierającą się na autorytecie Marszałka Piłsudskiego. Nie rozwiązano u nas opozycyjnych partii politycznych (z małymi wyjątkami), odbywały się opozycyjne zebrania i zgromadzenia. Wychodziła opozycyjna prasa (co prawda w jakimś stopniu cenzurowana) etc. W związku z tym nijak nie można tego porównać z tym co działo się w ZSRR czy III Rzeszy.
RT_NR: To nie tak źle jak na więźnia – przed wojną za 1 gr dało się bułkę kupić.
5th: @RT_NR: 450 gram chleba raz na dwa dni i kubek wody jest już jednak porównywalny z tym co jedzono w nazistowskich obozach czy łagrach. W sumie powiedziałby nawet, że jest to mniejsza racja żywnościowa niż miał w wyżej wymienionych normalny wiezień.
RT_NR: @5th: Jeśli mowa o nazistowskich obozach, to Berezę śmiało można porównać do początków Dachau.
Bereza Kartuska bez wątpienia była obozem koncentracyjnym,zginęło tam kilkunastu ludzi(ok.13) zresztą główny pomysłodawca Leon Kozłowski przed utworzeniem tego obozu był w Niemczech i widział niemieckie obozy koncentracyjne.Bereza miała sie na nich wzorować.Na szczęście nie wyszło to sanacji ale ludzie tam ginęli,byli okrutnie,bestialsko traktowani.To fakt.Tak sie mówi o stanie wojennym a o zbrodniach sanacji sie zapomina.Zresztą w roku 1940 Władysław Sikorski powołał komisje pod przewodnictwem profesora Bohdana Winiarskiego(późniejszy Sędzia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze),która miała badać łamanie praw człowieka przez sanacje,raport był miażdżący dla sanacji,charakterystyczne,że mało kto o nim do dnia dzisiejszego słyszał.Wszakże dla dzisiejszych partii politycznych może z wyjątkiem SLD i RP sanacja to mit założycielski III RP więc nie wypada mówić o jej zbrodniach i terrorze(terrorze gdyż wystarczy sobie przypomnieć rok 1930 w Galicji i Małopolsce Wschodniej i rok 1938,wspomina o tym choćby profesor Janusz Tazbir)
Z pisaniem o Sikorskim i jego komisji to bym uważał, bo on też założył swoją „Berezę”, tylko że dla sanatorów;
A co do 1938 r. to nie chodzi Ci o 1937 r. i strajk chłopski?
Tak,to prawda,Sikorski założył obóz na terenie Wlk Brytanii tylko różnica jest taka,że w obozie Sikorskiego nikt nie zginął,natomiast w Berezie Kartuskiej i owszem i to kilkanaście osób
Nie,nie chodzi mi o strajk z 37′ tylko o akcje antyukraińską w 1938 r. o której wspomina profesor Janusz Tazbir w wywiadzie dla ,,Przeglądu”
Faktycznie, pomysł burzenia cerkwi był jednym z gorszych na jakie wpadły władze II RP.
Czy ja dobrze widzę? Jadali 1 kg ziemniaków na kolację?!!!
Tak wynika z tego dokumentu. Trudno powiedzieć czy tak faktycznie było. Może to po prostu tylko teoria, a w praktyce otrzymywali znacznie mniej. Inna sprawa, że pewnie to waga nieobranych ziemniaków, po obraniu było ich mniej.
myślę że z tych 40 groszy żywiły się także rodziny `opiekunów oraz kucharzy 1
Nie można tego wykluczyć.
Komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Krzysztof S.: „Sól na 1 odosobnionego 30 gram”
Dla porównania WHO zaleca teraz dzienne spożycie soli 5g
W 1936 roku, po smierci meza, moja babcia dostala 28 zl renty na siebie i 11-letnia corke. Stalej pracy (i zarobku) nie udalo jej sie zdobyc do 1939. Wiec na jeden dzien mialy na glowe mniej niz 0,49 zl. A nie bylo to na terenach wiejsko-lesnych, gdzie mozna nazbierac grzybow czy tp. ale w przemyslowym miescie. I trzeba bylo z tego nie tylko sie wyzywic, ale i wszystkie inne oplaty zrobic…
Wczesniej „deenes” pisze o stawce zywieniowej w szpitalach. O ile wiem, na wieznia stawka jest wyzsza…
Opieka socjalna w II RP zdecydowanie nie stała na wysokim poziomie. Można się o tym przekonać czytając np. pamiętniki bezrobotnych. Tak czy inaczej Babcia musiała być zaradną kobietą.
Była bezdomna? Za mieszkanie trzeba było płacić 30 -40 zł. Pozdrawiam.R.
Tu są same błędy. – Toż ci więźniowie objadali się ponad miarę!
Dałbyś radę zjeść na śniadanie cały bochen (700 gram – u nas w sklepach sprzedaje się bochenki 500 i 600 gramowe) chleba? Na kolację kilogram ziemniaków i 100 gram kaszy (dla twojej wyobraźni: w sklepach sprzedaje się kaszę w opakowaniach w saszetkach 4 x 100). Żyć, nie umierać! W dodatku nie martwić się o gaz do ugotowania tych specjałów i kto to dla mnie zrobi. Chciałbym dostać się do Berezy. Na rok. Trochę bym odżył.
Nie, to nie są błędy, to są oficjalne dane z raportu. Inna sprawa to nie wiem czy miałeś okazję pracować fizycznie (ciężko, kilkanaście godzin). Bez tłuszczu i mięsa ziemniaki i chleb w takich ilościach można spokojnie zjeść i nadal być głodnym. Poza tym jak wspomniałem, już w jakimś komentarzu, to są oficjalne dane, które nie musiały pokrywać się z rzeczywistością.
Drogi Autorze, a czy nie przyszlo ci do glowy porownanie tego menu z Berezy z jadlospisem przecietnego polskiego chlopa z tego okresu czy prostego robotnika miejskiego (lacznie z Zydami), ze o mieszkancach wsi kresowych (Polesie) juz nawet nie wspomne?
Zacierki z cebula byly w tych ostatnich prawie rarytasem (BTW. widac, ze w Berezie kucharz byl „tambylec”), a chleba – chocby i czarnego – to w tak obfitej ilosci malo kto z tych ludzi widzial. Sledzia i kawalek miesa widziano od swieta, lub gdy zablakany automobil kure na drodze zabil. Czyzbys twierdzil, ze na roli czy w COP nie pracowano ciezko? I to zwykle BEZ cukru, co krzepi?
Sprawe „ustawia” wlasciwie chocby „Boso ale w ostrogach” Grzesiuka (a to przeciez „stolyca”), by pozostac przy lzejszej lekturze i nie siegac do powazniejszych pamietnikow czy do raportow owczesnych socjologow i etnografow. Coz, nie kazdy byl dosc odwazny, by sobie dokrasc lub klusowac.
Tzw. kurza slepota to deficyt wit.A – powinni osadzonych karmic..marchwia.;)
Droga Ciotko, dzięki za komentarz, jednak nie do końca widzę sens porównywania jadłospisu więźniów Berezy z tym co jedli chłopi. To że włościanie (jak ich wtedy ładnie określano) w znacznej mierze niedojadali jest prawdą, ale w przypadku Berezy to sanacyjne władze wsadzały tam ludzi bez wyroku i one decydowały co ludzie jedli i ile pracowali. Równie dobrze można robić takie porównania np. w odniesieniu do radzieckich łagrów i jadłospisu tamtejszych chłopów. Tylko co z tego wynika?
Po prostu takie przedwojenne Guantanamo i tyle.
Wklejam tutaj swoj komentarz do osob linkujacych ten artykul. Do Pana , Autora artykulu mam taka sama prosbe. Prosze o edytowanie i usuniecie opisu ” polski oboz koncentracyjny” . Mam nadzieje, ze krotki komentarz odbierze Pan ze zrozumieniem i szacunkiem.
