Władysław Jagiełło był jednym z najbardziej długowiecznych władców w historii Polski. Tego samego nie można jednak powiedzieć o jego żonach...
W chwili śmierci, Litwin mógł mieć nawet ponad osiemdziesiąt lat, co niemal dwukrotnie przewyższałoby średnią długość życia w ówczesnych czasach. Prawdziwego wieku Jagiełły w chwili śmierci wprawdzie nie znamy, ale historycy są zgodni co do faktu, że żył długo i w dobrym zdrowiu. Zawdzięczał to w równiej mierze genom, co zdrowemu trybowi życia… Niestety, zgoda panuje również w kwestii pecha, jakiego władca miał do małżonek. Miał ich bowiem aż cztery, z czego dopiero ostatnia przeżyła króla!
Jakby tego było mało, ostatnia królowa nie zmarła z przyczyn naturalnych, opuszczając świat w wieku pięćdziesięciu sześciu lat. Oto historia kłopotliwych małżeństw Władysława Jagiełły.
Król tajemniczy
Historia zna Władysława Jagiełłę dopiero od momentu, w którym przez związek małżeński z Jadwigą Andegaweńską wstąpił na tron Polski. Nie wiadomo, ile mógł mieć wtedy lat. Jak czytamy we Władcach Polski. Historii na nowo opowiedzianej:
Jagiełło był synem wielkiego księcia Olgierda. Historycy do dziś spierają się, którym z kolei. Spory wynikają stąd, że nie wiadomo, kiedy się urodził. Starsza historiografia twierdziła, że ok. 1352 r., nowsza dowidzi, że nawet ok. 1362 r.
Zgodnie z wszelkimi opisami, był niezbyt wysoki, ale szczupły, miał pociągłą twarz o niewielkich oczach. Upływ czasu nie był dla niego surowy, należał do ludzi „starzejących się ładnie”, mimo, że z wiekiem całkiem wyłysiał.
Co istotne, był przy tym bardzo żwawy i zawsze pełen energii. Uwielbiał przebywać na świeżym powietrzu, zawsze korzystając z okazji do polowania. Nie były mu straszne upały ani chłody – a tych myśliwi musieli wówczas znosić o wiele więcej niż współcześnie! Pamiętajmy też, że Jagiełło polował w czasach, w których broni palnej jeszcze nie wynaleziono, a więc z łukiem, oszczepem i toporem. Bezpośrednie starcia ze zwierzyną, wielogodzinne oczekiwanie na pojawienie się bobrów czy podchodzenie bażantów w czasie deszczu nie były niczym nietypowym. A jednak – Władysław planował wszystkie wyprawy tak, by po drodze znalazł się czas na wypad do lasu.
Sport i dieta
Drugą, istotną zdaniem współczesnych historyków kwestią, była oczywiście dieta. Kuchnia serwowana na dworze Jagiełły nie była jeszcze tak przesycona tłuszczem i cukrem jak ta charakteryzująca Polskę sarmacką. I choć król był znany z wystawnego przyjmowania gości, sam zachowywał umiar, wbrew zapewnieniom Jana Długosza pijając głównie wodę, a słodycze pałaszując w tajemnicy i niewielkich ilościach. Na stole królowały więc mięsa, owoce i warzywa, a Władysław miał podobno nie lubić jedynie jabłek. Przypisywano mu również wielkie zamiłowanie do specjałów litewskich: pierogów z serem, barszczu, zupy z pasternaku czy gęsich podrobów.
Długosz (niezbyt przychylny wobec Jagiełły) wspomina również, że król dużo sypiał i nie wahał się zażywać odpoczynku po posiłku. Im był starszy, tym dłużej sypiał – do tego stopnia, że w pewnym wieku zaczął opuszczać poranne nabożeństwo. Słynął też z wysokiej higieny: korzystał z łaźni parę razy w tygodniu i posyłał do niej swoich dworzan, kazał często prać pościele i zawsze był gładko ogolony.
[…] król nie pił alkoholu, dużo się ruszał i przebywał na powietrzu, dobrze sypiał, kąpał się co drugi dzień w miedzianej wannie w kształcie konia, którą zabierał ze sobą w podróże. Nic więc dziwnego, że przez całe życie zachował szczupłą sylwetkę, dobrą kondycję i nie miał wielu powodów do narzekania na zdrowie.
