Był pierwszym dandysem – miejskim bywalcem i celebrytą znanym z tego, że jest znany. Beau Brummell, zwany "Pięknisiem" prowadził szokujący styl życia i na zawsze zrewolucjonizował modę męską.
George „Beau” – „Piękniś” Brummell zdecydowanie wyprzedzał swoją epokę. Regularnie dbał o higienę, co być może nikogo dzisiaj nie szokuje, jednak w ówczesnych czasach stanowiło ewenement. Co więcej – „Piękniś” zażywał swoich kąpieli w asyście licznej publiczności! O dziwo, w epoce przesytu formą, nosił się raczej skromnie. Odebrał gruntowne wykształcenie i szybko znalazł się w kręgach elit, robiąc karierę opartą na tym niezdefiniowanym “czymś”, co jak się okazało, posiadał. Był prawdziwym celebrytą swojej epoki. O czasach, w których przyszło mu żyć, pisze Przemysław Bociąga w książce “Nienaganny. Biografia męskiego wizerunku”:
Urodzony w 1778 roku, wchodził w dorosłość w dobie rewolucji francuskiej i przemysłowej, ścinania królów, uchwalania konstytucji, koalicji wojennych na kontynentalną skalę, modernizacji zarówno Wielkich Spraw – wojska, nauki i polityki – jak i codziennego życia.
Higiena ponad standard
Choć na przełomie XVIII i XIX wieku kąpiele nie były przecież całkowitą nowinką – myto się bowiem czasem w domach i nader często kąpano w morzu, to jednak niewielu celebrowało codzienne kąpiele w wannie. Brummell, jak na swoją epokę, przesadnie dbał o siebie i poświęcał swojemu ciału wiele czasu. Niewykluczone, iż to właśnie jego podejście zrewolucjonizowało myślenie na ten temat. „Pięknisia” wyróżniało bowiem to, iż wszystkie te czynności odbywał w asyście licznej, wyselekcjonowanej, męskiej, publiczność. Z seansów tych do dziś zachowały się barwne opisy wyszukanych zabiegów:
Po kąpieli Brummell szorował się sztywną szczotką z końskiego włosia, golił się mydłem i brzytwą, czyścił zęby i paznokcie, czesał grzebieniem, używał pęsety i lusterka do usuwania niepożądanych włosów na twarzy.
Dzięki seansom Brummella wielu spośród gości naszego bohatera miało okazję nauczyć się, jak należy dbać o siebie. Ważnym elementem „spektaklu” była również nauka wiązania krawata, który stał się wówczas bardzo modny. Historia tego elementu męskiej garderoby stanowi jednak materiał na odrębną opowieść.
Przemysław Baciąga komentuje:
W gruncie rzeczy – jak zwracali uwagę współcześni – jego zabiegi higieniczne , wyraz niezwykłej próżności, były równocześnie drakońskie, spartańskie czy też ascetyczne. (…) Otulał rozgrzany kąpielą tors świeżym lnem koszuli, by po chwili zacisnąć pod szyją węzeł krawata.
„Święty”od krawców
Styl „Pięknisia” bez wątpienia początkowo musiał zadziwiać. Koniec XVIII wieku przyniósł bowiem w modzie powrót do trendów starożytnych. Jednak ulica nosiła się wzorzyście i z przepychem, szybko podchwytywała wszystkie, nawet absurdalne trendy:
Gdyby ktoś w tamtym czasie zaproponował szlachcie tuniki i togi, skończyłoby się pewnie ciekawą, krótkotrwałą modą.
Tymczasem Brummella wyróżniała skromność w ubiorze. W czasach, gdy nadal modne były pudrowane peruki, pstrokate i ostentacyjne stroje, Beau stawiał na skromny, dopasowany do figury ubiór. Podkreślał luz i nonszalancję, wracał do klasycznych wzorców. To właśnie jemu zawdzięczamy tzw. klasyczny wizerunek mężczyzny, wbrew temu, jak dziś kojarzy się nam się słowo dandys.
Strój męski miał odzwierciedlać nagie, dobrze zbudowane ciało. Beau zredukował paletę barw: czerń, biel, granat, odcień płowożółty – oto ulubione barwy „Pięknisia”. Dbał on o dopasowanie stroju do sylwetki i postawił na prostotę. Dzięki specjalnie skrojonym marynarkom sylwetka męska nabrała charakterystycznego, atletycznego kształtu, w którym ramiona są szersze od brzucha. Któż dzisiaj pamięta, że to właśnie temu człowiekowi zawdzięczamy znany nam dobrze, podstawowy strój męski, złożony z marynarki, koszuli i długich spodni?
W tym czasie pojawiło się kilka nowinek krawieckich – wynaleziono bowiem zaszewki i dodatkowe szwy. Dzięki tym trikom ubrania stały się bardziej dopasowane do ciała, co pozwoliło osiągnąć sylwetce pożądany kształt litery V.
Beau był bardzo pewny siebie, nie potrzebował więc w swoim stroju żadnych ostentacyjnych elementów: futer, klejnotów i barwnych tkanin.
Trudna przyjaźń z księciem
Brummell był niezwykle popularny w kręgach londyńskiej society. Miał „swobodny” stosunek do wydatków, uprawiał hazard, a jego wysoko postawieni znajomi żyrowali kolejne kredyty.
Przyjaźnił się z księciem regentem, przyszłym Jerzym IV i bardzo długo czerpał wymierne profity z tej znajomości. Do czasu. Jak na celebrytę przystało bywał arogancki i zbyt pewny siebie, choć posiadał niezwykły dar wychodzenia z trudnych sytuacji, o czym świadczy znana, londyńska anegdota.
Pewnego razu „Piękniś” tak zdenerwował księcia regenta, że ten wylał mu na głowę wino. Nasz niewzruszony Brummell niezwłocznie opróżnił swoją szklankę na głowę kolejnego sąsiada przy stole i z uśmiechem oraz sobie charakterystyczną swadą wyszedł z opresji: “Przekaż toast księcia dalej” – zakomenderował zuchwale.
Choć wiele kłótni z księciem kończyło się dla niego bez jakichkolwiek konsekwencji, to jednak pogłębiające się uzależnienie od hazardu, liczne długi i skrajna bezczelność doprowadziły ostatecznie do spektakularnego zerwania znajomości. Stało się to na słynnym balu maskowym organizowanym przez „Pięknisia”, na który książę nie został zaproszony. Na afront książę odpowiedział pojawiając się tam mimo wszystko i kompletnie ignorował gospodarza przez cały wieczór. Kiedy odszedł ledwie na dwa kroki, Brummell teatralnie zwrócił się do towarzysza, z którym książę się witał: „Kim jest twój gruby przyjaciel?” Tym afrontem „Piękniś” przypieczętował swój los.
Obrażony książę przestał żyrować kredyty Brummella, a on sam musiał ostatecznie uciekać w niesławie do Francji, gdzie zmarł na kiłę – jak uważano ówcześnie – chorobę wyższych sfer.
Ta barwna postać do dziś stanowi ikonę mody i pamiętają o nim londyńscy krawcy.
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o książkę:
- Przemysław Baciąga „Nienaganny. Biografia męskiego wizerunku”, Wydawnictwo Agora 2019.
KOMENTARZE (3)
Bardzo ciekawe,odkrywanie takich,,tajemnic” z dawnych lat jest fantastyczne!
Bardzo proszę odróżniać zwadę od swady – „sobie charakterystyczną zwadą wyszedł z opresji”.
Dziękujemy za czujność!