„W Galicji słońce tylko po to zdaje się świecić, by wskazywać chłopu drogę do karczmy” pisał Joseph Schultes. Skąd wzięła się galicyjska namiętność do alkoholu?
W 1841 roku w cesarstwie austriackim wytworzono łącznie dwa miliony wiader czystego spirytusu. Z tego 1,2 miliona wyprodukowano w samej Galicji. I choć spożycie alkoholu wśród Galicjan nie było wówczas jakoś wybitnie duże (przeciętni Francuzi wypijali go wówczas rocznie niemal dwa razy więcej; ba, we współczesnej Polsce jest o 1/3 wyższe), to nie bez powodu Joseph Schultes o sytuacji na początku XIX wieku pisał: „W Galicji słońce tylko po to zdaje się świecić, by wskazywać chłopu drogę do karczmy”.
Szlacheckie „sklepy” monopolowe
Na przełomie XVIII i XIX wieku karczmy stały się dla rolników mniej miejscem zabaw i zapominania o trudach pańszczyzny poprzez taniec i zabawy, a bardziej – miejscem spożycia alkoholu. Sprzyjało temu tzw. prawo propinacji, które wprowadzono w Polsce ustawą sejmową już 1496 roku, ale rozpowszechniać zaczęło się na dobre dopiero dwa wieki później.
Polegało ono na monopolu na produkcję i sprzedaż alkoholu przez szlachtę. Propinacja dawała właścicielom dóbr ziemskich wyłączne prawo do wytwarzania i dysponowania piwem, wódką czy miodem w obrębie jego posiadłości. Ponadto tylko szlachcice mogli „importować” trunki z innych miast i czerpać z tego tytułu dochody.
Produkcja napojów wyskokowych przez włościan na własne potrzeby zaczęła być surowo karana. Na chłopów nakładano opłaty za „nielegalne” pędzenie alkoholu. Wódkę można było kupić wyłącznie w pańskiej karczmie (sołtysi i bogatsi chłopi byli rugowani z prowadzenia takich przybytków lub zmuszani do odpłatnego dzierżawienia przywileju propinacji). Ale właściciele ziemscy posunęli się nawet dalej. Jak pisze Kacper Pobłocki w książce „Chamstwo”:
Jednocześnie ustala się, że jednym z obowiązków poddańczych jest kupno u swojego pana rocznego kontyngentu wódki lub piwa. Chłop musiał tyle i tyle wódki kupić, bez względu na to, czy pił, czy nie. Gdy skazywano kogoś za jakieś przewinienie, to karą był wykup określonej ilości trunku.
Wychowani do nałogu
A co, jeśli chłop – mimo nakazu – alkoholu nie kupił? Wówczas zdarzało się, że „przypadającą” na niego część… wylewano w jego chałupie, po czym żądano zapłaty za „dostawę”. Z drugiej strony dbano, by chłopi jednak chcieli pić. Może nie wlewano im gorzałki do gardeł siłą, ale zaczęto im ją wmuszać poprzez wprowadzanie nowych, „wyskokowych” zwyczajów.
I tak np. zgodnie z prawem litkupu transakcje zawierane między chłopami stawały się ważne dopiero po „przypiciu” w karczmie. Zapoczątkowano również obyczaj „wkupywania się w sąsiedztwo” – czyli zapraszania sąsiadów „na jednego” po przeprowadzce do nowego gospodarstwa. Wódka stała się też kartą przetargową, kiedy przychodziło do załatwiania spraw urzędowych. Antropolog Józef Burszta określił to wprowadzanie alkoholu do życia codziennego chłopów „wychowywaniem do nałogu”:
Stworzono dla chłopów taką sytuację, w której musieli pocieszać się w karczmie, a równocześnie do tego pocieszania się zmuszano. Jest to najbardziej drastyczna, a zarazem paradoksalna, cecha ustroju pańszczyźnianego.