Dzien dobry. Chetnie wchodze na Panstwa profil, mozna w nim odnalezc ciekawe informacje. Mysle, ze to dobra inicjatywa, choc widze, ze jest to w wiekszosci link do sklepu. Natomiast zdecydowalem sie napisac w innej sprawie. Przed chwila czytalem Panstwa dzisiejszy wpis o Berezie Kartuskiej i w linku dalej. Zbulwersowal mnie jedynie w wpisie opis ” polski oboz koncentracyjny”?! Rozumiem porownanie i roznice miedzy hitlerowskimi obozami koncentracyjnymi. Nie abstrachuje tu o Berezie , bo to inna historia. Natomiast uwazam , ze wiele osob nie zrozumie roznicy, bo co pierwsze rzuca sie w iczy to” polski oboz koncentracyjny”. Prosze o edycie wpisu i usuniecie tego sformulowania, ktore obecnie wlasnie ma zly wydzwiek i kojarzy sie jednoznacznie jak widac po tym jak zachodni politycy czy firmy (Mattel) nas opisuja, tym prostym okresleniem stawiajac nas obok hitlerowskich zbrodniarzy. W linku jest tekst z ktorym w tej jednej kwestii tez sie nie zgadzam. Na link zwrocil mi uwage kolega, ktory nawet juz gotowy jest bojkotowac wasza strone , jak mowi , szkalujaca Polakow piszac o „polskich obozach koncentracyjnych”. Mysle jednak ze to raczej wpadka osoby chcacej przyciagnac uwage internautow, wole tak myslec. Nie zmienia to faktu, ze jako Polak, ktorego rodzina walczyla w czasie 2 wojny swiatowej z Niemcami i Sowietami, ukrywala Zydow z narazeniem zycia za co zaplacila, czuje sie dotkniety Panstwa niefortunnym komentarzem ” polski oboz koncentracyjny”. Prosze na przyszlosc o wpisy z poszanowaniem Nas Polakow, wolalbym aby zamiast taniej sensacji raczej dbali Panstwo o dobre imie Polski. Mam nadzieje, ze edytuja Panstwo ten niefortunny wpis. Pozdrawiam
Panie Arturze, dziękuję za komentarz, jednak uważałem i nadal uważam, że Bereza była obozem koncentracyjnym (nie mylić o obozem śmierci) i trzeba o tym jasno mówić.
Trafiało się tam na mocy decyzji administracyjnej, czas przetrzymywania więźniów był tam właściwie bezterminowy (byli tacy, którzy przebywali tam nawet kilka lat). Osadzeni byli bici, znieważani i zmuszani do wręcz niewolniczej pracy. Nie wspomnę już o tym, że w pierwszych latach istnienia Berezy wysyłano tam właściwie wyłącznie przeciwników sanacji. Zatem był to obóz koncentracyjny.
To o czym Pan zaś pisze tyczy się obozów śmierci, a to dwa kompletnie różne pojęcia. Oczywiście w żadnym wypadku niedopuszczalne jest pisanie o „polskich obozach śmierci/zagłady”.
Cieszę się, że autor artykułu był naocznym świadkiem i wie jak było, i o co chodziło. Nie dziwi mnie, że może wypowiadać się autorytarnie w każdej kwestii.
Dla informacji.
Jestem gorącym zwolennikiem sanacji. Była ona przede wszystkim skierowana przeciwko sprzedawczykom, którzy kupczyli narodem i wartościami. To moje zdanie. I taka sama Bereza powinna być zgotowana obecnym rządzącym by wiedzieli co czeka ich, gdy dalej będą kupczyli urzędami, stawiali na nepotyzm, sprzedawali się gorzej niźli córy koryntu. Bo tak trzeba nazywać obecnych z wątpliwymi wartościami przez nich reprezentowanymi.
