Wojna domowa. Trudno o lepszą pożywkę dla wrogo nastawionych sąsiadów. Nic więc dziwnego, że Niemcy aż przebierali nogami na samą wieść o zamachu majowym. Z uwagą śledzili przebieg walk pomiędzy siłami rządowymi i piłsudczykami, snując własne plany i przypuszczenia na przyszłość...
Zaledwie tydzień po zakończeniu starć Ulrich Rauscher – poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny Niemiec w Polsce – wysłał obszerny raport do niemieckiego MSZ na temat tego, co rozegrało się w Warszawie. Jego uwaga skupiła się w dużej mierze na analizie postawy żołnierzy walczących po obu stronach.
Zazdrośnik Piłsudski i pomyłki sztabowców
W raporcie – cytowanym w książce „Niemcy bronią się przed Polską 1918-1933” autorstwa Roberta Citino – możemy przeczytać między innymi:
Trudno nie zauważyć, że żołnierze obu stron walczyli z odwagą i sprytem. Piechota i rezerwy obsługiwały karabiny maszynowe pod nieprzyjacielskim ogniem, brały udział w boju z użyciem granatów ręcznych i dobrze stosowały kamuflaż. Szczególnie dobrze bili się podchorążowie i pułk z Wielkopolski.
Znacznie mniej pochlebnie poseł wyrażał się o artylerii i lotnictwie, które jego zdaniem nie odegrały dużej roli w trakcie walk, a wręcz – w przypadku ataków z powietrza – bomby spadały na domy prywatne, powodując gniew ludności cywilnej.
Jednak ostrze krytyki dyplomaty skupiło się przede wszystkim na dowództwie obu stron. Sztabowi Generalnemu zarzucił umieszczenie w strategicznym punkcie batalionu, o którym wiadomo było, że jest nastawiony przyjaźnie względem Marszałka, co zakończyło się szybką dezercją żołnierzy. Z kolei Józef Piłsudski:
nie wziął pod uwagę oporu, jaki stawili podchorążowie. Miał rozstrzygającą przewagę pierwszej nocy, tak więc szybkie natarcie mogło doprowadzić to zgniecenia wszelkiego oporu. Z powodu jego zwlekania podchorążowie otrzymali posiłki i obie strony poniosły ciężki straty. Tego, iż nie doprowadziło to do prawdziwiej wojny domowej, zawdzięczać można tylko szczęściu.
Ogólna konkluzja, na tym etapie, sprowadzała się do tego, że pucz – takiego określenia używał – miał zdecydowanie negatywny wpływ na polską armię, bowiem otworzył głęboką ranę, która mogła być uleczona dopiero przez czas i pracę.
Ponadto Rauscher wskazywał na dużą rolę jaką w trakcie walk odegrali oficerowie niższego szczebla, za którymi szli żołnierze. Jego zdaniem, sytuacja, w której siła państwa zależałą od niższych szarż, powinna być dużym zmartwieniem dla nowego rządu.
Niemcy oceniają czystkę
Jeżeli chodzi o koła wojskowe nad Szprewą, to nie były one zgodne w ocenach wypadków majowych. Jak pisze Robert Citino, z jednej strony Niemcy uważali Józefa Piłsudskiego za:
silnego, nieulękłego i charyzmatycznego – jeśli nawet niekonieczne mądrego – przywódcę wojskowego, który niewątpliwie zrobiłby wszystko co w jego mocy, by wzmocnić polską armię.
Z drugiej strony wskazywano na negatywne cechy jego charakteru, zwłaszcza zaś skłonność do zazdrości, które – ich zdaniem – były wielkimi słabościami przywódcy narodu. Wrażenie to potęgowały posunięcia Marszałka po przejęciu władzy.