Czytaj też: Niewolnictwo po polsku. Sadystyczni panowie do cna wykorzystywali chłopów pańszczyźnianych
Metodyczne rozpijanie chłopów
Dlaczego jednak panom w ogóle zależało na tym, by chłopi pili? Cóż, był to prosty rachunek ekonomiczny. Jeśli włościanin przychodził do karczmy, by móc choć na chwilę zapomnieć o trudach niewolniczej pracy pańszczyźnianej, to za tę chwilę wytchnienia przy kieliszku płacił – albo zarobionymi od szlachcica pieniędzmi (wówczas wracały one do jego kieszeni), albo, jeśli upijał się na kredyt, swoją przyszłą pracą (za którą właściciel ziemski nie musiał wtedy płacić).
Szlachcice perfidnie wykorzystywali też potrzebę wolności wśród włościan. Wolności, którą (chwilowo) mogła im dać wódka spożywana w cudzej karczmie. Chętnie ściągali bowiem do swoich przybytków chłopów z okolicznych ziem, zachęcając ich do łamania prawa propinacji. A ci równie chętnie przychodzili, by choć przez chwilę poczuć się „bezpańsko”. Na efekty tego metodycznego rozpijania włościan nie trzeba było długo czekać. Kacper Pobłocki pisze:
Położenie ekonomiczne włościan pogarszało się z każdym kolejnym wypitym kieliszkiem. Tak działało propinacyjne perpetuum mobile: im bardziej chłop był rozpity, tym gorzej pracował, im gorzej pracował, tym trzeba go było mocniej bić, a im mocniej go bito, tym miał poważniejsze powody, by topić troski w wódce. Ostatecznie pod koniec XVIII wieku włościanie stali się cenniejsi dla państwa jako konsumenci wódki niż producenci zboża. Kraj jęczmienny zmienia się w kraj wódczany, alkohol staje się zaś narzędziem zbydlęcenia klasy ludowej.
Czytaj też: Rabacja galicyjska. Przyczyny i przebieg rzezi ziemian w lutym 1846 roku
Dziedziczna namiętność do wódki
O tym, jak poważny stał się problem, najlepiej świadczy fakt, że dla wielu galicyjskich chłopów wódka w pewnym momencie zmieniła się w… substytut jedzenia. „Przy ich [chłopów małopolskich] nędznym odżywianiu się, pryz lichym ubraniu wódka była prawdziwym kordiałem na rozgrzanie kości i pokrzepienie sił; podług ich własnego opowiadania niejeden dawniej, gdy wypił półkwiartek, to czuł się tak syty jak po dobrym obiedzie. Wobec takich warunków namiętność do wódki stała się u nich żywotną i dziedziczną nawet” – pisała żyjąca na przełomie XIX i XX wieku polska etnolożka Stefania Ulanowska.
Wywodzący się spośród włościan pamiętnikarz stwierdził wręcz, że: „Wódka dla większości społeczeństwa niniejszej klasy stanowi wyższą energię życia, ideał, bez którego życie na tyle marne jak niebo bez raju”. A rosnący alkoholizm wśród poddanych tylko upewniał panów, że dobrze czynią, traktując chłopów jak dwunożne bydło…
W końcu w połowie XIX wieku galicyjscy chłopi powiedzieli: dość. W latach 1844–1855 setki tysięcy Galicjan złożyło publiczną przysięgę wstrzemięźliwości. Gdy w lutym 1846 roku wybuchło skierowane przeciwko szlachcie powstanie pod wodzą Jakuba Szeli, włościanie mordowali swoich ciemiężycieli w większości na trzeźwo…
Źródło:
Tekst powstał w oparciu o książkę Kacpra Pobłockiego „Chamstwo” (Wydawnictwo Czarne 2021).
KOMENTARZE (15)
Pijaństwo było i jest naprawdę problemem od zawsze śląskim, górnym i dolnym…
Real Life
Debil z ruskiego zaboru
No cóż Śląsk w pierwszej połowie XIX wieku i na początku drugiej, był najbiedniejszą dzielnicą Rzeczypospolitej będącej pod rozbiorami, nie Galicja. Do tego szczególnie silne wystąpił tam na Śląsku nieurodzaj lat 1844-47, zwłaszcza ziemniaków będących głównym pożywieniem, spowodowany przez gwałtowne ochłodzenie się klimatu.
