Był tak wprawnym uwodzicielem, że jego nazwisko na stałe weszło do słowników. Ale przecież Casanova istniał naprawdę. I najwyższa pora sprawdzić jak on TO robił.
Gdyby nie spisał swoich wspomnień, imiona ponad stu dwudziestu jego kochanek zaginęłyby w mrokach historii. Co gorsza, Casanova zabrałby ze sobą do grobu sekrety uwodzenia. Ale dzięki jego „Pamiętnikom” mamy dla Was 10 porad, jak podrywać kobiety w stylu największego amanta wszech czasów!
Swoją drogą – o życiu Casanovy i polskich wątkach jego kariery możecie przeczytać klikając TUTAJ.
1. Podkreślaj swoje atuty
Nie jesteś klasycznym przystojniakiem? Nie szkodzi, to nawet lepiej! Casanova też miał pewne mankamenty. Ponoć miał „porażającą” aparycję z ciemnooliwkową cerą, dość dużym nosem, wysokim czołem, wydatnym podbródkiem, długą szyją i wyraźnym jabłkiem Adama.
Z drugiej strony wyróżniał go wysoki wzrost, atletyczna sylwetka i błękitne oczy, nietypowe dla Włocha. Nosił się modnie, ubierał ze smakiem. I szczycił czymś, czego brakowało wielu jego rywalom: niespożytą energią fizyczną i umysłową. Cechowała go niezwykła pamięć do poezji i muzyki, wspaniale tańczył, znał biegle francuski, interesował się matematyką i astronomią.
Z natury był aktywny, w karty grywał czasem dwie doby bez przerwy, ale lubił też wypocząć – potrafił przespać dzień i noc. Dzięki temu przez długie lata wyglądał na dziesięć lat mniej niż miał w rzeczywistości. Jaki z tego wniosek? Zarówno ciało, jak i intelekt są orężem w sztuce uwodzenia.
2. Otaczaj się ciekawymi ludźmi
Jestem dumny, ponieważ jestem niczym – mawiał o sobie. Jako syn pary aktorów nie mógł pochwalić się urodzeniem ani pozycją, a przez większość życia przebywał na wygnaniu. Ale wykorzystywał wszelkie okazje, by obracać się w ciekawym towarzystwie. Bywał na wielkich dworach, przyjaźnił się z możnymi, korzystał z ich protekcji. Na pewno pomógł też fakt wstąpienia do masonerii – to dało okazję do poznania wielu interesujących postaci.
Dzięki podróżom mógł raczyć wytworne towarzystwo egzotycznymi opowieściami. Na przykład podczas pobytu w Konstantynopolu Casanova zaprzyjaźnił się z zamożnym arystokratą i myślicielem Josouffem Alim, z którym spędzał wiele godzin, dyskutując nad zawiłościami chrześcijaństwa i islamu. Zwłaszcza nad rolą kobiet.
Panowie doszli do wniosku, że chrześcijaństwo przecenia rolę celibatu, ponieważ albo mężczyzna grzeszy zgodnie z naturą albo zostaje świętym wbrew niej. Alemu na tyle się to spodobało, że obiecał Casanovie rękę swojej pięknej córki, piętnastoletniej Zelmi oraz uczynienie go swoim spadkobiercą, o ile przyjmie islam.
3. Bądź cierpliwy i uważny!
Casanova był cierpliwy w zalotach i nie poddawał się łatwo. Pisał: O, jakże uroczy jest ów upór kochanki, który tylko po to opóźnia chwile rozkoszy, by nabrały smaku! Dla niego nie było spraw beznadziejnych. W 1744 roku w Ankonie poznał na przykład pięknego kastrata imieniem Bellino. Podejrzewał, że tak naprawdę jest kobietą w przebraniu, a udawanie mężczyzny to jedyny sposób, by mogła występować na scenie w Państwie Kościelnym. Długo zabiegał o względy owej sopranistki, aż w końcu udało mu się ją zdobyć.
Cierpliwość popłaciła też w przypadku pewnej młodej mniszki, która po wyszukanych zabiegach uległa „przez sen”, by ocalić honor. Nie pozostał też obojętny na wdzięki pewnej zdeformowanej garbuski. Schadzka z tą ostatnią była trudna ze względu na budowę dziewczyny, która zamiast mieć ten interes pośrodku, miała go na jednej czwartej wysokości, pozostałe trzy czwarte składały się z samych ud i łydek. Dwóch kochanków nie pozbawiło jej cnoty, ale sprytnemu Casanovie się to udało.
Poza cierpliwością, cechowała go w miłości niezwykła skrupulatność. Wypracował własne metody, każdy przypadek traktował indywidualnie, z największą uwagą i ku pełnemu zadowoleniu drugiej strony.
4. Dbaj o jej uczucia!
Casanova był kochliwy, ale wbrew pozorom nie złamał wielu serc. Skąd to wiemy? Przez karty jego „Pamiętników” przewijają się te same imiona. Co więcej – upływ czasu wcale nie sprawia, że bledną wspomnienia o dawnych kochankach.