Rauscher w kolejnym raporcie, wysłanym w połowie sierpnia tegoż roku, ostro krytykował roszady personalne poczynione przez nową ekipę. Wskazywał na fakt, iż Józef Piłsudski starał się zjednoczyć armię przez serię awansów, lekkomyślnych zwolnień i przeniesień. Dalej precyzował:
W całej Polsce, wyżsi dowódcy, którzy nie opowiedzieli się po jego stronie, bądź to z lojalności, bądź z powodu osobistej wrogości, zostali zdegradowani do dowództwa pułków albo zostali przeniesieni do jednostek wiernych Piłsudskiemu i tym samym całkowicie unieszkodliwieni.
Według jego relacji, tylko w ciągu pierwszych tygodni po zamachu, zastąpiono ponad dwudziestu dowódców pułków. Jedynie w Wielkopolsce proces ten nie przybrał jeszcze takich rozmiarów.
Dwa lata później stwierdzał, że korpus oficerski otaczający Marszałka trzyma się razem jedynie dzięki jego mistycznej osobowości. Zauważał również, że dla armii polskiej wielkie ryzyko stanowi fakt, iż doboru ludzi na wysokie stanowiska dokonuje się tylko na podstawie osobowości, a nie talentu militarnego.
Podsumowaniem spostrzeżeń na temat polityki kadrowej w Wojsku Polskim był raport wysłany do Berlina 10 maja 1929 r. Poseł konkludował, że dzięki czystce Józef Piłsudski, co prawda zapewnił sobie pełną kontrolę nad wojskiem, jednakże przy okazji pozbył się wielu utalentowanych i doświadczonych oficerów. Z kolei ci, którzy pozostali, zdawali sobie sprawę, że:
ich zdolności wojskowe, nie są tak ważne, jak ich „piłsudczyzm”, który w efekcie tego starają się ciągle udowodnić. Dyplomata był wręcz zdania, że można odnieść wrażenie iż armia, zamiast zwiększać swoją zdolność bojową, stara się zwiększyć swoje umiejętności w zakresie rozgrywek wewnętrznych.
Niemcy rzecz jasna nie skupiali się jedynie na wtykaniu błędów, jakie ich zdaniem, popełniło nowe kierownictwo polskiej armii. Obserwatorzy dostrzegali, że sanacyjna ekipa kładzie duży nacisk na rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego, co było o tyle istotne, że po odzyskaniu niepodległości na terenie nowego państwa właściwie nie było żadnych fabryk broni. Jak donosił w 1931 r. następca Rauschera – Hans-Adolf Moltke:
Polska w ciągu ostatnich pięciu lat poczyniła wielkie krok naprzód w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego. Nie ma wątpliwości, że będzie w dalszym ciągu starała się osiągnąć samowystarczalność w podczas wojny i uwolnić się od zależności od importu broni w czasie pokoju.
Zauważono również postępy we wzmacnianiu siły ognia polskiej artylerii oraz nasycenia jednostek piechoty większą ilością broni maszynowej. Ponadto Niemcom nie uszedł uwagi fakt, iż formacje pancerne przeszły w ciągu kilku lat poważną zmianę.
Przewaga trzy do jednego to nic. Reichswehra jest lepsza!
Mimo wszystko na początku lat 30. niemiecka ocena końcowa skutków zamachu majowego była dla polskiej armii wręcz miażdżąca. Analitycy zza zachodniej granicy jednoznacznie stwierdzali, że nawet 300-tysięczne Wojsko Polskie nie ma szans z trzy razy mniejszą Reichswehrą. Jak to w ogóle możliwe? Odpowiedź na pytanie daje nam w swej książce Robert Cintino:
Czystka byłych oficerów austriackich i ich zastąpienie przez lojalnych popleczników Piłsudskiego pozbawiła armię wielu zdolnych, doświadczonych oficerów. […] Piłsudski nie ulepszył […] w żadnym istotnym stopniu szkolenia swych oficerów i żołnierzy.
Raporty poświęcone manewrom polskiej armii wskazują na to, że […] Wojsko Polskie znajdowało się w bardzo kiepskim stanie […]; artyleria nie potrafiła udzielić wsparcia piechocie; czołgi były umieszczone daleko za linią frontu bądź też grzęzły w bagnach; lotnictwo w ogóle nie wspierało działań lądowych.
