Historia kobiet przez stulecia pozostawała na marginesie narracji historycznej, zdominowanej przez wielkich królów, wodzów i polityków. Tymczasem średniowiecze kryje w sobie niezwykle bogaty świat kobiecych losów – od władczyń i świętych, po naukowczynie, przedsiębiorczynie i wojowniczki. O tym, jak odkrywać zapomniane biografie, jakie stereotypy o kobietach w średniowieczu są najbardziej mylące i dlaczego ten okres wciąż potrafi nas zaskoczyć, opowiada autorka książki Femina. Ukryta historia kobiet średniowiecza - Janina Ramirez.

Anna Baron-Jaworska: Historia kobiet dopiero niedawno zaczęła przyciągać prawdziwą uwagę wydawców i czytelników. Jak się okazuje, w każdej epoce historycznej można znaleźć wiele fascynujących postaci kobiecych, które przez długi czas były pomijane. Co zainspirowało Panią do napisania książki właśnie o kobietach w średniowieczu?
Janina Ramirez: To niezwykłe, jak wiele kobiecych historii kryje się na wyciągnięcie ręki, a mimo to historycy niechętnie je ujawniali, ponieważ odciągały uwagę od tradycyjnych narracji o wielkich mężczyznach wygrywających bitwy i ratujących narody. Wystarczy jednak zacząć szukać – w archiwach, na stanowiskach archeologicznych czy w mniej znanych tekstach – a kobiety pojawiają się wszędzie. Okres średniowiecza jest szczególnie bogaty, ponieważ kobiety miały wówczas ścieżki kariery, czy to przez Kościół, czy jako samodzielne władczynie, które pozwalały im dotrzeć na najwyższe szczeble społeczne. Interesowały mnie jednak także mniej znane jednostki, kobiety reprezentujące wielu, a nie nieliczne wyjątki. Średniowiecze fascynuje mnie swoją żywotnością, mimo że tradycyjnie postrzegamy je jako czas zacofania i ignorancji przed renesansem i oświeceniem. Moja książka nie tylko stawia historie kobiet w centrum narracji historycznej, lecz także zachęca czytelników, by na nowo przemyśleli swoje wyobrażenia o tak ważnym okresie dziejów.
Pracując nad książką, czy natrafiła Pani na źródła, które podważyły lub nawet całkowicie zmieniły Pani wcześniejsze wyobrażenia o średniowieczu?
Zdecydowanie tak! Podczas pisania wielokrotnie mówiłam sobie: „to niemożliwe!”. Im więcej badałam, tym bardziej uświadamiałam sobie, jak bardzo zniekształcona jest nasza wersja przeszłości. Wielkim odkryciem było dla mnie to, że sufrażystka Emily Wilding Davison była mediewistką i podobnie, jak inne kobiety swojej epoki, miała pragnienie powrotu do czasów, gdy – jak wierzyły – kobiety miały większą sprawczość i możliwości.

Emily Wilding Davison była mediewistką i miała pragnienie powrotu do czasów, gdy kobiety miały większą sprawczość i możliwości
Zaskoczyło mnie także odkrycie, że powiedzenie „miejsce kobiety jest w domu” narodziło się w XV wieku, w ramach reformacji, która zamiast dawać kobietom więcej praw, zamykała takie przestrzenie jak klasztory – a to właśnie tam średniowieczne postacie, jak Hildegarda z Bingen czy Aethelflaed, mogły osiągnąć tak wiele. Dziś nie kojarzymy Kościoła katolickiego jako miejsca szczególnie wspierającego kobiety, ale w średniowieczu oferował im ścieżki edukacji i wpływu, które zostały zamknięte przed wieloma kobietami w późniejszych, „nowoczesnych” czasach.
Przeczytaj także: Margery Kempe – mistyczka, wizjonerka i autorka pierwszej autobiografii w języku angielskim
Jakie stereotypy dotyczące „kobiet w średniowieczu” uważa Pani za najbardziej mylące lub oderwane od rzeczywistości?
Od czego zacząć? Kobiety średniowiecza zwykle sprowadza się do ról świętych, grzesznic, dziewic, matek czy księżniczek. Dlatego bardzo celowo nadałam każdemu rozdziałowi książki Femina podtytuł, który odzwierciedlał różne role odgrywane przez kobiety – przedsiębiorczynie i influencerki, polimatki i naukowczynie, dyplomatki i wojowniczki – słowa, które zwykle kojarzymy przede wszystkim z mężczyznami. Ale najważniejszym przesłaniem było pokazanie, że każdy człowiek jest nieskończenie złożony i zmienny. Nikt z nas nie może być sprowadzony do jednego słowa – matka, żona, pracownica – jesteśmy mieszanką wielu elementów, z których większość ginie dla historyków. Szukając kobiet w całej ich złożoności, możemy spojrzeć na przeszłość z nowej perspektywy.
Kościół miał w średniowieczu ogromny wpływ. Jak Pani wspomniała, często mówi się, że przede wszystkim uciskał kobiety i ograniczał ich możliwości. Ale to nie prawda – dla wielu kobiet Kościół był przestrzenią rozwoju i ścieżką do wpływowych pozycji. Czy była jakaś historia, która szczególnie zapadła Pani w pamięć?
To zagadnienie poruszałam już w mojej wcześniejszej książce The Private Lives of Saints, ale stało się ono jeszcze wyraźniejsze przy pisaniu Feminy. Zakładamy często, że nasza cywilizacja stale poprawia to, co było wcześniej – rozwój medycyny, technologii i polityki wydaje się nieprzerwanym strumieniem postępu. Ale tak nie jest – historia to raczej wyboista droga. Wszystkie bohaterki mojej książki pochodziły z społeczeństw, w których religia i Kościół odgrywały kluczową rolę, i wiele z nich doskonale rozumiało, jak umiejętnie poruszać się w tych hierarchiach. To, że Hildegarda mogła być bestsellerową autorką, przeoryszą dwóch klasztorów, dramatopisarką, naukowczynią, lingwistką i muzyczką, świadczy nie tylko o jej wyjątkowości, lecz także o tym, że otaczający ją ludzie – zarówno mężczyźni, jak i kobiety – umożliwiali jej rozwój i wspierali ją. Kościół katolicki, z bogactwem kobiecych świętych, przeorysz i intelektualistek, a także z Maryją Dziewicą jako centralną postacią, był miejscem, w którym niektóre kobiety mogły realizować swoją sprawczość.

