Akcja z sierpnia 1942 roku do dzisiaj rozpala emocje wśród miłośników marynistycznych tematów. Zwycięstwo czy klęska? Konieczny odwrót czy haniebna zdrada? Operacja, która uratowała jedną z najcenniejszych kolonii imperium czy operacja "M" - jak morderstwo? "Pedestal" nie daje o sobie łatwo zapomnieć.
Latem 1941 r. państwa Osi zyskały niemal całkowitą dominację w basenie Morza Śródziemnego. W tej sytuacji Brytyjczycy za wszelką cenę starali się utrzymać w swoich rękach Maltę. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić. Każdy konwój z zaopatrzeniem dla małej wyspy był wręcz misją samobójczą.
Malta, będąca od 1814 r. brytyjską kolonią, w okresie II wojny światowej stanowiła niezwykle ważną bazę Royal Navy na Morzu Śródziemnym. Strategiczne położenie wyspy narażało ją jednak na nieustanne ataki włoskich i niemieckich formacji bombowych, startujących z sycylijskich lotnisk.
Co gorsza, wody okalające ten skalisty skrawek lądu znajdowały się we władaniu marynarek wojennych państw Osi. W efekcie:
Pod względem logistyki zapewnienie konwojom odpowiedniej eskorty było dla dowództwa [brytyjskiej] marynarki nie lada wyzwaniem: musiały się w niej znaleźć pancerniki, niezbędne w razie ataku wielkich okrętów włoskich, lotniskowce, zapewniające ochronę z powietrza, oraz krążowniki i niszczyciele (Max Hastings, cytat z książki „I rozpętało się piekło. Świat na wojnie 1939-1945”).
Armada admirała Syfreta
Royal Navy nie miała jednak wyjścia, musiała podejmować ryzyko. Szczególnie, że latem 1942 r. sytuacja na wyspie rysowała się wprost dramatycznie. Ludność głodowała, a stacjonującym tam formacjom lotniczym chronicznie brakowało samolotów oraz paliwa. W tej sytuacji w Londynie zapadła decyzja o zorganizowaniu operacji „Pedestal” – brawurowej odsieczy dla Malty.
Całe przedsięwzięcie zaplanowano z wielkim rozmachem. W konwoju, który wyruszył z Clyde 3 sierpnia 1942 r., płynęło 14 statków zaopatrzeniowych, wiozących żywność, paliwo oraz uzbrojenie. Całość ochraniała istna armada okrętów wojennych, którą dowodził wiceadmirał Edward Syfret.
W jej skład wchodziły pancerniki „Nelson” i „Rodney”, lotniskowce „Victorious”, „Indomitable” i „Eagle” oraz stary lotniskowiec „Furious”, na pokładzie którego znajdowały się myśliwce mające zasilić dywizjony RAF-u rozlokowane na Malcie.
To oczywiście nie wszystko. W osłonie konwoju płynęło ponadto sześć krążowników, 24 niszczyciele oraz szereg mniejszych jednostek. Dodatkowo, na wszystkich statkach transportowych zamontowano broń przeciwlotniczą. Prawdziwy popis możliwości morskiego imperium Wielkiej Brytanii.
Zdawać by się mogło, że zastosowane środki ostrożności dawały absolutną pewność powodzenie całej operacji. Nic z tych rzeczy. Niemcy i Włosi nie zamierzali siedzieć z założonymi rękoma. Dodatkowo, na niekorzyść Brytyjczyków przemawiał fakt, iż w zachodnich rejonach Morza śródziemnego system ostrzegawczy asdic nie funkcjonował sprawnie.
Winne były podwodne prądy powstające w wyniku konfluencji ciepłej wody z chłodniejszymi wodami Atlantyku. W efekcie konwój stał się łatwym celem dla wrogich okrętów podwodnych, które po południu 11 sierpnia rozpoczęły swoje łowy.