Nie sposób usprawiedliwić Piłsudskiego, który jako wódz naczelny […], nie zdołał rozwiązać tych problemów.
Smutny i zdawać by się mogło nieprawdziwy obraz. Jednak czy amerykański historyk nie ma aby racji? Może faktycznie marszałek Józef Piłsudski – wbrew swym szczerym chęciom – przejmując w maju 1926 r. władzę, bardziej zaszkodził polskiej armii, niż jej pomógł?
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o:
- Robert Citino, Niemcy bronią się przed Polską 1918-1933, Instytut Wydawniczy Erica, 2012
KOMENTARZE (37)
Piłsudski nie tylko zaszkodził armii, ale przede wszystkim Polsce!
Marszałek Józef Piłsudski wskrzesił Polskę po 123 latach zaborów, które zostały przeprowadzone dzięki nieudolności niejakiego króla Stasia (Stanisława) Antoniego Poniatowskiego, kochasia carycy Katarzyny II. Ten ostatni król Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Polski i Litwy był najgorszym królem w naszych dziejach! Jak pisał jeden ze współczesnych temu „królowi”, że się modlił się: „Żeby Stach skamieniał, Jan III ożył”! Uważam, że lepiej gdyby sie nie urodził! A Pierwszemu Marszałkowi Polski należy się olbrzymie uznanie, że w roku 1920 odparł hordy sowieckie spod Warszawy, atakując Sowietów na styku ich frontów, północnego i południowego. Tuchaczewski zarządził odwrót frontu północnego, następnie podał tyły front południowy i Polacy mogliby dojść nawet do Uralu, lecz tchórzliwi Sowieci poprosili natychmiast o rozejm, który został zawarty w roku 1921 w Rydze. Trzeba dodać, że Sowieci doszli do Warszawy po niewykonaniu rozkazu przez niejakiego gen. Edwarda Rydza, który wbrew rozkazowi dowódcy polskiego Frontu i nie zaatakował Konnej Armii Budionnego, atakującej Polską Armię pod Kijowem, lecz o tym piszą niektórzy tyko historycy.
wszystko ślicznie tylko że szanowny Pan Piłsudski to w 20 roku sr@ł w gacie ze strachu jak inni , a plan kontrataku stworzył gen. Rozwadowski któremu po zamachu majowym Piłsudski zrobił to co zrobił …. generalnie rzecz biorąc o ile zasługi Piłsudskiego z lat I wojny światowej są niezaprzeczalne to późniejsze działania już niekoniecznie są powodem do dumy . To wszystko dowodzi że historia nigdy nie jest czarno biała jak się niektórym wydaje…..
Przeczytaj chociażby cokolwiek o Bitwie Warszawskiej czy Bitwie nad Niemnem i zasługach Piłsudskiego na tym polu. Tym komentarzem tylko obnażasz swoją ignorancję.
Leszek W przestań już bredzić
Tak to jest jak dobre chęci działają jednocześnie z przekonaniem o własnej nieomylności.. niestety. A gdyby do dozbrajania doszły jeszcze zmiany w systemie szkolenia i polityce personalnej.. historia mogłaby się potoczyć trochę inaczej…
gdyby nie przewrót majowy to w Polsce dalej używane byłoby m.in. prawo byłych zaborców. Nawet gdyby kadry były swietnie wyszkolone to bylismy zbyt biednym krajem zeby historia mogla potoczyc sie inaczej, wojne i tak bysmy przegrali.
„gdyby nie przewrót majowy to w Polsce dalej używane byłoby m.in. prawo byłych zaborców”
A nie jest ? Pierwszy z brzegu przykład – kodeks karny – pod dziś znaną postacią (ok dziś jest odrobinę zmodernizowany, wszak przestępczość przez te 100 lat się trochę zmieniła, ale podstawy i fundamenty kodeksu nadal są te same) został wprowadzony w 1903 r. na terenach Rosyjskiego Zaboru. Dzięki świetnemu rosyjskiemu prawnikowi karniście Nikołaju Tafancewie.
