Zbrodnie na Serbach i wykorzystywanie dzieci – w chorwackim miasteczku Gospić podczas wojny domowej na początku lat 90. rozgrywały się sceny z koszmaru.

Pierwszy raz na teren słynnego parku dotarliśmy drogą przez miasteczko Gospić, gdzie nadal widoczne były zniszczenia wojenne z lat 1991–1995. Mimo szybkiej odbudowy wiele domów straszyło wypalonymi oknami i śladami po pociskach. Na samym początku konfliktu w październiku 1991 roku doszło tutaj do masakry ludności prawosławnej. Przed wojną około 40 procent mieszkańców stanowili Serbowie, z których większość wyjechała natychmiast po rozpoczęciu walk.
Na miejscu pozostali tylko starcy oraz ludzie lojalni wobec państwa chorwackiego. W ciągu dwóch nocy aresztowano i rozstrzelano ponad sto osób (niektóre źródła podają liczbę 400 ofiar). Zbrodni dokonały oddziały paramilitarne, a masakrą kierowali oficerowie armii i policji chorwackiej. Wśród nich byli późniejsi generałowie Mirko Norac i Janko Bobetko. Ofiarami siepaczy padli również Chorwaci sprzeciwiający się ludobójstwu, zamordowano nawet prokuratora okręgowego wraz z żoną. Pół roku później nieżyjącego urzędnika oficjalnie zwolniono z pracy z powodu absencji.
„Redukcja” serbskiej ludności
Po pięciu latach były oficer policji Miro Bajramović przyznał, że osobiście zamordował 72 osoby, a dalsze 16 rozkazał zabić. Policjant wyjaśniał, że otrzymał z Zagrzebia rozkaz zredukowania serbskiej ludności Gospicia. Bezpośrednio po egzekucji zniszczono domy ofiar, a miejscową cerkiew zrównano z ziemią. Niebawem do miasta wkroczyli Serbowie i tym razem ofiarą zbrodni padli Chorwaci. Gospić kilka razy przechodził z rąk do rąk, a każda zmiana władzy kończyła się krwawo.
Kilka lat po wojnie media ujawniły, że u schyłku konfliktu w mieście funkcjonował ekskluzywny dom publiczny dla chorwackiej elity. Burdele są nieodłącznym elementem wojny, ale tym razem sprawa stała się głośna ze względu na drastyczne okoliczności. Przybytek był bowiem nastawiony na obsługę chorwackich pedofilów, a do nierządu zmuszano małych Serbów oraz muzułmańskie sieroty z Bośni.
Prostytucja w Chorwacji
Ten przypadek stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej, którą w Chorwacji stał się problem prostytucji. Po latach toczyła się tam dyskusja na temat zalegalizowania tego procederu, a dla wielu turystów z Zachodu kraj był seksualnym rajem. Niestety, wojna generuje podobne sytuacje, gdy budzą się najniższe instynkty, a moralność i etyka stają się frazesami.

Gospić podczas chorwackiej wojny domowej stał się świadkiem wojennych zbrodni.
Kilka lat po zakończeniu wojny dawni prominenci nadal mieli długie ręce. W 2000 roku zginął policjant Milan Levar, który oświadczył publicznie, że w Gospiciu dochodziło do strasznych scen. Mówił: „Jak zabiłeś faceta, to zdobyłeś jego samochód, kobietę i wszystko to, czego dotychczas nie miałeś”. Funkcjonariusz miał być ważnym świadkiem przed trybunałem w Hadze i dlatego został zamordowany. Sprawców – oczywiście – nie znaleziono.
Czytaj też: Kraj, który miał mieć świetlaną przyszłość, zniknął bez śladu. Dlaczego doszło do rozpadu Jugosławii?
Pamięć o seksualnych nadużyciach psuła obraz miasteczka dźwigającego się z ruin. Czy człowiek siedzący w samochodzie z miejscowymi numerami miał coś wspólnego z pedofilami? Może pracował w burdelu, a może przywoził dzieci do miasta i sprzedawał właścicielom? A może w ogóle o niczym nie wiedział albo udawał, że nie wie? Czy „redukował” ludność serbską, czy stał z boku jako niemy świadek tragedii? Może chciał tylko przeżyć i marzył, by koszmar skończył się jak najszybciej?
Źródło:
Tekst stanowi fragment najnowszej książki Sławomira Kopra „Bajeczna Chorwacja. Zabytki, Adriatyk i cevapcici” (Wydawnictwo Fronda 2025).
KOMENTARZE (1)
Chwalmy Boga i partie, że u nas stan wojenny to było przedszkole. Jaruzelski to był wielki Pokak