Pierwsza krew
Jako pierwszy ofiarą niemieckiego U-boota padł lotniskowiec „Eagel”. Został on trafiony kilkoma torpedami wystrzelonymi przez U 73 i zatonął po zaledwie ośmiu minutach. W ataku zginęło 260 z 1160 członków załogi. Jak relacjonował jeden ze świadków:
Był to okropny widok. Okręt przechylił się na bok, a potem obrócił dnem do góry i zatonął ze straszną szybkością. Kiedy się przewracał z jego pokładu spadały dziesiątki ludzi i samolotów (cytat z książki „I rozpętało się piekło. Świat na wojnie 1939-1945”).
Z kolei lotniskowiec „Furious” – po tym jak wiezione przez niego spitfire’y odleciały na Maltę – odłączył się od konwoju i ruszył w drogę powrotną. Jednostka znalazła się jednakże na celowniku włoskiego okrętu podwodnego „Dagabur”. Został on na szczęście w porę dostrzeżony przez niszczyciel „Wolverine”, który storpedował napastnika, posyłając go na dno. Brytyjski niszczyciel odniósł zwycięstwo, ale sam również doznał poważnych uszkodzeń, które wyłączyły go z dalszej walki.
Tymczasem o 20:45 do gry włączyła się Luftwaffe. Konkretnie 36 Heinkeli He 111 i Junkersów Ju 88, które nadleciały z Sycylii. Dzięki prowadzonym wcześniej intensywnym ćwiczeniom przeciwlotniczym konwój odparł atak bez strat własnych. Udało się nawet zestrzelić cztery wrogie maszyny, ale były to tylko dobre złego początki.
Niemcy, rozdrażnieni tym niepowodzeniem, następnego dnia rzucili przeciw Brytyjczykom znacznie większe siły, w postaci 70 bombowców i bombowców torpedowych. Nalot rozpoczął się w południe i trwał przed dwie godziny. Jego ofiarą padł frachtowiec „Deucalion”, który został poważnie uszkodzony i – mimo heroicznych wysiłków załogi – zatonął kilka dni później u wybrzeży Tunezji.
Nie pozwalały o sobie zapomnieć również okręty podwodne. Po południu 12 sierpnia podjęły ponowny atak na konwój. Tym razem jego osłona nie dała się zaskoczyć, co więcej niszczycielowi „Ithuriel” udało się zatopić włoski okręt podwodny „Cobalto”, ale nie było czasu na świętowanie.
Wieczorem wróciły bowiem niemieckie i włoskie samoloty. Była ich ponad setka i atakowały ze wszystkich możliwych kierunków i wysokości, aby zdezorientować obronę konwoju, co w znacznym stopniu się powiodło. Pilotom Osi udało się zatopić niszczyciel „Foresight” oraz poważnie uszkodzić lotniskowiec „Indomitable”, który został trafiony trzema bombami.
Rzeź niewiniątek
W tej sytuacji – chociaż konwój nie dopłynął nawet do Cieśniny Mesyńskiej – wiceadmirał Syfret zdecydował o odesłaniu największych jednostek na zachód. Teraz trzon osłony konwoju stanowiła – dowodzona przez wiceadmirała Harolda Burrougha – grupa sześciu krążowników. Rozkaz ten ostatecznie przesądził o losach konwoju i był niemal równoznaczny z kapitulacją.
Zaledwie godzinę po odpłynięciu Syfreta rozpoczęła się istna rzeź niewiniątek. Po tym jak Włosi stracili dwie jednostki nadszedł czas na rewanż. Załoga okrętu podwodnego „Axum” w zaledwie kilka minut zanotowała na swoim koncie trzy błyskotliwe sukcesy. W czasie jednego ataku Włochom udało się posłać na dno krążownik przeciwlotniczy „Cairo” oraz uszkodzić flagowy okręt Burrougha, krążownik „Nigeria”, który musiał zawrócić na Gibraltar. Uszkodzony został również tankowiec „Ohio”.
Straty były tym boleśniejsze, że spowodowały utratę łączności głosowej konwoju z bazą RAF-u na Malcie. Stało się tak ponieważ jedynie „Nigeria” i „Cairo” miały na pokładzie niezbędny do tego sprzęt.
Noc z 12 na 13 sierpnia przyniosła kolejne ofiary po stronie Brytyjczyków. Samoloty Luftwaffe zatopiły statki „Empire Hope” i „Clan Ferguson” oraz unieruchomiły „Brisbane Star”.
