Mistrz turniejów. Zaprawiony w boju rycerz. A przy tym zręczny dyplomata, lawirujący między Władysławem Jagiełłą a Zygmuntem Luksemburskim. Oto Zawisza Czarny.
Pewną poszlaką co do tego, że Zawisza już za życia osiągnął status legendy, jest już sam fakt jego małżeństwa z Barbarą herbu Pilawa, które zostało zawarte najpóźniej w 1397 roku. Chociaż Barbara nie pochodziła ze zbyt znanego rodu, to jednak błyskawicznie po szczeblach kariery wspinał się wtedy jej stryj i biskup krakowski Piotr Wysz. Często pisze się, że było to małżeństwo z rozsądku, a Zawisza liczył na solidny posag, ponieważ prowadził dość kosztowny tryb życia. Ten cały rycerski ekwipunek…
Ale jak zauważa Irena Styczyńska: „Arcybiskup krakowski nie zgodziłby się na małżeństwo bratanicy ze zwykłym rycerzem – musiał Zawisza w chwili małżeństwa być już kimś znacznym”. A zważywszy na fakt, że zakłada się, iż Zawisza urodził się między 1370 a 1375 rokiem, również jego kariera szybko musiała nabrać tempa.
Przez nokaut zwyciężaaa… Zawiszaaa… Czarnyyy!
Gdyby to były współczesne walki bokserskie wagi ciężkiej, zapewne wiele razy słynny Michael Buffer musiałby wykrzyknąć te słowa. Bo Zawisza Czarny był prawdziwą supergwiazdą turniejów rycerskich. Gdzie się nie pojawił – wzbudzał zainteresowanie i zachwyt. To właśnie na jednym ze zorganizowanych na Wawelu turniejów otrzymał ostrogi rycerskie i pas. Podczas turnieju zwrócił też na niego uwagę Zygmunt Luksemburski.
W źródłach powstałych po 1410 roku prezentuje się Zawiszę już jako mistrza. Wiadomo, że wystąpił na turnieju towarzyszącym zjazdowi w Budzie w 1412 roku, podczas którego spotkali się Władysław Jagiełło i Zygmunt Luksemburski. Trwającą od 5 do 24 czerwca imprezę zorganizowano na cześć polskich gości. Jan Długosz wspominał, że to właśnie Polacy pierwsi stawali w szranki i ostatni schodzili z pola walki. Aczkolwiek główna nagroda przypadła rycerzowi ze Śląska.
Jednak zdecydowanie największą sławę i rozgłos przyniósł mu turniej zorganizowany przy okazji spotkania Zygmunta Luksemburskiego i Ferdynanda Sprawiedliwego, króla Aragonii. I właśnie z Aragonii pochodził słynny Jan, którego – pozostając przy nomenklaturze bokserskiej – nikt nigdy nie posłał na deski. Wyobraźmy to sobie: naprzeciwko siebie stają siedzący na koniach i z kopiami w rękach Zawisza Czarny i Jan z Aragonii. Napięcie wisi w powietrzu. Ruszają. Bezbłędnym trafieniem już za pierwszym razem Zawisza zrzuca swojego przeciwnika z siodła.
Polski rycerz zgarnął potem przeznaczony pierwotnie dla Jana okazały pióropusz. W momencie wręczania tej nagrody oznajmił: „Przysięgam Bogu, Pannie Marii, że strzec będę zawsze i wszędzie czci i honoru swego króla i pana oraz czci i honoru swojej ojczyzny”.
W obronie heretyka i przeciwko oszczercy
Lecz Zawisza Czarny wsławił się nie tylko dzięki umiejętności posługiwania się bronią, ale i swoją honorową postawą – niezależnie od ryzyka i potencjalnych konsekwencji. Jednym z przykładów takiego zachowania był jego udział w soborze w Konstancji, który trwał od 1414 do 1418 roku. Zachęcony wystawionymi przez Zygmunta Luksemburskiego listami żelaznymi, na soborze pojawił się też bodajże najsłynniejszy wtedy w Europie heretyk Jan Hus. Jednak po przybyciu został aresztowany.
To nie spodobało się Zawiszy, który wespół z innym rycerzem, Andrzejem Balickim, głośno przeciwko takiemu postępowaniu zaprotestował. Zapewne miało tu również znaczenie to, kto wystawił te listy. Zawisza szanował Zygmunta Luksemburskiego i mógł odebrać jako osobisty afront fakt, że tak zostały potraktowane podpisane przez niego dokumenty. Trzeba przy tym podkreślić, że słynny rycerz sporo ryzykował, bo bronić heretyka to jak narazić się samemu na zarzuty o herezję. A Zawisza odwiedził nawet Husa w więzieniu. Poparł również petycję Czechów, którzy domagali się poszanowania listów Luksemburczyka.
Inną słynną sprawą, w którą zaangażował się Zawisza Czarny podczas soboru, była sytuacja wokół kalumnii wystosowanych pod adresem Władysława Jagiełły i Polaków przez Jana Falkenberga. Występujący w imieniu polskich posłów (w tym Zawiszy) adwokat wnioskował o jego ukaranie, grożąc apelacją skierowaną już do kolejnego soboru. Dojść miało nawet do tego, że polscy posłowie, być może przy współudziale nieustępliwego rycerza, siłą sforsowało drzwi do pałacu papieża Marcina V, wymuszając na nim przyjęcie tej apelacji. W każdym razie czas do rozpatrzenia sprawy Falkenberga Zawisza spędził w… papieskim areszcie.
