Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Jak spędzano lato w II RP?

W II RP wakacje stały się częścią nowoczesnego życia. Gdzie wypoczywali Polacy? Jak podróżowali? I kto w ogóle mógł sobie na to pozwolić?

Wakacje w II RP były jak z innego świata. Po latach zaborów społeczeństwo uczyło się wolności i łapało oddech po trudach odbudowy państwa. To właśnie wtedy wśród Polaków narodziła się turystyka z prawdziwego zdarzenia. Dla jednych był to namiot rozbity gdzieś w Karpatach Wschodnich lub piesze wędrówki po Zakopanem. Inni wybierali znane kurorty i kawiarniany gwar. Luksusem były nadbałtyckie plaże, domy zdrojowe, zapach świeżego śledzia i jodu. Pociągi przemierzały prowincję, wioząc spragnionych odpoczynku nauczycieli, artystów czy urzędników.

Była to okazja nie tylko do wypoczynku, ale też do poznania własnego państwa. Wakacyjny wyjazd był jednak przywilejem, na który nie każdego było stać. Kto mógł sobie na to pozwolić?

Narodziny polskiego urlopu

W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości nikt nie myślał  o wyjazdach nad morze czy w góry. Chaos organizacyjny związany ze scalaniem trzech zaborów w jedno państwo oraz walki z bolszewikami nie sprzyjały turystycznym eskapadom. Brakowało również infrastruktury. Koleje działały szczątkowo, pensjonaty i uzdrowiska były w złym stanie lub zajmowało je wojsko. Przełomem okazał się rok 1922. To wówczas pojawiło się ustawowe prawo do urlopów.

Każde przedsiębiorstwo zatrudniające powyżej czterech pracowników musiało zapewniać czas na wypoczynek. Odtąd Polacy mieli 15 dni wolnego, a jeżeli byli pracownikami administracyjnymi – aż 30! Zaczęto odrestaurowywać ośrodki wypoczynkowe lub, jeśli pozwalały na to warunki, budować nowe. Dzięki Mieczysławowi Orłowiczowi raczkowało Ministerstwo Turystyki, chociaż daleko mu było do tego, co dziś rozumiemy pod tym pojęciem.

Ojcem polskiej turystyki był Mieczysław Orłowicz.fot.Tadeusz Dohnalik – Tomasz Kowalik/domena publiczna

Ojcem polskiej turystyki był Mieczysław Orłowicz.

Orłowicz był pasjonatem. Pomimo że dysponował znikomym budżetem, zaczął tworzyć pierwsze mapy i przewodniki. Władze zauważyły potrzebę stworzenia lepszych warunków dla polskiej turystyki dopiero po zamachu majowym w 1926 roku. Miało to również wymiar patriotyczny – chodziło zapoznanie narodu z własnym krajem. Odtąd państwo dopłacało do biletów kolejowych i finansowało powstawanie nowych organizacji młodzieżowych.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Od morza…

Jaki kierunek był najbardziej popularny? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie, bowiem przedwojenna Polska zdążyła się podzielić na tych, którzy wolą góry, oraz tych, dla których nie ma wakacji bez piasku i fal. Chociaż II RP liczyła zaledwie dwie dekady, wystarczyło to na utworzenie wakacyjnej mapy ulubionych miejsc i zakątków.

Bez wątpienia jednym z najpopularniejszych kierunków były nadmorskie plaże i kurorty. Po latach niewoli Bałtyk przestał być tylko punktem na mapie, a zaczął kusić falami. Wyjazd nad morze był modny nie tylko wśród elit. Stopniowo stawał się celem podróży również dla klasy średniej. Jednym z najbardziej obleganych kurortów była Jurata z jej najważniejszym punktem – hotelem Lido. Był on zarezerwowany głównie dla sławnych gości, takich jak Eugeniusz Bodo, Jan Kiepura, premier Władysław Sikorski, minister spraw zagranicznych Józef Beck czy prezydent Ignacy Mościcki. Dwaj ostatni posiadali tam nawet własne rezydencje.

Władze zachęcały do aktywnego odpoczynku, toteż czymś normalnym były gry w siatkówkę na plaży czy przejażdżki rowerowe po okolicy.fot.NAC/domena publiczna

Władze zachęcały do aktywnego odpoczynku, toteż czymś normalnym były gry w siatkówkę na plaży czy przejażdżki rowerowe po okolicy.