Jest wiele przykładów na to jak prawo zaborców nadal dziś funkcjonuje.
Zakaz pracy dzieci w kopalniach – ok, prawo Angielskie – a w Polsce wprowadzone przez Niemieckiego Zaborcę.
Na prawdę, można mnożyć przykłady.
Teraz moja opinia: najwyższa pora skończyć z tymi narodowymi bredniami o tym jacy to zaborcy byli dla nas okropni, o tym jaki mamy biedny kraj. Kraj nigdy biedny nie był, natomiast był tragicznie administrowany i zarządzany… Zaborcy naprawdę odwalili tutaj kupę roboty i ruszyli ten bałagan do przodu, w kierunku rozwoju. Strach myśleć co by było bez zaborów.
Aaaaa i jeszcze jedno. Planowanie przestrzenne w miastach po raz pierwszy Warszawiakom zaprezentowali Carscy Architekci… Dziś to na prawdę podstawa której obywatele domagają się od samorządów !
Ciekawostki kiedyś pisały o podatkach nakładanych na samochody w II Rp. Patrz że tego wcale nie było u byłych zaborców :)
Sądzę, że autorowi wpisu chodziło raczej o fakt, że pod rządami sanacji udało się ujednolicić polskie prawo w wielu obszarach, uchwalając m.in. Kodeks karny, Kodeks postępowania karnego, Kodeks handlowy czy Kodeks zobowiązań – pamiętajmy, że w II Rzeczypospolitej w dziedzinie prawa cywilnego na różnych obszarach funkcjonowało aż pięć różnych systemów (pruski, austriacki, rosyjski, „kongresowy” oparty na Kodeksie Napoleona i zwyczajowe prawo węgierskie na obszarze Spiszu i Orawy.
Nikt nie kwestionuje wartościowego wpływu prawa państwa zaborczych i nie tylko (polscy prawnicy odbywali studia w całej Europie) na naszą legislację, sami członkowie komisji kodyfikacyjnej starali się zresztą czerpać z bogatego doświadczenia Niemców, Austriaków czy, częściowo poprzez Kodeks Napoleona w wersji z obszaru Kongresówki, Francuzów.
Jednak jestem w stanie zgodzić się ze stanowiskiem, że gdyby nie autorytarne rządy sanacji, to pewnie nie obdarzono by członków komisji kodyfikacyjnych takim zaufaniem, a prace legislacyjne na lata ugrzęzłyby w parlamencie (wspomniane wyżej kodeksy były wprowadzane do systemu prawnego na mocy prezydenckiego dekretu).
W nawiązaniu do wypowiedzi Matta: pamięta ktoś ,,Pana Tadeusza”? Okrutni, nieludzcy zaborcy zabraniali oto ,,zajazdów”, czyli bandyckich napadów, jeśli chcemy nazywać rzeczy po imieniu. A to przecież była taka odwieczna tradycja, prawdziwie polska… :)
Matt – nie kompromituj się. Polskie prawo stworzone przez Komisję Kodyfikacyjną „było oparte na na światowej myśli naukowej i stanowiło samodzielny i orginalny dorobek polskich prawnikow” (Historia państwa i prawa polskiego J Bardach) Sam wypisujesz tu niezłe brednie. A propos uczęszczasz do gimnazjum czy osiągnąłeś już poziom licealny??
Sam się kompromitujesz, wiek skreśla dyskutanta. Ciekawe. Z tego co wiem CH (ten portal) nie ma nigdzie napisu… Tylko dla pełnoletnich. Tak czy siak, jestem pełnoletni.
Z tego co wiem min. zadaniem Komisji Kodyfikacyjnej było odrzucenie dublujących się w prawach zaborców przepisów i ujednolicenie prawa. Tak żeby z trzech odrębnych systemów powstał jeden. Z tego co wiem nie powrócono do praw typu Veto czy wolna elekcja, albo zwolnienie szlachty z cła tylko dopracowano i zmodyfikowano prawo zaborców. Więc ? Do czego pijesz wasz mość ?
