Gdyby nie to, co wydarzyło się po odkryciu jego grobowca, imię tego faraona zapewne przeszłoby bez echa. A raczej: to, co próbowano przedstawiać jako efekt działania sił nadprzyrodzonych. Bo czy klątwa Tutanchamona istniała rzeczywiście, czy też była po prostu zjawiskiem medialnym?

Inspiracją dla powstania artykułu stał się program emitowany na antenie Polsat Viasat History pt. Dolina Królów: odnalezienie tajemniczego grobowca. Emisja w każdą środę od 8 października, godz. 22:00
Faraon, o którym wiemy jedynie, że był
Tutanchamon ojca miał sławnego. Chociaż raczej powinniśmy powiedzieć Tutanchaton — „Żyjący Obraz Atona”. Był bowiem synem faraona-heretyka, który zażyczył sobie w Egipcie religii monoteistycznej: Echnatona, czyli Akhenatona, czyli Amenhotepa IV. Matką Tutanchatona była zaś jedna z drugorzędnych żon Echnatona. Ale czas zarówno Echnatona, jak i później Nefertiti minął, a kapłani zadecydowali, że trzeba powrócić do sprawdzonych wierzeń. Kolejnym faraonem obwołano Tutanchatona, który miał wtedy zaledwie 9 lat i któremu zmieniono imię na Tutanchamon. Tak nowego władcę Egiptu scharakteryzował Simon Sebag Montefiore:
„Faraon miał sto sześćdziesiąt trzy centymetry wzrostu i nie był silny — być może złamał nogę, spadając z rydwanu. Cierpiał również na malarię i wygląda na to, że łatwo wpadał w gniew. Zasięgał ‘rady Amona’, czyli słuchał potężnych doradców: Aja, swojego stryjecznego dziadka, i dowódcy wojsk Horemheba, który chełpił się, że Tutanchamon mianował go ‘Panem Ziemi’. Chłopiec-faraon oświadczył: ‘Świątynie bogów i bogiń popadły w ruinę’, ale on sam nie szczędził starań, aby ‘odzyskać ich łaskę’.”
fot.Djehouty / CC BY-SA 4.0
Tron Tutanchamona, Aton przedstawiony powyżej
Tutanchamon nie zapisał się niczym szczególnym w czasie swojego panowania. Nie sprostał wyzwaniu w postaci najazdów króla Hetytów Suppiluliumy. Zmarł w wieku zaledwie 18 lub 19 lat. Jako możliwą przyczynę wymienia się malarię, inną infekcję lub też zamach na jego życie. W każdym razie dla budowniczych jego grobowca było to stanowczo za wcześnie. Dlatego też nie wyposażono go tak, jak wyposażony w zaświaty mógł zostać grobowiec władcy Egiptu, aczkolwiek — jak się przekonamy — i tak jego pozaziemski ekwipunek prezentował się imponująco. Następnie zaś grobowiec czekał wiele wieków na to, by ktokolwiek w ogóle trafił na jego ślad.
Przeczytaj także: Grobowce Egiptu
Szukajcie, a znajdziecie
Był początek XX wieku. Koncesję na prowadzenie wykopalisk w Dolinie Królów posiadał zgrany duet badaczy: lord Carnarvon, który jednocześnie finansował prace, oraz Howard Carter. Liczyli na odkrycie „swojego” grobu, który rozsławiłby ich przedsięwzięcie. Zgodnie z sugestią Cartera prowadzili wykopaliska w trójkącie wyznaczonym przez grobowce Ramzesa II, Merneptaha i Ramzesa VI. Ze względu na wcześniej odnalezione w tej okolicy przedmioty z konkretnym imieniem szczególnie liczyli na odkrycie grobowca Tutanchamona. Zresztą inny z badaczy znalazł takie przedmioty w odkrytym przez siebie grobie Echnatona.
Mijały jednak dni, miesiące, lata — a grobu Tutanchamona jak nie było, tak nie było. Wspomniani badacze zastanawiali się już, czy nie zmienić miejsca poszukiwań. Jednak jedno miejsce w dotychczasowym obszarze pozostawało niezbadane: teren pod dawnymi barakami robotniczymi u stóp grobu Ramzesa VI. Carnarvon i Carter postanowili dać sobie ostatnią szansę: kazali zburzyć baraki. I to był strzał w dziesiątkę. 4 listopada 1922 roku Howard Carter natrafił w tym miejscu na schody prowadzące do wejścia do nieznanego grobowca.