Kogo nie było stać na polskie Saint Tropez lub Palm Beach, jak nazywano Juratę, miał do wyboru Jastarnię, Chałupy, Hel czy Krynicę, słynącą z leczniczych walorów. Bardzo szybko odbudowano tam dom zdrojowy. W ofercie były np. kąpiele mineralne.

Plażowicze mogli liczyć na liczne budki z lodami czy lemoniadę. Władze zachęcały do aktywnego odpoczynku, toteż czymś normalnym były gry w siatkówkę na plaży czy przejażdżki rowerowe po okolicy. Na tych, którzy preferowali tradycyjne plażowanie, czekały wiklinowe kosze plażowe osłaniające przed wiatrem. Wieczorami organizowano dancingi pod gołym niebem, a dla elit 9np. w Juracie) – wystawne bankiety. Większość nadmorskich miejscowości przeprowadzała wybory „miss plaży”.

Tłumy przyciągała również Gdynia. Wraz budową nowoczesnego portu, miasto rosło jak na drożdżach. Przyjeżdżali robotnicy, „zwyczajni” turyści, ale też artyści oraz śmietanka towarzyska. Miejska plaża w Orłowie posiadała molo, ale największą atrakcją rowery wodne, oczywiście dla tych, których było na to stać. Ważnym punktem na wakacyjnej mapie międzywojennej Polski był też Sopot. Co prawda znajdował się w granicach Wolnego Miasta Gdańska, jednak kusił luksusem. Wrażenie robiło tamtejsze molo i Kasino Hotel (dzisiejszy Grand Hotel). Poza tym popularnością cieszył się sopocki hipodrom, opera leśna, kina oraz liczne korty tenisowe.

Czytaj też: Przedwojenny „plażing”. Jak nasi pradziadkowie zachowywali się na plaży?

…aż do Tatr

Na mniej luksusowe, acz przepełnione malowniczymi pejzażami wakacje wyruszano w góry. Zakopane – stolica Tatr – było również stolicą wypoczynku najbardziej znanych polskich artystów. Ten kierunek chętnie wybierali Witold Gombrowicz, Stanisław Witkiewicz, Kornel Makuszyński, Karol Szymanowski czy Kazimierz Przerwa-Tetmajer. W góry ciągnęli też mniej zamożni. Organizowano wędrówki, biwaki i obozy harcerskie.

Od wczesnego świtu korzystano z uroków przyrody. Górskie wędrówki z plecakiem prowadziły tłumy nad Morskie Oko, do Doliny Pięciu Stawów czy na Kasprowy Wierch. Zwłaszcza ten ostatni szczyt przyciągał turystów z powodu kolejki linowej. Było też coś dla fanów motoryzacji – w Tatrach odbywały się rajdy motocyklowe i samochodowe. Trasa przebiegała m.in. przez Dolinę Kościeliską.

Luxtorpeda w Zakopanem, 1936 rok.fot.NAC/domena publiczna

Luxtorpeda w Zakopanem, 1936 rok.

Dla wielu rodzin wypad w góry był po prostu tańszą alternatywą dla nadmorskich wakacji. Wywczas w górach to jednak także czas zabaw i dancingów. W letnie wieczory Krupówki odżywały, a zmęczeni turyści po całodniowych wędrówkach przychodzili się napić i potańczyć. Takie atrakcje zapewniały np. Hotel Bristol, Morskie Oko czy Restauracja u Karpowicza.

W latach 30. z Krakowa do Zakopanego kursowała słynna Luxtorpeda, (…), czyli superszybki pociąg, a właściwie motorowy wagon spalinowy, mający miejsca jedynie w pierwszej klasie. Mógł zabrać jednorazowo 56 pasażerów. Gnał z niewyobrażalną dzisiaj dla nas prędkością – spod Wawelu pod Giewont docierał w czasie 2 godzin i 18 minut – opisuje Anna Lisiecka. Był to środek transportu tylko dla elity. Bilet kosztował równowartość miesięcznej pensji przeciętnego robotnika, dlatego „zwyczajni” turyści traktowali pociąg po prostu jako kolejną cieszącą oko atrakcję.

Czytaj też: Miłość? Tylko w Zakopanem! Dania z krwią menstruacyjną, zdrady, gorące romanse i targi matrymonialne pod Tatrami

Czysta woda, piękne lasy i … kupa?

