Maki czerwieniły się nie tylko pod Monte Cassino. Podczas zażartych walk we Włoszech poległo 2301 polskich żołnierzy. Przypominamy bitwy, które dla wielu kolumbów okazały się ostatnimi. I bez których 8 maja nie świętowalibyśmy zakończenia wojny.
Monte Cassino i Piedimonte
W czwartej bitwie o przełamanie Linii Gustawa, blokującej siłom sprzymierzonym drogę na Rzym, najtrudniejsze zadanie przypadło Polakom. Dowodzony przez gen. Władysława Andersa 2. Korpus Polski miał zdobyć szereg niemieckich, umocnionych pozycji górskich między miasteczkiem Cassino a przełęczą Passo Corno. Nieprzyjacielskie stanowiska obsadzone były przez doborowe jednostki górskie i spadochronowe, silnie wsparte artylerią i bronią maszynową.
Po niepowodzeniu pierwszego natarcia (11 na 12 maja 1944 r.) Polacy uderzyli raz jeszcze 17 maja. Tym razem zdobyto kluczowe niemieckie pozycje. 24 maja wydzielone zgrupowanie „Bob” płk. Władysława Bobińskiego zdobyło miasteczko Piedimonte, a dzień później opanowane zostało Monte Cairo. Tym samym droga do „Wiecznego Miasta” została otwarta.
2. Korpus Polski drogo zapłacił za swoje zwycięstwo. Poległo 860 żołnierzy, w tym 72 oficerów. Rannych było 2822 ludzi, wśród nich 72 oficerów. Ponadto zaginęło 97 żołnierzy. Łącznie, wliczając w to straty jednostek wspierających, straty wyniosły 4075 żołnierzy. Było to prawie 10% stanu korpusu.
Ancona
Po wkroczeniu wojsk alianckich do Rzymu 2. Korpus Polski działał aktywnie wzdłuż wybrzeża Morza Adriatyckiego. Polskie oddziały zajmowały kolejne włoskie miasteczka. Silny opór nieprzyjaciel stawił dopiero na przedpolu portowego miasta Ancona. W wyniku walk o nie, między 17-18 lipca 1944 roku, Polacy zadali Niemcom duże straty.
Został wówczas doszczętnie rozbity jeden z pułków grenadierów pancernych, wzięto także wielu jeńców oraz sporo sprzętu bojowego. Zdobycie przez Polaków Ancony znakomicie ułatwiło później zaopatrywanie sił alianckich w tym rejonie.
Piękną kartę bojową w trakcie początkowych walk zapisali polscy komandosi. Przykładowo 11 lipca patrol naszych „specialsów”, dowodzony przez ppor. Pałacha, dokonał wypadu na pozycje niemieckie:
Komandosi wybili obsługę karabinu maszynowego w rejonie wzgórza La Montagnola, zdobyli dokumenty, mundury, 1 jeńca. Poległ jednak strzelec Rudolf Klimczak.
Straty łączne jakie poniósł wtedy 2. Korpus Polski wyniosły 496 zabitych, 1789 rannych i 139 zaginionych, co razem dawało 2424 żołnierzy i stanowiło 5,6% stanu korpusu.
Walki nad rzeką Metauro
Po zdobyciu Ancony jednostki 2 Korpusu prowadziły chwilowo działania rozpoznawcze. Do ponownego natarcia ruszyły 9 sierpnia. Piechurzy z 5. Kresowej Dywizji Piechoty, opanowali teren do rzeki Cezano i w nocnym boju zdobyli miejscowość Monterado. 3. Dywizja Strzelców Karpackich, wraz z 2 Brygadą Pancerną, prowadząc ciężkie walki również dotarły do rzeki.
Natarcie wznowiono 19 sierpnia 1944 r. Polscy piechurzy opanowali wzgórza na przedpolu miasta Constanza, a czołgi oczyszczały teren aż do rzeki Metauro. Polskie oddziały w ciągu trzydniowej bitwy zniszczyły szereg jednostek niemieckich, w tym 45 czołgów i dział pancernych.
