Dlaczego Wódz Naczelny pisał o swoim wojsku, że wolało stan „rozdziwaczonej k***y niż stan dobrej służby”?
Późny wieczór. Piłsudski wzywa adiutanta. Każe mu siąść przy maszynie i pisać. Podwładny nie znajduje odwagi, żeby się wykręcić, choć akurat maszynopisanie nie jest jego najmocniejszą stroną. Piłsudski dyktuje szybko. Zdecydowanie. Wie, co chce powiedzieć. Jest wściekły – nie tylko z powodu sytuacji politycznej. Rok 1929 to rok trudnych decyzji, wybory nie poszły po jego myśli i teraz naprawdę nie ma wyjścia. Musi w końcu rozprawić się z opozycją. Od kilku dni ulica komentuje postawienie przed Trybunał Stanu ministra Czechowicza.
To wyzwanie rzucone sanacji. Słowa padają jedno po drugim. Piłsudski nie zwraca uwagi na to, że klawisze są wciskane o wiele wolniej. W końcu, po którejś rundzie poprawek dokument jest gotowy – niechlujny i pełen pomyłek. Rozgorączkowany Piłsudski szybko stawia podpis i rozkazuje: „Wysłać natychmiast”. Kilka dni później rozkaz zostaje wycofany, ale mleko już się rozlało. Plotki o nim zaczynają krążyć po armii.
Już w pierwszym akapicie czytamy, że wojsko: „…staje się zwyczajną dziewką publiczną, szukającą awantur miłosnych po różnych lasach i pagórkach, bez żadnej korzyści dla wojny oprócz zadowolenia rozdziwaczonej pindy”. Aż trudno uwierzyć, że takie słowa znalazły się w oficjalnym dokumencie przekazanym do Szefa Sztabu Generalnego, Wiceministrów Spraw Wojskowych i innych wyższych oficerów. Do dziś dla wielu badaczy ten rozkaz jest dowodem na kompletny dyletantyzm wojskowy Piłsudskiego.
Ale nawet bardzo krytyczny wobec Piłsudskiego i jego zdolności na polu militarnym odkrywca dokumentu, Marian Romeyko, pisząc o rozkazie, przyznaje, że intencje były słuszne. O co zatem chodziło? Jakie były te intencje?
Ważniejsza niż armaty i karabiny
Łagodny tytuł nie zapowiada ostrego tonu i języka. „O łączności” na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie rutynowego dokumentu, przy którym zasypiają nawet sztabowcy. Początek nie sugeruje fajerwerków: „Łączność w wojsku jest taką samą bronią jak armata, karabin maszynowy […] wóz amunicyjny…” i dalej: „Bez łączności nie ma i być nie może skoordynowanej pracy wojska, nie ma złączenia wysiłków krwawych dla odniesienia zwycięstwa i krew ludzka leje się darmo, leje się niepotrzebnie”.
Zapewne każdy żołnierz by się pod tymi stwierdzeniami podpisał. Niektórzy, w tym bez wątpienia sam Piłsudski, powiedzieliby, że to zwykłe truizmy. Autor rozkazu ciągnie swoją myśl i przypomina, iż podstawowym obowiązkiem oficera jest po pierwsze utrzymywać łączność z przełożonym, a po drugie z sąsiadującymi oddziałami. Znów trudno się nie zgodzić.
Kolejne punkty rozkazu omawiają kwestie, zdawałoby się technicznie. Marszałek ostro krytykuje sposób, w jaki została urządzona służba łączności. Jest to o tyle dziwne, że rozkaz pochodzi z roku 1929, czyli z czasu, w którym Piłsudski od co najmniej trzech lat miał pełnię władzy nad Wojskiem Polskim.
A jednak organizację łączności opisuje jako „alchemiczną”, podkreślając w ten sposób jej zbytnie odseparowanie od pozostałych rodzajów wojsk. Na dodatek jej zatopienie się w technikaliach i „smrodliwych laboratoriach” powoduje – uważa Piłsudski – że wśród kadry powstaje przekonanie, iż łączność zapewni się sama, deus ex machina, bez żadnych wysiłków ze strony oficerów. (Przy okazji niedwuznacznie sugeruje, że jego poprzednicy dlatego tak zorganizowali łączność, gdyż kupowanie drogiego sprzętu z zagranicy mogło przynieść im wymierne korzyści).