Sam siebie znał na tyle dobrze, że nie podejrzewał się o chęć ustatkowania przy ołtarzu, a jednak cechował go pewien rodzaj przywiązania do dawnych miłości. Po wielu latach nadal wspominał czule swoją pierwszą, zupełnie niewinną miłość, Bettinę, u której łóżka czuwał, gdy zachorowała na ospę.
Żadnej z kochanek po latach nie wyśmiewał, nie wykpiwał, nie wspominał w sposób złośliwy. Żadna z kobiet, które kochał lub twierdził, że kocha, a potem rzucił, nie czuła też do niego żalu. I nie tylko dlatego, że prawie zawsze udawało mu się znaleźć następcę – kochanka, narzeczonego lub męża, lecz dlatego, że póki związek trwał, Casanova był partnerem idealnym: szarmanckim, troskliwym, czułym i najczęściej wiernym.
5. Cnotę zwyciężysz sposobem
Casanova kochał wszystkie kobiety: zarówno te doświadczone, jak i te, które dopiero mógł wprowadzić w arkana sztuki miłosnej. Znalazł niezawodny sposób na zdobywanie tych drugich. Pisał po latach:
Szybko zrozumiałem, że dziewczyna nie pozwala się uwieść z braku odwagi, lecz gdy jest w towarzystwie przyjaciółki, oddaje się stosunkowo łatwo: słabość jednej pociąga za sobą upadek drugiej.
Sposób ten zadziałał w przypadku hrabianek Nanetty i Martion Savorgan jeszcze w Wenecji, a potem, wiele lat później, w Londynie, gdy Casanova uwiódł po kolei pięć córek pewnej wdowy z Hanoweru.
6. Doceń w niej piękny umysł
Casanova zyskał opinię niepoprawnego kobieciarza, ale jednym z największych źródeł jego powodzenia wśród płci pięknej było to, że potrafił docenić walory intelektualne dam. Nie interesowały go kochanki głupie, nieoczytane, bez zainteresowań.
Najlepszym na to dowodem jest historia romansu z największą miłością jego życia – zamężną i ukrywającą ich związek przed rodziną Henriettą, graną w brytyjskim serialu „Casanova” przez Laurę Fraser. Pisał o niej:
Kobieta piękna, lecz pozbawiona bystrości umysłu, nie daje kochankowi nic poza fizycznym delektowaniem się jej urodą. Brzydka ale mądra, może do tego stopnia rozkochać mężczyznę w swojej inteligencji, że nie pragnie on niczego ponadto. Cóż mam powiedzieć ja, który miałem Henriettę piękną, inteligentną, wykształconą?
7. Nie skąp na prezenty, ale…
Hojność to doskonała metoda na podbicie serca wybranki, a Casanova nie skąpił na prezenty zarówno dla swoich kochanek, jak i pięknych nieznajomych. Czasem potrafił podarować damie upominek dla samej rozkoszy ujrzenia jej uśmiechu.
Pewnego dnia w Paryżu był z wizytą u jubilera ze swoją ówczesną kochanką Baret. Kupował jej mnóstwo drobiazgów. Obok nich stała młodziutka dziewczyna, zaledwie trzynastoletnia, w towarzystwie niani, oglądając parę drogich kolczyków.
Casanova kupił je zupełnie spontanicznie, by sprawić jej przyjemność. Nie wiedział, biedaczysko, że za cztery lata owa młodziutka piękność stanie się jego koszmarem, gdy spotkają się ponownie w Londynie.
Inną kochankę, wówczas czternastoletnią, obsypał podwiązkami, pończochami i rękawiczkami. Na podwiązkach wyhaftowano: Codziennie oglądając mej damy klejnocik, żądaj odeń wierności: Amor lubi psocić. Z kolei pewnej burmistrzyni, która przy pierwszym spotkaniu pochwaliła jego pomadę o cudownym zapachu, od razu kupił dwanaście słoików i kazał wysłać w prezencie, nawet bez bileciku. Niedługo musiał czekać na jej względy.
8. … nie bądź naiwny
Nie chcesz pójść z torbami, obdarzając uczuciami damę wyrachowaną, której zależy jedynie na Twoich pieniądzach i prezentach? Naucz się na błędach Casanovy, który w wieku trzydziestu ośmiu lat był na tyle próżny i pewny siebie, by wątpić w istnieje kokietki zdolnej nabić go w butelkę.
Podczas pobytu w Anglii jesienią 1763 roku Casanova poznał siedemnastoletnią Charpillon, której cztery lata wcześniej kupił w Paryżu kolczyki. Mądry po szkodzie, pisał: Czemu miałbym podejrzewać, iż Charpillon planowała moją ruinę, nim mnie poznała!
W pierwszym tygodniu znajomości oskubała go z czterystu gwinei, nie dając nic w zamian. Zwodziła, obiecywała, naciągała na pieniądze i prezenty, a potem puszczała z kwitkiem. W końcu otworzyły mu się oczy i otrząsnął się z wyniszczającego uczucia. Kupił papugę i nauczył ją mówić: „Charpillon to ladacznica jeszcze większa od matki”, po czym sprzedał ptaka na rynku. Zemsta była słodka, ale jeszcze lepiej byłoby uniknąć takiego błędu.