– pisze Wika Filipowicz w książce Przy stole z królem. O dobrym zdrowiu towarzyszącym królowi aż do późnej starości świadczy najlepiej fakt, że nawet w wieku osiemdziesięciu lat nie unikał polowania. Dużo na temat tej nadzwyczajnej tężyzny fizycznej mówiło nawet jego imię (w oryginale brzmiące prawdopodobnie Jogaila lub Jagajło), znaczące po prostu „silny jeździec” lub „najlepszy ze wszystkich”. Podróżował z resztą często, odwiedzał rodzime ziemie i szukał spokoju na łonie natury. A spokój był mu z pewnością bardzo potrzebny, biorąc pod uwagę burzliwą historię małżeństw…
Złe czasy, by rodzić
Jadwiga Andegaweńska była pierwszą i, zdaje się, ulubioną żoną Jagiełły. Nic w tym dziwnego! Jedną z licznych zalet musiała być nadzwyczajna wręcz uroda. Co więcej, dzieliła z Litwinem wiele zainteresowań. Jeździła konno, lubiła przebywać na świeżym powietrzu, nie bała się dalekich podróży. Z początku nie była nawet zbyt przejęta panującym trendem na „umartwianie się”, korzystając z życia i nosząc włosiennicę tylko czasami.
Niestety, rolą kobiety – nawet zasiadającej u boku króla – było wówczas głównie rodzenie dzieci. A tych, jak na złość, nie było. To miało się wkrótce stać powodem konfliktów w królewskim małżeństwie. Co gorsza, Jagiełło zwykł szukać ukojenia nerwów podczas licznych wyjazdów, więc okazji do płodzenia potomstwa było coraz mniej.
Niektórzy mówili nawet, że bezpłodność Jadwigi była karą od Boga za zerwanie zawartych wcześniej zaręczyn z Wilhelmem Habsburgiem.
Idąc za „dobrymi radami” otaczających ją ludzi, królowa zadbała nieco bardziej o swoją sferę duchową. Częściej pościła i modliła się nieco bardziej gorliwie, aż… udało się! Czy to wskutek efektu placebo, czy może, zdaniem złośliwszych komentatorów, z udziałem osób trzecich, w łonie Jadwigi w końcu pojawił się potomek.
Dziewczynka okazała się jednak zgubą nieszczęsnej żony Jagiełły. Dziecko było słabe i zmarło po trzech tygodniach od porodu. Cztery dni później odeszła również matka. Jak twierdzą współcześni badacze, powodem mógł być za mały rozstaw talerzy biodrowych, czyli mówiąc wprost – za mała miednica. Trudny poród nadwyrężył siły Jadwigi. Na domiar złego rozwinęła się gorączka połogowa, będąca efektem zakażenia. Ówczesna wiedza medyczna była za mała, by wszelkie próby ratowania królowej odniosły pożądany efekt. Nie pomagał fakt, że nie myto wówczas rąk czy narzędzi chirurgicznych.
Śmierć w samotności
Drugie małżeństwo Władysława było, mówiąc krótko, bardzo nieudane. Anna Cylejska, zaprezentowana władcy przez swatów, nie grzeszyła urodą i miała za sobą przykre doświadczenia rodzinne. Król nie krył niezadowolenia z nowej żony, a przed odesłaniem jej w drogę powrotną uchroniło ją tylko wstawiennictwo doradców Litwina.
Niezależnie od tego, w trakcie kolejnych czternastu lat Jagiełło unikał towarzystwa żony jak ognia, wysyłając ją do klasztoru lub samemu uciekając w kolejne wyprawy. Mimo to, w 1408 roku urodziła się Jadwiga Jagiellonka – druga córka Władysława – która przeżyła dwadzieścia trzy lata i niespodziewanie zmarła z powodu choroby lub trucizny.
W 1415 roku do będącego akurat w Lublinie Władysława dotarły wieści o chorobie Anny. Zgodnie z relacjami, nie przejął się tym specjalnie i kontynuował marsz do Krakowa w normalnym tempie. Królowa zmarła dzień po jego powrocie. Dokładnych powodów jej odejścia również nie dane nam będzie poznać – źródła mówią o bliżej nieokreślonej chorobie, która trawiła jej ciało dobre parę miesięcy, nim doprowadziła do śmierci.