Dla tych, którzy preferowali inne kierunki odpoczynku, idealnym miejscem wydawało się jezioro Narocz. Osiem tysięcy hektarów powierzchni było odpowiednikiem dzisiejszych mazurskich jezior, które wtedy nie znajdowały się w granicach Polski. Władza mocno zainwestowała w to miejsce. Powstały tam schroniska, promowano Narocz jako cichy, spokojny cel wakacyjnych podróży z czystą wodą i pięknymi lasami. Wykorzystano nawet kolej wąskotorową, aby ułatwić dojazd z Wilna do najbliżej położonej jeziora miejscowości o nazwie… Kupy (zmieniono ją później na Narocz).

Poza pływaniem i żeglowaniem jezioro słynęło ze szczupaków. Można też było spróbować swoich sił na kajaku, który w ówczesnej Polsce był prawdziwym hitem. Po większe kajakowe wyzwania trzeba było jednak udać się do Augustowa lub Trok, które przyciągały pasjonatów sportów wodnych.

Na Kresach Wschodnich do najbardziej prestiżowych miejsc wypoczynkowo-leczniczych należały Druskieniki.fot.NAC/domena publiczna

Na Kresach Wschodnich do najbardziej prestiżowych miejsc wypoczynkowo-leczniczych należały Druskieniki.

Na Kresach Wschodnich do najbardziej prestiżowych miejsc wypoczynkowo-leczniczych należały Druskieniki. Znane ze swoich mineralnych źródeł i borowinowych kąpieli były miejscem odpoczynku wielu znanych osób, m.in. Stanisława Moniuszki, Elizy Orzeszkowej czy Józefa Piłsudskiego, który posiadał tam nawet własny dworek. Konkurencyjne dla gór i morza było także uzdrowisko u stóp Karpat, czyli Truskawiec. Przybywano tam w celach leczniczych, towarzyskich i relaksacyjnych. Miejsce to słynęło z wody mineralnej „Naftusia”, której przypisywano cudowne właściwości. Truskawiec szczególnie upodobał sobie premier Wincenty Witos, prezydent Stanisław Wojciechowski oraz Julian Tuwim. Ten ostatni – tak jak Zofia Nałkowska czy Maria Kuncewiczowa – chętnie spędzał wakacje również w Kazimierzu Dolnym.

W okresie II Rzeczypospolitej do najbardziej cenionych uzdrowisk należał Ciechocinek. Kuracjusze z różnych regionów Polski przybywali pod tężnie solankowe, aby leczyć schorzenia układu oddechowego i dolegliwości reumatyczne. Miłośnicy gorącego klimatu w okresie międzywojennym mogli natomiast wybrać się do „polskiej riwiery”, czyli Zaleszczyków. Położone nad Dniestrem, blisko Rumunii, uchodziły za najbardziej malowniczy i egzotyczny punkt na wakacyjnej mapie II RP. Miejsce to było świetną alternatywą nawet dla tych, którzy późno otrzymali urlop – sezon kończył się tam dopiero w październiku.

Dla poszukiwaczy adrenaliny idealnym kierunkiem wydawała się natomiast Bezmiechowa na Podkarpaciu, która słynęła z szybownictwa. To właśnie stamtąd w 1938 roku 20-letni Tadeusz Góra przeleciał 577,8 km do Solecznik Małych pod Wilnem. Był pierwszym lotnikiem, który otrzymał za to osiągnięcie medal Lilienthala – międzynarodowe wyróżnienie szybownicze.

Komu w drogę, temu… rower?

Nie trzeba było mieć willi w Juracie, pensjonatu w Truskawcu czy fortuny na koncie, aby zobaczyć II RP. W 1934 roku udowodnił to pewien Anglik Bernard Newman. Na rowerze przemierzył przedwojenną Polskę. Swoje doświadczenia opisał w przenikliwym reportażu Pedalling Poland (wydanym po polsku jako Rowerem przez II RP. Niezwykła podróż po kraju, którego nie ma).

Wycieczki rowerowe były dość popularne w II RP, zwłaszcza wśród młodzieży. Turystykę rowerową popularyzowało m.in. Polskie Towarzystwo Tatrzańskie czy biuro podróży „Orbis”, które organizowało wycieczki dla cyklistów w latach 30. W 1935 roku ukazał się nawet przewodnik Polska na rowerze, zawierający trasy i porady. O tym, że przedwojenna Polska była krajem rowerowym, świadczy fakt, że wspomnianego Anglika zaskoczył w Warszawie… korek. Podróżnik nie był przyzwyczajony, że tyle osób podróżuje jednośladami.