9. Nie przejmuj się porażkami
Nawet najlepszemu kochankowi zdarzają się gorsze dni. Wielki Casanova również je miewał. Raz w Genui zdarzyło mu się „to” ze służącą o imieniu Weronika: próbowali dwa razy, dziewczyna go pocieszała, składając niepowodzenie na karb ilości wypitych trunków, ale nic nie pomagało.
Byłem zrozpaczony – pisał zawiedziony kochanek – w nie mniejszym stopniu niż ona, gdy wycofała się z gry, upokorzona i rozgniewana do łez. Wyszła bez słowa, zostawiając mnie w smutnej konieczności spędzenia samotnie tych dwóch lub trzech godzin, jakich brakło do świtu.
Z drugiej strony Casanova był przecież niestrudzony w miłosnych zmaganiach. W trakcie romansu z pewną mniszką przez całe siedem godzin dawał jej najrealniejsze dowody zapału i uczucia, po czym po dziesięciu godzinach snu był gotów do kolejnych zmagań.
Jako naturalny środek wspomagający jadł czasem jaja kurze na surowo przed schadzką, ale zazwyczaj było to zbyteczne. Raz wypróbował trzydzieści pięć pozycji seksualnych z własnymi modyfikacjami w jedną noc, a drugie tyle zaimprowizował.
10. Spraw, by czuła się bezpiecznie
Książę de Ligne pisał o nim człek wielki, prawdziwy Herkules – i to u kresu życia Casanovy, gdy lata świetności i podbojów dawno miał za sobą. W jego silnych ramionach kobiety czuły się bezpieczne.
Często nawet nie musiał nic robić. Jak wtedy, gdy jedna z pierwszych i najważniejszych dam serca Casanovy, panicznie bojąca się gadów Lukrecja, spędzała z nim romantyczne chwile w Villi Ludovisi w Rzymie. Gdy baraszkowali między drzewami, spostrzegli nieopodal węża. Lukrecja nie krzyczała i nie zemdlała. Spojrzała na kochanka i powiedziała:
Spójrz, serce moje, czyż nie mówiłam? Tak, nasze duchy opiekuńcze czuwają nad nami! Popatrz na jego spojrzenie! Próbuje sprawić, byśmy poczuli się bezpieczni. Spójrz na tego małego demona – natura nie zna niczego bardziej mistycznego. Przyznaj, to twój duch opiekuńczy albo mój. Pewna jestem, że jedynie przybrał postać węża.
W objęciach Casanovy kobiety zapominały nawet o swoich największych fobiach. Czy to jego hipnotyzująca osobowość, czy konsekwentne stosowanie pewnych metod? A może to jedynie mit, który sam wokół siebie zbudował?
Bibliografia:
- Casanova, G.G., Pamiętniki, tłum. T. Evert, WAB, Warszawa 2013.
- Ellis, H., Affirmations, Walter Scott, London 1898.
- Gervaso, R., Casanova, tłum. H. Kralowa, PIW, Warszawa 1990.
- Maynial, E., Casanova and his time, tłum. E.C. Mayne, Chapman & Hall, Londyn 1911.
- Wilding, P., Adventurers in the eightenth century, The Cresset Press, London 1937.
KOMENTARZE (9)
Był wysoki, to wystarczy
czyżby kompleksy??
pieniądze i prezenty wszystko wiadomo czasy sie zmieniaja a kobiety sa takie same
Szanowna Redakcjo, archetyp to prawzór jakiejś postawy, osoby. Nie ma więc czegoś takiego, jak ,,archetyp uwodzicielki”, co najwyżej ,,archetyp uwodzenia”.
*postawy, NIE osoby
Poprawiaj antropologa.
http://sjp.pwn.pl/sjp/archetyp;2441121.html
Wszystkie mozna uwiesc.tylko ze jest tyle lepszych zeczy.chociaz samo uwodzenie jest zabawne;)
Zabawa w uwodzenie, tak. Ale życie z kobietą to co innego. Na dłuższy czas romantyzm nie popłaca. Kobiety trzeba krótko trzymać inaczej ciebie nie szanują. Kobiety lubią być zdominowane. W skrytości śnią o samcu , który gwałci i poniewiera. Kiedy byłem romantyczny i delikatny to kobiety się mną nudziły. Kiedy od czasu do czasu okazuję się chamem to coraz bardziej jestem kochany. Kobiety z natury to masochistki. Lubią cierpieć. Im bardziej cierpią tym bardziej cię kochają. Aby poderwać kobietę trzeba ją sobą zaciekawić. Nie trzeba być pięknym i bogatym , choć to bardzo ułatwia. Wystarczy wytrwałość w uwodzeniu i finał z kopulacją to tylko kwestia czasu. Ale czy ma to sens?
„zadaniem” kobiet jest wyciągnąć energię z człowieka/mężczyzny… nie zazdroszczę gostkowi bo brał co sie rusza – taki zwyczajny desperat a zrobili z niego bóstwo :)… pewnie teraz w czasach #metoo zaczną go ścigać wszystkie panienki…