Czytaj też: Bitwa pod Grunwaldem – czy na pewno wiesz o niej wszystko?
Miał sprawę z Krzyżakami
I to nie tylko w trakcie bitwy pod Grunwaldem, w której uczestniczył z bratem Farurejem. Zapewne nie było go stać, by wystawić własną chorągiew. Aczkolwiek walczył na jednej z najbardziej zaszczytnych pozycji rycerza przedchorągiewnego. Długosz wymienia go wśród 9 rycerzy chorągwi ziemi krakowskiej, którzy kroczyli w pierwszym rzędzie. Możliwe, że to właśnie on był jednym z tych, którzy uratowali przed upadkiem i zniszczeniem chorągiew z białym orłem.
Jego udział w tej słynnej batalii został unieśmiertelniony na obrazie Jana Matejki. Był to jeden z tych przypadków, kiedy próbując być lojalnym jednocześnie wobec Władysława Jagiełły i Zygmunta Luksemburskiego, Zawisza musiał wybrać którąś ze stron. Ponieważ akurat wtedy ten drugi stanął za Krzyżakami i wypowiedział Polsce wojnę.
W kontekście skonfliktowanych ze sobą władców Zawiszy dane było również przyjąć rolę rozjemcy (być może na zlecenie Jagiełły). Oto bowiem w 1412 roku przyczynił się do ich spotkania w Lubowli, gdzie 15 marca 1412 roku podpisany został traktat pokojowy. Dwa lata później – w Paryżu 6 kwietnia 1416 roku – miał również okazję być obok arcybiskupa Mikołaja Trąby i Janusza z Tuliszkowa sygnatariuszem przedłużenia rozejmu z Krzyżakami po wojnie głodowej. Na wspomnianym soborze z Konstancji rozejm ten został sprolongowany ponownie, również przy udziale Zawiszy.
Czytaj też: Ile Krzyżacy zarobili na „nawracaniu” pogan?
Zawisza krzyżowcem
Nie wyprawiał się na krucjaty do Ziemi Świętej. Co nie znaczy, że w samej Europie nie znajdował okazji, by walczyć z pogaństwem i herezją. Miał okazję się wykazać, walcząc u boku Zygmunta Luksemburskiego m.in. w trakcie krucjaty przeciwko Turcji, która w 1408 roku zawiodła naszego dzielnego rycerza aż do Bośni i Serbii. Sam Zawisza miał uważać, że przeciwko Turcji powinny połączyć siły wszystkie chrześcijańskie państwa, a szczególnie Polska, Niemcy i Węgry.
Zawisza bronił Husa, ale samych husytów był zażartym przeciwnikiem. I okazywał to nie tylko werbalnie, ale i na polu bitwy, biorąc udział w krucjacie przeciwko nim na początku lat 20. XV wieku. Wplątał się w tę awanturę w okolicznościach nader skomplikowanych. Otóż w imieniu Jagiełły miał prowadzić negocjacje w sprawie jego potencjalnego małżeństwa z bratową Luksemburczyka Ofką. Nieformalnie zapewne król Polski chciał, by rycerz zorientował się w sytuacji w Czechach.
Został jednak po drodze uwięziony przez Janusza, księcia raciborskiego. Po uwolnieniu dołączył do prowadzonej przez cesarza krucjaty, w trakcie której Zygmuntowi nie poszło zbyt dobrze. 8 stycznia 1422 roku poniósł klęskę pod Habrem. Zawisza pozostał w Niemieckim Brodzie, aby osłaniać wycofującego się cesarza. Cóż, nie na darmo irytowała się żona Zawiszy Barbara w książce Jacka Komudy Zawisza. Złamany półksiężyc, kiedy rycerza próbowano wyciągnąć na kolejną wyprawę: Przyjechaliście wciągać męża w kolejną awanturę. Ile to razy nadstawiał karku za cesarza? Pod Niemieckim Brodem, w Perpignan na turnieju i wcześniej, pod Dobojem w Bośni. Czy król Węgier złożył w wasze ręce jakieś sumy lub weksle, za które można by powetować sobie przyszłe straty?
Polecamy video: Tak zawsze kończą tyrani…i nielubiani królowie. 5 władców, których zamordowali ich właśni poddani!
Twierdza padła bowiem już 9 stycznia, a Zawisza jako jeden z nielicznych, którzy przeżyli, trafił do husyckiej niewoli. Pozostał jednak lojalny wobec Zygmunta Luksemburskiego. Cóż, można było na nim polegać jak na Zawiszy.
Polecamy artykuł: Jak zginął Zawisza Czarny?
Inspiracja:
Bibliografia:
- J. Kisielewska, W służbie ojczyzny, Kraków 1924.
- B. Możejko, S. Szybkowski, B. Śliwiński, Zawisza Czarny z Garbowa herbu Sulima, Wydawnictwo WiM, Gdańsk 2003.
- I. Styczyńska, Zawisza Czarny z Garbowa – herbu Sulima, „Almanach Sądecki”, nr 1/2001.
- F. Ziejka, „Polegaj jak na Zawiszy”, „Pamiętnik Literacki”, nr 1/1984.
KOMENTARZE (2)
Bardzo fajnie i ciekawie Zawisza opowiada o sobie w Trylogii Husyckiej Sapkowskiego a konkretnie w Tom 1 Narrenturm. Polecam słuchowisko radiowe. Nie mylić z audiobukiem
Ciekawe