Ponadto okręt podwodny storpedował krążownik „Kenya”, wyrządzają poważne szkody. Następnie do akcji włączyły się niemieckie i włoskie kutry torpedowe. W trwającym kilka godzin ataku doszczętnie uszkodzony został krążownik „Manchester” (później zatonął) oraz jeden statek handlowy, na dno poszły zaś cztery inne transportowce.
Jakby tego było jeszcze mało, rankiem 13 sierpnia nadleciały znów samoloty Luftwaffe, zatapiając kolejny statek handlowy. Tankowiec „Ohio” doznał dalszych uszkodzeń, ale brnął naprzód, dopóki dalsze ataki, które nastąpiły wczesnym popołudniem, nie zatrzymały jego silników. Podobny los spotkał kolejne dwie jednostki transportowe, tak że trzeba było je pozostawić pod osłoną niszczycieli.
Tymczasem Burrougha wraz trzema ocalałymi krążownikami o godzinie 16.00 ruszył w kierunku Gibraltaru. Do brzegów Malty brnęły już tylko trzy statki. O godzinie 18.00 do Grand Harbor zawinęły „Port Chalmers”, „Melbourne Star” i „Rochester Castle”, który dotarł na miejsce dosłownie w ostatniej chwili, gdy jego pokład zalewała już woda. Na załogi czekało gorące powitanie ze strony mieszkańców wyspy.
Gorzki bilans
Nie był to jednak jeszcze koniec tragedii konwoju. Niemcy – nie mając lepszych celów – zajęli się likwidacją maruderów. Na pierwszy ogień poszedł uszkodzony „Dorset”. Po raz kolejny trafiony został również tankowiec „Ohio”, który o dziwo ciągle nie chciał zatonąć – zapewne była to zasługa solidnej roboty amerykańskich stoczniowców – i rankiem 15 sierpnia został doholowany do portu.
Za swoją heroiczną postawę kapitan jednostki Dudley Mason został odznaczony Krzyżem Jerzego. Do celu udało się również dotrzeć – uszkodzonej w nocy z 12 na 13 sierpnia – „Brisbane Star”.
W ostatecznym rozrachunku operacja „Pedestal” zakończyła się co najwyżej pyrrusowym sukcesem. Na Maltę udało się dostarczyć 32 tysiące ton materiałów zaopatrzenia, 12 tysięcy ton węgla i dwumiesięczny zapas paliwa.
Wyspa została ocalona, ale cena była niesamowicie wysoka. Otwarcie można mówić o poniesionej przez Royal Navy klęsce. Zatonęło dziewięć z czternastu statków transportowych, zaś marynarka wojenna straciła trzy krążowniki, lotniskowiec oraz niszczyciel. Poważnych uszkodzeń doznały lotniskowiec, krążownik oraz dwa niszczyciele. Nic dziwnego, że marynarze nadali operacji „Pedestal” kryptonim „M”. Jak Morderstwo.
Źródło:
Artykuł powstał w oparciu o książkę Maxa Hastingsa pt. „I rozpętało się piekło. Świat na wojnie 1939-1945” (Wydawnictwo Literackie, 2013). Wszystkie cytaty w tekście pochodzą z książki.
KOMENTARZE (18)
Najbardziej podobają mi się te zdjęcia. Niby zwykłe zdjęcie okrętu, ale jakoś łatwiej dzięki temu wczuć się ;p
Ciekawe, że „oblężenie” Malty to tak słabo znany w Polsce temat. W brytyjskich wspomnieniach z tego okresu można znaleźć zapiski wcale nie tak różne od pamiętników z oblężonego Stalingradu. Prawdziwy horror wojny.
Są o tym w ogóle jakieś dobre książki na naszym rynku?