Światowa myśl naukowa – a zaborcy to nie świat ?
Fakt polskie prawo było oryginalne. Wszak nikt nigdy wcześniej nie robił z trzech różnych systemów prawnych jednego XD
A i mój drogi Otryku. Jak cytować to cytować umiejętnie.
Bardach nie napisał Historii państwa i prawa polskiego.
Tak książka została napisana przez J.Bardacha, B.Leśnodorskiego i M.Pietrzaka.
Ka-booom !
@Matt nie odniose się do systemu prawnego ale do Twoich przemyśleń na temat zbawiennego wpływu zaborców na polski burdel. Jeśli spojrzymy na historie to do czasu rozbiorów to pomimo wytykanej przez Ciebie nieudolności w zarządzaniu stanowilismy jedno z najpotężniejszych państw w regionie. Od czasu zbawiennego wpływu zaborców raczej nie udało się nam już tego osiągnąć. Czym to wytłumaczysz?
@Gary
1. Czy całe to przekonanie o potędze Polski przedrozbiorowej to aby nie przesada? Potęga, która w takim XVII w. bierze oto w dupę od wszystkich. A mogłoby sie to stać wcześniej, gdyby nie względny spokój naszego regionu w wieku XVI – potęgi Prus, Rosji i Szwecji jeszcze nie urosły…
2. W momencie, gdy Polska odzyskała niepodległość, Europa wyglądała już zupełnie inaczej. Wydarzyło się coś, co zwane jest ,,rewolucją naukowo-techniczną”. A to był (i jest) bardzo słaby punkt… Przestało się liczyć rolnictwo (notabene w Polsce zacofane), lecz przemysł i zaplecze naukowe. Dlatego w 1939 efekt był, jaki był – starcie potomków husarzy z wojownikami XX wieku… :(
@Funio dlatego pisałem do czasu zaborów z naciskiem na „do”.
1. Nie twierdzę że bylismy niezwyciężeni i wspaniali ale jeżeli zestawimy historie do rozbiorów i po nich to w przypadku tego późniejszego okresu mamy jedynie pasmo klęsk i porażek z (z małymi wyjątkami).
2. Ci potomkowie husarzy dysponowali całkiem ciekawymi rodzajami broni (np. rusznice ppanc UR) a cała armia była w trakcie modernizacji. Od odzyskania niepodległości nie było zbyt wiele czasu na to aby przygotować się do walki z armią niemiecką jednak nie deprecjonuj tego co już udało się na tamten czas osiągnąć. Co do rewolucji przemysłowej – to właśnie o tym mówię – przecież bylismy pod zaborami i to od „zbawiennych” decyzji zaborców zależało w dużej mierze to jak wyglądał nasz kraj na tamten czas. Nie wiemy jak przebiegłaby rewolucja przemysłowa w naszym kraju gdbysmy sami o nim decydowali ale wiemy że rozwój terenów Polski raczej nie należał do priorytetów w polityce naszych zaborców :)
Możliwe że się przejęzyczyłem. Zaborów nie uważam jako „zbawiennych” natomiast uważam je, tak od drugiej połowy XIX wieku, za bardzo dobre rządy. Potem jak wszyscy wiemy XX-lecie między wojenne – okres po którym musiała nastąpić kolejna wojna. Ktoś mądry zresztą powiedział „to nie pokój, to zawieszenie broni na 20 lat!”. Natomiast po wojnie – blok wschodni. Okres który można określić jako stagnacja gospodarcza. Dodatkowo jeszcze miał bardzo negatywny wpływ na społeczeństwo.
Jak to mówią – wszystko co dobre musi się skończyć i tak komunizm upadł :D
XXI wiek to dla mnie nic innego jak nieustanny rozwój Polski. Mamy bardzo dobrą koniunkturę. Owszem rządzący popełniają błędy. Jednak nikt chyba nie zaprzeczy że utrzymujemy się na drodze rozwoju.