Przeczytaj także: Top 5 wpływowych kobiet starożytnego Egiptu
„Cudowne rzeczy” w świetle świecy
Zaczęto odgruzowywać to miejsce i w końcu dotarto do zapieczętowanych drzwi, za którymi krył się zawalony kolejnymi kamieniami korytarz. Carter telegramem powiadomił o tym Carnarvona, który przebywał wtedy w Anglii. Ten ostatni zobowiązał się jak najszybciej wrócić na miejsce wykopalisk. Przez ten czas Carter czekał z dalszymi pracami. Dzień po powrocie Carnarvona, 24 listopada, kontynuowano odgruzowywanie. Niestety, stwierdzono, że drzwi zostały poruszone, a pieczęcie nałożone ponownie. Wniosek: rabusie już tu byli.

Przedstawienie Tutanchamona podczas składania ofiary i libacji. Świątynia w Luksorze
Nastroje ekipy poprawiły się, kiedy odgruzowano wspomniany korytarz, a Carter w drugich drzwiach wywiercił mały otwór. W świetle świecy — jak poinformował zebranych — ujrzał po drugiej stronie „cudowne rzeczy”. Znajdowały się tam złote krzesło tronowe, łoża, wazy i wizerunki węży. Za tym pełnym cennych przedmiotów pomieszczeniem znajdowały się jednak… kolejne drzwi! Co więcej, również nosiły ślady działalności intruzów. Co się zatem stało, że nie zabrali takiego bogactwa? Nie opróżnili zresztą również i niewielkiej bocznej komory.
Przeczytaj także: Ramzes II – faraon kobieciarz
Zdążyli przed rabusiami… chociaż mumii to nie pomogło
Po odpowiednich przygotowaniach (trzeba było zadbać o możliwość szybkiego zakonserwowania odnalezionych przedmiotów) zabrano się w końcu i za trzecie drzwi. Za nimi ujrzano coś, co wyglądało jak… złoty mur. Tak naprawdę była to zewnętrzna ściana złotej skrzyni grobowca. Mierzyła 5 × 3,30 × 2,73 m. Carter odnalazł w końcu drzwi tej skrzyni. Po otwarciu zasuwy zobaczył kolejną, mniejszą, ale również złotą skrzynię. I na niej nareszcie odnalazł to, co dało pewność, że trud całego zespołu nie poszedł na marne: tutaj pieczęcie były nienaruszone! A do tego w sąsiedztwie tej komory znaleziono kolejną, mniejszą, z następnymi bogactwami. Po pewnych perypetiach związanych z dalszymi pozwoleniami udało się w końcu otworzyć znaleziony w kolejnej złotej skrzyni sarkofag i zbadać samą mumię.

Złota maska Tutanchamona
Paradoksalnie jednak fakt, iż rabusiom nie udało się do niej dobrać, okazał się dla niej zgubny. Zazwyczaj, kiedy natrafiano na przemieszczone mumie, bywały one w lepszym stanie. W przypadku Tutanchamona została ona nasączona absurdalną wręcz ilością olejków, które, reagując z tlenem przez tysiąclecia, praktycznie doprowadziły do czegoś na kształt „samospalenia” nie tylko tkanek, ale częściowo nawet kości. Ocalała jedynie zasłonięta złotą maską twarz. A może… taki stan szczątków faraona to efekt działania jakiejś klątwy? W sprawie odkrycia grobowca Tutanchamona rzeczywiście dopatrywano się przekleństwa, ale z zupełnie innego powodu.