Czy ja wiem czy dziwne. Po prostu dla nas znacznie bliższe są losy Polaków w czasie II wojny światowej. Z drugiej strony znacznie więcej wydaje się książek na temat frontu wschodniego niż wojny na Morzu Śródziemnym. W związku z czym oblężenie Leningradu kojarzy niemal każdy, a o tym co działo się na Malcie słyszało niewielu. Jeżeli znasz jakieś dobre wspomnienia/opracowania na ten temat to podziel się nimi w komentarzu, niech wszyscy skorzystamy.
mysle ze to wszystko poliityka przez ktoron zginon gen sikorski
Izo, a cóż to dokładnie ma wspólnego z polityką przez którą miałby zginąć gen. Sikorski?
„Tylko tej wyspy brakowało Niemcom, by zdobyć hegemonię na Morzu Śródziemnym” – a Cypr?
Dzięki, chyba trochę nas poniosło przy robieniu podpisu pod tym zdjęciem (jakby co nie robiłem go ja ;) ).
Ja bym się tak Rafale nie spieszył ze zmienianiem podpisu. Rola Cypru była nieporównanie mniejsza od roli Malty. Nie leży on, przypomnę, na żadnym kluczowym z perspektywy II wojny światowej szlaku morskim, nie blokuje wejścia na Morze Śródziemne. No i potencjał tamtejszych baz morskich podczas DWŚ z czego wiem był trochę inny….
Do hegemonii zupełnie wystarczyłaby Malta.
Zmieniłem, aby nikt nie miał żadnych wątpliwości.
To dobrze, że młodzi ludzie nie zapomnieli o II w. św. Znacznie mniej podoba mi się styl w jakim czasem uprawiają historię. Nie neguję potrzeby ciągłej interpretacji zdarzeń. Ale jeśli już stawiamy jakąś tezę, warto byłoby ją udowodnić. Tymczasem tu mamy do czynienia z publicystyką historyczną. Równie dobrze mógłbym napisać „Wojna obronna 1939 nie została przegrana!”. A potem rzucić parę faktów, które wcale tego nie potwierdzają. Ponadto warto sprawdzić fakty, o których się pisze.
Ale do rzeczy. Co jest nie tak w tym tekście: po pierwsze brak szerszej perspektywy. Owszem napomknięte zostało o dominacji osi w basenie Morza Śródziemnego, tylko co z tego. Warto może przypomnieć, że DAK zdobył wówczas Tobruk. Po raz kolejny szła ofensywa w kierunku Egiptu. Zaopatrzenie dla Włochów i Niemców mogło stanowić o losach kampanii. Tymczasem Malcie, która do tej pory odpowiadała za znaczne zmniejszenie tego zaopatrzenia brakowało kilku tygodni do śmierci z głodu i pragnienia. Nie była w stanie zadawać strat bez benzyny do samolotów i okrętów podwodnych. Powiedziałbym więc, że kosztem ciężkich strat Alianci odnieśli ważne zwycięstwo strategiczne. Konsekwencja – przygniatająca przewaga materiałowa Aliantów w bitwie pod El Alamein.
Dalej: duże okręty odpłynęły, bo taki był plan operacji.
Liczba ofiar na Eagle: 260 jest mocno wątpliwa. Tutaj: http://www.naval-history.net/xDKCas1942-08AUG.htm jest dokładnie 162 – i to jest chyba najbardziej wiarygodna liczba.
Brakuje choćby wzmianki o pozostałych działaniach które miały zdezorientować przeciwnika (inne konwoje, w tym pustych statków).
Krążownik Nigeria nie został zatopiony tylko uszkodzony (zawrócił do Gibraltaru).
Krążownik Manchester po tym jak został „doszczętnie uszkodzony” (!) zatonął.
Brakuje wzmianki o żenującym wyjściu w morze dużych włoskich okrętów, co zakończyło się storpedowaniem dwóch krążowników.
To by było chyba na tyle.
Panie Robercie, dziękuje za tak konstruktywny komentarz. Chciałbym jednak zauważyć, że ten artykuł to z założenia ciekawostka, która nie ma żadnych aspiracji naukowych (właściwie trafnie to Pan określi, jest to publicystyka historyczna). W takim artykule (krótkim, pisanym dla osób nie interesujących się historią na co dzień) nie ma po prostu miejsca na wymienianie wszystkich faktów o których Pan pisze.
Ok., ale jak widać powyżej chodzi również o prawdziwość faktów, które w artykule się znalazły.