Dziwny mariaż
Trzecia z kolei żona Władysława, zdaniem wielu żyjących ówcześnie osób, nie pasowała do króla. Paradoksalnie, to właśnie przeszło czterdziestoletnią Elżbietę z Pilczy Granowską Jagiełło wybrał sobie sam. Domysłów na temat cech kobiety, które pociągały króla było mnóstwo, łącznie z oskarżeniami o czary. Podobno, mimo wieku zachowała urodę i była niemal tak piękna jak Radziwiłłówna.
Problem był taki, że trzykrotna wdowa i matka wielu dzieci cierpiała już w momencie zawarcia małżeństwa z Jagiełłą na przewlekłą chorobę. Wycieńczona, zmarła na gruźlicę w 1420 roku. Nowych potomków – kandydatów do przedłużenia królewskiej linii nadal brakowało. Władysław musiał zaczynać się już poważnie martwić o swoje dziedzictwo…
Świeża krew
Ostatnią królową u boku Władysława została Zofia Holszańska – Litwinka, energiczna i dorodna dziewczyna w wieku… siedemnastu lat! Nic dziwnego, że sędziwy już wtedy Władysław traktował ją czasem bardziej jak wnuczkę, niż żonę. To jednak nie przeszkodziło parze w spłodzeniu potomstwa (choć na ten temat również szerzyły się różnego rodzaju plotki). W końcu, królowi urodziło się dwóch synów – Władysław Warneńczyk i Kazimierz Jagiellończyk. Środkowe dziecko, urodzone zaraz po Warneńczyku, niestety zmarło. Pozostali chłopcy, całe szczęście, obaj byli zdrowi: pokrewieństwo między Władysławem i Zofią było niebezpiecznie bliskie, a niektóre poszlaki mówią, ze królowa mogła być wręcz bratanicą króla.
Ostatnie małżeństwo Władysława wydaje się z perspektywy historycznej szczęśliwe. Piękna i młoda Zofia posługiwała się rodzimym językiem Jagiełły, co musiało być miłą odmianą. Zachowały się też listy, dowodzące (przynajmniej pisanego) prawdziwego uczucia. Kolejne pogłoski o nieprawym pochodzeniu młodych Władysława i Kazimierza oczywiście musiały się pojawić, ale królową ostatecznie oczyszczono z wszelkich zarzutów. Poza tym, Jagiełło mimo zaawansowanego wieku nadal był krzepki, czego dowodzą bezustanne polowania, na które się udawał.
To go zresztą zgubiło. Nie zważał na swój wiek.
Na początku 1434 roku Jagiełło udał się w drogę do Halicza, gdzie miał przyjąć hołd lenny od hospodara mołdawskiego. Podczas postoju we wsi Medyka król, tak jak to miał już od wielu lat w zwyczaju, udał się do lasu i spędził tam pół nocy, nie będąc należycie odzianym.
– czytamy w Plagach królewskich Karoliny Stojek-Sawickiej. Z przeziębienia już się nie wyleczył. Zgodnie z relacjami Długosza, dwa miesiące później król „jak najłagodniejszy baranek zasnął na rękach panów duchownych i świeckich”.
Zabójcze melony
Zofia Holszańska przeżyła Jagiełłę i brała aktywny udział w dalszych wydarzeniach politycznych. W wieku pięćdziesięciu sześciu lat zmarła nagle, w wyniku… zatrucia spowodowanego zjedzeniem zbyt dużej liczby melonów.
Nadworni lekarze usiłowali wyleczyć wdowę po Władysławie, ale ta nie chciała przyjmować leków. Jednym z ostatnich objawów choroby był paraliż, co może wskazywać na udar mózgu. Udało się jej przeżyć nawet własnego syna, Władysława. W chwili śmierci Zofii na tronie Polski i Litwy zasiadł młodszy Kazimierz.
Bibliografia:
- Filipowicz, W., Przy stole z królem. Jak ucztowano na królewskim dworze. Znak Horyzont, Kraków, 2020.
- Maciejewska, B., Maciorowski, M., Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana. Agora, Warszawa, 2018
- Stojek-Sawicka, K., Plagi Królewskie. Bellona, Warszawa, 2018
KOMENTARZE (19)
?
Więcej proszę ?