Masz dużo racji.Moja Babcia z niechęcią mówiła o tym,że za austriackich czasów był niezwykły porządek.Najgorsza sytuacja była w rozbiorze rosyjskim i właśnie tamtejszy system łapówkarski mocno się u nas rozprzestrzenił.Nie ma co skakać sobie do gardeł jesteśmy jednym narodem i tylko zgoda Panowie!Historie mamy tak skomplikowaną,że każdy może mieć inny sąd na ten temat.Proszę pamiętać,że z upływem lat szczegóły mocno się zamazują i trudno dociec prawdy.Pozdrawiam.
@Matt….”Jednak nikt chyba nie zaprzeczy że utrzymujemy się na drodze rozwoju.”.. – jednak są tacy którzy zaprzeczają..:)
Biorąc pod uwagę czas budowy korwety „Gawron ” czy uczestnictwo w bankrutującym klubie „Euro” jestem zaskoczony Waszym optymizmem dotyczącym rozwoju naszego kraju ;) ale to już zdaje się wybiega poza dyskusje historyczne. Pozdrawiam Panowie.
Podsumowanie artykułu dyskwalifikuje książkę. Autor oparł się wyłącznie na niemieckich bredniach tradycyjnie dla zachodniego „historyka” bez próby samodzielnej analizy. Skutkiem przewrotu majowego było potężne wzmocnienie armii. Wystarczy poczytać co gen. Sikorski i Zagórski wyczyniali z polskim lotnictwem przed 26.
@Inquisitores: Jeśli polska armia wyszła z zamachu „potężnie wzmocniona” to jakim cudem, no jakim, przegraliśmy wojnę z Niemcami? Niestety prawda jest taka, że wcale po 26 w Polsce i w armii nie było wspaniale. A po śmierci Piłsudskiego to już w ogóle… wojna diadochów, jak to ujął ktoś mądry.
Kamilu na przegranie wojny z Niemcami miało wpływ bardzo wiele eementów: 1. Przede wszystkim geopolityka na którą dowódcy wojskowi nie mają wpływu. Nasi alianci nie wywiązali sie ze swoich zobowiązań sojuszniczych (mieli wkroczyć na teren Rzeszy w razie ataku na Polskę), 17 września wkracza AC ze wschodu.
2. Młode państwo – mielismy stosunkowo niewiele czasu na odbudowę swojej siły militarnej po ponad 100-letnim okresie zaborów. Część budżetu wojskowego zostatała wydana błędnie – wzmocnienie floty na Bałtyku zamiast wzmocnienie obrony lądowej lub powietrznej
3. Błędy dowodzenia – tutaj było ich całkiem sporo – na przyklad stojąca Armia Poznań gen. Kutrzeby (mimo jego próśb do Nacz. Dow. o włączenie do walk)
@Inquisitores wydaje mi się że nie chodzi w tym artykule o ocenę pomysłów na rozwój sił polskich ale o wzmocnienie wewnętrznych podziałów w polskiej armii. W tym sensie skutki były zdecydowanie negatywne (silne podziały w woj. polskim funkcjonowały jeszcze w trakcie wojny).
Gary – oczywiście, we wszystkim masz rację. Ale jednak bezrefleksyjne idealizowanie II RP, w tym Piłsudskiego i sanacji, zawsze działa mi na nerwy ;-). I to nawet mimo tego, że sam do tego idealizowania dołożyłem kiedyś parę groszy pewną książeczką ;-).
bezrefleksyjne idealizowanie czegokolwiek to fanatyzm więc raczej zdrowe nigdy nie będzie :) a to co wynieśliśmy ze szkół nie powinniśmy nazywać historią lecz historiozofią żeby być bliżej prawdy. Ciekawie opisuje to Stomma w „Królów Polskich Przypadki”. Jaki jest tytuł Twojej książki Kamił? Z checią przeczytam.