Artykuł nie jest w pełni obiektywny. Ceny hurtowe diametranie różniły się od cen detalicznych. Panie Rafale widzę, że praca fizyczna jest dla Pana pojęciem abstrakcyjnym. Proszę więc o powstrzymanie swoich wypowiedzi. Kopanie ogródka się nie liczy. Dla jasności piszę to z perspektywy osoby, która choć obecnie piastuje bardzo dobre stanowisko kierownicze, w przeszłości pracowała fizycznie. Ciężko. Pana porównania do „polskiego obozu koncentracynego” wpisują się w poprawną służebność polityczną. Przykre, że nie stać Pana na obiektywizm.
Pozdrawiam.
Panie Robercie,
jak to dobrze, że Pan wie co jest dla mnie abstrakcyjne, a co nie. Od urodzenie mieszkam na wsi i praca fizyczna jest mi bardzo bliska. Doskonale wiem ile człowiek musi zjeść wykonując wielogodzinną, ciężką pracę i to co otrzymywali więźniowie Berezy w żadnym wypadku nie było wystarczające.
Druga sprawa, to od kiedy trzeba być naocznym świadkiem jakiegoś wydarzenia, aby o nim pisać? Od tego są dokumenty, relacje świadków etc. A w przypadku Berezy nie ma najmniejszych wątpliwości, że był to obóz koncentracyjny. Może Pan sobie wmawiać, że było inaczej, ale fakty mówią same za siebie. Zresztą skoro sanacyjna prasa tak ją nazywał, to czemu mamy inaczej o niem mówić?
Do kwestii obecnych się nie będę odnosił, ale Pan naprawdę wierzy, że władze sanacyjne nie dopuszczały się tego wszystkie o czym Pan pisze? Jeżeli tak, to gratuluję obiektywizmu, Każda władza korumpuje i o ile sam Marszałek zapewne chciał prawdziwej sanacji moralnej, to jego współpracownicy z czasem bardzo daleko odeszli od tego ideału. Wystarczy np. poczytać pamiętnik Kordiana-Zamorskiego.
No i na koniec, osobiście uważam, że sanacja była najlepszym rozwiązaniem jak na tamte czasy, ponieważ dawała stabilizację, ale nie patrzę na nią bezkrytycznie. Sama zaś Bereza była nie tylko złem ale po prostu głupotą. Ludzi działających przeciwko państwu (komuniści, nacjonaliści ukraińscy etc.) należało sądzić zgodnie z prawem, a nie robić z nich męczenników. Co gorsza osoby wychodzące z Berezy stawały się jeszcze bardziej radykalne. Nie miała ona żadnego waloru „edukacyjnego”.
Nie wspomnę już, że lądowali tam narodowcy czy ludowcy, którzy na pewno nie chcieli działać na niekorzyść Polski. Mieli po prostu inną jej wizję (gorszą czy lepszą to już inna sprawa).
„Zresztą skoro sanacyjna prasa tak ją nazywał, to czemu mamy inaczej o niem mówić?”
Chociażby z tego względu, że w ówczesnych czasach zwrotu tego używano w innym znaczeniu. W szczególności po IIWŚ każde użycie terminu „obóz koncentracyjny”, poza akademickimi rozważaniami historycznymi, wskazuje na niemieckie obozy nazistowskie i przez to można doprowadzić do błędnych skojarzeń.
Czy tak źle było w Berezie jeśli osadzeni tam żyli w o wiele lepszych warunkach niż ich ideologiczni pobratymcy za wschodnią granicą. Moim zdaniem pobyt w Berezie wielu komunistom uratował życie, gdyż uniknęli stalinowskich czystek. Wyżywienie mieli lepsze niż polscy robotnicy czy chłopi nie mówiąc o sowieckich łagrach. Do Berezy należałoby przykładać wschodnią miarę a skoro było tam tak źle to dlaczego nikt nie występował o przeniesienie do sowieckiego łagru? Obawiam się, że taki ochotnik skończyłby z kulą w głowie zaraz za granicą. W Berezie dochodziło do łamania prawa ale w porównaniu ze wschodem to było sanatorium które uratowało życie wielu komunistom.