Sukces Hildegardy świadczy nie tylko o jej wyjątkowości, lecz także o tym, że otaczający ją ludzie umożliwiali jej rozwój i wspierali ją
Dziś często słyszymy historie kobiet przedstawianych jako wczesne prekursorki feminizmu. Niektóre z nich sięgają średniowiecza. Czy Pani zdaniem możemy mówić o zalążkach „średniowiecznego feminizmu”, czy to jednak zbyt współczesna perspektywa?
Nie możemy mówić o feminizmie w średniowieczu, bo ludzie tamtej epoki nie mieli ani słownictwa, ani pojęcia odpowiadającego współczesnemu feminizmowi. Ale możemy badać, jak pewne osoby skupiały się na kwestiach i interesach kobiet. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety pisali specjalne traktaty naukowe o ciele kobiety, zastanawiali się, jak można je podnosić społecznie i duchowo, a także opisywali doświadczenia unikalnie kobiece. Margery Kempe, na przykład, pisała otwarcie o tym, że jej doświadczenia mistyczne były konsekwencją depresji poporodowej. Choć nie dysponowała współczesną terminologią medyczną, potrafiła opisać to, co przechodziła fizycznie, w powiązaniu ze stanami emocjonalnymi i psychicznymi.
Przeczytaj także: Co spotkało pierwszą francuską feministkę?
Jakie strategie stosowane przez kobiety średniowiecza, by opierać się narzuconym ograniczeniom – albo obchodzić „zasady systemu” – najbardziej Panią zafascynowały?
Warto zauważyć, że samo pojęcie „czarownica” nie jest średniowieczne – procesy i prześladowania czarownic zaczynają się dopiero w XV i XVI wieku. Wcześniej mądre kobiety – te, które potrafiły przygotowywać lekarstwa, leczyć chorych i cieszyły się duchowym autorytetem – były obecne niemal w każdym mieście, miasteczku czy wsi. Choć oficjalne „reguły systemu” nie eksponowały ich osiągnięć, na lokalnym poziomie kobiety te odgrywały ogromną rolę i miały realny wpływ na swoje społeczności.

Kobieta ucząca geometrii
Pani zdaniem, które kobiece historie wciąż pozostają w cieniu i czekają na odkrycie?
Nie ma końca bogactwu kobiecych historii, które czekają na odkrycie. Ale uważam, że istnieje też wiele historii mężczyzn, które również zostały wykluczone. Ludzie, którzy nie byli bogaci ani sławni, także stracili swoje dzieje. Dlatego wydobywanie historii ignorowanych lub uciszonych z powodu klasy, rasy, religii, pochodzenia czy orientacji seksualnej jest dziś niezwykle ważnym aspektem badań historycznych. Każdy z nas ma dziś dostęp do bibliotek, archiwów, zbiorów i informacji, które umożliwiają odkrywanie zagubionych historii. Wszyscy jesteśmy detektywami i możemy szukać tych opowieści, które chcemy usłyszeć.
I na koniec – co chciałaby Pani, aby czytelnicy wynieśli z książki Femina. Ukryta historia kobiet średniowiecza?
Mam nadzieję, że będzie to dla nich książka dająca poczucie siły i inspiracji. Pokazuje, że jednostki mogą mieć wpływ, ale to wspólnoty ludzi przynoszą prawdziwe zmiany. Chciałabym, by czytelnicy potraktowali materiały, które tu zebrałam, jako punkt wyjścia do własnych poszukiwań, bo istnieje wystarczająco dużo inspirujących i pomijanych postaci z przeszłości, by zapełnić tysiące książek. Moja praca to tylko początek…
Przeczytaj także: Transwestytyzm a prawo w XIV-wiecznym Londynie: przypadek Eleanory Rykener
Najnowsza książka Janiny Ramirez, Femina. Ukryta historia kobiet średniowiecza. Wydawnictwo Prześwity, 2025 przedstawia fascynujące losy niezwykłych średniowiecznych kobiet.


KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.