Przeróżni historycy prześcigali się w podkreślaniu jak bardzo Jadwiga Andegaweńska była nieszczęśliwa w wymuszonym, politycznym związku z „niedźwiedziem” z Litwy. Spróbujmy ustalić jak to było w rzeczywistości.
O małżeństwie węgierskiej księżniczki z pochodzącym z Litwy neofitą trudno powiedzieć coś pewnego. Zachowało się kilka barwnych legend z dzieciństwa Jadwigi (chociażby o wielkiej, niespełnionej miłości do Wilhelma Habsburga) oraz historie dotyczące jej przybycia do Polski. Wpierw mającą wówczas zaledwie 11 lat księżniczkę próbował porwać książę mazowiecki Siemowit IV.
Następnie Wawel w pojedynkę szturmował odrzucony Wilhelm, chcąc w łożu małżeńskim dopełnić zawartych kilka lat wcześniej „dziecięcych ślubów” (sponsalia de futuro). Jedna z historii opowiada nawet o Jadwidze, która z siekierą w ręce próbowała przebić się przez bramy zamku, by następnie uciec z „ukochanym” na Śląsk… Trudno jednak dawać wiarę fantazji Długosza.
Znacznie mniej kroniki i źródła mówią o związku Jadwigi z Jagiełłą. Legendy urywają się na tej opowiadającej o tym, jak Jadwiga wysłała jednego z dworzan, by ten w łaźni upewnił się, czy aby Jagiełło nie jest jakimś zarośniętym włosiem niedźwiedziem.
Później możemy polegać w zasadzie tylko na zapisie tras podróży Jagiełły (itinerarium) oraz na mało wiarygodnej propagandzie krzyżackiej. Długosza lepiej z góry odrzucić – Jagiełły nie lubił tak bardzo, że trudno uwierzyć, by mógł napisać coś szczerego na temat jego pożycia małżeńskiego.
Całą sprawę dodatkowo komplikuje fakt, iż na dobrą sprawę wciąż nie wiadomo jaka była różnica wieku między nowożeńcami. Dawna literatura twierdziła, że było to 20 lat.
W latach 90. upowszechniła się koncepcja skracająca ten okres do 10 lat, ale już autor najnowszej biografii Jadwigi (Jarosław Nikodem) ponownie pisze o niemal dwudziestoletniej różnicy wieku.
Małżeństwo? Raczej totalna katastrofa!
Przejdźmy ad rem. Tradycyjną wizję małżeństwa Jadwigi i Jagiełły doskonale przedstawiła Ewa Maleczyńska:
było niedobrane wiekiem, kulturą, całym światem pojęć. Jest rzeczą oczywistą, że osobista obcość przekraczała zwykłą miarę stosunków w małżeństwach, wynikłych z traktatów politycznych. Przyłączyła się do tego bezpłodność królowej [, która] (…) bezdzietna niemal do końca, idei dynastycznej Jagieły pozostała całkowicie obca.
W podobnym tonie wypowiadała się W. Maciejewska: Odmienność upodobań i nawyknięć, wynikająca z różnicy kultur i wychowania, nie mogły zbliżyć tego, bądź co bądź, niedobranego związku. Wielu autorów podkreślało, na jak wielkie poświęcenie zdecydowała się węgierska księżniczka: dla dobra Kościoła i obu narodów (tak jakby w tamtych czasach istniało coś takiego jak „naród”) zrezygnowała z osobistego szczęścia.
Janusz Kurtyka podkreślał wprost, że jako związek czysto polityczny małżeństwo Andegawenki z Litwinem po prostu nie mogło być szczęśliwe. Także inni historycy wykluczali, by między młodą parą zaistniała jakakolwiek więź oparta na (jak to ujmował Jarosław Nikodem) harmonii lub miłości małżeńskiej.
Jagiełło nie był ponoć w stanie dać Jadwidze tego, czego kobieta oczekuje w małżeństwie. Niemalże do wyśmiewania pogańskich obyczajów Litwina posunęła się Jadwiga Stabińska w książce „Królowa Jadwiga”:
Można sobie wyobrazić ile opanowania ze strony królowej wymagały takie jego drobne dziwactwa, jak obracanie się trzy razy wkoło przed wyjściem z domu czy rzucanie za siebie pogiętej słomki albo włosów wyrwanych z brody. Drobiazgi potrafią doprowadzić do szału.