Słynny Virchow praktykujący w młodości jako lekarz na Śląsku pisze o tym tak: „Nędza panująca na Śląsku przynosi tak wielką hańbę rządowi, że i najdoskonalsze wykręty urzędnicze nie mogą zmienić istoty rzeczy.” „Domy przeważnie zbudowane z narzuconych na siebie belek, malutkie, mieszczące bydło i ludzi razem… A ludzie – potworne postacie, kroczące boso po śniegu, z obrzękłymi stopami, bladym obliczem i zamglonym spojrzeniem…” W niedziele zaś wieczorem pobocza dróg „są zaścielone ludźmi pijanemi po równi tak mężczyznami jak i kobietami.”
Jednak i tutaj na Śląsku najbardziej dotkniętym wówczas biedą i pijaństwem z ziem polskich, akcja propagowania wstrzemięźliwości dała znakomite rezultaty. Jak relacjonuje Virchow: „Fakt, że tak wielkie masy takiej ludności tak szybko wyrzekły się najpotworniejszego pijaństwa i przeszły do najdoskonalszej wstrzemięźliwości…”
Śląsk pod zaborami ?????????????????………….naprawdę ?
Nie pod zaborami, a rozbiorami – czytać dokładnie kolego by nie wyjść na…
Absolutnie bowiem cały Śląsk był kiedyś częścią tzw. Korony Królestwa Polskiego, będącej częścią Rzeczypospolitej – nawet Kłodzko, najdłużej Księstwo głogowskie.
Małe zresztą cząstki Śląska zostały w obrębie granic aż do zaborów. Rozbiory Śląska trwały przez wieki. Górny Śląsk mówił jednak ciągle w większości po polsku, był katolicki, a ziemie zwłaszcza nadgraniczne były b. często w posiadaniu szlachty i magnaterii polskiej.
Ty naprawdę wierzysz w to co piszesz ???? Jakie rozbiory Śląska ??? Człowieku państwa narodowościowe narodziły się w XIX w wcześnie o przynależności do danego państwa decydował nie język ale granice wytyczone przez wojny lub traktaty .Biorąc to w ten sposób to Śląsk przez większą cześć swojej historii należał do Czech potem do Cesarstwa Austrii, przeszedł później pod panowanie Prus, Niemiec. Potem na fali XIX bumu narodowościowego ( opartego jak to bywa o legendy, mity i propagandę ) zaczęlo się udowadnianie „polskości ” Śląska. Większość ludzi tu mieszkających nie utożsamiało się z żadną narodowością czuli się po prostu Ślązakami. Potem przyszli ludzie tacy jak Ty którzy na siłe udowadniali że Ty jestes polakiem a Ty niemcem używając Twoich idiotycznych argumentów ze skoro mówisz w domu po polsku to jesteś polakiem . Większość Ślązaków było trój języczna mówili po polsku, niemiecku i gwarą. Dopiero po przegranym plebiscycie polska doprowadziła do wzniecenia powstań które w efekcie znów zmieniły granice i niestety „małpa dostała zegarek” . Czyli bzdury gadasz Panie o rozbiorach śląska .
A któż to stał za ową wstrzemięźliwością ?
…autorka postu „zapomniała” napisać o tym najwyraźniej, lub z „braku miejsca” zapewne to pominęła… że przysięgę składano przed ołtarzem – z czyjej namowy?
„Wkrótce miało się okazać, czy DUCHOWNI połączą zapał z roztropnością, i na jak długo starczy wytrwałości ślubującym, jak dwory i szynkarze zareagują na uszczerbek w dochodach.” (…)
„Słusznie bowiem KSIĘŻA, ukazując „szkaradę nałogu picia wódki”, przestrzegają, „iż się od złego ochronić bezpieczniej jest zupełnie, niż cząstkowo uchylać od siebie ku temu okazyję. Nauczali was, iż ślubując wstrzemięźliwość lub mierność w używaniu wódki, winni jesteście pod grzechem ciężkim czuwać nad wykonaniem tego”. Seweryn Fredro i trzech innych hrabiów donosili do Lwowa, że KSIĘŻA nie pomijają ŻADNEGO środka, by powiększyć ilość ślubujących: grożą odmową sakramentów, a SZLACHTĘ i SZYNKARZY przedstawiają z ambon jako ZDZIERCÓW.” (…!!!???)