Turyści na rowerze wodnym konstrukcji Jana Putrycza w Orłowie.fot.NAC/domena publiczna

Turyści na rowerze wodnym konstrukcji Jana Putrycza w Orłowie.

Newman na swoim George’u, jak nazywał swój rower, przemierzył najważniejsze punkty wakacyjnej mapy II RP. W trakcie swojej podróży zwiedził Polskę od Bałtyku, przez malownicze Kaszuby, Wielkopolskę, Warszawę, wschodnie regiony Polesia, Wołynia, Lwowa, aż po górskie kurorty, w tym Zakopane. Jak stwierdził, wyprawa ta była niczym podróż przez miniaturową Europę zamkniętą w jednym państwie: w całej Polsce gorąco mi polecano jechać do Zaleszczyk, ponieważ są takie niepolskie. Ktoś mi je opisał słowami: „kawałek Włoch, który zabłądził do Polski”. Południowa wystawa, ciepłe słońce, białe domy i winorośla – no tak, kawałek Włoch.

Czytaj też: Seksualne ekscesy, nieobyczajne stroje i ostatnie chwile beztroski. Jak Polacy bawili się podczas wakacji 1939 roku

Wakacje nad przepaścią

Wakacje w II Rzeczypospolitej były jak zdjęcia w albumie – pełne słońca i uśmiechu. Podróże nad morze przepełnionymi pociągami, spacery po Krupówkach, rowerowe wyprawy przez Mazowsze, kąpiele w solankach w Truskawcu, egzotyczny klimat w Zaleszczykach… Jednak lato 1939 roku zamknęło ten rozdział na zawsze. Radość, spokój i beztroska widoczne na przedwojennych zdjęciach z wakacji zniknęły wraz z pierwszymi wystrzałami z niemieckiego pancernika na Westerplatte.

Bibliografia:

  1. Zaborski M., Lato’39 jeszcze żyjemy, Warszawa, 2019.
  2. Lisiecka A., Wakacje 1939, Warszawa, 2019.
  3. Newman B., Rowerem przez II RP, Kraków, 2021.
  4. Gawkowski R., Wypoczynek w II Rzeczpospolitej, Bielsko-Biała, 2012.
  5. Sroczyński R., Wakacje w przedwojennej Polsce. Jak wypoczywano w II RP?, tvp.pl (dostęp: 24.07.2025).

Zobacz również

Średniowiecze

Rekordowe upały w Polsce

Coraz częściej nawiedzają nas ekstremalne fale upałów. Cóż, klimat się ociepla. Ale wyjątkowo gorące lata już się w Polsce zdarzały – dobrych kilka wieków temu!

19 lipca 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś

Czas pokazać trochę ciała! Damskie stroje kąpielowe i ich zawiła historia

Na przestrzeni wieków nasze garderoby przeszły drastyczne metamorfozy. Wpływ na to miały nie tylko gusta i ubraniowe preferencje, lecz przede wszystkim społeczne konwenanse, nowe nurty...

27 sierpnia 2021 | Autorzy: Agata Dobosz

Dwudziestolecie międzywojenne

Seksualne ekscesy, nieobyczajne stroje i ostatnie chwile beztroski. Jak Polacy bawili się podczas wakacji 1939 roku

Lato 1939 roku to  ostatnie radosne chwile poprzedzające wybuch II wojny światowej. Szalejąca młodzież, zakochani, pociągi zapełnione po brzegi turystami zmierzające ku polskiemu morzu –...

13 września 2019 | Autorzy: Sławomir Żywczak

Dwudziestolecie międzywojenne

Przedwojenny „plażing”. Jak nasi pradziadkowie zachowywali się na plaży?

Rzędy parawanów i sterty śmieci to dziś ponura codzienność nadmorskich plaż. 80 lat temu sytuacja nie wyglądała wcale lepiej, choć nasi pradziadkowie borykali się z...

11 lipca 2019 | Autorzy: Michał Procner

Dwudziestolecie międzywojenne

„Kawaler z rozklekotanymi nerwami”. Co wiosną i latem 1939 roku pisano w Polsce o Hitlerze?

W 1939 roku dziennikarze na całym świecie odmieniali nazwisko „Hitler” przez wszystkie przypadki. Führer niepodzielnie królował na czołówkach gazet. Również w polskiej prasie był tematem...

4 lipca 2019 | Autorzy: Maria Procner

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.