Dlatego jeszcze raz dziękuję za ten komentarz. Jak Pan widzi tekst był oparty na książce Hastingsa, którą akurat wtedy czytałem i pomyślałem, że warto opisać tę historię. Co do Nigerii zaraz to poprawię.
Brakuje mi trochę opisu roli naszych okrętów podwodnych, które na Malcie zyskały przydomek terrible twins.
Malta miała kapitalne znaczenie dla całego południowego frontu. Gdyby padła, to prawdopodobnie nikt nie pisałby dziś o Włochach jako tych, którzy ponosili same porażki. Po prostu mając Maltę pod kontrolą Oś totalnie zdominowałaby ten region i Włosi spokojnie mogliby wyprzeć Brytyjczyków z Afryki.
Będąc na tej wyspie można do dziś zobaczyć ślady oblężenia – Maltańczycy zresztą bardzo lubią o tym opowiadać. Ciekawostką jest fakt, że np. dopiero ostatnio odbudowywana jest Opera Narodowa zniszczona przez jedno z niemiecko-włoskich bombardowań. Będąc w Valettcie można zwiedzić byłe centrum dowodzenia operacji morskich i powietrznych na Morzu Śródziemnym (potem była tam jedna z kwater dowodzenia NATO), a jednym z elementów zwiedzania jest film dokumentalny opowiadający o operacji, którą opisano w powyższym artykule.
Kleska RN? Kleska Royal Navy nazwal bym gdyby Malta upadla lub nie udalo sie dostarczyc zaopatrzenia. To co dotarlo bylo dla Malty roznica na byc albo nie byc. Wlasnie ta operacja moze byc z pewnoscia nazwana punktem zwrotnym wojny na morzu Srodziemnym.
W tekscie jest mowa o storpedowaniu okretu podwodnego przez brytyjski niszczyciel ktory odniosl w trakcie tego uszkodzenia, mysle ze raczej chodzilo o taranowanie…
Rozumiem ze ciekawostki sa lzejsza forma przekazania wiedzy ale fraza „doszczetne uszkodzenie” zabrzmiala jak wycieta z „Faktu”.
Reasumujac artykul wlasciwie straszliwie okrojony, momentami traci spojnosc itd, a sama operacja Pedestal jest arcyciekawa. Mysle ze winny tutaj jest dobor materialu zrodlowego, bo ostatnio pojawiaja sie koszmarki literackie bez konsultacji historykow ktorzy znaja sie na rzeczy. Sadze ze chwila spedzona chociazby przy ktorejs z ksiazek Kosiaza luch Pertka pozwolila by na napisanie mkze mniej barwnej ale merytorycznie lepszej ciekawostki.
Czytałem kiedyś, że na Malcie na początku walk znajdowały się 3 samoloty. Nazwane były: Wiara, Nadzieja i Miłosierdzie.
się nie martwili, że Maltańczycy głodują tylko, że baza wojskowa nie będzie mogła pracować, w Polsce głodowały różne obszary o więźniach obozów nie wspominając, o czym wiedzieli, ale że nie było tam żadnej bazy wojskowej, więc nie zbombardowali nawet torów kolejowych do Oświęcimia oni się nawet tym zadowalali, że organizacja obozów i zwózka ludzi, transporty mocno Niemców absorbuje, bo się mniej gdzie indziej angażują, w czasie II wojny w trakcie ruchów na froncie oblężony był np. Lwów z jednej strony wycofujący się Niemcy z drugiej czerwoni albo odwrotnie bez dostaw żywności. ludzie głodowali podobnie jak w Stalingradzie, nie tylko, że nikomu nie przyszło do głowy dostarczyć cywilom żywność, ani naszej bohaterskiej AK, ani aliantom; o tych głodujących i umierających z głodu informacja nie się przechowała w informacji historycznej dziennikarskiej czy innej, po prostu nie warte to było nawet wspomnienia, gdzie o Stalingradzie jednak ktoś coś wspominał, tak, że dawno mamy cywilizacje dbanie tylko o koniec swojego tyłka, jak ktoś komuś pomoże najwyżej przy okazji swoich interesów obok