Czy właśnie tak to wyglądało? Jadwiga w milczeniu, niczym męczenniczka znosiła związek z nie dorastającym do jej poziomu, zabobonnym i podejrzliwym kryptopoganinem?
A może było kompletnie inaczej?
Inną wizję małżeństwa bodaj najbardziej znanej polskiej pary królewskiej zarysował w swojej książce („Jadwiga. Król Polski”) wspomniany już Jarosław Nikodem.
Profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza zasugerował, że Jadwigę i Jagiełłę mogło łączyć znacznie więcej, niż by się wydawało. Tyle tylko, że niekoniecznie (przynajmniej na początku) była to więź małżeńska. Autor snuje następującą koncepcję:
Czego mogła młodziutka, nadal zapewne czująca się w Krakowie dość samotnie, nie widująca matki królowa oczekiwać od o wiele od niej starszego męża, gdy go już bliżej poznała?
Wsparcia, uczucia bliskości, a może przede wszystkim opieki? Zgadujemy – inaczej być zresztą nie może – ale wydaje się, że jest to sugestia najbardziej prawdopodobna. (…)
W początkowym okresie małżeństwa nic innego łączyć ich przecież ze sobą nie mogło. Ani prawdziwe pożycie, ani wspólnota zainteresowań, ani kwestie polityczne, ani dorosłe życiowe partnerstwo.
Jeśli król zdołał spowodować, że Jadwiga zaczęła go postrzegać jak opiekuna, niemal ojca, choć zapewne zgrabniej byłoby napisać starszego brata, o żadnej przyszłej obcości między nimi nie mogło być mowy.
Czy Jagiełło rzeczywiście był (albo mógł być) dla Jadwigi postacią ojcowską? Autor przytacza sporo argumentów na poparcie takiej koncepcji. Oczywiście nie mając do dyspozycji twardych źródeł historycznych możemy tylko snuć domysły.
Mnie osobiście wizja nie pozbawionego problemów, ale jednak opartego na jakiejś więzi małżeństwa przekonuje bardziej, niż obraz zaprzepaszczonego, cierpiętniczego życia młodej królowej, poświęcającej się dla większego dobra.
Bibliografia:
Podstawowe:
- Jarosław Nikodem, Jadwiga. Król Polski, Ossolineum, Wrocław 2009, s. 350-362.
Uzupełniające:
- Jadwiga Krzyżaniakowa, Jerzy Ochmański, Władysław II Jagiełło, Ossolineum, Wrocław 2006.
- Stanisław Andrzej Sroka, Królowa Jadwiga, WAM, Kraków 2002.
- Jadwiga Stabińska, Królowa Jadwiga, Znak, Kraków 1975.
KOMENTARZE (25)
OK
Super królowa.
Jadwiga byłem KRÓLEM Polski, pozdrawiam :)
Bardzo SŁUSZNA uwaga! Jadwiga była KRÓLEM POLSKI! I dobrze by było, żeby Polacy wbili sobie wreszcie do głów tę arcywazną informację. KRÓLOWA – to żona króla, a KRÓL – to KRÓL, samowładny pomazaniec Boży. Mimo, że kobieta!
Właściwie można podać, że Jadwiga istotnie była królową, ale tylko po koronacji męża. Jagiełło był królem, a jego żona królową, mimo, że też była królem. Wynika to ze staropolskich nazw odmężowskich, np. kucharz — kucharzowa. Tak samo z królem.
Była i Królem i Królową (od momentu zawarcia związku małżeńskiego z Władysławem).
Przypomniało mi się, jak nasz historyk wręcz krzyczał do klasy: Jadwiga była królem, KRÓLEM!! :-D Oj, nigdy nie zapomnę.
Ten wpis pomógł mi do historii
Gloryfikowana jest nasza władczyni. No i dobrze. Jjdnak przedstawianie kogoś jednostronnie nie wychodzi nikomu na dobre. Powstaje papierowa postac, raczej odbicie tego co autorzy chcą w tej postaci widzieć niż rzeczywisty jej obraz.
Ja tez nie chcę pokazywać jaką była Jadwiga król Polski (dzisiejsza monoklatura nie śrwdniowieczna – bo wtedy tytułowano ją królową). Cóż nie miała łatwego życia. Wbrew temu co pisze o niej Długosz – młodziutka dziewczynka, nad wyraz inteligentna, wykształcona, pozbawiona wsparcia matki… [to nie cytat] = czy taka była?
