Dildo pod łóżkiem i wspólne igraszki dziewcząt w wychodku? Tak wyglądał świat władzy w XVI wieku. I nawet najbardziej wyuzdani poeci rumienili się na myśl o tym, co wyprawiają dwórki królowej...
Katarzyna Medycejska pochodziła z rodziny Medyceuszy, której, mimo zdobytego bogactwa i wpływów, wypominano plebejskie pochodzenie. W 1533 roku poślubiła przyszłego króla Francji, Henryka II Walezjusza. Miała wówczas 14 lat. Podobno bardzo kochała swojego męża, lecz on przez cały czas trwania małżeństwa zdradzał ją ze starszą o 20 lat kochanką, Dianą de Poitiers. Młoda żona szybko przekonała się, że intrygi i zdrady to codzienność w paryskim pałacu.
Katarzyna była osobą czujną i podejrzliwą. W 1574 roku, już jako królowa matka, drżąc o życie swoje i dzieci, nakazała gruntowne przeszukanie Luwru. Zaalarmowana gwardia miała przed sobą ambitne zadanie – przetrząsnąć każdy kąt pałacu w poszukiwaniu ukrytej broni.
Afera fallusowa
Efekty poszukiwań okazały się zaskakujące. Katarzyna Medycejska, wietrząc niebezpieczeństwo, wpadła na trop afery seksualnej! W komnatach dam dworu znaleziono imponującej wielkości sztuczne fallusy.
Właścicielką sztucznego członka była między innymi Hélène de Surgères należąca do szanowanej francuskiej rodziny. Piękna Hélène nie mogła narzekać na brak adoratorów. Jednym z nich był ówczesny poeta Pierre de Ronsard, który namiętnie pisał dla niej sonety. Francuzka traktowała jednak poetę z prozaiczną obojętnością.
W jej sercu było miejsce tylko dla jednego mężczyzny: ukochanego, który zginął w walce. Dochowanie wierności jego pamięci nie oznaczało jednak, że Hélène zamierzała zrezygnować z rozkoszy cielesnych. Jej postępowanie rozwścieczyło Ronsarda. Poeta postanowił się zemścić.
Lecz skargi nie zduszę na przyrząd jej chuci. Tym cienkim ogonkiem co noc tak się młóci, Miłości szkodliwej szukając, ustronnej. Tak smutki chce topić po stracie dozgonnej – pisał rozżalony Ronsard po tym, gdy dowiedział się, jakie tajemnice skrywają kufry jego ukochanej. Zdaniem poety fakt, że dama korzysta ze sztucznego fallusa, był bardziej uwłaczający niż najbardziej śmiałe występki kurtyzan.
Dworskie igraszki bez udziału mężczyzn
Piękna Hélène de Surgères nie była jedyną damą dworu w Luwrze zamieszaną w aferę ze sztucznymi penisami. Z opisów stworzonych przez Brantôme’a, renesansowego kronikarza, który spędził kilka lat na dworze Katarzyny Medycejskiej, dowiadujemy się, że wiele na pozór skromnych i cnotliwych panien dworskich prowadziło bujne życie seksualne bez udziału mężczyzn.
Jedna była wyposażona w kutasa przywiązanego do ciała miękkimi wstążeczkami, wyglądającego zgoła jak prawdziwy narząd – czytamy w książce „Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji” Diane Ducret. Autorka przytacza fragmenty dzieł Brantôme’a, z których wynika, że wyposażone w sztuczne fallusy dwórki Katarzyny Medycejskiej wykazywały się nie lada pomysłowością.
Uprawiały miłość w różnych nietypowych miejscach np. na meblu, który był wówczas wykorzystywany jako muszla klozetowa. Zatracone w rozkoszy kobiety spółkowały na nim tak zapamiętale, że krzesło złamało się i jedna z nich – jak donosi kronikarz – runęła wprost w basyn z plugastwami, brudząc swoją kunsztowną suknię.
Spłoszona dwórka szybko pobiegła do swojej komnaty by się przebrać, roztaczając woń smrodu. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że jedna z przyłapanych na gorącym uczynku niewiast była wdową, a druga – mężatką.