Tak mało wiemy o naszej historji , proszę o więcej
Bardzo interesujące
?
Królowa Jadwiga kąpała się bardzo rzadko, co może tłumaczyć nie tylko niechęć Jagiełły do przebywania w jej towarzystwie, ale i szybką śmierć zarówno urodzonego dziecka jak i marki na skutek infekcji.
Tezy o rzadkim kąpaniu się Jadwigi nie mają szerszego potwierdzenia źródłowego
Może chodzi o Jadwigę Śląską ona ponoć unikała mycia
Proszę o więcej, ciekawa wiedza
Kłaniam się. Bardzo dobre uzupełnienie wiedzy o naszych Władcach i naszej historii ! Łączę pozdrowienia.
Tja, ale zamieszczanie podobizny Kazimierza Wielkiego i Jadwigi z obrazu J. Matejki „Założenie Szkoły Głównej przeniesieniem do Krakowa ugruntowane” to nie tylko pewien nietakt wobec władcy, ale zwyczajna wpadka. Jagiełło siedzi na obrazie po lewej stronie królowej, po prawej stronie widza. A zamiast infantylnych podpisów o „zdrowym trybie życia” można by podpisać, że to przypuszczalna podobizna króla Jagiełły z ołtarza Matki Bożej Bolesnej w Kaplicy Świętokrzyskiej przy katedrze krakowskiej na Wawelu, który został sportretowany w roli jednego z mędrców przybyłych do Betlejem.
Słuszna uwaga, też zwróciłem uwagę na nie tego króla:-) Jagiełło nie obżerał się i nie pił wina z obawy o możliwość otrucia. Owszem uwielbiał polowania, ale jadał dużo owoców i mięsa. Jedyną informacją poszerzającą moją wiedzę na temat króla byłą ta o wożonej ze sobą miedzianej wannie.
Prawdziwy portret Jagielly znajdziesz w Kaplicy Trójcy Świętej w Lublinie na Zamku Lubelskim.
Z inicjatywy Władysława Jagiełły kaplica została przed 1418 rokiem ozdobiona malowidłami bizantyjskimi. Król zaprosil do Lublina malarzy ruskich .Freski wykonane były przez kilku malarzy, główny mistrz Andrzej – jego imię widnieje w napisie fundacyjnym – był autorem większości fresków związanych z cyklem świąt i męką Pańską.
Malarz uwiecznil rowniez fundatora, króla Wladyslawa na koniu.
Polichromia pokrywająca niemal całą powierzchnię sklepień i ścian jest przepiekna, jedyna taka w Polsce. I portret krola jest jedynym malowanym za jego zycia.
Warto zobaczyc samemu!
https://culture.pl/pl/dzielo/kaplica-trojcy-swietej-na-zamku-lubelskim-przewodnik-wirtualny
Dawniej kapano sie mniej, bo kapiel byla kosztowna. Nalezalo naczerpac wody, napalic w piecu , tj uzyc drewna, potem balie z woda oproznic. Jagiello mial sluzacych, ktorzy to robili , ale zwykli ludzie musieli sie zadowolic rzeka lub publiczna laznie, gdzie oplata tez nie byla mala. Czeste pranie oznaczalo czeste oplacanie praczek. A takie dbanie o cialo uchodzilo za grzeszne I niemeskie.
Ciekawe, co by bylo, gdyby Jagiello I Jadwiga mieli syna. Czy w Polsce pozostalaby monarchia dziedziczna? Tego juz sie nie dowiemy.
Nawet gdyby Jadwiga zamiast córki urodziła syna i ten syn by nie umarł zaraz po narodzinach, i tak pewnie kazaliby Jagielle ożenić się ponownie; jeden następca to trochę za mało, zawsze mógłby spaść z konia i skręcić kark.
Duga zona Jagielly , Anna Cylejska, byla wnuczką krola Kazimierza Wielkiego i malzenstwo z nią umacnialo prawo Jagielly do polskiego tronu.
Bardzo lubię historię Polski proszę o więcej ciekawostek z dziejów Polski.
Jestem pod wrazeniem , czytajac biografie Krola Jagielly,,, w szkolach stanowczo za malo materialu z histori,,, ,to podstawa kazdego mlodego Polaka,,,
Łał super i ile się dało dowiedzieć polecam wszystkim małym i dużym