Trochę faktów: Elżbieta Bośniaczka – w świetle faktów historycznych nie jawi się nam jako troskliwa matka. Kapryśna, dbająca bardziej o swoje interesy niż wsłuchująca się w potrzeby cóerk (cóż taka epoka, takie wychowanie), wątpliwe by była wsparciem dla Jadwigi gdy ta była jeszcze z matką, a cóż dopiero gdy były rozdzielone. ( Przykład wychowywania córek Kazimierza)
Zresztą osoby z rodziny traciła szybko. Ojca, starszą siostrę straciła w dzieciństwie; pod koniec życia matkę i drugą siostrę.
Miłośc do Wilhelma wyraźnie jest wyolbrzymiana – oboje sporo lat żyli po rozstaniu i nie widac zadnych prób nawiązania kontaktu. A co by nie mówic Jadwiga była rozolutną i energiczną osóbką, choć z czasem zaczęła swe myśli blizej Bogu przeznaczac niż sprawom ziemskim. Ale to nastąpiło z czasem. Wiadomo, że lubiła polowania, stroje dopiero z czasem wyłagodniała i oddaliła od spraw ziemskich – na co wskazują fundacje, pomoc ubogim. Jednak zwróćmy uwagę, że te działania zyskują na intensywności w latach 90 – tych, a nie istniały = jak próbuje się insynuowac przez całe życie królowej.
Na pewno w małżeństwie była kobietą poważaną (sprawa jej arbitrażu pomiędzy zwasnionymi bracmi: mezem i Witoldem) i współdecydującą – wiele dokumentów wspomina jej imię – czyli wydawano w jej i męża imieniu.
Gdyby nie układało sie jej mażeństwo to ostatnie nie miało by miejsca. ( jej matka była kochana – jednak całkowicie odsunięta od władzy).
I jeszcze słowo o jej wykształceniu. Zadatki na to zdobyła jeszcze na dworze matki i prawdopodobnie w wiedniu. Ale pisanie o 10 letniej dziewczynce jako o osobie wykształconej to przesada. Wykształcenie swe pogłebiała w Polsce i nie słychac by kiedykolwiek małżonek temu się przeciwstawił.
Zas na wiesc, że może spodziewać się potomka zaraz znalazł czas by odwiedzic kolegiatę Sandomierską (swój ulubiony kościół) – czy uczynił by tak gdyby między małżonkami panowała dysharmonia?
Wnioski pozostawiam czytającym :)
Są ślady spotkań z Wilhelmem. Była zdaje się nawet oskarżona o zdradę, tyle że prawdopodobnie były to już tylko przyjacielskie spotkania, bo jako królowa zdawała sobie sprawę z tego, co by było gdyby były dowody na zdradę męża. Owszem jak pełnowartościowa władczyni Polski nie musiałaby się tym aż tak przejmować, bo Jagiełło nie mógłby jej nic zrobić, ale przecież była głęboko religijna, no na tyle przynajmniej by przestrzegać powszechnie przyjętych zasad. Z tego, co wiem uczucie między nimi zostało do końca życia. Wilhelm nie ożenił się do jej śmierci, a kolejne małżeństwo mogło nie zostać skonsumowane. Jadwiga prawdopodobnie nie tyle była bezpłodna, co po prostu nie sypiała z Jagiełłą tak długo jak tylko to było możliwe, dlatego córka pojawia się dopiero ok. 30 roku jej życia. Taki wiek wynika z badań szkieletu.
Ależ Jadwiga dożyła tylko 26 roku.
@Bea: Zgadza się. Dziękujemy za odpowiedź i sprostowanie powyższego komentarza. Pozdrawiamy :)
Nikt nie ma prawa oceniac ludzi, których nie zna, ich zycia oraz warunków politycznych w tamtych czasach. To była b. awangardowa osoba jak na tamte czasy. Dla nich to była kosmitka.
Interesująca historia, szkoda tylko, że mamy tak mało szczegółów na ten temat!
a ja ciekaw jestem dlaczego Długosz tak bardzo nie lubił Jagiełly (czytałem już o tym w innych źródłach) a za to bardzo lubił Witolda…
Cóż nie lubił Jagiełły nasz kronikarz, oj nie lubił :) Ale tak naprawde to nie lubił żadnego z Jagiellonów. Dlaczego? Po prawdzie to tylko on sam zana te przyczyny, my możemy się zaledwie domyślac.