(KSIĄDZ prof. J. Kracik, W Galicji trzeźwiejącej, krwawej, pobożnej, 2008.)
No cóż dzisiaj „modnem jest” o kościele katolickim pisać albo tylko i wyłącznie źle lub wcale…
…
No i autorka próbuje przemycić jak za PRL-u, lewicową tezę o rzekomym powstaniu chłopskim w Galicji.
Gdy tymczasem „…ogromna, zdecydowana większość zwykłych chłopów, nie tylko polskich lecz i rusińskich, zwłaszcza w Galicji centralnej i wschodniej, była przeciwna rabacji – a zwłaszcza biciu, gwałceniu i mordowaniu żon, czy dzieci szlachty. Jakub Szela był przez nich uważany za zwykłego bandytę i zbrodniarza, ba głównie za zdrajcę sprawy chłopskiej…”
Konflikt był bowiem między bogatymi chłopami, którzy siebie tytułowali per „gospodarzu”, a szlachtą.
No bo rzeczeni gospodarze z powodzeniem zaczęli konkurować z „jaśnie państwem” na rynku zboża.
„…gdy rynki eksportowe zaczęły się kurczyć dla polskiego zboża, produkując taniej, konkurować coraz skuteczniej z droższym zbożem, głównie żytem, szlachty folwarcznej.”
Stać ich było ponadto na wytaczanie procesów szlachcie o tzw. pregrawacje – ciężary nakładane przez panów większe niż obowiązujące wg przepisów.
Sam tylko bogaty gospodarz – bo tym onże był, nie takim sobie zwykłym kmiotkiem – Szela, wtoczył swym Panom w ciągu 5 lat ponad 30 procesów (!!!), na co musiał wydać naprawdę znaczne sumy. Owszem gdy czasami bywało, że przegrał to „…mściwi jego Panowie potrafili go na mrozie wiele godzin trzymać i chłostać aż do krwi…” ale gdy wygrał, to urzędnik państwowy stawał twardo po jego stronie i „pilnował wyroku”, jak mówiono.
W wyniku zatem rozwarstwienia wsi powstała najbardziej agresywna (często zamieniająca życie panom dziedzicom w prawdziwe piekło!) owa najbogatsza warstwa chłopów gospodarskich, takich jak Szela.
W zemście szlachta starała się ich przymusić sądowo do osobistego, a nie przez parobków, odpracowywania pańszczyzny. Głównie więc to rzeczonych bogatych gospodarzy, ale nie średniaków czy małorolnych, zatem bito, przymuszano do pracy, upokarzano, ba, bywało, że i pozbawiano części majątku, a i nawet, gdy doszło do starć, zabijano.
A więc to nie biedota, małorolni, czy „średniacy”, ale to ci bogaci chłopi byli solą w oku szlachty!
Stąd, gdy wydano powstańczy uniwersał nakazujący wszystkim właścicielom ziemskim przystąpienie do powstania przeciw zaborcy, pod karą konfiskaty części lub całości majątku i, lub kary chłosty, to…
Nie wiemy do dzisiaj na pewno (czy szlachta, czy austriaccy urzędnicy), kto rozpowszechniał informację, że tym razem i chłopskich właścicieli ziemskich – gospodarzy, też by to miało dotyczyć, lecz…
To właśnie to było tą kroplą, która przelała – przerwała tamę dla rządy odwetu podjętego przez „aspirujących do kapitalizmu – bycia wielską burżuazją na wzór zachodni” – jak napisano, bogatych chłopów gospodarzy, do przez nich to właśnie „wystawienia rachunku panom wobec zadawnionych, nierozliczonych chłopskich krzywd…”
Brawo za poniżanie rolników w czasie gdy od miesiąca rolnicy protestują na granicy z Ukrainą w obronie wolności w Polsce. Dokładnie jest to świetna data na umieszczenie takiego artykułu.