Prekursor literatury pornograficznej, jak czasem żartobliwie określa się Brantôme’a, przytoczył też podobną historię z Tuluzy, gdzie w pałacowej komnacie dwie znamienite damy całkiem podkasane, opuściwszy gacie, pokładały się jedna na drugą, całowały się kształtem gołębiów, pocierały, podłechtywały nawzajem, figlując i udając jakoby samców.
Wścibski kronikarz, opisując szczegółowo życie erotyczne wyższych sfer, potępiał jednak obce naturze ruchy i pocieranie macicy. Jego zdaniem było to niemoralne i niebezpieczne dla zdrowia, a nawet mogło prowadzić do śmierci. Swawolne damy francuskiego dworu zostały też potępione przez królową matkę – Katarzynę Medycejską, choć ona sama, mimo że żarliwa katoliczka (zainicjowała słynną rzeź hugenotów w noc św. Bartłomieja w sierpniu 1572 roku) nie stroniła od zabaw i rozpusty.
W przedmowie do polskiego wydania „Żywotów pań swawolnych” autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego można znaleźć opis pochodzący z „Dziennika Henryka III”, w którym przedstawiona jest uczta wydana przez Katarzynę Medycejską na cześć swojego syna, Henryka (przyszłego króla Polski). Zwycięstwo księcia pod d’Alencon świętowano w zamku Chenonceau.
Główny bohater fety czyli Henryk wystąpił w przebraniu kobiecym, w stroju głęboko wyciętym i obnażającym piersi. Sześćdziesięcioletnia wówczas Katarzyna Medycejska prowadziła orgię, w której brała też udział jej córka Małgorzata i synowa Luiza Lotaryńska. Półnagie damy dworu występowały zaś w strojach męskich.
Miłość i kara
Wątki lesbijskie przeplatały się nie tylko w historii renesansowego Luwru. Brantôme w „Żywotach pań swawolnych” wspominał także o Małgorzacie Austriaczce, księżnej Sabaudii, która miłowała cudną Laodamię Fortangerę. Zaś badacz i podróżnik Leo Africanus pisał w 1526 roku, że mieszkanki Fezu celowo udawały choroby, by korzystać z usług seksualnych świadczonych przez znachorki.
W XVI–wiecznej Hiszpanii domagano się, by z kobietami uprawiającymi miłość z przedstawicielkami tej samej płci rozprawiać się tak, jak z mężczyznami-sodomitami, czyli palić je na stosie. Podobne prawo stosowano w Rzymie. Jednak nie ma wielu przykładów kobiet skazanych w renesansie za miłość lesbijską.
W latach 70. XV wieku w niemieckim mieście odbył się proces Katheriny Hetzedolfer, która została oskarżona o to, że z kilkoma innymi kobietami „uprawiała seks”. Według zeznań samej Katheriny korzystała ona ze sztucznego penisa. Był to po prostu kawałek czerwonej skóry wypchany bawełną i usztywniony kawałkiem patyka. Przez środek tego przyrządu przewleczony był sznurek, którym mogła się przewiązać.
Katherine pogrążyły zeznania świadków, czyli kobiet, które zarzuciły jej, że próbowała je uwieść lub uprawiała z nimi seks, udając mężczyznę. W tej sprawie wydano wyrok śmierci przez utopienie.
Miłość lesbijska nie ominęła także klasztorów. Włoska zakonnica Benedetta Carlini uwiodła inna mniszkę wmawiając jej, że jest aniołem, a wszystko co robi jest spowodowane boską interwencją.
W wieku trzydziestu lat Benedettę zaczęły nękać wizje. Jej przełożone obawiały się, że została opętana, dlatego wyznaczono zakonnicę, która miała stale przebywać z nią w jednej celi. Niedługo po tym wyszło na jaw, że siostry regularnie ze sobą współżyją. Za karę Benedetta spędziła resztę życia (35 lat) w odosobnieniu.
Bibliografia
- Pierre de Bourdeille Brantôme, Żywoty pań swawolnych, polskie tłumaczenie i przedmowa Tadeusz Boy Żeleński, Wyd. Zielona Sowa 2003.