Tamto to akurat nie „prawdziwa” książka tylko albumik, który kiedyś pisałem z żoną: „Elity w II Rzeczpospolitej”. Ale ostatnio też jedną konkretniejszą książkę spłodziłem ;-). Być może Cię zainteresuje: http://ciekawostkihistoryczne.pl/ksiegarnia/kamil-janicki-pijana-wojna/
Q”Część budżetu wojskowego zostatała wydana błędnie – wzmocnienie floty na Bałtyku zamiast wzmocnienie obrony lądowej lub powietrznej”Q
Aj z tym się nie zgodzę. Dziś wiemy że flota została po pierwsze źle użyta podczas września a po drugie, nie była nam do walki z Niemcami zbytnio potrzebna wszak wspólną granicę lądową mieliśmy sporą.
Prawda natomiast jest taka że podczas międzywojnia to Sowieci byli dla nas głównym zagrożeniem. Popędziliśmy ich w 1920 (ha! mój pradziadek popędził :D). Potem spodziewaliśmy się pewnego rodzaju zemsty z ich strony. Przecież to była potęga z 5 milionami żołnierzy, 10 tyś czołgów i 10 tyś samolotów (druga sprawa że wszystko takiej jakości że hej). Bolszewicy ciągle mówili o tym jak to chcą komunizm podarować światu. Natomiast Niemcy – najpierw kryzys lat 1929, problemy z bezrobociem na dobrą sprawę aż do 1940 i Francuzi siedzący w zagłębiu Ruhry. Ignorowaliśmy ich. Jak się okazało w 1936 zaczęli rozkręcać przemysł i 1938 stali nad naszą granicą z milionem żołnierzy. Jednak Niemcy to była potęga gospodarcza, co prawa pogrążona w kryzysie ale jednak.
Do 1938 przewidywano że przyszły konflikt to będzie atak Rosji na Polskę, wojna w której pomocną dłoń podadzą nam Francuzi i Niemcy. W takiej sytuacji nasza flota była jak znalazł. Mogła spokojnie zagwarantować skuteczną walkę z Sowiecką blokadą Bałtyckich portów. Planowano jeszcze minować dojścia do Leningradu.
No a jak wiemy. 1 IX nasze okręty podwodne stanęły na północ od półwyspu helskiego aby zgodnie z planem obronić wybrzeże przed desantem sowieckim. Innego planu nie było. Ot i uroki historii.
Ale gdyby to np sowieci nas w 1938 zaatakowali to by flota była jak znalazł :D
Co do książki Kamila. Macie zabójczą reklamę. „Nie każdy żołnierz był bohaterem, nie każdy strzelał… ale każdy pił”
Książkę kupiłem, mam nadzieje że nie dałem się nabrać na pustą reklamę.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Worek
Plan Worek
Niemcy i desant z ostrzeliwaniem wybrzeża ? Bezsensu przy tak szerokiej granicy lądowej.
Zmieniamy Niemców na Rosjan o i już coś jest na rzeczy.
(musimy pamiętać że 17 IX Sowieci spotkali stosunkowo niewielką obronę, gdyby wyeliminować z konfliktu Niemców Rosjan czekały by setki tysięcy Polskich żołnierzy)
Jeśli chodzi o planowanie, Plan Worek Bolszewicki desant by zniszczył :)
ale to już tylko gdybanie…
„Książkę kupiłem, mam nadzieje że nie dałem się nabrać na pustą reklamę.”
Nie wiem który element miałby być pusty :). Chyba tylko butelki… Zapraszam do lektury i dzielenia się uwagami/komentarzami. Jako autor mogę potwierdzić, że tak – to jest jeden z głownych wniosków z moich drobnych badań. Na koniec wojny abstynencja wśród żołnierzy była czymś niespotykanym…
Prosze proszę – miło poznać autora. Też zwróciłem uwagę na ten tytuł parę dni temu. @Matt – chodziło mi o wzmocnienie floty tylko z perspektywy Kampanii Wrześniowej.
Polski Kodeks Karny z 1932 to była perełka na skalę światową! Polska szkoła podżegactwa i pomocnictwa. A Kodeks Zobowiązań z 1933 obowiązywał do… 2001 roku.