Zdjęcie pawilonu, gdzie widać brzozowe ogrodzenie, pochodzi z okresu I wojny światowej, kiedy to znajdował się tam austriacko-pruski szpital wojskowy. Artykuł nienajlepszy, choćby z tego powodu, że podawanie samych liczb (np. jeśli chodzi o wyżywienie) bez porównania z ówczesną sytuacją pozaobozową w tym temacie, może służyć jedynie tendencyjnym uogólnieniom. Podobnie też podawanie informacji odnośnie traktowania więźniów, bez odniesienia do sytuacji w ówczesnych obozach w ZSRR i Niemczech jest manipulacją, bo nie mierzy się wydarzeń historycznych miarami współczesnymi.
Cos jest nie tak z tym raportem.Czytalam kiedys ksiazke zbierajaca relacje ludzi, ktorzy z Berezy wyszli i wg nich wsrod wiezniow panowal glod. Z tego co opisywali „kawa” na sniadanie to byla woda o smaku popluczyn po kawie i jedna mala kromeczka chleba. Obiad i kolacja to byly ziemniaki lub kasza z „sosem” przypominajacym bardziej wode niz sos.
Musze znalezc te ksiazke, powinna byc gdzies w bibliotece mojego ojca.
Pozdrawiam
Marta
Z tym raportem jest coś grubo nie, chociażby błędy w wyliczeniach. Poza tym raport strażników obozu koncentracyjnego starających się zataić prawdę o warunkach (do rodziny pozwalano pisać tylko o tym, że wo obozie wszystko jest dobrze i nic się nie dzieje) nie wydaje się wiarygodnym źródłem
*grubo nie tak
Ta niema jak na terenie wiejsko leśnym z całym szacunkiem to tylko iluzja ludzi którzy nie zaznali tu życia zawsze można nazbierać grzybów nawet w zimie… reszta plonów też sama rośnie zaiste obszerna to wiedza a co do tych ziemniaków to niech obierają stróżokiem a nie nożem może nie będzie z kilograma na pół czy ile choć ile nikt nie powiedział mimo tylu liczb no ale autor jest ze wsi to wie jak drastycznie zmienia się kilogram ziemniaków po obraniu mimo tego artykuł ciekawy niemal jak komentarze to jak to jak to wygląda ten obrany kilogram ile zostało z kilograma zakładając ze wykrawa sie czarne oczka czy nie? ja wykrawam dziś zrobię placki ziemniaczane ..kurde trza odliczyć co z tarki ie wybiere:)
Drogi Kumanie, cieszymy się, że tekst się spodobał i dziękujemy za dość oryginalny komentarz :) Zastanawia mnie tylko skąd Pan wie skąd pochodzi Autor. Niemniej chociaż wpis o najbardziej ekonomicznym sposobie obierania ziemniaków jest mało historyczny, poniekąd do tekstu się odnosi. A skoro robi Pan dziś (a właściwie robił wczoraj) placki ziemniaczane, mamy nadzieję, że wyszły idealne. Pozdrawiamy ;)
Skąd pochodzi autor wydaje mi się wyjaśnia wpis znajdujący się nieco wyżej Członek redakcji | Autor publikacji | Rafał Kuzak napisał 18.06.2015
Odpowiedz
Panie Robercie,
jak to dobrze, że Pan wie co jest dla mnie abstrakcyjne, a co nie. Od urodzenie mieszkam na wsi i praca fizyczna jest mi bardzo bliska.
a placki świetne:)
Drogi Kumanie, zapoznał się Pan z komentarzami jeszcze sprzed 3 lat. Jestem naprawdę pod wrażeniem! :) Cieszę się również, że placki udane ;) Pozdrawiamy!
mamy XXI wiek i tego typu Berezy nie powinny mieć miejsca przynajmniej w Państwach wysokocywilizowanych ale jednak są – Guantanamo, które leży na Kubie jest terytorium USA. A więc co się dzieje ? Dlaczego tak jest ? Czy to nie świadczy o tym, że demokracja to tylko utopia ?