Jeśli jego ocena była trafna, to potrzebna była interwencja. Trzeba wojskiem wstrząsnąć. I stąd ten rozkaz.
Dowiedz się więcej: Co Piłsudski NAPRAWDĘ myślał o swoich generałach? Ten jeden rękopis mógł złamać karierę Marszałka
Wojenne doświadczenia
Refleksje Piłsudskiego na temat roli łączności wynikają wprost z jego wojennych doświadczeń. Nie mógł tego oczywiście napisać w rozkazie, ale jednym z istotnych elementów zwycięstwa było właśnie dobre wykorzystanie technicznych niedociągnięć w łączności radiowej bolszewików. Polski radiowywiad szybko nauczył się czytać depesze przeciwnika, a nadmierne zaufanie do środków technicznych, zamiast działać na korzyść bolszewików, zadziałało na korzyść Polaków.
Z rozkazu ewidentnie wynika też, że łączność dla niego to nie tylko przesyłanie wiadomości, ale przede wszystkim koordynacja. Czyli zarówno dostarczenie informacji, jak i wyciągnięcie prawidłowych wniosków oraz zgodne z intencjami przełożonego wykonanie poleceń.
A przecież jedną z głównych przyczyn porażki bolszewików był właśnie brak koordynacji pomiędzy północnym a południowym odcinkiem frontu. Niedostatki łączności niosły w sobie zarzewie przyszłej klęski. Nie inaczej było po polskiej stronie i tylko – w ocenie Piłsudskiego – jego własny wysiłek i wysiłek jego oficerów pozwolił utrzymać jako taką komunikację. Co więcej, łączność i koordynacja, wymagają dyscypliny. A wojsko woli „stan rozdziwaczonej k***y niż dobrej służby żołnierskiej”.
Z największą krytyką spotkał się jednak sposób postępowania kawalerii, która przecież napsuła tyle krwi Piłsudskiemu w trakcie zmagań z bolszewikami. Nieszablonowe działania konnej armii Budionnego – którą początkowo Piłsudski lekceważył – niemal doprowadziły do przerwania frontu. Ten rodzaj wojsk był według Naczelnego Wodza: „ideałem wymarzonej dziewki publicznej, czyniącej awantury miłosne po różnych kątach bez celu i potrzeby”. Ponadto: „nasza jazda jak dotąd za największą tradycję uważa byłą jazdę rosyjską, która była najwybitniejszą przedstawicielką tego k***iarskiego kierunku”. Dla jazdy zamierzał Piłsudski obmyślić specjalne zasady łączności.
Rozkaz rozesłano. Dostało go ponad 60 najwyższych wojskowych. Choć tajny, wieści o nim rozeszły się „pocztą pantoflową”. Tu ktoś komuś go pokazał, ktoś inny opowiedział. Jednak czy ten rozkaz naprawdę świadczy o dyletanctwie wojskowym Piłsudskiego?
Czytaj też: Wyprawa kijowska 1920. Jaka jest prawda o wielkim triumfie Józefa Piłsudskiego?
Dobrymi intencjami…
Co chciał osiągnąć Piłsudski tym rozkazem i czy mu się to udało? Bez wątpienia myśl o tym, że trzeba poprawić zdolności koordynacyjne i system łączności w wojsku była słuszna. To właśnie te „słuszne intencje”, o których pisał Marian Romeyko. Ale czy Marszałek zastosował środki adekwatne do celu? Grubiański język i szokujące określania sprawiły, że rozkaz ten został po prostu potraktowany jak napad gniewu dyktatora, a problem łączności, który słusznie podnosił, w dużej mierze zignorowany. Innymi słowy – nie osiągnął nic.