Przeczytaj także: Najsłynniejsze egipskie piramidy
Śmierć rodem z Egiptu zaczęła krążyć po Anglii
Skąd dokładnie wziął się pomysł na „klątwę Tutanchamona”? Trudno to jednoznacznie określić. Być może w pewnym sensie przyczynili się do tego sam Carter i lord Carnarvon: szczegółowo informowali jedynie „Timesa”, skazując wszystkie inne media na domysły. Trudno też stwierdzić, na jakiej podstawie taką klątwę w ogóle „ustanowiono”. Wiązano ją chociażby z rzekomymi inskrypcjami ostrzegającymi potencjalnych intruzów. Swoje dołożyła też pisarka Marie Corelli, twierdząca, jakoby zapoznała się ze starożytnym arabskim tekstem, w którym miała być mowa o tym, że ci, którzy zakłócą spokój władcy Egiptu, umrą. Formalnie zaczęło się zaś od nagłej śmierci lorda Carnarvona. Został on ukąszony przez moskita i zmarł 6 kwietnia 1923 roku. Już w tamtym momencie pisano o nim jako o świętokradcy, który został ukarany.

H. Carter bada sarkofag faraona
Z rzekomą klątwą wiązano coraz to nowe osoby, a jako przyczynę ich śmierci wymieniano rzekomo znajdujące się w grobowcu śmiercionośne bakterie lub trujące gazy. Na przykład syn lorda Westbury’ego, Richard Bethell, który był sekretarzem Howarda Cartera — znaleziono go martwego w nocnym klubie Mayfair, a przyczyn jednoznacznie nie ustalono. Natomiast później sam lord Westbury wyskoczył z okna swojego mieszkania i zginął na miejscu. Zmarł również Arthur C. Mace, który uczestniczył w otwarciu komory grobowej. Pisano nawet o przechodzącym przez Anglię dreszczu grozy. Doszło do tego, że kiedy w Ameryce w wypadku zginął ktoś o nazwisku Carter, twierdzono, iż śmierć zbliża się do samego Howarda. Łącznie z „klątwą” wiązano śmierć nawet ponad 20 osób.
Przeczytaj także: Egipska gra o tron. Jak Kleopatra VII wstąpiła na tron
Klątwa? Bądźmy poważni
W końcu nadszedł czas na głosy rozsądku. Przede wszystkim wypowiedział się sam Howard Carter. W kontekście rzekomej klątwy mówił o krążących „śmiesznych historyjkach”. Stanowczo rozprawił się z twierdzeniami, jakoby samo przekroczenie progu grobowca narażało daną osobę na śmierć — w grobowcu nie stwierdzono obecności jakichkolwiek groźnych bakterii. Sprawę podsumował dość dosadnie: „Widocznie ludzkość od czasów prehistorycznych dokonała mniejszego postępu, niż to sobie ludziska na ogół wyobrażają”.
Swoje dołożył też niemiecki egiptolog Georg Steindorff, który wykazał, że ów amerykański Carter nie miał nic wspólnego z Howardem Carterem, a zarówno lord Westbury, jak i jego syn nie mieli żadnego związku ze sprawą samej mumii. Rozprawił się także z koncepcją inskrypcji, jasno wskazując, że starożytne rytuały pogrzebowe Egipcjan nie znały w ogóle takich klątw. Jedyne, co można było odnaleźć, to życzenia pomyślności dla zmarłego. Niezależnie od ustaleń owego egiptologa warto dodać, że lord Carnarvon ciężko chorował jeszcze przed wyjazdem do Egiptu, a ranę po ukąszeniu zwyczajnie poważnie zainfekował. Sam zaś Howard Carter zmarł dopiero w 1939 roku, w wieku 64 lat. Całkiem nieźle jak na „przeklętego”.
Inspiracją dla powstania artykułu stał się program emitowany na antenie Polsat Viasat History pt. Dolina Królów: odnalezienie tajemniczego grobowca. Emisja w każdą środę od 8 października, godz. 22:00
Bibliografia
- 90 lat temu odkryto grobowiec Tutanchamona, https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C392669%2C90-lat-temu-odkryto-grobowiec-tutanchamona.html, dostęp: 06.10.2025.
- C. W. Ceram, Bogowie, groby i uczeni, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2002.
- S. S. Montefiore, Świat. Historia rodzinna, Wydawnictwo Znak, Kraków 2024.
- Klątwa Tutanchamona to nic przy Jagiellończyku, https://przystaneknauka.us.edu.pl/artykul/klatwa-tutanchamona-nic-przy-jagiellonczyku, dostęp: 06.10.2025.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.