W czasie walk doszło do pojedynków pancernych między naszymi Shermanami a niemieckimi czołgami. We wsi Monte Rosario Polakom dawała się we znaki zwłaszcza zamaskowana Pantera. Zniszczenia pancernej bestii podjęła się załoga porucznika Bohdana Tymienieckiego, który tak kombinował:
Wiadomo, że pancerza nie przebije, ma pełne dwadzieścia centymetrów od przodu, ale to dla teoretyków za zielonym stolikiem. Pierwszy pocisk na tę odległość spali mu wszystkie przewody elektryczne i unieruchomi wieżę, a za drugim – załoga straci ochotę do walki i opuści czołg.
W tej sytuacji nasi pancerniacy zamaskowali swój czołg, a następnie przygotowali pociski i – jak czytamy w książce Kacpra Śledzińskiego pod tytułem „Wyklęta Armia. Odyseja Armii Andersa”:
Ruszyli powoli, tak aby nie zdradziły ich poruszone krzaki. Wychylili się tak, by objąć wzrokiem miejsce ukrycia pantery. W odstępie sekund wozem targnęły trzy strzały. Zanim opadł dym, czołg był z powrotem ukryty.
Pantera została wyeliminowana. 28 sierpnia jednostki korpusu osiągnęły linię rzeki Foglia. Trzy dni później Karpatczycy zajęli miasto Pesaro, przełamując tym samym pierwszą Linię Gotów.
Forla i Faenza
Po walkach na Linii Gotów jednostki 2. Korpusu Polskiego odpoczywały w dolinie rzeki Chienti. Na przełomie września i października Polakom rozkazano zdobyć miejscowość Forla wraz z okalającymi ją wzgórzami. Teren, w jakim przyszło działać naszym oddziałom, był trudny: górzysty, poprzecinany głębokimi i wąskimi wąwozami, z podłej jakości drogami. W swoim pasie działań 2 Korpus Polski znalazł się 14 października 1944.
W ciężkich 10-dniowych bojach oddziały 5. Kresowej Dywizji Piechoty wyparły Niemców z wielu pozycji obronnych i zmusiły do odwrotu. Pościg za nimi utrudniła jednak jesienna pogoda i nie można było do końca wykorzystać tego sukcesu. Następnie do akcji weszła Dywizja Karpacka, mająca uderzać na Forlę. Jej oddziałom, mimo twardego oporu Niemców, udało się opanować w nocy z 7 na 8 listopada wzgórza w okolicach miasta. Polacy, mimo iż go nie zdobyli, znakomicie ułatwili wykonanie tego zadanie sąsiedniej dywizji brytyjskiej.
Następnym etapem działań 2. Korpusu Polskiego w tym rejonie były walki o miasto Faenza. Działania oskrzydlające polskich oddziałów przyczyniły się do wycofania jednostek niemieckich z miasta. W rezultacie tego 16 grudnia Faenza została zajęta przez oddziały nowozelandzkie. Straty 2 Korpusu w toku tych dwumiesięcznych walk wyniosły 269 zabitych, 1133 rannych i 17 zaginionych. Nie wiadomo jakie straty ponieśli Niemcy. Z pewnością były one niemałe, zważywszy, że samych tylko jeńców wziętych przez polskie oddziały było 876.
Bolonia – ostatni szturm
Kolejne działania ofensywne 2. Korpus Polski podjął dopiero wiosną 1945 r. Uderzał w ramach brytyjskiej 8. Armii w kierunku na Bolonię. 3. Dywizja Strzelców Karpackich 9 kwietnia 1945 r., po potężnym przygotowaniu artyleryjskim i lotniczym, sforsowała rzekę Senio na północ od Faenzy.
W czasie tej operacji doszło do przykrego incydentu, kiedy 18 ciężkich Liberatorów omyłkowo zbombardowało oddziały polskie. Zginęło wówczas 37 żołnierzy, a 199 zostało rannych. Mimo to polska dywizja przełamała nieprzyjacielskie pozycje obronne. Następnie nad rzeką Santerno zostały rozbite oddziały niemieckiej 4. Dywizji Strzelców Spadochronowych.