- Diane Ducret, Zakazane ciało. Historia męskiej obsesji, Znak Horyzont 2016.
- Geje i lesbijki. Życie i kultura, red. Robert Aldrich, Wyd. Universitas 2009.
- Maria Jo-Bonnet, Związki miłosne między kobietami od XVI do XX wieku, Wyd. Sic! 1997.
KOMENTARZE (10)
Ciekawy artykuł. Czy jest możliwość kontaktu z autorką? Akurat jestem w trakcie pisania scenariusza, którego akcja rozgrywa się na dworze Katarzyny Medycejskiej i chętnie skonsultowałbym kilka scen. Mój mail jssnapiecek[at]gmail.com
Rozwalają mnie takie komentarze w internecie, rzekomo przedstawiające problem autora, a tak naprawdę chodzi jedynie o lans wśród anonimów, że ”scenariusz piszę”. A jeżeli naprawdę nie potrafisz skontaktować się z autorką, jak tylko napisać komentarz na portalu który ją tylko cytuje, to lepiej znajdź sobie kogoś do przeprowadzania Cię przez ulicę :) Buziaki.
Dziękuję za radę, niestety, nie pomogła mi w skontaktowaniu się z autorką. Pozdrawiam.
A po napisaniu juz scenariuszu, to zajmiesz sie wynalezieniem lekarstwa na raka czy niekonczacymmi się źródłami energii?
Ech, tak dowalić komuś, tak zmieszać z błotem.
Luuuubisz to…
Mały z ciebie człowiek, nędzny. Parszywej natury.
Obcować z takim to jak kara.
Oto kilka komentarzy do artykułu z naszego profilu na Fb:
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1234053639956626
Zbigniew L.: A naiwnym wydaje się, że to dopiero przez „te unije i ełrope niemiecko”…
Agnieszka K.: zasadniczo jednak przyszło z zachodu…
Zbigniew L.: Mam wrażenie, że jednak Hindusi (w uproszczeniu) i Chińczycy byli szybsi.
Dorota S.: A Rzymianie co wyprawiali,od zarania tak bylo
Horst S.: Agnieszka K*** jakby prababki powiedziały co nieco o swoich dawnych wyczynach w latach międzywojennych…
Paulina K.: Jak się bawić to się bawić
Fajny artykul tyle ze probuje wykorzystac sensacje a tej nie ma.
Kosciol katolicki w Polsce wmawia nam ze kobieta nie ma seksualnosci a tymczasem kazdy dojrzaly mezczyzna wie ze jego partnerki bija go niekiedy na glowe w zmyslowosci.
Sztuczny fallus zastepowal wtedy (i od zawsze ) dzisiejszy wibrator.Moze malo doskonaly ale jak artysta -rzezbiarz wystarczajaco byl pomyslowy to narzedzie dobrze sie sprawowalo! a on mial nabywcow.
KK juz w sredniowieczu zabranial uzywania takich akcesoriow jako sprzecznych z ” natura boska”
Jak ktos szuka pikanterii to jednak sugeruje poczytanie sobie ” Zywoty pan swawolnych ” Brantôme’a, Nie ma to jak oryginal:)
U nas przelumaczyl to jakze lubiany przez ten portal polski Zyd Tadeusz Boy-Zelenski
Zapewne antysemici od razu sie wzdragna! I slusznie .Swinstwa tam wszelakie .Artykul ten to pikus w porownianiau z bezecenstwami tam sie znajdujacymi.
No! ale wiadomo czego sie mozna po Zydzie spodziewac,wiec uprzedzam redaktorow tego portalu ze uprzedzalem :) !
Maruda jesteś. Nie chce mi się za bardzo odnosić do twojego malkontenctwa, ale jako Polak i nacjonalista odpisuję: Niech żyje żyd Tadeusz Boy- Żeleński i jego fraszki. Sztuczne fallusy były i są używane i nic Ci do tego.
Oj Gosia Ty masz podrywy:)
takie damy z „turlają łechty”? WSTYD!