Po pierwsze Jagiełło był Litwinem a nie Polakiem. Długosz mimo, źe krytycznie odnosił się do żyjących za Władysława Jagiełły Piastów – jednak zapewne byliby oni na tronie polskim mniejszym złem niż jakiśtam Poganin, który mimo crztu nadal wierzył w swoje zabobony.
I do tego jego związki matrymonialne wołaly o pomstę do nieba i wg. Długosza wystawiały na próbę powagi majestat królewski. Jeszcze Jadwiga – to może (choć i u niej doszukiwał się Długosz ułomności – sprawa Gniewosza z Dalewic – nie potwierdzona jednak przez historyków). No Anna ewentualnie – bo piastówna. Ale poddanka króla zamiast czcigodnej Ofki? Albo ta młódka Sońka. Nie tych panien kanonik przeboleć nie mógł.
I zarzut polityczny: Za Jagiełły Polska straciła Śląsk i Pomorze (nie ważne, że to pisastowie przyczynili się do odłączenia tych ziem). I Malbork – niewykorzystana szansa.
Oj nie lubił nasz kronikarz Jagiellonów.
A Witold przedstawiony poprawnie – bo nie naruszał interesów Polski, a na dokładkę obraził się na Sońkę :)
Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1114783535216971
Bartek P.:
Jadwiga w chwili śmierci miała 26 lat, więc trudno mówić o „bezdzietności”. Jogałła raczej ciągle wtedy myślał: „Mamy jeszcze bardzo dużo czasu”. Faktem jest, że trzy jego późniejsze żony były przy nim szczęśliwe.
Teresa P.:
Urodzila w roku 1399 corke Elżbietę Bonifacje,ale dziecko wkrotce zmarło!Jadwiga bedac w pologu,tez odeszla do wiecznosci!
Lina D.:
Szkoda, że autor artykułu kończy go wspominając tylko, że prof. Nikodem ma sporo argumentów, a ich nie podał…
Violetta M.:
Jak ja uwielbiam czytać Wasze ciekawostki historyczne! serdecznie za nie dziękuję!
Chciałbym powiedzieć, iż Jadwiga wcale nie była kobietą bezpłodną! Z mężem zaszła w ciążę. W 1399 roku urodziła córkę, Elżbietę Bonifację, lecz zmarła ona po kilku dniach, a zaś sama królowa zmarła w kilka tygodni później w wyniku gorączki popołogowej. Czyli to jednak świadczy o pożyciu młodej królowej ze swoim starszym o 20-lat mężem, Władysławem.
W artykule jest to ujęte – przynajmniej ja tak to rozumiem – „bezdzietna niemal do końca, idei dynastycznej Jagieły pozostała całkowicie obca”. „Niemal” – czyli Jadwiga zaszła w ciążę, ale u kresu życia (chociaż rzeczywiście w artykule nie jest napisane, że zmarła w wyniku komplikacji po porodzie).
Szkoda , że artykuł podaje informacje o których wszyscy wiedzą . Nic ciekawego. W komentarzach są lepsze informacje☺
Długi czas Jadwiga nawet w obecności całego dworu rozmawiała z mężem wyłącznie przez pazia. Świętego doprowadziłoby to do szału, Jagiełło jakoś wytrzymał. Nie bardzo miał zresztą wyjście.
„na jak wielkie poświęcenie zdecydowała się węgierska księżniczka: (…) zrezygnowała z osobistego szczęścia”
Zdecydowała się? Zrezygnowała? Poświęcenie? Serio? Decyzja, rezygnacja i poświęcenie to byłoby, gdyby miała jakikolwiek wybór i ktoś pytałby ją o zdanie. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy, że ktoś w tych czasach pytał o zdanie 11-letnią dziewczynkę… Na 99% o niczym nie zdecydowała, z niczego nie zrezygnowała (sama) i nie było to żadne poświęcenie, bo to nie jej decyzja.
„Długi czas Jadwiga nawet w obecności całego dworu rozmawiała z mężem wyłącznie przez pazia. Świętego doprowadziłoby to do szału, Jagiełło jakoś wytrzymał. Nie bardzo miał zresztą wyjście.”
To raczej dowód na to, że małżonkowie potrzebowali tłumacza w początkowym okresie. Jagiełło polskiego nie znał, Jadwiga być może też nie najlepiej, a po niemiecku król zapewne nie rozmawiałby z żoną. Zapytać się należy, jak rozmawiali będąc sami?
Bardzo lubię wasze ciekawostki historyczne ,proszę o więcej i bardzo ,bardzo dziękuję.
super artykul bardzo ciekawy