Józef Piłsudski miał świetną intuicję w kwestii tego, jakie zmiany są potrzebne, ale jego osobowość przeszkodziła mu te cele osiągnąć. W zarządzaniu armią jako instytucją w czasie pokoju okazał się kompletnie nieskuteczny.
Jak doniosłe miało to skutki? Dziś niemal wszyscy historycy są zgodni, że jedną z najważniejszych przyczyn klęski wrześniowej był katastrofalny stan łączności. W tym przypadku dobre intencje nie wystarczyły.
Tekst powstał w oparciu o najnowszą książkę Macieja Gablankowskiego,”Piłsudski. Portret przewrotny. Biografia„, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Znak.
Polecamy video: Ostatnie miesiące Józefa Piłsudskiego
Bibliografia:
- Marian Romeyko, Przed i po maju, Warszawa 1967.
- Andrzej Garlicki, Józef Piłsudski 1867-1935, Kraków 2017.
KOMENTARZE (6)
Piłsudski to pajac o zerowej wiedzy wojskowej i rozdętym ego, próbujący przypisać sobie zasługi w bitwie warszawskiej. Potrafił najwyżej ukraść pieniądze z pociągu i zakląć, jak ruski flejtuch. Takich Bolków zawsze nam się wsadza jako patriotyczne ideały do podziwiania, na szczęście coraz więcej jest informacji o ich „dokonaniach” dzięki ludziom, którzy grzebią w starych dokumentach. Poszukacie sobie m.in. wywiadów z Tomaszem Ciołkowskim lub Henrykiem Nicponiem na YouTube.
Nie wiem czy bez tego „pajaca” Polska odzyskała by niepodległość w 1918 r, pewnie tak , choć udział Piłsudskiego w tym przedsięwzięciu nie ulega wątpliwości. Nawet jeśli ” miał zerową wiedzę wojskową” to od decyzji dowódcy zależy czy przyjmie plan opracowany przez podwładnych więc bez wątpienia to jemu zawdzięczamy zwycięstwo w wojnie polsko-bolszewickiej. Szkoda, że nie dożył 1939 roku. O tym jak ważna jest łączność w wojski przekonali się Francuzi w 1940 r w bitwach w których mieli przewagę technologiczną i liczebną , a mimo to przegrywali je dlatego, że Niemcy mieli radiostacje w czołgach, więc jego rozkaz świadczy o dobrej znajomości tematu i zdolności przewidywania. I takie są fakty, oczywiście jeśli chodzi o opinie to każdy może mieć swoje zdanie ale nie zmieni to faktów. afakt jest taki , że Polska zawdzięcza Piłsudskiemu bardzo wiele.
Zawdzięcza wiele…. grubo ponad 400 trupów w zamachu majowym, pogrzebanie demokracji w Polsce ( wiem, że były wady systemowe ustroju ale te dało się wyeliminować ). Chyba najważniejsza rzecz- Piłsudski był protoplastą klęski wrześniowej… tak, tak. To jego dziwaczny podział na tor pokojowy i tor wojenny, praktyczna likwidacja Sztabu Generalnego ( słynne gonienie bubków sztabowych ), czystki w armii ( proszę tylko sprawdzić jak to poszło w lotnictwie ). Wystarczy poczytać wspomnianego Romeykę. To Piłsudski wyhodował system sanacyjny z jeszcze gorszymi wadami jak poprzedni. Dorwał się do władzy po hasłami uzdrowienia a wprowadził jeszcze większe bagno… To rzeczywiście był taki „Bolek” z mega rozdętym ego, megaloman i mitoman… Więcej chyba szkody finalnie przyniósł niż pożytku, no ale każdy ma prawo do swojego zdania.
Pełna zgoda. Do tego jeszcze dodać, że miał krew na rękach setek Polaków!
Bardzo trafna opinia o bufonie i fanfaronie J. Piłsudskim. Mam nawet przypuszczenie, że w ostatnich latach przed swoją śmiercią był chory psychicznie – gdyż zastrzelił żandarma który go chronił. Nawiasem mówiąc jego siostra umarła w szpitalu psychiatrycznym w Krakowie.
??