Autorka Maria Procner wraz z kierownictwem portalu ciekawo…history.pl po raz kolejny wpisuję się kampanię NISZCZENIA tożsamości POLAKÓW i jeszcze są z tego dumni! Po raz, któryś widzę, że kierownictwo portalu to żałosne, zakompleksione przez Niemców osoby.
Jak trafnie powiedział prof. Andrzej Nowak, wskutek ślubu abstynencji chłopstwo zrezygnowało z jedynego dostępnego znieczulacza.
Proszę podać źródło cytatu Staszica, większych bredni o polskich chłopach nie czytałem. Tekst z tezą nierzetelny .
Najwięcej karczm w Małopolsce było w rękach Żydów.WXIX w mojej rodzinnej wsi było 4 karczmy przodkowie moi przepijali wszystko ale zony im przynosiły obiady do karmczy,był nawet przypadek gdy po chrzcie poszli do karczmy i w drodze powrotnej do chaty zgubili dziecko
Ale go znaleźli w sniegu.A żony umieli sobie wychować Pozdrawiam
Artykuł tendencyjny podkreślający winę szlachty i powołujący sią na zarządzenie z …XV wieku dokładnie z roku 1496 roku. A jaka jest prawda ? W okresie o którym pisze autor wiek XVIII i pierwsza połowa XIX wieku, tzw. galicja a w rzeczywistości Małopolska ( Galicja to historyczna kraina w …Hiszpanii ), od roku 1772 była pod zaborem Austriackim. Więc może dziwić że w takim podobno „oświeconym” kraju jak Austria nadal obowiązywała pańszczyzna którą w RON już w roku 1760 na ziemiach Korony w swoich dobrach magnackich, Andrzej Zamoyski zamienił na …czynsz płacony przez chłopów ! Jak to szlachcic, ba magnat zlikwidował pańszczyznę i zamienił ją w czynsz w czasach podobno „zacofanej” RON podczas kiedy w „oświeconej” Austrii pańszczyzna została zlikwidowana w roku 1848 a więc dopiero 76 lat od zaboru z roku 1772 ? Zaborcy dokonali podziału ziem RON pod pretekstem rzekomego „zacofania” i złej sytuacji chłopów pańszczyźnianych, ale likwidacja pańszczyzny i uwłaszczenie chłopów miały miejsce w Austrii dopiero w roku 1848, w Prusach w roku 1850 natomiast w Rosji w roku 1861, a na ziemiach Królestwa Polskiego w roku 1864. RON przestała istnieć w latach 1772-1795, ale los chłopów wcale się od czasów zaborów nie zmienił na lepsze aż do połowy …XIX wieku. Cysorz w Wiedniu to był ludzki pań bo zabronił w roku1797 egzekwowania …zaległej pańszczyzny, ale pańszczyzny nie zlikwidował ! Natomiast sama pańszczyzna na ziemiach RON została wprowadzona dopiero w roku 1520 uchwałą sejmową w ilości …1 dnia w tygodniu. Dopiero w XVIII wieku w dobie upadku RON pańszczyzna osiągnęła …7 dni w tygodniu, tak więc ten proces trwał stopniowo aż 280 lat. Od 1 dnia na początku do 2-3 pod koniec XVI wieku. Z 4-5 dni w XVII wieku doszła pańszczyzna do 6-7 dni w wieku XVIII. Na ziemiach Korony/Polski aż do końca XVII wieku w centralnej Polsce, chłopi nadal …płacili czynsz natomiast nie odrabiali pańszczyzny. Dodatkowo bogaci chłopi mogli się wykupić z …poddaństwa i osiąść w mieście. Więc jak to się ma do statutu piotrkowskiego z roku 1496 który stanowił że tylko jeden chłop w ciągu roku mógł opuścić wieś ??? Dodatkowo autor pisząc o rozpijaniu chłopów zapomniał wspomnieć skąd wziął się ten pomysł, a powstał on w drugiej połowie XVII wieku kiedy po okresie dobrej koniunktury na sprzedaż zboża w XVI i do połowy XVII wieku, sprzedaż zboża przestała się opłacać więc zaczęto z niego