Sukcesy polskiej 3. Dywizji oraz sąsiednich jednostek alianckich spowodowały, że Niemcy rzucili się do odwrotu. Wykorzystując tę sytuację gen. Zygmunt Bohusz-Szyszko (dowodzący w zastępstwie pełniącego obowiązki Naczelnego Wodza gen. Andersa) rozkazał utworzyć z 3. Brygady Strzelców Karpackich, wspartej czołgami i artylerią, zgrupowanie pościgowe „Rud” pod dowództwem płk. Klemensa Rudnickiego. Jeden z uczestników walk, cytowany w „Wyklętej Armii…” Kacpra Śledzińskiego, tak zapamiętał wspaniałą szarżę polskich oddziałów:
Po rozległych równinach Lombardii toczyły się w rozwiniętym szyku czołgi brygady pancernej, a pośród nich uwijały się carriery komandosów. To była nasza najwspanialsza defilada.
Owa improwizowana jednostka odcięła niemieckie pozycje, zdobyła Castel San Pietro, a 21 kwietnia o godz. 6.05 żołnierze 9. Batalionu Strzelców Karpackich jako pierwsi wkroczyli do Bolonii. Nad miastem zawisła polska flaga, a Włosi przyjęli Polaków owacjami.
Podczas walk o Bolonię 2. Korpus Polski poniósł poważne straty: zginęło 234 żołnierzy (w tym 17 oficerów), 1228 było rannych (88 oficerów) i 7 zaginionych. Zastanawiająca jest wysoka liczba zabitych w wypadkach samochodowych – było ich aż 172. Polacy wzięli jednak krwawy odwet na Niemcach w tej operacji. Wzięto do niewoli 1349 jeńców i wyeliminowano z walki ponad 6500 nieprzyjacielskich żołnierzy – zabitych i rannych.
Ostateczny bilans strat
Łączne straty 2. Korpusu Polskiego na froncie włoskim wyniosły 11 379 żołnierzy, w tym 2301 poległych. W rozbiciu na poszczególne jednostki: 5. Kresowa Dywizja Piechoty straciła 5127 żołnierzy (1063 poległych), 3. Dywizja Strzelców Karpackich – 4577 żołnierzy (911 poległych), 2. Brygada Pancerna – 758 żołnierzy (120 poległych). Do tego dochodzą jeszcze straty pośrednie, poza polem bitwy. Wypadkom komunikacyjnym uległo 3182 żołnierzy, a 2560 ewakuowano na zaplecze frontu jako niezdolnych do walki w następstwie różnych innych wypadków.
Bibliografia:
- Norman Davies, Szlak Nadziei. Marsz przez trzy kontynenty, Rosikon Press 2015.
- Hubert Królikowski, 1.Samodzielna Kompania Commando, Bellona, Magnum X 2011.
- Samuel W. Mitcham jr, Niemieckie Siły Zbrojne 1939-1945. Dywizje strzeleckie i lekkie. Ordre de Bataille, Bellona 2010.
- Samuel W. Mitcham jr, Niemieckie Siły Zbrojne 1939-1945. Wojska lądowe. Ordre de Bataille, Bellona 2009.
- Praca zbiorowa, Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej. Walki formacji polskich na Zachodzie 1939-1945, Wydawnictwo MON 1981.
- Praca zbiorowa, Wojsko Polskie 1939-1945. Barwa i broń, Wydawnictwo Interpress 1990.
- Kacper Śledziński, Wyklęta Armia. Odyseja Armii Andersa, Znak Horyzont 2017.
- Zbigniew Wawer, Monte Cassino, Walki 2. Korpusu Polskiego, Wydawnictwo Bellona/De Agostini Polska 2013.
KOMENTARZE (5)
Czyli wygląda na to, że więcej zginęło żołnierzy Berlinga na Powiślu w ciągu kilkunastu dni 1944 roku, niż żołnierzy Andersa w całej kampanii włoskiej.
jak tłumaczyć historie przecież wszyscy walczyli z wrogami ojczyzny ci pod Lenino i ci pod Monte Kasyno , AK i AL , BCH ,zwykły żołnierz nie znał słowa polityka on walczył i poległ cześć i chwała bohaterom a politykom wara od pisania konentarzy
@korek77 a na ile ci propaganda bolszewicka wyliczyła straty Berlingowców na Powislu ?
W cytowanej książce Bohdana Tymienieckiego jest sporo o przyczynach wypadków samochodowych polskich żołnierzy. Gorąco polecam jego książkę „na imię jej było Lily”
A mogli wyzwolić Polskę tak jak Armia Ludowa razem z naszymi zbawicielami z Armii Czerwonej a nie ginąć bez sensu dla chwały złodziejskich banksterów