Wybrane komentarze do artykułu z portalu Wykop.pl
gugas: „Może faktycznie marszałek Józef Piłsudski – wbrew swym szczerym chęciom – przejmując w maju 1926 r. władzę, bardziej zaszkodził polskiej armii, niż jej pomógł?.”
Może faktycznie Piłsudski nie zawsze dokonywał perfekcyjnych wyborów. Może faktycznie czystka majowa pozbawiła go wielu doświadczonych oficerów.
Ale nie jestem przekonana, czy w tym czasie mieliśmy aż taką ilość ludzi na stanowiskach, która mogłaby podejmować tak stanowcze decyzje, jak Piłsudski, i czy ktokolwiek byłby w stanie je podjąć. Chętnie przeczytam książkę pana Citino.
luksus2: @gugas: A potrzebowaliśmy aż tak stanowczych decyzji? Czy naprawdę każdy kryzys demokracji musi kończyć się puczem wojskowym? W takim razie powinniśmy mieć taki w Polsce koło 1992 roku. Czechosłowacja przetrwała z demokracją praktycznie do końca, więc dało się i w tamtych czasach.
axyder: Piłsudski z Hitlerem dobrze sie rozumieli. Nasze szczęście, że się Piłsudskiemu zmarło. Bo jeszcze razem z Niemcami poszlibyśmy na ,,podbój” Europy.
gugas: @axyder: Piłsudski przede wszystkim chciał utrzymywać poprawne stosunki z sąsiadami. W przypaku wojny, Hitler chciał nas widzieć jak neutralne państwo. Tylko Beck robił wszystko, żeby cała Europa nas znienawidziła- z jednej strony wszyscy myśleli, ze trzymamy z Hitlerem, a Hitler od kwietnia 39 myślał, ze trzymamy z Anglia i Francja. Gdyby nie śmierć Piłsudskiego, na pewno nie weszlibysmy do wojny jako pierwsi.
worldmaster: E, tam. Wg mnie to normalne że Piłsudski zrezygnował z może i doświadczonych ale za to niepewnych dowódców którzy w razie jakiegoś konfliktu nie byliby wobec niego lojalni.
luksus2: @worldmaster: Jasne, że to jest normalne, tak robił praktycznie każdy dyktator. Ale to nie jest dobre dla państwa, bo od razu zaczęły tworzyć się chore relacje oparte na kumoterstwie, jaką wartość mógł mieć dla armii dowódca, który dobry był tylko w lizaniu tyłka Marszałka?
Co do komentarzy axyder, gugas: Piłsudski nigdzie nie zakładał „poprawnych” stosunków z III Rzeszą, bo wiedział z kim ma do czynienia. Poltyka zagraniczna, jaką prowadzono to polityka równowagi w stosunku do obu mocarstw – Niemiec i ZSRR oraz utrzymania neutralności.
Komentarz do art. z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Maciej S.: „Poseł konkludował, że dzięki czystce Józef Piłsudski, co prawda zapewnił sobie pełną kontrolę nad wojskiem, jednakże przy okazji pozbył się wielu utalentowanych i doświadczonych oficerów.” Sytuacja wypisz, wymaluj jak za Stalina, tylko metody mniej krwawe.
„Z drugiej strony wskazywano na negatywne cechy jego charakteru, zwłaszcza zaś skłonność do zazdrości, które – ich zdaniem – były wielkimi słabościami przywódcy narodu.” Zazdrość to akurat niewielka wada w porównaniu z innymi „zaletami” Piłsudskiego – wystarczy wspomnieć o losie generałów Rozwadowskiego i Zagórskiego…
Co do komentarza Macieja S. to jest to czysta spekulacja.
Piłsudski to nieszczęście dla Polski poczynając od rolnictwa ( zaniechanie reformy rolnej), przemysłu(np. uwalenie rozwoju samochodowego) armii i moralności (aborcja na życzenie).
Ten nieuk i dziwkarz – syfilityk to przekleństwo i cienie zniewolenia nad krajem sięgające wpływami do dziś .