produkować wódkę. A co zrobić żeby mieć z tego zysk ? Wprowadzić alkohol do własnych wydzierżawionych karczm, w których już wcześniej alkohol funkcjonował ale od XVIII wieku stał się głównym towarem. A kto prowadził dla szlachty te karczmy oczywiście Żydzi. Sami żydzi żeby podnieść swoje zarobki fałszowali alkohol „chrzcząc” go dodatkami na różne sposoby i zamieniali w truciznę, podobnie jak robili biali kolonizatorzy wobec Indian w Ameryce Południowej. Dodatkowo rozpijali żydzi nawet kobiety i dzieci proponując im alkohol początkowo za darmo jak współcześni handlarze narkotyków. Wiek XIX i związane z nim uwłaszczenie chłopów w połowie stulecia oznaczał początek końca karczemnego eldorado dla żydów którzy zaczęli się przenosić do miast, gdzie ponownie zetknęli się z chłopami którzy stali się dla żydów …konkurencją na rynku pracy. I to właśnie w XIX wieku wymyślili żydzi …antysemityzm który był tak naprawdę walką o miejsca pracy w miastach do których emigrowali chłopi, mający do żydów niechęć wyniesioną z karczm prowadzonych przez żydów. Ponadto wrzucono do jednego worka całą szlachtę, a ta była przecież zróżnicowana, bo należeli do niej zarówno magnaci jak i szlachta zagrodowa. A czy taki szlachcic zagrodowy mógł posiadać własną karczmę jeśli posiadał zaledwie folwark ? Była również szlachta bez ziemi nazywana gołotą, na wschodzie Korony hołotą, która służyła na magnackich dworach. Właścicielami karczm mogła więc być jedynie bogata szlachta, oraz średnia szlachta czyli właściciele co najmniej jednej, kilku wsi. Zresztą wojny w XVII wieku które musiała toczyć RON – wojna ze Szwecją, wojna domowa z kozakami i Chmielnickim, Potop Moskiewski, Potop Szwedzki, doprowadziły większość nawet średniej szlachty do ubóstwa i poszerzenia szeregów szlachty zagrodowej a równocześnie przyniosły powstanie jeszcze większych fortun magnackich. Gdyby nie rozbiory i upadek RON to pańszczyzna w Polsce i tak uległa by likwidacji, najpierw w królewszczyznach, a następnie w postaci likwidacji pańszczyzny i jej zamiany na czynsz a później poprzez nadanie wolności osobistej początkowo chłopom nieposiadających ziemi, które rozciągnięto by na wszystkich chłopów w Koronie/Polsce. Zresztą ten proces już się zaczął, ale został przerwany w roku 1793 i ostatecznie w 1795 roku.
Jak zawsze winny jest „zyd”! W tamtych latach on rozpijal nawet dzieci ! A dzisiaj rozpija polskie spoleczenstwo „zyd” z ameryki!
Do mnie proszę! Powiedziałam: cisza! W muzeum trzeba się cicho zachowywać! Słuchajcie,to jest butelka, z siedemnastego wieku, do której dziedzic nalewał wódkę. I rozpijał tą wódką pańszczyźnianych chłopów. Proszę idziemy dalej. Nie ruszać tego proszę, nie wolno! To jest butelka z…osiemnastego wieku, w której podawano gorzałkę, bo wódkę nazywano gorzałką albo okowitą. Do takich butelek nalewano wódkę i rozpijano tą wódką pańszczyźnianych chłopów. Proszę, dalej, proszę. Proszę, przesunąć się, proszę………….
Film „Brunet wieczorową porą” gdy nauczycielka oprowadza dzieci po muzeum…
Myślałem, że komunistyczna propaganda dawno zdechła, a jednak ma się bardzo dobrze. Lewicowa logika standardowo nawala na starcie, dla dziedzica pijany chłop był bezwartościowy na polu i szkodliwy w społeczności